Góra Dół
Selkiewo
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

https://selkiewo.forumpolish.com/t430-hubert-jasinskihttps://selkiewo.forumpolish.com/t455-thcjuszek-duzy-buszek#1480https://selkiewo.forumpolish.com/t456-hubii#1481https://selkiewo.forumpolish.com/f129-pietro-czwarte-m-29https://selkiewo.forumpolish.com/t463-thcjusz
bipolar, nie ma drugiej takiej jak ona
Pią Kwi 15, 2022 10:29 pm
Hubert Jasiński*
Hubert Jasiński*
bipolar, nie ma drugiej takiej jak ona UvXKTOp bipolar, nie ma drugiej takiej jak ona PWFeOmy bipolar, nie ma drugiej takiej jak ona VcEhZsb bipolar, nie ma drugiej takiej jak ona DfkcC3f bipolar, nie ma drugiej takiej jak ona 76TzViL
BLOK NA MAGELLANA
kc cb anka
19
188
pole, pole, łyse pole, ale mam już plan
pomalutku, bez pośpiechu wszystko zrobię sam
bipolar, nie ma drugiej takiej jak ona UvXKTOp bipolar, nie ma drugiej takiej jak ona PWFeOmy bipolar, nie ma drugiej takiej jak ona VcEhZsb bipolar, nie ma drugiej takiej jak ona DfkcC3f bipolar, nie ma drugiej takiej jak ona 76TzViL
BLOK NA MAGELLANA
kc cb anka
19
188
pole, pole, łyse pole, ale mam już plan
pomalutku, bez pośpiechu wszystko zrobię sam
OUTFIT

Nawet nie sądziłem, że imprezy tak bardzo mogą zbliżyć do siebie dwójkę ludzi i z góry mówię, że nie chodzi tu o mnie i Melatoninę. Owszem, na ostatniej imprezie w Mewie spędziliśmy ze sobą trochę czasu, oczywiście kiedy nie musiała stać za barem albo zbierać pustych kufli po piwie z loży, w czym zresztą trochę jej pomagałem, co by nie rozstawać sb z nią na dłużej niż to konieczne, hehe. Ale tę historię będziemy kontynuować w Dubaju, do którego sb wybieraliśmy równo za tydzień. Niektórzy sb będą bawić w Krk na koncercie Que, a my, drineczki z palemką, owiani morską bryzą będziemy sobie leżeć na plaży i zastanawiać sb, które miejsce bd najlepsze na pierwsze kucie.
Wracając jednak do zeszłotygodniowej imprezy w Mewie, to zawitał na nią Lucek, a jak wiadomo, przez Letycję nasze kontakty się delikatnie mówiąc zjebały. Nie mogłem zrozumieć, dlaczego kurwa ten debil związał się z moją eks, w dodatku tak srogo toksyczną eks, ale uwierzcie, że jak go zobaczyłem w tym klubie, to nogi same mnie poniosły w jego stronę i tak od słowa do słowa umówiliśmy się na dziś wieczór na chlanie i obgadanie wszystkich spraw.
Punkt dwudziesta, odziany w słynną sopocką bluzę (wyprana jbc, nie, że ujebana, bo non stop w niej chodzę), zjawiłem się w gdańskim mieszkaniu kolegi Lucjana, który już od progu przywitał mnie wódeczką i ogóreczkiem kiszonym. No i jak go tu nie lubić? Szczególnie, że potem poleciały ostre i poważne tematy, głównie o Tycce i o tym, jak bardzo dziewczyna ma nierówno pod sufitem. Ale wiecie, co jest w tym wszystkim najlepsze? Że Lucek idiota nadal ją kochał i się zastanawia, czy czasem do niej nie wrócić! Bo generalnie to poszła plota na całe Trójmiasto, że to Tycka z nim zerwała ze względu na jego wizerunek, ale w rzeczywistości to Lucek ją rzucił, bo odpierdalała dziwne akcje. No cóż, jego życie i miał prawo robić co chciał, tak? Nie miałem w każdym razie zamiaru robić mu już z tego tytułu problemów, bo szkoda mi było naszej długoletniej przyjaźni… kłócić się o laskę? No kurwa bez przesady! Niemniej, dałem mu radę, żeby przed rozmową z Pomorską ogarnął sobie fryzurę, bo kurwa dramat Lucjan, dramat… zresztą, kto to mówił? Typ, co se jakiś trójkąt na łbie wycina i myśli, że zajebiście wygląda. Chociaż z drugiej strony, laski na mnie leciały, tak? Nie dało sb ukryć, szczególnie jak się darłem do mikrofonu, a jakiś czas później podbijałem do takich delikwentek z pytaniem, czy ładnie wyglądałem, hehe. Ale dobra, nie przedłużając tych pierdól, to najebaliśmy się z Luckiem, a do mnie w międzyczasie dotarło, jak ten tak pierdolił o tej miłości, że moje serce też bije mocno dla kogoś i… jak mnie kurwa siekło, to nawet nie byłem w stanie wyrazić tego żadnymi słowami. Zamówiłem se Bolta nawet o godzinie drugiej czterdzieści cztery i tymże Boltem zajechałem na Magellana pod klatkę numer trzy, po drodze upuszczając na beton nowiuśkiego iqosa. Skurczybyk się kurde trochę sponiewierał, ale działał! Bo oparty o ścianę, co by zachować równowagę, spaliłem ze dwa heetsy, nim chwiejnym krokiem wdrapałem sb aż na parter, prosto pod drzwi mieszkania Igi i Ernesta. Normalnie to nie zdecydowałbym się na taką wizytę o trzeciej nad ranem, ale wiedziałem z pewnego źródła (pzdr Szawuła), że Domański wyruszył na podbój stolicy, a Iga i Hanka się zostały w Selkiewie. -Igaaaaaaa, IGAAA- zacząłem tam lamentować, tłukąc czołem o drzwi. Jakby, w chuju miałem, że był środek nocy, że wszyscy dookoła spali. Pijany człowiek myśli inaczej, tak? I tak cud, że się w miarę na nogach trzymałem. -Igaaa, jak mnie nie wpuścisz to kurwa taką promocję zrobię… nwm czego, ale zrobię- ja nawet nwm co mówiłem tak dokładnie, ale póki co liczyło się to, by narobić jak najwiecej hałasu, żeby Berezowska mnie wpuściła. -Pogadać musimy teraz, słyszysz? To nie może czekać dłużej, bo ja nie mogę już czekać…. bo mnie to męczy i ja muszę ci to powiedzieć… - ale generalnie heh, w ogóle do głowy mi nie przyszło, że na przykład Iga mogła zaprosić na noc Ankę na przykład, nie? Bo akurat se zrobiły babski wieczór pt. narzekanie na (byłych) chłopaków.
https://selkiewo.forumpolish.com/t371-jadwiga-iga-berezowskahttps://selkiewo.forumpolish.com/t374-duze-oczy-rzucam-szluga-razem-z-ciutka-stresuhttps://selkiewo.forumpolish.com/t375-young-igihttps://selkiewo.forumpolish.com/t461-iga-berezowskahttps://selkiewo.forumpolish.com/f93-focza-9https://selkiewo.forumpolish.com/t460-youngiga
Re: bipolar, nie ma drugiej takiej jak ona
Pią Kwi 15, 2022 11:43 pm
Iga Berezowska
Iga Berezowska
bipolar, nie ma drugiej takiej jak ona NipQJlCbipolar, nie ma drugiej takiej jak ona VOjgxxJbipolar, nie ma drugiej takiej jak ona ERllReXbipolar, nie ma drugiej takiej jak ona IMW11qZbipolar, nie ma drugiej takiej jak ona 76TzViLbipolar, nie ma drugiej takiej jak ona S806zxQbipolar, nie ma drugiej takiej jak ona Vb86Kzz
DOMEK NA FOCZEJ
can you stay up all night
19
173
chcesz czuć płomień w moich oczach
gdybym cb nie spotkała, to bym nie umiała kochać
bipolar, nie ma drugiej takiej jak ona NipQJlCbipolar, nie ma drugiej takiej jak ona VOjgxxJbipolar, nie ma drugiej takiej jak ona ERllReXbipolar, nie ma drugiej takiej jak ona IMW11qZbipolar, nie ma drugiej takiej jak ona 76TzViLbipolar, nie ma drugiej takiej jak ona S806zxQbipolar, nie ma drugiej takiej jak ona Vb86Kzz
DOMEK NA FOCZEJ
can you stay up all night
19
173
chcesz czuć płomień w moich oczach
gdybym cb nie spotkała, to bym nie umiała kochać

Życie bez Ernesta u boku było... jednym słowem, ciężkie. I już nawet nie chodziło o to, bym fizycznie nie radziła sobie z wychowaniem półrocznego dziecka, bo już pal licho to wstawanie, mała dostawała cycka i wszystko było w porządku. Na całe szczęście ząbkowanie było dopiero przed nami, na całe nieszczęście do jego momentu raczej tatuś nie wróci, ale... dasz radę, Iga. Silna jesteś i dzielna, tak? Nim się obejrzysz, Ernest wróci i wszystko do normy też. Nie, żeby czytanie bajek na dobranoc przez kamerkę nie miało jakiegoś swojego uroku, bo miało, niesamowity, nawet przez sam fakt, jak bardzo Erni starał się nie przeoczyć żadnego ważnego momentu w życiu córki, natomiast to chyba jasne, że o wiele lepiej i przyjemniej byłoby go po prostu mieć po drugiej stronie łóżka, tak? Przytulić się w każdym momencie. Pocałować. Usłyszeć, że wszystko będzie dobrze. Dostać buziaka w czubek nosa. Ah, tych patetycznych interakcji z udziałem narzeczonego, których mi niesamowicie brakowało, było setki. Jak nie tysiące. Wiedziałam natomiast, że żeby wszystko to powróciło i było tak, jak dawniej, mój ukochany musiał się teraz skupić na sesjach nagraniowych, pisaniu i dopracowywaniu utworów, tak? Tak. Wobec czego ja starałam się mu jak najmniej "zawracać głowę" naszymi problemami, dzielnie znosząc to, co los zsyłał na mnie każdego dnia. A skoro już o tym mowa...
Druga pięćdziesiąt. Trzecia pobudka i trzecie wstawanie w ciągu tej nocy. O tyle wygodniej, że tymczasowo łóżeczko Hani przenieśliśmy do sypialni, przez co nie było opcji, żebym nawet nie wiem jak zmęczona nie usłyszała kwękania córki, także, i tym razem, powoli zwlekłam się z łóżka, przecierając ospale powieki i szeroko ziewając. - Hanka, bój się boga - mruknęłam pod nosem, wsuwając na nogi kapcie, a kilka sekund później pochylając się już nad łóżeczkiem, z którego wyciągnęłam córkę, biorąc ją bezpośrednio na ręce. - Już, cicho, cicho.. - szepnęłam, całując ją w czubek głowy, bez zastanowienia, niemalże automatycznie spuszczając cienkie ramiączko bluzki, umożliwiając dziecku dostęp do, że tak powiem hehe, wodopoju. Hania w momencie przestała płakać, a ja mogłam cieszyć się błogą ciszą, dopóki... Stop, stop, stop. Kiedy w pokoju zrobiło się już całkiem głucho, a słychać było tylko i wyłącznie delikatne mlaskanie Hanuli, nagle doszedł do mnie, po pierwsze, znajomy głos, a po drugie, jakby... stłumiony dźwięk rytmicznych uderzeń w drzwi? Wait, co jest grane?
Hubert tutaj? W środku nocy? Pomyślałam, idąc w kierunku drzwi frontowych, cały czas tuląc do siebie córkę, utwierdzając się w przekonaniu, że to rzeczywiście Jasiński, kiedy otworzyłam przed nim na oścież drzwi, mrugając kilka razy kontaktowo, aby upewnić się, że to nie sen. - Hubert, co ty tu robisz? O tej porze?! - zmarszczyłam czoło, mówiąc tak cicho, jak tylko się dało. - Nie mogłeś zadzwonić? Sąsiadów pobudzisz przecież. Właź szybko do środka - zrobiłam mu miejsce, kręcąc na boki głową i głęboko wzdychając, jednocześnie sprawdzając, czy Hanka oprzytomniała na tyle, żeby ogarnąć, że miałyśmy nocnego gościa, ale na szczęście dziołcha przyssała się na tyle, że nie miała pojęcia o bożym świecie. A, no właśnie! Prawie bym zapomniała dodać hehe. Z tego wszystkiego, nawet nie odciągnęłam córki od cyca, tak? Także... cóż ja mogę powiedzieć? Czy Jasiński tego chciał czy nie, był naocznym świadkiem karmienia piersią, czego widok, zresztą, nie powinien już chyba nikogo w obecnych czasach dziwić ani szokować, prawda? Ta. Szkoda tylko, że ja nie miałam pojęcia, jaki był dokładny cel jego odwiedzin, bo... gdybym wiedziała, to istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że bym się czymś okryła, albo odstawiła Hankę do łóżeczka, ale nie, ta uparcie korzystała ze swojego przywileju, swą matkę pozostawiając praktycznie pół-nagą przed przyjacielem, choć póki przyssana była, to, umówmy się, chłopak widział tylko zarys piersi. Nic wielkiego. Niby. Choć pewnie, jakby się tak zastanowić, to pewnie były one jednak trochę większe niż kiedy chodziliśmy do liceum, tak? Zresztą, Jezu, dobra, nieważne. - Coś się stało? Coś z Anką nie tak? - zmartwiłam się, poprawiając sobie córkę na ramieniu i patrząc na Huberta podejrzliwie. - Wybacz, Hubi, że w takich okolicznościach - machnęłam głową na dziecko - ale muszę ją nakarmić, żeby przespała mi tę noc do końca. Nie spodziewałam się po prostu o tej porze żadnych gości - wyznałam zgodnie z prawdą, wzrok z powrotem przenosząc na chłopaka, bo przecież chciałam się dowiedzieć, co było powodem jego podróży, tak? - No mówże, co takiego nie mogło poczekać do rana - popędziłam go półgłosem, przełykając ślinę i czekając na tę rewelację, nie mając bladego pojęcia, czego mogę się spodziewać.
https://selkiewo.forumpolish.com/t430-hubert-jasinskihttps://selkiewo.forumpolish.com/t455-thcjuszek-duzy-buszek#1480https://selkiewo.forumpolish.com/t456-hubii#1481https://selkiewo.forumpolish.com/f129-pietro-czwarte-m-29https://selkiewo.forumpolish.com/t463-thcjusz
Re: bipolar, nie ma drugiej takiej jak ona
Sob Kwi 16, 2022 12:49 am
Hubert Jasiński*
Hubert Jasiński*
bipolar, nie ma drugiej takiej jak ona UvXKTOp bipolar, nie ma drugiej takiej jak ona PWFeOmy bipolar, nie ma drugiej takiej jak ona VcEhZsb bipolar, nie ma drugiej takiej jak ona DfkcC3f bipolar, nie ma drugiej takiej jak ona 76TzViL
BLOK NA MAGELLANA
kc cb anka
19
188
pole, pole, łyse pole, ale mam już plan
pomalutku, bez pośpiechu wszystko zrobię sam
bipolar, nie ma drugiej takiej jak ona UvXKTOp bipolar, nie ma drugiej takiej jak ona PWFeOmy bipolar, nie ma drugiej takiej jak ona VcEhZsb bipolar, nie ma drugiej takiej jak ona DfkcC3f bipolar, nie ma drugiej takiej jak ona 76TzViL
BLOK NA MAGELLANA
kc cb anka
19
188
pole, pole, łyse pole, ale mam już plan
pomalutku, bez pośpiechu wszystko zrobię sam
Tak, mhm, Erni nagra płytę i jak gdyby nigdy nic wróci z Warszawy do Selkiewa. Już ja widziałem ten jego powrót! Na bank tak bd. Jak on kurwa teraz na pewno korzysta z życia ile wlezie, jakieś imprezki, nowi ludzie, kuźwa w dodatku same szychy w tej Warszawie, że skłamałbym, gdybym powiedział, że mu trochę nie zazdroszczę. Ale nic straconego, bo Adaśko mi trochę poopowiadał różnych rzeczy i jak tylko Domański wyda płytę i ruszy trasa koncertowa, to istniało wielkie prawdopodobieństwo, że do Warszawy zostanę zaproszony (i nie tylko do Warszawy), żeby razem z Szawułą kręcić najlepsze aftery ever. Chociaż z drugiej strony, jak się Ernest dowie, że zarywam do jego narzeczonej, to mnie prędzej wyprawi na tamten świat, aniżeli przyśle smsa, żebym wbijał do niego na Karolkową.
Czas, kiedy tak stałem i tłukłem w drzwi, przy okazji wydając z siebie dziwne dźwięki, dłużył mi się niemiłosiernie. Miałem wrażenie, że wieki mijają, a ja wciąż tak samo pojebany przystojny i nawet nie nadgryziony zębem czasu, aż tu nagle drzwi stanęły przede mną otworem, jakbym normalnie zaklęcie jakieś rzucił. Sezamie otwórz sb i sezam sb otworzył, racząc mnie wspaniałym widokiem mej oblubienicy wraz z dziecięciem na rękach. Ale zaraz, moment. Aż wzrok musiałem wytężyć, bo obraz mi się lekko rozmazywał i wirował jak panny na parkiecie w warszawskim Wirze. Czy Iga, przepraszam, stała przede mną w połowie naga? Z Hanką przylepioną do cycka? Aż mi słów w gębie zabrakło, zresztą jeszcze chwila i bym szczękę z podłogi musiał zbierać. -Ja… nie mogłem zadzwonić, bo te guziczki na domofonie takie maluśkie, że bym nie wcelował. A telefonem też nie mogłem, bo… a w sumie nie pamiętam czemu- przemówiłem, jak tylko odzyskałem mowę i wtarabaniłem sb do mieszkania, zamykając za sb ostrożnie drzwi. I na serio cicho je zamknąłem, jeszcze Idze pokazując, by cicho była, bo ludzi w bloku pobudzi. -Co? Z jaką Anką- zmarszczyłem czoło, zastanawiając sb o chuj jej chodzi??? Przecież ostatnią laską, z jaką miałem kontakt, była Melka, a jej imię z żadnej strony nie wyglądało jak Anka. -Aaaaaaaa, że Ankaaa! A to nieee, znaczy nwm, bo nie jesteśmy już razem… a z tydzień już bd jak nie jesteśmy- pokiwałem głową, po chwili wznosząc oczy ku sufitowi, jakby tam była zapisana odpowiedź, czy aby się w tych obliczeniach nie pomyliłem. Jednak chwilę później wzrok przeniosłem na Igę i cholera, znów dotarło do mnie, że ten jej cycek to na wierzchu jest prawie i aż mną zarzuciło tak, że wylądowałem na szafce, co to Erni na nią ostatnio klucze odkładał. Jezu, Hubert, opanuj sb, bo przypał znowu robisz. -Ale karm, mną sb nie przejmuj, ja tu tylko tak o sb postoję, jakby… to mnie wcale nie rozprasza, nie? I wcale za moment kurwa nie bd miał zawału serca i zawrotów głowy- ażem się powachlował ręką, bo tak jakoś duszno się zrobiło? Czy może tylko w mojej głowie było duszno od natłoku myśli, które nie miały najmniejszego sensu. W każdym razie, w momencie, kiedy padło z ust Igi ostatnie pytanie, ja też padłem, na kolana tuż przed nią. Aż mi się przypomniała piosenka Kasi Cerekwickiej Na kolana hehe, ale nie teraz Hubi, to nie był dobry moment na przyśpiewki. -Rewind selection kurwa- mruknąłem pod nosem do siebie, podnosząc głowę w górę i… Hanka mi lekko widok przysłaniała, ech. Jak nie urok, to co innego normalnie. -Iga, bo ja już tak nie mogę dłużej, ja próbowałem na serio, z różnych kwiatków nektar zbierać, ale za cholerę nie smakował tak samo dobrze jak oryginał i… jakby Lucek mi to uświadomił dopiero dzisiaj, bo widocznie z wiadomych powodów nie dopuszczałem do sb tej myśli, ale dłużej nie wytrzymam. Bo jak nie teraz to nigdy bym ci tego nie powiedział i… bo… bo ja cię kocham Iga, czaisz? Kocham cię nad życie i ponad własne życie i zawsze cb kochałem. I wtedy jak sb pocałowaliśmy, pamiętasz? To ja poczułem coś, jakby motyle albo kurwa pszczoły w brzuchu i ja wiedziałem, że to jest to. Ale potem ty i Erni i…. strasznie mnie to bolało, wiesz? Ale dłużej już nie mogę, kocham cb i nie wiem… wyjdź za mnie, bądź żoną moją! Ja ci wszystko dam, wiesz? Co tylko bd chciała, tylko kochaj mnie…- tak mi sb ulało, aż sb nie spodziewałem takiego potoku słów, ale nie powiem, trochę mi się lepiej zrobiło, że to z siebie wyrzuciłem.
https://selkiewo.forumpolish.com/t371-jadwiga-iga-berezowskahttps://selkiewo.forumpolish.com/t374-duze-oczy-rzucam-szluga-razem-z-ciutka-stresuhttps://selkiewo.forumpolish.com/t375-young-igihttps://selkiewo.forumpolish.com/t461-iga-berezowskahttps://selkiewo.forumpolish.com/f93-focza-9https://selkiewo.forumpolish.com/t460-youngiga
Re: bipolar, nie ma drugiej takiej jak ona
Sob Kwi 16, 2022 8:30 am
Iga Berezowska
Iga Berezowska
bipolar, nie ma drugiej takiej jak ona NipQJlCbipolar, nie ma drugiej takiej jak ona VOjgxxJbipolar, nie ma drugiej takiej jak ona ERllReXbipolar, nie ma drugiej takiej jak ona IMW11qZbipolar, nie ma drugiej takiej jak ona 76TzViLbipolar, nie ma drugiej takiej jak ona S806zxQbipolar, nie ma drugiej takiej jak ona Vb86Kzz
DOMEK NA FOCZEJ
can you stay up all night
19
173
chcesz czuć płomień w moich oczach
gdybym cb nie spotkała, to bym nie umiała kochać
bipolar, nie ma drugiej takiej jak ona NipQJlCbipolar, nie ma drugiej takiej jak ona VOjgxxJbipolar, nie ma drugiej takiej jak ona ERllReXbipolar, nie ma drugiej takiej jak ona IMW11qZbipolar, nie ma drugiej takiej jak ona 76TzViLbipolar, nie ma drugiej takiej jak ona S806zxQbipolar, nie ma drugiej takiej jak ona Vb86Kzz
DOMEK NA FOCZEJ
can you stay up all night
19
173
chcesz czuć płomień w moich oczach
gdybym cb nie spotkała, to bym nie umiała kochać
Skłamałabym, mówiąc, że czasem zastanawiałam się, jak wyglądają te warszawskie imprezy, na które, chcąc, nie chcąc, uczęszczał wieczorami i nocami Erni. Musiał się co prawda gdzieniegdzie zacząć pokazywać, bo według Karola to było dobre dla jego wizerunku, tak? I... pewnie miał absolutną rację. To on promował gwiazdy rapu w Polsce, nie ja, więc moje zdanie się nie liczyło, poza tym... nie miałam zamiaru nigdy Ernestowi zabraniać czegokolwiek, co miałoby polepszyć jego status na rapowej scenie, a już tym bardziej zamknąć przed nim jakiekolwiek drzwi. Czy byłam pewna, że koniec końców wróci? Do Selkiewa niekoniecznie, natomiast do mnie i do Hani już na pewno.
- Okeeeeeeeej... -  odparłam na wytłumaczenie Huberta, marszcząc czoło i mrużąc lekko oczy, bo skoro domofonem nie dodzwonił się do naszego mieszkania... - to jakim cudem tutaj wszedłeś? - spytałam i mina w momencie mi zrzedła, bo skoro 3 i 1 takimi ciężkimi cyframi były do wciśnięcia na klawiaturze, to ciekawe, jakie nie były. Boże drogi. Westchnęłam głęboko, spuszczając wzrok i drapiąc się odruchowo po czole. Hanka zaczynała się kokosić na tym cycu, więc lekko ją pobujałam, żeby czasem nie próbowała wypuścić go z ust, że tak powiem, na wolność, bo, jasne, Hubi był ziomalem, ale jakoś nieszczególnie chciałam, żeby oglądał mnie w pełnej okrasie, tak? Na taki widok zasługiwał na razie tylko jeden mężczyzna na tym świecie. Zdezorientowany wzrok uniosłam na chłopaka dopiero w momencie, kiedy nie miał pojęcia, o jakiej Ance mówiłam, po chwili sobie jednak przypominając, tym samym upadając na szafkę w przedpokoju tak niespodziewanie i energicznie, że ja się zdziwiłam, że ta szafka jeszcze stała. Nie, żeby coś, wiadomo, że Hubert teraz znacznie mniej ważył niż jakieś półtorej roku temu, ale mimo wszystko, ten mebel aż tak stabilny nie jest, tak? Normalnie aż prawie rzuciłam się na ratunek szafce Jasińskiemu, ale na szczęście ogarnął fazę, dzięki czemu mogłam odetchnąć z ulgą, bo przynamniej Hanki mi nie obudził tym całym zamieszaniem. - Wiem, że nie jesteście. Myślałam po prostu, że coś nie tak z dzieckiem albo nie wiem - wzruszyłam lekko ramieniem, tym od strony zakrytej piersi, uśmiechając się blado, bo... tak naprawdę to nie miałam za bardzo okazji wcześniej pogadać twarzą w twarz z Hubertem o tym, jak się czuje jako młody ojciec. - Przemyśleliście, jak to wszystko ogarniecie? Czy nie masz ochoty o tym gadać? - jakby nie patrzeć, to było trzecia rano, a on pijany jak bela, więc wcale nie musiał chcieć poruszać w tym momencie tematu, jak to za kilka miesięcy zostanie tatusiem, prawda?
Zawrotów głowy i zawału serca? Nie no, w sumie to miał rację, cały ten widok i sytuacja miały prawo być dla niego nie do końca komfortowe, tak? W końcu Erni to jego kumpel. Także, kiwając ze zrozumieniem głową, już prawie ruszyłam z miejsca, żeby Hankę dokończyć karmić w drugim pokoju, a zaraz potem położyć do spania i wrócić do Huberta, kiedy nagle ten... wylądował na ziemi. I to nie tak, że się zatoczył i jebnął na parter, tylko autentycznie padł przede mną na kolana, blokując mi drogę do sypialni. Hanka to aż się obruszyła i dosłownie na dwie, trzy sekundy wypuściła z mój sutek z warg, jednak równie szybko przyssała się z powrotem, ignorując totalnie słowa i JAKIEŚ KURDE WYZNANIA Jasińskiego. - Co? Jaki nektar? Jakich kwiatów? Hubi, od kiedy ty się w poetę zacząłeś bawić? - zmarszczyłam czoło, w dalszym ciągu starając się jakoś naturalnie go wyminąć, bo też nie sądziłam, że tu takie poważne słowa wlecą. Chyba nawet lekko zaśmiałam się pod nosem, bo to całkiem zabawnie brzmiało to porównanie, nie? I tak śmiejąc się ze wzrokiem skierowanym na drzwi sypialni, nagle do moich uszu doszły wyrazy tak... niespodziewane, tak abstrakcyjne jak na to, kto i w jakich okolicznościach je wypowiadał, że ta biedna Hanka to mi prawie z rąk wypadła. Zmroziło mnie w miejscu totalnie, jedynie głowa i wzrok posłusznie odwróciły się w kierunku klęczącego Jasińskiego, a to, jak głośno przełknęłam w tym momencie ślinę, to chyba cały blok musiał usłyszeć. Sorry, sąsiedzi. I kiedy w głowie kłębiło mi się coraz więcej myśli, a w niej zresztą powoli zaczynało się kręcić, dotarło nagle do mnie, że... - Zgrywasz się, Hubi. Wiem, że chcesz się odegrać za tamto sprzed półtorej roku - prychnęłam pod nosem, będąc pewna swojej racji, no bo... come on, jakim cudem, Hubert, mając po drodze tyle dziewczyn, w we wszystkich będąc chyba nieźle zakochany albo przynajmniej zauroczony, miał zdać sobie sprawę, że jednak nie był, heh. W sensie, no tak, teraz porównanie o nektarze i kwiatach miało sens, ale w dalszym ciągu sądziłam, że to całkiem dobrze strojona bujda. - Dobra, Hubi, fajny żart, pośmialiśmy się, a teraz wstawaj i usiądź sobie w kuchni, ja odstawię Hankę do spania i naleję ci wody - w końcu udało mi się jakimś cudem wyminąć chłopaka w tym malutkim korytarzu i znaleźć w sypialni, gdzie posłusznie ułożyłam Hanię w łóżeczku, chwilę jeszcze córkę bujając, a kiedy miałam już stuprocentową pewność, że śpi, po cichutku wyszłam z pomieszczenia, zarzucając na siebie jakąś bluzę Ernesta po drodze. Weszłam do kuchni, od razu otwierając szafkę i chwytając za pierwszą lepszą szklankę. - To z kim ty się założyłeś, co? Z Luckiem? Czy sam po prostu stwierdziłeś, że się odegrasz? - jak gdyby nigdy nic zapytałam, nalewając do szkła Muszyniankę (jezu, żeby tylko jeszcze bardziej go nie wyskładało), wyciskając sok z cytryny i stawiając miksturę przed chłopakiem, po czym skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej, opierając się kością ogonową o kuchenną szafkę naprzeciwko Jasińśkiego. - Jakby... nie wiedziałam, że to w dalszym ciągu w tobie siedzi, Hubert. Wiesz doskonale, jacy głupi byliśmy te kilkanaście miesięcy temu, i ja do teraz żałuję, że dałam się w ogóle w ten sposób podpuścić Ernestowi, bo... On mi w ogóle dał do wyboru wtedy dwie osoby, Ciebie albo Staszka. Tego, co w przyczepie mieszkał, nie wiem, czy kojarzysz. I wiesz, ja gościa w ogóle nie znałam, nawet na cześć z nim nie byłam, więc stwierdziłam, że prościej będzie spotkać się z tobą i... No nie wiem, sprawy zaszły trochę za daleko, tak? Ale... z biegiem czasu, nie sądzisz, że to może... no nie wiem, umocniło w jakiś sposób naszą przyjaźń? - rzuciłam z nadzieją w oczach, że powie, NO JASNE, PRZYJACIÓŁKO, NIGDY NIE CZUŁEM SIĘ TB BLIŻSZY, cnie. Ale jednocześnie miałam wrażenie, że dziwnie jest poruszać ten temat. Z drugiej strony... kiedy, jak nie teraz, skoro Ernesta nie było, Hubi był trochę podpity, a temat jakoś sam wypłynął mimochodem? Najśmieszniejsze było jednak to, że ani przez sekundę nie pomyślałam, że którakolwiek z rzeczy, które powiedział wcześniej Hubi w korytarzu, mogła być prawdziwa. Ani.jedna. Masakra.
https://selkiewo.forumpolish.com/t430-hubert-jasinskihttps://selkiewo.forumpolish.com/t455-thcjuszek-duzy-buszek#1480https://selkiewo.forumpolish.com/t456-hubii#1481https://selkiewo.forumpolish.com/f129-pietro-czwarte-m-29https://selkiewo.forumpolish.com/t463-thcjusz
Re: bipolar, nie ma drugiej takiej jak ona
Sob Kwi 16, 2022 7:06 pm
Hubert Jasiński*
Hubert Jasiński*
bipolar, nie ma drugiej takiej jak ona UvXKTOp bipolar, nie ma drugiej takiej jak ona PWFeOmy bipolar, nie ma drugiej takiej jak ona VcEhZsb bipolar, nie ma drugiej takiej jak ona DfkcC3f bipolar, nie ma drugiej takiej jak ona 76TzViL
BLOK NA MAGELLANA
kc cb anka
19
188
pole, pole, łyse pole, ale mam już plan
pomalutku, bez pośpiechu wszystko zrobię sam
bipolar, nie ma drugiej takiej jak ona UvXKTOp bipolar, nie ma drugiej takiej jak ona PWFeOmy bipolar, nie ma drugiej takiej jak ona VcEhZsb bipolar, nie ma drugiej takiej jak ona DfkcC3f bipolar, nie ma drugiej takiej jak ona 76TzViL
BLOK NA MAGELLANA
kc cb anka
19
188
pole, pole, łyse pole, ale mam już plan
pomalutku, bez pośpiechu wszystko zrobię sam
Jakim cudem udało mi się wejść do klatki? Cóż, dobre pytanie, aż sam się zacząłem nad tym zastanawiać, bo jedyne cyfry, które udałoby mi się bezbłędnie wcisnąć, nieważne w jakim stanie, to było sześć i dziewięć, hehe, ale nie tym razem. Nawet takiego numeru mieszkania tutaj nie było, więc…-Serafin… brat Tycki akurat też wchodził do klatki i mnie wpuścił- jakieś przebłyski miałem i tak. Pomorski okazał się być mym wybawcą z opresji, mimo że pewnie siostra naopowiadała mu różnych historii na mój temat po naszym zerwaniu. Ale dobra, nieważne, tak? Liczył się fakt, że ostatecznie klęczałem przed Igą, porobiony jak… w sumie jak przez większość nastoletniego życia. -Nie wiem, Iga. Nie chce mi się teraz gadać na ten temat, zresztą i tak nic nie wiem, bo z Anką za bardzo nie mam kontaktu. Tak, zjebałem, bo to moje dziecko podobno i powinienem sb nim zainteresować, ale jeszcze sb nie zebrałem i z nią nie gadałem. Zresztą… Anką chyba ma się kto zajmować, mój kuzyn był na maksa chętny, by otoczyć ją swym opiekuńczym ramieniem, więc niech sb będą razem, niech robią co chcą. Ja się nie będę mieszać, tylko jakoś się bd musiał dogadać z Anką, żeby mi pozwoliła się zajmować tym dzieckiem i hajs bd dawać- tak, nie chciałem o tym teraz gadać, ale znów nie potrafiłem powstrzymać słów, jakie popłynęły z mych ust. Owszem, nie było to najodpowiedzialniejsze podejście świata, bo powinienem Ankę wspierać, nawet jeżeli nie byliśmy razem, ale… czy ja kiedykolwiek byłem odpowiedzialnym człowiekiem? Tyle się przecież ostatnio działo, tu melanże, tu Melka i obiecany Dubaj… i jeszcze świadomość, że kocham Berezowską jak nikogo innego. Pojebane miałem życie, wiem. A trzeba było se kurwa wyglądać jak Matt, byłbym niski, ale przynajmniej trzymałbym jakiś fason i bym kulturalnie przepraszał, kiedy lekko najebany chciałbym przedostać się przez tłum ludzi w klubie. -No nektar… dosłownie i w przenośni- powiedziałem zgodnie z prawdą hehe, natomiast co do bycia poetą to Iga chyba lubiła, jak chłop umiał sb bawić słowem, nie? W końcu coś tam ją musiało urzec w Erneście i dam sobie rękę uciąć (tą gumową), że nie chodziło wyłącznie o wygląd. Ale nie miałem oczywiście zamiaru zamieniać się tu teraz w Domańskiego 2.0, bo Berezowska powinna mnie pokochać takim, jakim byłem naprawdę. -Co?- kolejnych słów to się w ogóle nie spodziewałem, że padną tutaj w naszej na maksa szczerej rozmowie, bo czy ja kurwa wyglądałem na kogoś, kto miał ochotę teraz na robienie żartów? Aż mi ręce opadły z tego wszystkiego, akurat w chwili kiedy Iga zniknęła z Hanką za drzwiami, a ja miałem czas, by doczołgać się jakoś do kuchni i usiąść na krześle. Kurwa, tak, żarty sobie robiłem. Człowiek się w końcu odważył coś powiedzieć, a ta mnie oskarżała, że to wszystko dla zakładu i nie powiem, ale trochę mnie to zabolało. -Z nikim się o nic nie zakładałem, ani nawet by mi do głowy nie przyszło, by to zrobić- powiedziałem praktycznie od razu, kiedy tylko weszła do kuchni i postawiła przede mną szklankę z Muszynianką. Mocny trunek to był, wszyscy doskonale o tym wiedzieliśmy. -Aha, czyli postanowiłaś zagrać na moich uczuciach? I gdyby nie to, że sb znaliśmy, to byś uwiodła tego całego z przyczepy?- o tym drobnym szczególe nie miałem zielonego pojęcia, ale jak tylko sobie wyobraziłem, że Iga mogłaby coś ze Staszkiem, to aż mi się niedobrze zrobiło. I kolejny cios, prosto w serce. Gratulacje Iga. -Ja nie wiem, ty sb za punkt honoru ustawiłaś, że mnie będziesz ranić na każdym kroku? Ja na serio mówię, kocham cb i nigdy nie przestałem. I nie chcę się wcale odegrać ani na tobie ani na Erneście, tylko… wiesz jak to jest patrzeć za każdym razem, jak ukochana osoba chodzi za rękę z kimś innym? Jak rodzi temu komuś dziecko? Jak ma zamiar wyjść za niego za mąż? Jasne, cieszę się twoim szczęściem, ale kurwa… codziennie zastanawiam sb dlaczego to nie ja. Dlaczego wybrałaś jego, a nie mnie… zdaję sobie sprawę, że w liceum może nie wyglądałem najlepiej, ale na miłość boską, tylko wygląd sb liczy?- aż się musiałem napić tej Muszynianki, bo znów poczułem wibracje w brzuchu i taką jakąś niemoc, że Iga nie czai w ogóle tego, co chciałem jej przekazać. -Te wszystkie laski, byłem z nimi, ale kurwa, ja tylko ciebie kocham tak na serio. Tak samo mocno jak w liceum i ja wiem, że nigdy się to nie zmieni- pociągnąłem nosem, przeczesując palcami włosy, po czym oparłem się o oparcie krzesła, niepewnie zerkając w stronę Igi. -Gorąco tu jakoś- mruknąłem bardziej do siebie niż do mej rozmówczyni, przez dłuższą chwilę mocując się z bluzą, którą ostatecznie położyłem sobie na kolanach. Naprawdę już nie wiedziałem, co powinienem zrobić, by mi uwierzyła.
https://selkiewo.forumpolish.com/t371-jadwiga-iga-berezowskahttps://selkiewo.forumpolish.com/t374-duze-oczy-rzucam-szluga-razem-z-ciutka-stresuhttps://selkiewo.forumpolish.com/t375-young-igihttps://selkiewo.forumpolish.com/t461-iga-berezowskahttps://selkiewo.forumpolish.com/f93-focza-9https://selkiewo.forumpolish.com/t460-youngiga
Re: bipolar, nie ma drugiej takiej jak ona
Pią Kwi 22, 2022 8:26 pm
Iga Berezowska
Iga Berezowska
bipolar, nie ma drugiej takiej jak ona NipQJlCbipolar, nie ma drugiej takiej jak ona VOjgxxJbipolar, nie ma drugiej takiej jak ona ERllReXbipolar, nie ma drugiej takiej jak ona IMW11qZbipolar, nie ma drugiej takiej jak ona 76TzViLbipolar, nie ma drugiej takiej jak ona S806zxQbipolar, nie ma drugiej takiej jak ona Vb86Kzz
DOMEK NA FOCZEJ
can you stay up all night
19
173
chcesz czuć płomień w moich oczach
gdybym cb nie spotkała, to bym nie umiała kochać
bipolar, nie ma drugiej takiej jak ona NipQJlCbipolar, nie ma drugiej takiej jak ona VOjgxxJbipolar, nie ma drugiej takiej jak ona ERllReXbipolar, nie ma drugiej takiej jak ona IMW11qZbipolar, nie ma drugiej takiej jak ona 76TzViLbipolar, nie ma drugiej takiej jak ona S806zxQbipolar, nie ma drugiej takiej jak ona Vb86Kzz
DOMEK NA FOCZEJ
can you stay up all night
19
173
chcesz czuć płomień w moich oczach
gdybym cb nie spotkała, to bym nie umiała kochać
A, Serafin. Pomyślałam, poniekąd z ulgą, bo chyba lepiej trafić nie mógł, jeżeli o sąsiadów chodziło. Ten to przynamniej w przybliżonym wieku był i chyba potrafił zrozumieć, co najebany Hubert mógł robić o trzeciej nad ranem w jego bloku. Chyba. Albo i nie. Ciężko powiedzieć. Tak czy inaczej, ja nie wiem, czy wy, moi drodzy, pamiętacie, ale Serafin Pomorski był chłopakiem, z którym to zabalowałam na osiemnastce w Sopocie, tej felernej nocy, kiedy poczęta została Hanna Domańska. Tak, dokładnie tej! A żeby było jeszcze zabawniej, to w pierwotnej wersji mojej zawiłej dwudziestoletniej historii, Serafin miał być również chłopakiem, z którym zaczęłam spotykać się po ucieczce Ernesta z Selkiewa. Niestety, później jego autorka przestała się odzywać, a ja musiałam sobie tego partnera wyimaginować, heh. A resztę to już chyba znacie. - Jak to podobno? - obruszyłam się, bo zaraz się jeszcze okaże, że Anka Hubercika po rogach robiła, i ten wcale nie jest ojcem dziecka. - Mimo wszystko, trochę się tobie dziwię, Hubi... Nie żeby coś, ale miałam nadzieję, że reszta chuliganów naprawdę potraktuje naszą wpadkę jako nauczkę i wstrzyma się z robieniem dzieci... no nie wiem, przynajmniej do dwudziestki piątki - wywróciłam lekko oczami, nie mając na celu zdołować Jasińskiego, ani wytykać jego błędów, bo nie o to mi zupełnie chodziło, po prostu nie spodziewałam się, że ktoś jeszcze dołączy do naszego grona młodych rodziców tak szybko. Teraz to tylko czekać, aż Adaś z Lenką coś zmajstrują, nie? Bo Maksa to nie podejrzewam. Ani trochę. - My wam z Ernestem będziemy pomagać. No... on w miarę możliwości, wiadomo. Ale pamiętaj, to jeszcze nie koniec świata, jakoś sobie poradzimy. W sumie to Hanka i wasze dzidzi będą kuzynostwem, nie? Całkiem to słodkie, nie uważasz? - uśmiechnęłam się pocieszająco, bo to akurat był dość rozczulający aspekt całej tej sytuacji. Uszanowałam to, że Hubert nie chciał za bardzo o Ance gadać (mimo że jednak sporo w tym temacie słów z jego ust padło), kiwając z wolna głową i lądując już chwilę potem z chłopakiem w kuchni. Przez drogę rozkminiałam sobie powolutku jego słowa, których w dalszym ciągu nie byłam w stanie wziąć na poważnie, no bo... jak to? Dlaczego niby ja i dlaczego niby we mnie? Coś mi tu nie pasowało. Zwłaszcza, kiedy wyznał, że z nikim się o nic nie zakładał, a wszystkie te słowa płynęły prosto z jego serca i... W tym momencie to MOJE serce prawie stanęło, a ja kompletnie zapomniałam, jak się oddycha, na serio. Temat póki co zszedł jednak na Staszka. - Oj, nie, że bym od razu uwiodła... - wywróciłam z głośnym westchnieniem oczami. - Też, Hubert, spójrzmy prawdzie w oczy, ok? Szkołę uwodzenia to ja chyba kiedyś przespałam, bo nigdy nie potrafiłam uwodzić i nie potrafię nadal. Na pewno nie tak jak reszta gangu. A to wtedy, u mnie w domu... Boże, dziwię się, że nie uciekłeś już od progu, naprawdę - uniosłam wysoko brwi, drapiąc się ze skrępowaniem po karku, bo jak sobie przypomnę to odsłonięte ramiączko, ckliwą gadkę o ściąganiu i o tym, jak to bardzo przejmuję się tym, co powiedziała o mnie Lenka, to aż mnie dreszcze przechodzą. I to te takie najgorsze, ciary żenady wręcz. Uniosłam wzrok z podłogi na Huberta, na wyprostowanych rękach opierając się o kuchenny blat, na którym mocniej zacisnęłam dłonie, bo ta rozmowa robiła się... no, dość intensywna. - Mówiłam ci już, że jest mi w opór przykro, i że przepraszam, że cię uraziłam. W jakiś sposób też wykorzystałam i... i to w imię głupiego żartu, wiem. Przepraszam - starałam się złapać z nim kontakt wzrokowy, co było, no, dość trudne, skoro od alkoholu Hubert miał lekko rozbiegany wzrok - naprawdę nie chciałam, żeby to wszystko się tak potoczyło. Do zaliczenia zadania wystarczyło tylko zaproszenie cię do siebie i fotka, którą zresztą zrobiłam na balkonie, jak paliliśmy - tak, Iga, pogrąż się jeszcze bardziej, śmiało - a ja głupia, pozwoliłam, żeby potem sprawy wymknęły się spod kontroli... - przyznałam się bez bicia, bo co się będziemy oszukiwać? Gdybym nie zaczęła tej idiotycznej gadki, że nikt mnie nie chce i pewnie do śmierci pozostanę dziewicą, to Hubert pewnie by mnie nawet nie pocałował, prawda? Tak właśnie do tej pory myślałam. A zaraz potem Hubert wyznał raz jeszcze na głos, w jakim celu tak naprawdę tutaj dzisiaj przyszedł...
Nogi lekko ugięły się pode mną, a w gardle pojawiła się gula, której nie byłam w stanie w pierwszej chwili się pozbyć. Patrzyłam na Huberta z osłupieniem, wstrzymując oddech do granic możliwości, bo... on na poważnie mnie kochał? Mnie? Przez cały ten czas? Rozluźniłam dłonie zaciśnięte na blacie, starając się unormować nierówny oddech, bo nad pulsem nie miałam nawet zamiaru starać się zapanować. - Hubert, ja... - Boże, co ja mu miałam powiedzieć? Autentycznie zabrakło mi języka w gębie, bo w głowie kłębiło się na daną chwilę tyle myśli, że ciężko było nad nimi zapanować. - Ja nie miałam pojęcia, że to tyle już trwa. Że to w ogóle ma miejsce, jak mam być szczera. W sensie te... te twoje uczucia, nie? - dodałam, niepewnie patrząc w jego stronę. Widząc jego ekspresję, wiedziałam już, że mówi prawdę i ani trochę nie ściemnia. I... szczerze, nie miałam pojęcia, jak powinnam się w tym momencie zachować i jak zareagować. - Ja... Mój boże - aż schowałam na sekundę twarz w dłoniach, dając sobie chwilę na przemyślenie, co powinnam teraz powiedzieć. - Przecież Erni to twój najlepszy ziomek i... i ja za niego lada chwila wychodzę, Hubert. Nie możesz mówić mi takich rzeczy - zdjęłam dłonie z twarzy, patrząc na niego poniekąd pełna obaw, bo... bałam się, że może to zmienić między nami wszystko. Dosłownie wszystko. Zwłaszcza, jeżeli dowie się o tym Domański, któremu nie mogę tak po prostu nie powiedzieć o dzisiejszym zajściu. - Doceniam twoją szczerość, Hubi, naprawdę. Doceniam, że mi o tym powiedziałeś, ale... ale wiesz przecież, że nie mogę. W gruncie rzeczy to my nie możemy. I tu nie chodzi wcale o wygląd, bo jesteś przystojny jak cholera, tak naprawdę to zawsze byłeś, mimo że chłopaki wiecznie cisnęli z ciebie bekę - tak było, aleee? - ale to Domen jest miłością mojego życia i... - ruszyłam z miejsca, aby oderwać się od blatu, a następnie zająć miejsce naprzeciwko chłopaka, tak, by musiał na mnie spojrzeć - i nie mówię ci tego, by cię po raz kolejny zranić i wbić nóż w serce, tylko... tylko ja po prostu wiem, że to z nim chcę spędzić resztę życia, wiesz? - ułożyłam dłonie na blacie stołu, lekko się pochylając i sprawdzając, czy ta arcyważna wiadomość do Jasińskiego dotarła. - I mówię to szczerze - pokreśliłam, nie pozostawiając chłopakowi złudzeń. I w sumie na tym mogłam poprzestać, ale... ale nie, oczywiście moja niewyparzona gęba musiała dodać coś jeszcze na deser. - Na razie jeszcze nikt o tym nie wie, ale... niedługo zaczynamy starać się z Ernim o drugie dziecko - uśmiechnęłam się delikatnie, bo... mimo, że dla Huberta może to nie była najszczęśliwsza wiadomość, jaką mógł dzisiaj usłyszeć, to... to może będzie to swego rodzaju, no nie wiem, kubeł zimnej wody? Lol. - Hubert... a ty jesteś pewien, że to nie przez procenty to wszystko? - uniosłam brew, przełykając głośno ślinę i pytając najłagodniej, jak się tylko dało. - Wiesz, jak to czasem po alkoholu jest. Człowiek o wiele więcej sobie wyobraża niż robiłby to na trzeźwo... - uściśliłam, lekko zaciskając wargi, bo przecież zawsze może być też tak, że Hubi wstanie rano i będzie spot pluł w brodę, że w ogóle tutaj przylazł, tak? - Zresztą, ty nie zacząłeś się umawiać z jakąś nową dziewczyną? - spytałam, patrząc na niego dociekliwie zza przymrużonych powiek. - Czekaj, to otworzę okno - natychmiast po jego słowach wstałam z miejsca, kierując się w przeciwnym kierunku, też całkowicie zapominając, że mam na sobie tylko bluzę Ernesta i bieliznę, także... no cóż, stojąc plecami do Huberta i wspinając się na palce, żeby to felerne okno otworzyć, razem z uniesionymi do góry rękami, uniósł się również na kilka sekund materiał ciemnej bluzy, który, tak, dokładnie, odsłonił moje pół nagie pośladki i... kuźwa, nie no, czy mogło być gorzej? Najpierw powitałam go w progu pół topless (może nie, tak jak topless kicia, ale jednak), teraz dupa na wierzchu... Szkoda słów po prostu. Nieświadoma więc zupełnie swoich czynów i tego krótkiego pokazu, usiadłam z powrotem na krześle, zakładając włosy za ucho i obserwując, jak dynamicznie twarz Huberta nabiera różnorakich kolorów. - Chcesz wody jeszcze? Bo coś niewyraźnie wyglądasz - zmarszczyłam czoło, nie będąc pewna, czy chłop zaraz zwymiotuje na stół, czy zejdzie mi tu na zawał. Send help. Natomiast to, co przed chwilą miało miejsce, było chyba całkowitym zaprzeczeniem tego, że na szkole uwodzenia to ja jednak spałam, bo... uwodzić to ja najwyraźniej potrafiłam, ale na pewno nie wtedy, kiedy miałam tego świadomość czy już tym bardziej taki zamiar, eh.
Re: bipolar, nie ma drugiej takiej jak ona
Sponsored content

Skocz do: