Góra Dół
Selkiewo
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

https://selkiewo.forumpolish.com/https://selkiewo.forumpolish.com/https://selkiewo.forumpolish.com/https://selkiewo.forumpolish.com/https://selkiewo.forumpolish.com/https://selkiewo.forumpolish.com/
Dróżka #2
Wto Gru 22, 2020 7:07 pm
Selkiewo
Selkiewo
Dróżka #2 Empty
DOMEK NA FOCZEJ
Dróżka #2 E3009b6720894f66de0f92665720c7d1421e5842
0
0
Znów popłynę na morze kąpać się z gwiazdami,
Znów popłynę na morze, spotkam z kolegami.
Admin
Dróżka #2 Empty
DOMEK NA FOCZEJ
Dróżka #2 E3009b6720894f66de0f92665720c7d1421e5842
0
0
Znów popłynę na morze kąpać się z gwiazdami,
Znów popłynę na morze, spotkam z kolegami.

Dróżka #2
O wiele mniej ustronna dróżka niż ta numer jeden, gdzie konary i korony monstrualnych drzew są położone tak blisko siebie, że sprawiają wrażenie miejsca cichego i na swój sposób bezpiecznego dla przechodniów. Tutaj drzewa rozstawione są znacznie rzadziej, przez co teren jest znacznie bardziej przestrzenią otwartą. Po drodze minąć można mapki wsi, jak i samego parku, gdzie oznaczone są wszystkie ważniejsze obiekty w okolicy. Dróżka ta prowadzi między innymi do placu zabaw.

https://selkiewo.forumpolish.com/t292-jagoda-olszewskahttps://selkiewo.forumpolish.com/t331-to-wszystko-na-niby#626https://selkiewo.forumpolish.com/t330-jagoda#623https://selkiewo.forumpolish.com/f32-focza-4https://selkiewo.forumpolish.com/t440-blueberry#1355
Re: Dróżka #2
Sro Sty 06, 2021 1:11 pm
Jagoda Olszewska
Jagoda Olszewska
Dróżka #2 NipQJlC Dróżka #2 ODGY5Sv Dróżka #2 DqDSiJo

DOMEK NA FOCZEJ
Dróżka #2 Tumblr_nthudzur8y1qg8dzlo7_r1_250
19
165
minione lata to koszmar
słodki dym i gorzkie noce, to ja
Dróżka #2 NipQJlC Dróżka #2 ODGY5Sv Dróżka #2 DqDSiJo

DOMEK NA FOCZEJ
Dróżka #2 Tumblr_nthudzur8y1qg8dzlo7_r1_250
19
165
minione lata to koszmar
słodki dym i gorzkie noce, to ja
cztery

Tego popołudnia wyjątkowo nie spieszyło jej się do domu. Wybierała jak najbardziej zawiłe i kręte dróżki, szukała okrężnych ścieżek na mapie szkicowanej we własnej głowie, byleby omijać ten specyficzny adres na ulicy foczej. Mogła zadzwonić do kogokolwiek, z zapytaniem o spotkanie, ponownie wyciągnąć znajomych na szybkiego szluga, ale czy miała na to ochotę? Szczerze powiedziawszy, to nie. Nie do końca. Może dlatego, że nie chciała przelewać na nich własnego wkurwienia na świat i jakoś niszczyć im dzień jeszcze bardziej, niż sobie. A problemem w całej tej historii, był jak zawsze jej stary. I jego cudowny wymysł, by szła na farmację zaocznie, w tygodniu kręciła się w aptece, a potem przejęła tatusiowy biznesplan. Oczywiście brzmiało to zajebiście kusząco, całkiem spoko wizja i byłaby szybko ustawiona w życiu. Jednak wykonanie tego było jedną z najmniej możliwych rzeczy na świecie, bo funkcjonowanie w jednym pomieszczeniu z własnym starym (nawet jeśli pojawiał się tylko raz dziennie na kilka minut) i słuchanie jego poleceń było gdzieś na równi z odsiadką wyroku w Guantanamo Bay. W każdym bądź razie żałowała gorzko, że go posłuchała, bo teraz mogła siedzieć w Gdańsku w jakimś wynajętym studenckim mieszkanku i widzieć się raz na miesiąc, od święta. 
Ale za błędy się płaci i następnym razem porządnie się zastanowi, zanim przystanie na jakąkolwiek podobną propozycję. Samo myślenie o tym przyprawiało ją o jeszcze większą frustrację i z czystej złości kopnęła kamyk leżący na jej drodze, który był niczym innym jak bodźcem powodującym, iż wokół niej rozległo się głośne szczekanie, a sama Jagoda przeżyła wtedy swój pierwszy mini atak serca. Podskoczyła w miejscu i szybko rozglądając się na boki, próbowała namierzyć to przeraźliwe ujadanie, by dostrzec, że jego źródło znajdowało się w okropnie bliskiej odległości od niej. Próbując wykonać krok w przód, rozległ się jeszcze większy hałas, więc się wycofała, stojąc jak ten kołek i za wszelką cenę unikając kontaktu wzrokowego z psem. Jednak zwierzęciu najwyraźniej coś w niej nie pasowało albo po prostu było okrutnie niewychowaną bestią, bo w następnej sekundzie już tylko poczuła, jak szarpie ją za rękaw kurtki. Na pewno nie miała tyle siły co ten wykwalifikowany czworonożny zabójca, więc tylko krzyknęła do kogoś, kto stał obok, a przynajmniej tak jej się wtedy wydawało. - KURWAAA WEŹ GO!! WEŹ GO ZABIERZ!! - wydała z siebie krzyk paniki, bo w tamtym momencie daleko jej było od trzeźwego myślenia. Co się dziwić? W każdym następnym momencie mogło się zwierzakowi znudzić szarpanie jej rękawa i przerzuci się na przykład na twarz? Odruchowo zasłoniła swoją ładną buzię, tak na wszelki wypadek.

@Szymon Czarnecki
https://selkiewo.forumpolish.com/t259-szymon-czarnecki#365https://selkiewo.forumpolish.com/t348-tancze-z-kurwami-tango#709https://selkiewo.forumpolish.com/t849-szymekhttps://selkiewo.forumpolish.com/f87-focza-5https://selkiewo.forumpolish.com/t848-szymi#5920
Re: Dróżka #2
Sro Sty 06, 2021 9:42 pm
Szymon Czarnecki
Szymon Czarnecki
Dróżka #2 HexAiCE Dróżka #2 W2h92gl Dróżka #2 YOS3h3C
DOMEK NA FOCZEJ
Dróżka #2 Tumblr_p7mrjrQhNP1x1tlolo2_400
22
193
czy łączy nas coś więcej,
prócz pakietu, stresu, seksu?
Dróżka #2 HexAiCE Dróżka #2 W2h92gl Dróżka #2 YOS3h3C
DOMEK NA FOCZEJ
Dróżka #2 Tumblr_p7mrjrQhNP1x1tlolo2_400
22
193
czy łączy nas coś więcej,
prócz pakietu, stresu, seksu?
pierwsze

Popołudnie, popołudniem, ale już powoli zaczęło się ściemniać. Normalnie to bym pewnie już buszował po badoo albo tinderku w poszukiwaniu dupki do popisania, ale tego dnia mam humor typowo depresyjno - egzystencjonalny. Nie wiadomo czy to dlatego, że ostatnio jakoś trudno mi się jest ustawić z ziomami na browara i blanta, a może, że dużo o siorce myślę i trudno mi jest zaakceptować fakt, że w tak młodym wieku musi przewijać pampersy i wycierać obsraną dupę mojego chrześniaka. Wiadomo, pokochałem tego szczyla od pierwszego wejrzenia i czasem zachowywałem się w stosunku do niego, jak jakaś ciotka klotka, a jak nikt nie widział to nawet go brałem na ręce i gadałem słodkim głosem zarezerwowanym dla małych dzieci oraz uroczych piesków, ale cholera, to był jednak dość problematyczny wątek w sadze rodziny Czarnecki i jakby tego było mało nie jedyny dramatyczny, bo u nas to przebojów losu zawsze było pod dostatkiem.
Zapiąłem więc psa na smycz i bez słowa wytłumaczenia, gdzie co i jak, bo przecież mam dwadzieścia pięć lat i nie muszę się staremu tłumaczyć, poszedłem z moim faficzkiem na spacer.
Ten pojebany wariat oczywiście, jak zawsze chciał spierdalać gdzie pieprz rośnie. Pod chałupą na foczej to nawet mi się wyrwał prawie, bo jakaś biedna biegaczka o krągłych pośladkach (kurwa, dlaczego ja nie zapytałem o numer) sobie robiła prawie wieczorny trening. Ruszyłem prosto w stronę parku, bo tam ławeczki, dupeczki, gołębie, huśtaweczki, tego typu klimaty i pies wyjątkowo lubi srać na jednej dróżce, więc i on sobie ulży i mi będzie jakoś raźniej.
Szedłem sobie tak spokojnie, nie wadząc nikomu, na szczęście albo i nieszczęście, bo trochę w celach rozrywkowych wyszedłem z domu, nie spotykając na swojej drodze żywej duszy. Fajnie było, nie powiem, do czasu, aż naszła na mnie jakaś dupeczka. Pies pierwsze co zrobił to dawaj do szczekania, a że akurat mu w uroczystej sytuacji czyt. defekacji przeszkodziła, to tysiąc razy bardziej był wściekły. Trochę mnie blancik, którego pół godziny wcześniej zajarałem przymulił, więc czas reakcji miałem zdecydowanie zbyt wolny i zanim zacząłem tego debila odciągać czy zdążyłem cokolwiek powiedzieć, to ten już dawaj do gryzienia, i haps ją za rękaw kurtki.
Trochę mnie otrzeźwiło, bo dlaczego mają mi psa usypiać, jak za zaatakowanie człowieka, jak to jakaś głupia cipa jest co jeszcze drze morde, a to mego Aresa sto razy bardziej nakręca. - Ares, do nogi! - rzucam spokojnym tonem w stronę swego psiaka i odciągam do tyłu, ale ten debil tak się wgryzł, że słyszę, jak nitki powoli puszczają pod naciskiem zębów i chociaż mam na nią wyjebane, to się boję jednocześnie, że może to jakaś pamiątka po babci, w sensie ta kurtka, jeszcze za czasów wojny, więc podchodzę do niej i tak na wyjebce czy mnie mój pies ugryzie czy nie, rozchylam jego szczękę i wyjmuję tkaninę z śmiercionośnego uścisku. Przy okazji mnie moja własna bestia lekko kąsa i krew mi zaczyna lecieć z palca, ale w dupie to mam, bo wiem, że to nie fafika-areska wina, tylko tej niuni co się postanowiła drzeć zamiast spierdalać albo przynajmniej nie prowokować mojego dzieciaka.
- E Ty, młoda, jakbyś tak nie darła ryjca to by się nic nie stało - rzucam, jak na prawdziwego dżentelmena przystało i spoglądam jej w oczy prowokująco, wzrok mam zimny i pełen wkurwienia, bo kto normalny się zachowuje w taki sposób w tego typu sytuacji, na pewno nie ja! - Następnym razem go nie prowokuj, bo może się skończyć gorzej, zresztą nie jestem pewien czy zareaguję, czy może pozwolę mu Cię ugryźć. Tak w ramach lekcji na przyszłość - nie wiem dlaczego po prostu nie odchodzę i dodaje jeszcze teksty na koniec, ale kurwa, razem z tym całym wydarzeniem przychodzi adrenalina i podekscytowania. Liczę wręcz, że blondynka podniesie rękawice i przyjmie rzucone sobie wyzwanie słowne. Wiem, że to też moja wina, bo fafik-Ares jest rozpuszczony, jak dziadowski bicz, ale przecież jej ot tak nie przeproszę, bo jestem wielki Pan Szymon Czarnecki, a nie byle jaki patus z Morskiej.

@Jagoda Olszewska
https://selkiewo.forumpolish.com/t576-karol-drewniak#2464https://selkiewo.forumpolish.com/t594-przyniose-ci-paczke-albo-zrobie-masaz-co-woliszhttps://selkiewo.forumpolish.com/t592-karol#2627https://selkiewo.forumpolish.com/t593-karol-drewniak#2629https://selkiewo.forumpolish.com/f125-pietro-trzecie-m-27
Re: Dróżka #2
Nie Lut 07, 2021 11:42 pm
Karol Drewniak
Karol Drewniak
Dróżka #2 RMm6M2PDróżka #2 ODGY5SvDróżka #2 JJkKoMK
BLOK NA MAGELLANA
Dróżka #2 Tumblr_inline_pb95n51zbE1u3u0uv_540
29
183
I see you with me and all I want to be
Is dancing here with you in my arms
Dróżka #2 RMm6M2PDróżka #2 ODGY5SvDróżka #2 JJkKoMK
BLOK NA MAGELLANA
Dróżka #2 Tumblr_inline_pb95n51zbE1u3u0uv_540
29
183
I see you with me and all I want to be
Is dancing here with you in my arms
10.

Pies sprawił, że wszystko nabrało barw - jeśli wcześniej Karolowi wydawało się, że wiedzie pokręcone życie, to teraz jego intensywność wzrosła kilkukrotnie. Mimo wszystko szybko przyzwyczaił się do nowej rzeczywistości i uważał, że adopcja Oriona była jednym z lepszych pomysłów.
Zabierał go na spacery trzy razy dziennie – rano, po pracy i przed snem. Chciał, by pies miał jak największe szanse na wybieganie się, dlatego czasami spuszczał go ze smyczy. Robił tak jedynie wtedy, gdy w najbliższej okolicy nie było osób lub innych zwierząt, za którymi szczeniak mógłby pobiec. Dzisiejszy dzień wydawał się być typowym - Drewniak wrócił z pracy i zanim zjadł obiad wyskoczył z psiakiem na szybki spacer. Chciał nauczyć go aportować, dlatego zaopatrzony w smakołyki udał się do pobliskiego parku. Przechadzając się po ścieżkach mijał jedynie osoby spieszące się do domów; temperatura na zewnątrz nie sprzyjała spędzaniu czasu wolnego na świeżym powietrzu.
Spuścił Oriona ze smyczy i początkowo rzucał piłkę na małe odległości. To nie był pierwszy raz, gdy ćwiczyli tę sztuczkę, jednak za którymś razem piłka poleciała zbyt daleko, a psiak w oddali zobaczył lepszy cel – idącą w ich stronę kobietę.
– Orion! – krzyknął za psem, który podbiegł do kobiety i chciał na nią skoczyć. Był malutki i chyba wyczuł w niej kompana do zabawy. Karol wywrócił oczami i odnotował sobie w pamięci, że to ostatni raz, kiedy wypuścił go luzem, a potem pobiegł za sprawcą całego zamieszania. – Bardzo panią przepraszam, mam go od niedawna i jeszcze nie do końca… – powiedział, schylając się i zapinając Orionowi smycz. Dopiero później spojrzał na kobietę i… O cholera.
Akurat tę Panią to powinieneś przeprosić za coś innego Drewniak.
Koletta. W ułamku sekundy wróciły do niego wspomnienia. Te szczęśliwe - jej śmiech, rozmowy do białego rana i wsparcie, które mu dawała - przytłumione zostały przez jedno złe, które zaważyło na losach ich relacji. Rozstanie wyszło z jego inicjatywy i wszystko stało się tak nagle, że nie mógł tego dobrze przemyśleć. Ot, postąpił impulsywnie i bez zastanowienia. W jednym momencie wystraszył się powagi sytuacji, w której się znaleźli, a w drugim siedział w autobusie do rodzinnej miejscowości i rozpoczynał nowe życie jako singiel. – Nie wiedziałem, że wróciłaś do Selkiewa. – wyrwało mu się, chociaż… Czy miał w ogóle prawo wiedzieć? Zachował się paskudnie, nic dziwnego, że Koletta nie próbowała się z nim skontaktować.  

@Koletta Różańska
https://selkiewo.forumpolish.com/t823-koletta-rozanska?nid=2#5846https://selkiewo.forumpolish.com/t844-niewidzialna-szklana-damahttps://selkiewo.forumpolish.com/t891-koletta-rozanska#6435https://selkiewo.forumpolish.com/f98-focza-10
Re: Dróżka #2
Sro Lut 10, 2021 1:11 pm
Koletta Różańska
Koletta Różańska
Dróżka #2 15eaPrWDróżka #2 RuIKDR7Dróżka #2 TgPOCIF
DOMEK NA FOCZEJ
Dróżka #2 Giphy
24
167
A czy widział Pan,
stoję sama.
Dróżka #2 15eaPrWDróżka #2 RuIKDR7Dróżka #2 TgPOCIF
DOMEK NA FOCZEJ
Dróżka #2 Giphy
24
167
A czy widział Pan,
stoję sama.
@Karol Drewniak
#2
#style

A czy w Selkiewie zdarzały się dni nietypowe? Tutaj czas płynął jakby w innym tempie, a niekiedy nawet jakby dotyczył zupełnie innej rzeczywistości. Czas w Gdańsku upływał inaczej, szybciej, a tempo życia wydawało się nazbyt raptowne. W Selkiewie była już kilka miesięcy, a miała wrażenie że siedzi tu już latami.
Życie w Gdańsku było niesamowite. Studia dały jej poczucie wolności i niezależności. Były wyjątkowym czasem pierwszych miłość i związków. Karol był jej jedynym mężczyzną w jej życiu- miała nadzieję że pierwszym i ostatnim, który z rycerza na białym koniu zamieni się w kochającego męża i ojca jej dzieci. W swoim czasie, oczywiście. Nigdy nie miała w planach wywierać większej presji niż było to konieczne. Nie Koletta, która na drugie imię powinna mieć 'kompromis'.
W Selkiewie czuła ... samotna. Oprócz grona jej ukochanych przedszkolaków i ich matrymonialnych propozycji ("bo ja to się z Panią ożenię! Jak będę duży oczywiście"- było najwspanialszym na świecie i prawdopodobnie najszczerszym wyznaniem, które mogła usłyszeć w ciągu ostatnich lat) mogła liczyć jedynie na przypadkowe spotkania i zebrania lokalnych kół wolontariackich. Gdy więc miała wolne popołudnie, wychodziła z domu. Spacer po plaży czy kilka godzin na ławce w celu pochłonięcia kolejnych stron romantycznej powieści. Dziś wybrała park, jako że wiatr od morza był dziś nieco mroźny.
Gdy poczuła że policzki robią się już rumiane, spakowała książkę i postanowiła wrócić do domu na gorącą czekoladę. Waniliowa czy karmelowa? Oto jest pytanie. Powinna wstąpić jeszcze do Biedronki po pianki, byłby to szczyt rozpusty! Nagle rozmyślania jej przerwał uroczy psiak o dumnym imieniu - Orion. Jego szczenięca radość była wręcz rozbrajająca więc mimowolnie twarz jej rozpromieniała w szczerym uśmiechu. Co prawda marzyła o kocie, ale czy istnieje kobieta która oparła by się urokowi takiego malucha ? Natychmiast kucnęła do kudłatego przyjaciela, gdy usłyszała... Nie. To było niemożliwe.
Ton głosu podejrzliwie znajomy, jednocześnie powodujący niepokój i przyspieszone bicie serca. Nie panowała nad tym, choć czuła że nie tylko policzki ma już rumiane. Podniosła wzrok na mężczyznę. To był on.
- Karol ? - wydobyła z siebie starając się zakryć zamieszanie zaskoczeniem. - A gdzież indziej miałabym wrócić? - odpowiedziała nazbyt uczciwie i serdecznie.
- Orion, tak? Przeurocze psisko. - gdyby nie ta szczenięca beztroska mogłoby okazać się że niezręczność byłaby nie do zniesienia.
Karol... Ze wszystkich mężczyzn, których psiaki mogły się rzucić na nią w szale radości... Akurat Karol, który złamał jej ptasie serduszko.
https://selkiewo.forumpolish.com/t576-karol-drewniak#2464https://selkiewo.forumpolish.com/t594-przyniose-ci-paczke-albo-zrobie-masaz-co-woliszhttps://selkiewo.forumpolish.com/t592-karol#2627https://selkiewo.forumpolish.com/t593-karol-drewniak#2629https://selkiewo.forumpolish.com/f125-pietro-trzecie-m-27
Re: Dróżka #2
Sro Lut 10, 2021 8:31 pm
Karol Drewniak
Karol Drewniak
Dróżka #2 RMm6M2PDróżka #2 ODGY5SvDróżka #2 JJkKoMK
BLOK NA MAGELLANA
Dróżka #2 Tumblr_inline_pb95n51zbE1u3u0uv_540
29
183
I see you with me and all I want to be
Is dancing here with you in my arms
Dróżka #2 RMm6M2PDróżka #2 ODGY5SvDróżka #2 JJkKoMK
BLOK NA MAGELLANA
Dróżka #2 Tumblr_inline_pb95n51zbE1u3u0uv_540
29
183
I see you with me and all I want to be
Is dancing here with you in my arms
Jej głos dźwięczał mu w uszach; wciąż pamiętał w jaki sposób wypowiadała jego imię – wydawało mu się, że po tym poznałby ją na końcu świata. Przez kilka lat słyszał ją codziennie i nawet ta rozłąka, którą im zafundował nie sprawiła, że zapomniał. Spojrzał na psa, jakby to miało mu pomóc w ucieczce wzrokiem i wymyśleniu sensownej odpowiedzi. Przez krótki moment był niesamowicie zmieszany – nie wiedział jak kobieta na niego zareaguje. Uderzy go? Wykrzyczy, że był największym błędem w jej życiu? Pomylił się – nic z powyższych nie miało miejsca. Na jego pytanie odpowiedziała tym samym, sprawiając, że Drewniak zamilkł, szukając właściwej odpowiedzi.
Cześć? Nic się nie zmieniłaś? Dobrze wyglądasz?
Idioto ogarnij się do cholery.
Do głowy przychodziły mu same banały i był świadomy, że wyszłoby niesamowicie niezręcznie, gdyby użył któregoś z nich. Nie chciał stwarzać takich sytuacji, szczególnie dlatego, że jego była zwracała się do niego z nieskrywaną serdecznością. Tym bardziej zastanowił się co nim kierowało, że zostawił tak szczerą i przychylną mu osobę. Nawet po tym wszystkim co jej zrobił nie kierował nią gniew i smutek – odniósł wrażenie, że zwracała się do niego jak do przyjaciela, którego spotkała po wielu latach rozłąki. Zmierzył Kolettę wzrokiem – nie mógł się powstrzymać – i musiał przyznać, że wyglądała jeszcze lepiej niż wtedy, gdy kierowany upojeniem alkoholowym podszedł do niej w klubie rzucając tekstem jesteś kurwa piękna. – Lubiłaś Gdańsk, wydawało mi się, że tam zostaniesz. – odezwał się w końcu i pokusił się na nieśmiały uśmiech w jej stronę. Choć może to on lubił to miasto bardziej? Planowali wspólną przyszłość w Gdańsku, ale skoro on z niej zrezygnował to czemu zakładał, że ona miałaby zostać? Po pierwszym szoku i zaskoczeniu, jego głos przybrał swobodny ton. Jeśli ona odnosiła się do niego w ten sposób, Karol wręcz nie mógł zachować się inaczej; to on był przecież tym, który złamał jej serce. Koletta nie zrobiła nic innego poza ulokowaniem swoich uczuć w niewłaściwej osobie. – Orion. Uroczy, ale uciekający. – zmierzył szczeniaka wzrokiem, choć nie mógł się na niego długo gniewać. Zdążył się przyzwyczaić do swojego nowego życia, w którym królował zwierzak – praktycznie wszystkie swoje plany ustawiał pod tę małą bestię, która sprawiała, że nawet Karolowi miękło serce. Pierwsze miesiące życia Oriona nie były sielanką, dlatego Drewniak starał mu się to wszystko wynagrodzić z nadwiązką. – Dawno wróciłaś? – kolejne pytanie, do którego pewnie znów nie miał prawa, ale jego ciekawość wygrała.

@Koletta Różańska
Re: Dróżka #2
Sponsored content

Skocz do: