Góra Dół
Selkiewo
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

https://selkiewo.forumpolish.com/t371-jadwiga-iga-berezowskahttps://selkiewo.forumpolish.com/t374-duze-oczy-rzucam-szluga-razem-z-ciutka-stresuhttps://selkiewo.forumpolish.com/t375-young-igihttps://selkiewo.forumpolish.com/t461-iga-berezowskahttps://selkiewo.forumpolish.com/f93-focza-9https://selkiewo.forumpolish.com/t460-youngiga
i wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz
Sro Mar 23, 2022 4:57 pm
Iga Berezowska
Iga Berezowska
i wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz NipQJlCi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz VOjgxxJi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz ERllReXi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz IMW11qZi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz 76TzViLi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz S806zxQi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz Vb86Kzz
DOMEK NA FOCZEJ
can you stay up all night
19
173
chcesz czuć płomień w moich oczach
gdybym cb nie spotkała, to bym nie umiała kochać
i wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz NipQJlCi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz VOjgxxJi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz ERllReXi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz IMW11qZi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz 76TzViLi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz S806zxQi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz Vb86Kzz
DOMEK NA FOCZEJ
can you stay up all night
19
173
chcesz czuć płomień w moich oczach
gdybym cb nie spotkała, to bym nie umiała kochać

Opuszka mojego kciuka już dłuższą chwilę wisiała nad opcją archiwizuj przy najnowszym poście, który pozwoliłam sobie jakiś czas temu, przepełniona absolutnie samymi pozytywnymi uczuciami i myślami, wrzucić na Instagrama. Cholera... mieliśmy z Ernim całkiem wzorcowe życie, w którym nie brakowało dosłownie niczego, a już na pewno nie miłości, czy to do siebie, czy do naszej potomki, lecz wszystko to przez ostatnie kilka dni zostało autentycznie zdeptane, zbezczeszczone, i jeszcze do tego zachwiane, bo... tak, owszem, głupia ja przejmowałam się i nie spałam po nocach ze względu na durne komentarze umieszczane pod naszymi zdjęciami. Ludzie wypisywali pod adresem moim i Hanki rzeczy tak okropne, że nic więc dziwnego, że spędzały mi one sen z powiek. Oczywiście, Ernestowi wiadomości prywatnych, kierowanych bezpośrednio do mnie, nie śmiałam pokazywać, skoro w większość okienek i tak nie wchodziłam, z góry blokując i usuwając tekst. Tym bardziej nie powinno nikogo zdziwić, że cała ta sytuacja wstrząsnęła mną na tyle mocno, że koniec końców sprowokowała również do napisania maila do wytwórni, o której swego czasu, kiedy byliśmy jeszcze młodzi i mieliśmy czas snuć mniej lub bardziej realistyczne plany, Erni dosłownie marzył, bo... no nie wiem, na tamten moment wydawało mi się to całkiem dobrym wyjściem z sytuacji, tak? Lepiej! Współzałożyciel wytwórni nie dość, że odpisał, to jeszcze, myśląc, że rozmawia z Ernestem, umówił się ze mną na spotkanie w Wawce, do której... ekchem, no co tu dużo mówić, zgodziłam się jako Domen przeprowadzić na stałe, tak? I... tak to na dany momenty wyglądało.
Lada chwila doszło, jak się okazało, również do wymiany SMS-ów, tym razem już między prawdziwym Ernestem Domańskim a Karolem Nadziemskim, która pozwoliła chłopakom potwierdzić termin spotkania, będącego początkiem przygody Ernesta z profesjonalnym wydaniem płyty i wzięciem się za muzykę, ale już tak na serio. I tak, znaczyło to mniej więcej tyle, że Erni wyprowadzał się do stolicy, co... całkiem szybko zaczął kwestionować, nie dając się w żaden sposób namówić. Ale nie, tym razem nie zamierzałam odpuścić. Nie w imię jego marzeń i tego, ile już dla rodziny poświęcił. I owszem, potrzebowałam go tutaj, jak cholera, na pewno też niejednokrotnie znajdę się w sytuacji, w której najzwyczajniej w świecie będę się potrzebowała do mojego narzeczonego przytulić, a on będzie 350 kilometrów stąd, ale... to nie był czas na przekładanie własnych potrzeb i emocji ponad jego, tak? Akurat tym razem nadszedł czas, w którym Ernest musiał postawić przede wszystkim na siebie. Przez ostatnie miesiące pozwalałam na multum wyrzeczeń, rezygnację z dalekosiężnych planów, marzeń, chęci rozwijania pasji, ale... Nie, nie tym razem.
Nie było to dla mnie ani trochę łatwe, ale wiedziałam, że jest bardzo potrzebne. Poza tym, im szybciej zerwę ten plaster, tym szybciej rana się zagoi, tak? Wobec czego, jak tylko wróciłam ze spaceru z Hanią, a ta poszła na zasłużoną drzemkę, nie mając pojęcia, co takiego się święci, wydarłam spod szafy ciemną torbę podróżną, do której kolejno zaczęłam pakować najpotrzebniejsze rzeczy chłopaka. Bieliznę, kilka koszulek, spodnie, tak w sumie wszystko to, co nawinęło mi się pod rękę i co, pod wpływem chwili uznałam, może się przydać. Łzy, nie powiem, leciutko napływały mi do oczu na myśl o pierwszej od dłuższego czasu rozłące, ale... kurwa, Iga, weź się w garść. To nie czas na okazywanie tego typu emocji. To nie koniec świata, tak? Ta, jasne. Pytanie tylko co, jeśli to właśnie Erni był całym moim światem, który wyfruwał właśnie ze wspólnie uwitego gniazda, co? Słysząc przekręcający się w drzwiach klucz, momentalnie ogarnęłam się, podciągając nosem i przecierając rękawem bluzy okolicę pod oczami. Nie zamierzając przeszkadzać sobie w pakowaniu, przywdziałam nieco wymuszony uśmiech, który to niby miał utwierdzić Domena w przekonaniu, że to najlepszy z możliwych pomysłów. Heh. - Zapakuję ci ładowarkę - rzuciłam totalnie z czapy na powitanie, wsadzając urządzenie do bocznej kieszeni torby, nie patrząc za bardzo w kierunku blondyna, nie chcąc się rozkleić jeszcze bardziej - a sama podjadę jutro kupić nową, bo wiedziałam, że końcu nadejdzie ten czas, kiedy jedna na spółę nam nie wystarczy - westchnęłam głęboko, nie zapominając o uśmiechu, co wychodziło mi raczej... fatalnie, ale już mniejsza. - Stwierdziłam, że ci pomogę, to pójdzie sprawniej - i mniej boleśnie, dodałam jeszcze odnośnie tego pakowania, wskazując ruchem głowy na torbę, czekając na jakąkolwiek reakcję ze strony Ernesta, przygryzając nerwowo dolną wargę.
https://selkiewo.forumpolish.com/t234-ernest-domanskihttps://selkiewo.forumpolish.com/t284-czesc-zostawilem-bluze-nie-wiem-czy-pamietaszhttps://selkiewo.forumpolish.com/t297-halo-ernesthttps://selkiewo.forumpolish.com/t298-ernest-domanskihttps://selkiewo.forumpolish.com/f136-pietro-czwarte-m-31https://selkiewo.forumpolish.com/t305-domenoficjalnie
Re: i wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz
Czw Mar 24, 2022 7:52 pm
Ernest Domański
Ernest Domański
i wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz VcEhZsbi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz SEgaMlii wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz ERllReXi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz IMW11qZi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz 76TzViLi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz DfkcC3fi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz U2Oy7NAi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz Vb86Kzzi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz TYiZM5a
BLOK NA MAGELLANA
będę nakurwiał do utraty tlenu
19
191
los nas wepchnął w swe ramiona,
będę niósł cię, a ty tylko przytul się i schowaj
i wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz VcEhZsbi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz SEgaMlii wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz ERllReXi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz IMW11qZi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz 76TzViLi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz DfkcC3fi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz U2Oy7NAi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz Vb86Kzzi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz TYiZM5a
BLOK NA MAGELLANA
będę nakurwiał do utraty tlenu
19
191
los nas wepchnął w swe ramiona,
będę niósł cię, a ty tylko przytul się i schowaj
outfit

Czyli co, według Igi powinienem w sobotę z samego rana wziąć torbę w rękę, powiedzieć do zoba i pojechać podbijać stolicę? Na to właśnie wychodzi, biorąc pod uwagę zdarzenia z dzisiejszego dnia. Ale od początku!
Od chwili, gdy Hania przyszła na świat wiedziałem, że muszę wziąć się w garść, znaleźć porządniejszą pracę, bo nie byłem już odpowiedzialny wyłącznie za siebie, ale i za dwie kobiety - mój cały świat. Pensja, jaką dostawałem w Żabce nie była oczywiście na tyle wysoka, bym bez problemu mógł wykarmić całą rodzin, w tym Batmana, czyli osobnika, który jeść by mógł całymi dniami i nocami. I tutaj na pomoc przyszedł mój tata, czego szczerze mówiąc zupełnie się nie spodziewałem. Przecież, kiedy dowiedział się, że zostanie dziadkiem w tak młodym wieku, przestał się do mnie odzywać, unikał mnie jak tylko mógł, a tu proszę, któregoś dnia dostałem od niego wiadomość o treści synek, mam sprawę, wpadnij do domu, tata. No i synek wpadł do domu i tym samym dostał propozycję nie do odrzucenia, a mianowicie robota u ojca i wujka w radiu. Rzecz jasna nie posadzili mnie od razu pierwszego dnia za mikrofonem i nie kazali opowiadać różnych szalonych historii z życia, ale z czasem, oprócz researchu i umawiania gości na audycje, co najczęściej robiłem po prostu w domu, w międzyczasie mając oko na Hankę i Batmana, można mnie było usłyszeć na antenie. Początkowo myślałem, że heh, praca ze starymi Domańskimi może nie wypalić, ale szczerze? Płacili dobrze, może nawet i za dobrze, a dodatkowo otworzyło mi to drzwi do przyszłości, szczególnie, że dziennikarstwo to mega fajna zajawa, a ucząc się od najlepszych (pozdro ojciec), na serio mogłem się kiedyś całkiem na poważnie związać z tym zawodem, tym samym zapominając o muzyce, bo, no, nie oszukujmy się. Jakakolwiek kariera w najbliższym czasie nie wchodziła w grę, bo nie mogłem zostawić Igi samej ze wszystkimi obowiązkami, tak? Chociaż z drugiej strony… zawsze marzyłem, by grać, by śpiewać piosenki przed kilkudziesięciotysięczną publicznością, by przelewać na wersy wszystko, co leżało mi na sercu, co dawało mi radość, przynosiło spokój ducha. Wielokrotnie wyobrażałem sobie, że podpisuję kontrakt z największą i najlepszą polską wytwórnią, a później jeżdżę po świecie i nagrywam klipy do nut. I nawet teraz, kiedy wracałem z gdańskiego radia i podziwiałem kurwa drzewa za pociągowym oknem, przychodziły mi do głowy nowe wersy, które powinienem gdzieś spisywać, ale… po chuj? I tak tego nigdzie nie wydam, przecież ta wiadomość, którą otrzymałem przed sekundą wcale nie jest od Karola Nadziemskiego i typ wcale nie chce mnie w swojej wytwórni. Zaraz, co?
On na serio napisał, serio chciał się spotkać, co było dla mnie ogromnym szokiem, ale… nie ma opcji, że wyprowadzę się do Warszawy sam.
Gdy pociąg zatrzymał się na stacji Selkiewo Główne, wybiegłem z niego jak oparzony, bo musiałem jak najszybciej pogadać z Igą i wybić jej z głowy pomysł, że wyjadę. Nawet podjechałem sobie pod blok na hulajnodze, na tym złodzieju, przez którego straciłem kiedyś prawie stówę, ale mniejsza, nie to się teraz liczyło. Za to to, co zobaczyłem wchodząc do mieszkania sprawiło, że strzeliłem odpowiednią minę, obserwując w ciszy moją narzeczoną, która najwyraźniej chciała się mnie już pozbyć. -Ale co ty mnie już z domu wyrzucasz?- spytałem, zdejmując mą męską torebkę i odkładając ją na szafkę. No wszystkiego się mogłem spodziewać, ale coś takiego? Dramat. -Mieliśmy pogadać przecież, ale z góry mówię, że ja nigdzie nie jadę. Jestem ci strasznie wdzięczny za to, co zrobiłaś, ale… nie mogę. Po prostu nie mogę i mam nadzieję, że uszanujesz moją decyzję- uśmiechnąłem się do niej delikatnie, po czym zmniejszyłem między nami odległość i pocałowałem ją w czubek głowy. -Hania śpi?- spytałem, co by odwrócić choćby na moment uwagę Igi od wyprawiania mnie na drugi koniec Polski.
https://selkiewo.forumpolish.com/t371-jadwiga-iga-berezowskahttps://selkiewo.forumpolish.com/t374-duze-oczy-rzucam-szluga-razem-z-ciutka-stresuhttps://selkiewo.forumpolish.com/t375-young-igihttps://selkiewo.forumpolish.com/t461-iga-berezowskahttps://selkiewo.forumpolish.com/f93-focza-9https://selkiewo.forumpolish.com/t460-youngiga
Re: i wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz
Pon Mar 28, 2022 5:15 pm
Iga Berezowska
Iga Berezowska
i wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz NipQJlCi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz VOjgxxJi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz ERllReXi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz IMW11qZi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz 76TzViLi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz S806zxQi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz Vb86Kzz
DOMEK NA FOCZEJ
can you stay up all night
19
173
chcesz czuć płomień w moich oczach
gdybym cb nie spotkała, to bym nie umiała kochać
i wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz NipQJlCi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz VOjgxxJi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz ERllReXi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz IMW11qZi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz 76TzViLi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz S806zxQi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz Vb86Kzz
DOMEK NA FOCZEJ
can you stay up all night
19
173
chcesz czuć płomień w moich oczach
gdybym cb nie spotkała, to bym nie umiała kochać
Oczywiście, radiowej kariery Ernesta byłam największą fanką, często od rana z Hanią słuchałyśmy jego audycji, tańczyłyśmy wspólnie do piosenek, które tata dobierał do tonu i tematyki programu, nawet ze dwa razy wylądowałyśmy w studiu, robiąc mu niespodziankę, ale... mimo wszystko, nie sądziłam, że była to rzecz, którą docelowo mój narzeczony powinien robić w życiu. Jasne, w jakimś tam stopniu się w tym spełniał i przyjemnie się na to patrzyło z boku, ale... ja w dalszym ciągu twierdziłam, że to tylko półśrodek w drodze do tego, czym powinien się naprawdę zająć. Czyli muzyką. Stąd też dość spontaniczny pomysł, aby napisać luźnego maila do Karola z warszawskiej wytwórni, który, umówmy się, dostaje ich codziennie pewnie setki, jak nie zresztą tysiące, tak samo jak ogrom muzyki do przesłuchania, obadania, oceny, a, mimo wszystko, to na ten z materiałem Ernesta zdecydował się odpowiedzieć, tak? Chyba nie muszę, rzecz jasna, tłumaczyć, jak ogromne było to dla artysty wyróżnienie, prawda? Erni nie do końca natomiast rozumiał, jak wiele traci, zapierając się rękami i nogami przed tymczasową przeprowadzką do Warszawy, i pracą nad własnym materiałem, który ostatecznie mógłby zostać legalnie wydany. Musiałam więc dołożyć wszelkich starań, aby przekonać go do tego dość szalonego, acz też szalenie opłacalnego pomysłu. I nie miałam tutaj na myśli wyłącznie kwestii pieniężnych, bo o wiele bardziej liczył się tutaj rozwój muzyczny chłopaka i spełnienie jego najskrytszych marzeń. Co prawda, był jeszcze jeden powód, dla którego ten wyjazd musiał nastąpić teraz, ale... To nie czas, żeby się uzewnętrzniać, zdecydowanie.
- Nie wyrzucam. Pomagam - wywróciłam leciutko oczami, wzdychając i starając się w miarę pogodnie uśmiechnąć w jego kierunku - bo wiem, że bez tego nie ruszysz się stąd na krok - to było bardziej niż pewne, zresztą, kilka sekund później blondyn mi to dostanie zresztą potwierdził, oznajmiając, że nigdzie się nie wybiera, tak? Na co westchnęłam jeszcze głośniej, patrząc na niego spod byka. - Erni... Mieliśmy przegadać, ale z góry zakładasz, że nic z tego, nawet dobrze tego pomysłu nie przemyślając... - w sumie to oboje byliśmy, jak to się mówi, siebie warci, bo nie dość, że umówiliśmy się, że przegadamy pomysł na spokojnie w domu, WSPÓLNIE, to każde założyło swoje racje jako te najprawdziwsze i najlepsze, praktycznie nie dopuszczając drugiego do głosu. Czyżby to była pierwsza tak poważna rzecz, w której mieliśmy się ze sobą nie zgodzić, odkąd zostaliśmy narzeczeństwem i odkąd urodziła się Hania? Być może. - Możesz, Erni - rzuciłam wręcz błagalnie, wzruszając bezsilnie ramionami - chodzi właśnie o to, że wszystko możesz. I musisz, naprawdę musisz mi uwierzyć, kiedy powiem, że to teraz jest ten czas. Nie za rok, nie za pięć lat, tylko teraz. Rozumiesz? Taka szansa może się nie powtórzyć już nigdy - oczywiście, że cała ta pogadanka miała drugie dno, bo jakby inaczej, ale, nie, Iga, nie możesz mu teraz powiedzieć, absolutnie. Jeżeli się wygadasz, to na bank nie wyjedzie z Selkiewa, a tego przecież nie chcesz, prawda? PRAWDA? - Tak, śpi - kiwnęłam głową, zaglądając w głąb torby, zastanawiając się, co jeszcze do niej wpakować, podciągnąwszy nosem, kiedy Erni całował mnie w czubek głowy. Automatycznie podniosłam wzrok na chłopaka, szukając ukojenia w jego cudownych oczach i... co się będziemy oszukiwać, bardzo szybko je tam znalazłam, wyciągając w kierunku jego przepełnionej spokojem twarzy dłoń. - Zaufaj mi. Na ten moment jest to najlepsza decyzja, jaką możesz, możemy podjąć - pogładziłam go wierzchem palców dłoni po policzku, siląc się na delikatny uśmiech, tym razem już niewymuszony, wywołany bezpośrednim kontaktem fizycznym z chłopakiem. - Ja sobie poradzę, naprawdę. Jest Anka, twoi rodzice, moi rodzice - zaczęłam wymieniać, co by utwierdzić go w przekonaniu, że to naprawdę może się udać, jeżeli tyko się postaramy - poza tym, będziemy cię z Hanią odwiedzać tak często, jak będzie to możliwe, ok? Obiecuję - pls, Erni, zgódź się, bo zaraz autentycznie emocjonalnie pęknę, jeżeli w dalszym ciągu będę musiała wyobrażać sobie w głowie scenariusze, w których nie ma cię tutaj ze mną. - Czego jeszcze będziesz potrzebował? - wskazałam głową na torbę, zakładając włosy za ucho i próbując oderwać od tych strasznych obrazów myśli, nim blondyn zauważy, że coś jest nie tak.
https://selkiewo.forumpolish.com/t234-ernest-domanskihttps://selkiewo.forumpolish.com/t284-czesc-zostawilem-bluze-nie-wiem-czy-pamietaszhttps://selkiewo.forumpolish.com/t297-halo-ernesthttps://selkiewo.forumpolish.com/t298-ernest-domanskihttps://selkiewo.forumpolish.com/f136-pietro-czwarte-m-31https://selkiewo.forumpolish.com/t305-domenoficjalnie
Re: i wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz
Wto Mar 29, 2022 4:32 pm
Ernest Domański
Ernest Domański
i wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz VcEhZsbi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz SEgaMlii wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz ERllReXi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz IMW11qZi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz 76TzViLi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz DfkcC3fi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz U2Oy7NAi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz Vb86Kzzi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz TYiZM5a
BLOK NA MAGELLANA
będę nakurwiał do utraty tlenu
19
191
los nas wepchnął w swe ramiona,
będę niósł cię, a ty tylko przytul się i schowaj
i wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz VcEhZsbi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz SEgaMlii wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz ERllReXi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz IMW11qZi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz 76TzViLi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz DfkcC3fi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz U2Oy7NAi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz Vb86Kzzi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz TYiZM5a
BLOK NA MAGELLANA
będę nakurwiał do utraty tlenu
19
191
los nas wepchnął w swe ramiona,
będę niósł cię, a ty tylko przytul się i schowaj
Jasne, że spotkanie z Karolem i dalsza perspektywa współpracy z jego wytwórnią, która chciała wziąć mnie pod swoje skrzydła, to było wielkie wyróżnienie. Przecież zawsze o tym marzyłem, by grać, tworzyć numery z najlepszymi w tym kraju na feacie, a później opijać sukces, kiedy moje płyty będą pokrywać się platyną, ale… to było za czasów liceum. Kiedy nie miałem obowiązków, rodziny, kiedy spędzałem noce, pisząc piosenki o tym, co do tej pory przeżyłem, wplatając między wierszami różne metafory, o których opowiadał nam Kamil na lekcjach polskiego. I nigdy nie sądziłem, że tak nierealne marzenia będą miały odzwierciedlenie w realnym życiu, bo to, że czasem mówiłem, że mam jakiś talent wcale nie oznaczało, że ludzie z branży to dostrzegą. A tu proszę, Karol chce wziąć mnie za rękę i poprowadzić po tej ekscytującej, ale też i niebezpiecznej ścieżce, jaką jest kariera rapera. -Ale, Iga, ja i tak się nigdzie nie wybieram- westchnąłem, zerkając w stronę torby. Zmieniłem się, dorosłem i aktualnie naprawdę nie chcę się stąd ruszać, nawet jeżeli w grę wchodziła realizacja marzeń i oficjalne wydanie własnych kawałków. Dzięki Idze i Hani nauczyłem się, że w życiu nie chodzi o to, by stawiać siebie na pierwszym miejscu za wszelką cenę. By w imię własnych i jeszcze tak niepewnych pragnień zostawiać rodzinę i jechać w nieznane. Bo co, jeżeli to będzie jeden wielki niewypał? Jeżeli nie odnajdę się w tym świecie, jeżeli nie zdobędę sympatii fanów? Owszem, dostawałem od ludzi pozytywne komentarze odnośnie do mojej muzyki, ale piosenka a piosenka to różnica. Tworzenie od serca, bez presji, a pisanie ze świadomością, że jestem tym, którego wybrali spośród wielu innych, lepszych to przepaść, w którą obawiam się, że mógłbym wpaść. -Przemyślałem wszystko i właśnie dlatego mówię nie. To nie jest dla mnie i może po prostu będzie lepiej, jak będę się zajmować czymś innym, od czasu do czasu może coś nagram, ale bez spiny- uśmiechnąłem się do niej delikatnie, bo serio, coś mi się wydaje, że Iga tak łatwo nie odpuści. Zresztą, ja też nie miałem zamiaru dać za wygraną. -Wiem, że taka okazja może się nie powtórzyć, ale i tak w pełni świadomie mówię nie. Naprawdę, wolę ten czas poświęcić tobie i Hance, a nie tułać się gdzieś po Warszawie- i stać na scenie, śpiewając Erni nie jest wcale, poprzedzając ten ważny dla mnie utwór słowami nagrałem kiedyś taką piosenkę, możecie jej nie znać, ale ten numer jest dla mnie naprawdę bardzo ważny, bo opowiada o uczuciach do najpiękniejszej i najważniejszej kobiety mojego życia. Cóż, na pewno byłoby to cudowne przeżycie, ale nie będzie mi dane go doświadczyć. -Ufam ci, Iga, ale… dlaczego nie możemy zostać przy tym, co jest teraz, co?- spytałem, czując, jak przepełnia mnie przyjemne ciepło w związku z jej dotykiem. I co ja bym bez niej zrobił w Warszawie, co? No właśnie.
Na wspomnienie o mojej siostrze to aż prychnąłem cicho, bo ona to raczej niedługo nie będzie miała czasu na pomoc przy Hance. -Anka to za moment sama będzie potrzebowała pomocy, więc na nią bym w tym przypadku nie liczył. Rodzice? Twoi spoko, natomiast moi…- urwałem, machając koniec końców ręką. Jak państwo Domańscy dowiedzą się, że Anka poszła w ślady starszego brata i postanowiła zasilić rodzinę o jeszcze jednego bąbelka, to podejrzewam, że padną na zawał. -Ciebie i Hanki. I Batmana będę potrzebował. Jak się zmieścicie do tej torby to będzie ok- w takim przypadku mogę jechać. W innym nawet nie ma opcji.
https://selkiewo.forumpolish.com/t371-jadwiga-iga-berezowskahttps://selkiewo.forumpolish.com/t374-duze-oczy-rzucam-szluga-razem-z-ciutka-stresuhttps://selkiewo.forumpolish.com/t375-young-igihttps://selkiewo.forumpolish.com/t461-iga-berezowskahttps://selkiewo.forumpolish.com/f93-focza-9https://selkiewo.forumpolish.com/t460-youngiga
Re: i wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz
Wto Mar 29, 2022 5:37 pm
Iga Berezowska
Iga Berezowska
i wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz NipQJlCi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz VOjgxxJi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz ERllReXi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz IMW11qZi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz 76TzViLi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz S806zxQi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz Vb86Kzz
DOMEK NA FOCZEJ
can you stay up all night
19
173
chcesz czuć płomień w moich oczach
gdybym cb nie spotkała, to bym nie umiała kochać
i wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz NipQJlCi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz VOjgxxJi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz ERllReXi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz IMW11qZi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz 76TzViLi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz S806zxQi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz Vb86Kzz
DOMEK NA FOCZEJ
can you stay up all night
19
173
chcesz czuć płomień w moich oczach
gdybym cb nie spotkała, to bym nie umiała kochać
Dlaczego tak ciężko było mi uwierzyć, że ta wcześniej nieodkryta rola ojca Ernestowi przyszła tak naturalnie, że może rzeczywiście było to coś, w czym się spełniał, co? Usilnie próbowałam wmówić sobie i jemu samemu zresztą też, że liczyły się przede wszystkim licealne marzenia chłopaka z bloków, przelewającego wersy na kartkę starego notatnika, podczas gdy... Erni naprawdę był najlepszym partnerem i ojcem dla Hani, jakiego mogłam sobie kiedykolwiek wymarzyć. Nie szlajał się po nocach po barach, zarabiał na utrzymanie domu, zmieniał córce pampersy, od czego większość mężczyzn przecież stroniła i bała się jak diabeł wody święconej, zasypiał z nią w ramionach przed telewizorem, co było najsłodszym widokiem na świecie i... czy nie przyszło mi kiedykolwiek do głowy, że żadna z tych rzeczy nie była wymuszona i traktowana jako sztywny obowiązek? Naprawdę miałam zamiar upierać się i zawzięcie próbować postawić na swoim, bo sądziłam, że się przy nas życiowo nie spełnia? Ja i tak się nigdzie nie wybieram, usłyszałam w odpowiedzi na wszystkie moje argumenty, uświadamiając sobie po raz kolejny, że mój narzeczony był równie uparty co ja, i nie mam bladego pojęcia, co ja sobie myślałam, sądząc, że rzeczywiście uda mi się go bez niczego wyprawić do stolicy. Westchnęłam głęboko, drapiąc się nerwowo po czole, patrząc na niego już znacznie łagodniej i ugodowo. - Ale zdajesz sobie sprawę, że trzydzieści minut w pociągu to wcale nie tak dużo, żeby wszystko przemyśleć? - przygryzłam policzek od środka, jeszcze raz wzdychając, teraz już z bezsilności, że naprawdę nie szło tego człowieka przekonać do swoich racji. - Erni, ja... ja po prostu nie chcę, żebyś potem tej decyzji żałował, ok? - odezwałam się w końcu, tym razem już spuszczając wzrok i głośno przełykając ślinę, bo... naprawdę nie sądzę, bym wybaczyła sobie moment, w którym Erni stwierdza jednak, że mógł to wszystko rozegrać inaczej. Że mógł pojechać spróbować, nagrać kilka numerów, zobaczyć, z czym to się je, jak wygląda profesjonalne studio, promocja płyty, trasa koncertowa... Nie brzmiało to wszystko fascynująco w oczach dziewiętnastolatka? Myślę, że nawet bardzo. A mimo wszystko ten decydował się zostać w Selkiewie u mego i Hani boku. Nie zapominając o Batmanie, rzecz jasna.
Kiedy z jego ust padło to w pełni świadome nie, pokręciłam tylko leciutko głową, w myślach mając, oczywiście, Erni, co ja z tobą, chłopie, mam...- Może dlatego, że boję się jak cholera, że za kilka lat pewnego dnia wstaniesz rano i stwierdzisz, że popełniłeś błąd? Że mogłeś spróbować, zobaczyć, jak to jest, rozumiesz... - odpowiedziałam spokojnie na pytanie, dlaczego nie możemy zostać przy tym, co już mamy. - Jesteś świetnym ojcem, Erni. Naprawdę. Najlepszym, jakiego znam - sorry, ojciec Mietek. Ty za to pędzisz najlepszy bimberek, który poniekąd zbliżył mnie i Domańskiego do siebie i sprawił, że została wymyślona gra, która ostatecznie nas ze sobą połączyła hehe - i o tym wie już dosłownie każdy, ale... nie chciałbyś, aby teraz cała reszta przekonała się, jak świetnym artystą jesteś? - zmarszczyłam czoło, patrząc na niego dociekliwie, bo, no halo, nikt nie da mu takiej szansy na spełnienie tego pragnienia, jak Nadziemski, tak? Zresztą, heh, jak Erni mógł oczekiwać, że wszystko zostanie po staremu, skoro nasze życie miało niedługo zmienić się po raz kolejny tak bardzo, że nawet sobie tego nie wyobrażaliśmy, co? I nie mówiłam tu wcale o ślubie. Niestety. - Gwarantuję ci, że jeżeli nie skorzystasz z tej szansy teraz, to nie zrobisz już tego nigdy, bo... - prawie złapałam się na tym, że powiedziałam o jedno słowo za dużo, nie potrafiąc znaleźć więcej sensownych argumentów, jedynym rozwiązaniem było więc urwanie zdania w połowie, uznając, że to wcale nieistotne. - Nieważne. Po prostu to wiem - odwróciłam momentalnie wzrok, kucając przy tej torbie i wertując wszystko, co do tej pory tam włożyłam, i... wtedy Erni wypowiedział swoje ostatnie słowa, które... kuźwa, no co mam powiedzieć? Rozczuliły mnie na maksa, tak? A hormony, rzecz jasna, nie sługa, więc nic się obejrzałam, moje oczy lekko się zaszkliły, tak samo jak okolica pod nosem, którą pospiesznie wytarłam w rękaw bluzy, patrząc na blondyna oczami kota ze Shreka przez ramię. - Erni, proszę cię, nie utrudniaj tego... Powinniśmy się cieszyć z danej ci szansy, rezerwować bilet na jutro, a nie... - jęknęłam. - Zresztą... obawiam się, że ciężko będzie teraz zmieścić do torby naszą czwórkę - dodałam, znów automatycznie odwracając wzrok i czując, jak zarumieniają mi się od nadmiaru emocji policzki, bo... kurwa, powiedziałam to na głos, tak? I jasne, mógł sobie Erni pomyśleć, że to jego też chciałam spakować do środka, ale już serio czułam, że nie jestem w stanie utrzymać tej informacji tylko dla siebie. I wtedy z opresji uratowała mnie na szczęście Hania, która kwęknęła w pokoju obok, budząc się z drzemki. Wobec czego, bez słowa wstałam z kucek, znikając w pokoju obok, gdzie sekundę później tuliłam już córkę do swojego ciała, pozostawiając Erniego w korytarzu najprawdopodobniej w kompletnym szoku. Well done, Iga, well done.
https://selkiewo.forumpolish.com/t234-ernest-domanskihttps://selkiewo.forumpolish.com/t284-czesc-zostawilem-bluze-nie-wiem-czy-pamietaszhttps://selkiewo.forumpolish.com/t297-halo-ernesthttps://selkiewo.forumpolish.com/t298-ernest-domanskihttps://selkiewo.forumpolish.com/f136-pietro-czwarte-m-31https://selkiewo.forumpolish.com/t305-domenoficjalnie
Re: i wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz
Nie Kwi 03, 2022 10:40 pm
Ernest Domański
Ernest Domański
i wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz VcEhZsbi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz SEgaMlii wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz ERllReXi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz IMW11qZi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz 76TzViLi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz DfkcC3fi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz U2Oy7NAi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz Vb86Kzzi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz TYiZM5a
BLOK NA MAGELLANA
będę nakurwiał do utraty tlenu
19
191
los nas wepchnął w swe ramiona,
będę niósł cię, a ty tylko przytul się i schowaj
i wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz VcEhZsbi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz SEgaMlii wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz ERllReXi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz IMW11qZi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz 76TzViLi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz DfkcC3fi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz U2Oy7NAi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz Vb86Kzzi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz TYiZM5a
BLOK NA MAGELLANA
będę nakurwiał do utraty tlenu
19
191
los nas wepchnął w swe ramiona,
będę niósł cię, a ty tylko przytul się i schowaj
-Dla mnie te trzydzieści minut były wystarczające na rozważenie wszystkich za i przeciw- w dalszym ciągu trzymałem się swojego zdania, nie mając zamiaru się poddać. Jasne, że były momenty, kiedy długo myślałem, zanim decydowałem się ostatecznie podjąć jakąś decyzję, ale nie tym razem. Chciałem, by Iga w dalszym ciągu pozwoliła mi się spełniać jako narzeczony i ojciec na pełen etat, a nie jedynie z doskoku co kilka(naście) tygodni lub przez telefon. Naprawdę, czułem, że wyjazd w pojedynkę do Warszawy nie jest najlepszym pomysłem, kiedy zamiast do ukochanych osób, będę wracał do pustego mieszkania, raczej meliny u Marvina, ulokowanej zapewne w dzielnicy typu Wola czy Praga, gdzie czasem strach wyjść na zewnątrz. Zresztą, zanim czysto teoretycznie zacząłbym zarabiać, to za co bym tam żył, co? Nie mieliśmy zbyt wielu oszczędności, na pewno nie na tyle, bym mógł bez problemu wyprowadzić się do stolicy. -Nie będę żałował, Iga- stwierdziłem, jednak… nie powiem, ale w momencie wypowiadania tych słów poczułem coś, jakby ukłucie wewnątrz mnie, a cichy głos w głowie zadał mi kolejne pytanie: czy aby na pewno nie będziesz żałować?, ale postanowiłem to zignorować. Prawdę mówiąc, ani dziś, ani jutro, ani nawet za miesiąc nie będę w stanie z czystym sumieniem i definitywnie, niczym w Milionerach powiedzieć, że nie będę żałował, bo nie wiem, co będzie za kilka lat. Być może, zamiast zasłużonych sześciu zer (daj, Boże) na koncie, będę miał w głowie sześć słów: dlaczego, kurwa, odrzuciłem tę ogromną szansę? -Iga, ale ja nie jestem żadnym artystą, rozumiesz? To, że nagrałem kilka numerów, które się komuś tam spodobały, nie znaczy, że jestem artystą. Spójrz na mnie. Jestem zwykłym chłopakiem, który dorósł trochę szybciej, niż jego koledzy, ale… nic poza tym- wzruszyłem ramionami, chociaż miło mi się zrobiło, gdy moja narzeczona stwierdziła, że jestem świetnym ojcem. Nie sądziłem, że usłyszę takie słowa w wieku dziewiętnastu lat, a tu proszę. I na dodatek, że będą mnie tak cieszyły. Jednak, to co powiedziała chwilę później sprawiło, że zmarszczyłem brwi, bo heloł, o co chodzi? Przez moment milczałem, próbując rozkminić tę sprawę na własną rękę i przyszło mi do głowy tylko to, że pozniej to Hanka dorośnie i będzie potrzebowała jeszcze więcej uwagi od nas obojga, zaczną się wywiadówki w szkole, nocowania u koleżanek, pierwsze miłości i odrzucenia od potencjalnych chłopców (lub dziewcząt) dlatego w tych momentach ojciec będzie potrzebny. Tak myślę przynajmniej. -Ale… jak to naszą czwórkę?- nie no, teraz to ja już kompletnie nie wiedziałem o co jej chodziło. A kiedy zniknęła w pokoju Hani, nadal stałem na środku przedpokoju, drapiąc się po głowie, tym samym mając nadzieję, że znajdę jakieś wyjaśnienie jej słów. I znalazłem. -Iga, kiedy zamierzałaś mi o tym powiedzieć, co? Jak wyjadę? Czy dopiero kiedy przyjechałbym na święta do domu?- spytałem, podchodząc powoli do niej, kiedy trzymała Hankę na rękach. Pocałowałem Igę w czubek głowy, a następnie objąłem ją ostrożnie, co by nie zgnieść naszej córki. -I… od kiedy o tym wiesz?- spytałem, uśmiechając się pod nosem, bo cóż, to bardzo dobra wiadomość, tak? Naprawdę, cieszyłem się, chociaż szczerze mówiąc, nie spodziewałem się, że tak szybko nastąpi podobna sytuacja. -Powinienem się w sumie sam wcześniej domyślić, Batman taki zadowolony chodzi i praktycznie w ogóle mnie już nie drapie… to ta biała kotka, do której uciekał?- hehe, zakochany Batman to było coś pięknego i jasne, że pani Batmanowa musiałaby jechać z nami do Warszawy, ale… zdawałem sobie sprawę, że taki scenariusz nie wchodził nawet w grę. Że ani Batman, ani synowa, ani narzeczona i córka nigdzie ze mną nie pojadą. A ja… czyżbym zaczynał mieć wątpliwości i mimo wszystko rozważał ten wyjazd? Sam już nie wiedziałem, co mam zrobić i… kurwa. Kariera niby chuj, ale jednak mimo wszystko szkoda… oderwałem się po chwili od moich dziewczyn i podszedłem do okna, wlepiając wzrok w przestrzeń przede mną. Ale to się nie uda. Nie nadaję się do tego. Są lepsi ode mnie, a ja… będę tylko pośmiewiskiem.
https://selkiewo.forumpolish.com/t371-jadwiga-iga-berezowskahttps://selkiewo.forumpolish.com/t374-duze-oczy-rzucam-szluga-razem-z-ciutka-stresuhttps://selkiewo.forumpolish.com/t375-young-igihttps://selkiewo.forumpolish.com/t461-iga-berezowskahttps://selkiewo.forumpolish.com/f93-focza-9https://selkiewo.forumpolish.com/t460-youngiga
Re: i wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz
Pon Kwi 04, 2022 5:37 pm
Iga Berezowska
Iga Berezowska
i wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz NipQJlCi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz VOjgxxJi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz ERllReXi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz IMW11qZi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz 76TzViLi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz S806zxQi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz Vb86Kzz
DOMEK NA FOCZEJ
can you stay up all night
19
173
chcesz czuć płomień w moich oczach
gdybym cb nie spotkała, to bym nie umiała kochać
i wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz NipQJlCi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz VOjgxxJi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz ERllReXi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz IMW11qZi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz 76TzViLi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz S806zxQi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz Vb86Kzz
DOMEK NA FOCZEJ
can you stay up all night
19
173
chcesz czuć płomień w moich oczach
gdybym cb nie spotkała, to bym nie umiała kochać
Nie wiem, na które słowa wywróciłam oczami mocniej; na te o trzydziestominutowych przemyśleniach, które to niby były wystarczająco długie, aby odrzucić niebywałą szansę, która już nigdy może się nie powtórzyć, czy na te, z jakim przekonaniem stwierdził, że na pewno nie będzie swojej decyzji żałował. Boże, co za uparty człowiek... Czy ja się naprawdę zgodziłam za niego wyjść, wiedząc nie od dziś, jak bardzo lubi postawić na swoim i nie odpuszcza choćby nie wiem co? Na to wygląda. Moja miłość do Erniego chyba rzeczywiście musiała być bezgraniczna, hehe. Teraz z kolei tylko czekać na jakąś poważną kłótnię odnośnie wychowania dziecika, choć póki co w tym aspekcie raczej we wszystkim się zgadzaliśmy. Zresztą... gdy Erni wyjedzie, to wcale też nie musi do takiej dojść, tak? Pytanie tylko, czy to tak właśnie powinno wyglądać. co? Nie byłam do końca pewna, podobnie jak Erni, ale ostatnie, czego chciałam, to okazywać przed nim cień zawahania czy chęć zatrzymania go przy sobie na zawsze za wszelką cenę. Bo tak się nie dało. Nie chciałam przycinać mu skrzydeł i nie pozwoli się rozwijać. - Erni... - westchnęłam głęboko, nie mogąc już tych bzdur słuchać - właśnie chodzi o to, że jesteś tym wszystkim poza tym - spojrzałam na niego wymownie, marszcząc brwi. - Co ty, internetów nie czytasz? Ludzie cię kochają i chcą cię słyszeć znacznie częściej niż tylko raz na kilka miesięcy. Od ostatniej wrzutki to chyba już nawet kilkanaście minęło - a był to oczywiście kultowy numer Erni nie jest wcale, który przyciągnął mnóstwo ludzi do muzyki Domańskiego. Naprawdę. Sama miałam ciarki, słuchając po raz setny piosenki, tym bardziej wiedząc dokładnie, o czym mówi, i przez co wtedy blondyn przechodził. A tak naprawdę, to przez co wspólnie przechodziliśmy, tak? Kurwa, jak ja się tobą jaram, ja pierdolę, już chyba na zawsze pozostanie w moje głowie i w moim sercu. Na zawsze. Niezależnie od tego, czy Erni będzie pomieszkiwał chwilowo w Warszawie, czy w Selkiewie, bo... jakoś to wszystko ogarniemy, prawda? Bardzo mocno chciałam w to uwierzyć, choć czułam się też niewyobrażalnie nie fair, nie mówiąc mu całej prawdy o tym, co przez ostatni tydzień podejrzewałam. Zwłaszcza, że już raz podobną informację zataiłam, czego koniec końców bardzo żałowałam z perspektywy czasu. Stąd też nieudolna próba podsunięcia mu aluzji, która na celu miała rozpocząć dialog. Bardzo trudny zresztą dialog, bo sama nie byłam pewna, czy jako para i rodzice jesteśmy już gotowi na kolejny krok w naszym związku. I mentalnie, i finansowo.
I kiedy trzymałam już Hanię na rękach, a Erni powtórzył za mną słowa o spakowaniu czwórki osobników do torby, myślałam, że kwestię inicjacji rozmowy mam już za sobą, fajnie, ale... no, niekoniecznie. Mój narzeczony pomyślał, że chodzi o dziewczynę Batmana, która coraz częściej kręciła się pod naszym blokiem i to ona jest tym czwartym ogniwem i dopełnieniem rodziny, i... Przypomnijcie mi, czy ja na serio za niego wychodziłam? - Kurde, Erni... - załamałam się dosłownie, i gdyby nie to, że trzymałam na rękach córkę, przy której starałam się nie przeklinać, to pewnie użyłabym nieco gorszej partykuły, ale obecnie musiałam zadowolić się taką. Niby powinnam się już przyzwyczaić do tego, że faceci nie kminili tego typu aluzji i Ernest powinien otrzymać konkretną informację na temat mojego obecnego stanu, ale... sęk w tym, że ja też nie byłam w stu procentach pewna, bo cholernie bałam się przez to przechodzić sama. Oparłam czoło o jego tors, kiedy tak przytulał mnie i Hanię, nabierając powietrza do płuc, tym samym zastanawiając się, jak ja sobie poradzę bez jego bliskości, no jak? W momencie, w którym podszedł do okna, zastanawiając się najwyraźniej, co począć (skoro dziecka poczęcie miał już za sb hehe), wzięłam głęboki oddech. Kołysząc Hanię w miejscu, ułożyłam brodę na czubku jej malutkiej główki, patrząc w kierunku blondyna. - Erni, bo... - tutaj ogromny moment zawahania, walki z samą sobą, próby ugryzienia się milion razy w język, byle tylko nie sprawić, że na zawsze odrzuci plan wyjazdu i pogoni za marzeniami, ale... nie no, nie będę potrafiła z tym żyć, jeżeli puszczę go do stolicy bez powiedzenia, co jest grane, ok? - Tutaj nie chodzi wcale o kotkę Batmana. Mówiąc, że wiem, że jeśli teraz nie przyjmiesz tej oferty, to już nigdy tego nie zrobisz, miałam na myśli to, że... że chyba jestem w ciąży, tak? - powiedziałam stłumionym przez nadmiar przeróżnych emocji głosem, czekając, aż chłopak odwróci się, by spojrzeć w naszą stronę. - Na sto procent nie jestem jeszcze tego pewna, ale... istnieje prawdopodobieństwo, że nasze drugie dziecko jest w drodze, rozumiesz? - podciągnęłam nosem, całując Hanię w czoło, nie zaprzestając kołysania córki, która cichutko dochodziła do siebie po przebudzeniu się z drzemki. Jeżeli miałabym celować, kiedy dokładnie się to stało, to typowałabym powrót Ernesta z męskiego wyjazdu, gdzie, owładnięci niesamowitą tęsknotą po kilkudniowej rozłące, emocjami po wymianie zdjęć, no... szczególnie bezpieczni nie byliśmy, że tak powiem, ale... - Może być też tak, że wcale nie jestem, tylko usilnie doszukuję się objawów, tylko dlatego, że jestem ostatnio przemęczona i rozdrażniona - wzruszyłam jednym ramieniem, w dalszym ciągu obawiając się jego reakcji, bo... wiedziałam, że nic nieprzyjemnego z ust Erniego nie usłyszę, tak? Z drugiej strony, skoro niekoniecznie byliśmy gotowi na drugiego potomka, o czym sama doskonale wiedziałam, nie mogłam też wymagać od Domańskiego, żeby jego reakcja była taka, a nie inna. Nie miałam więc zamiaru go z tego w późniejszym czasie rozliczać - Proponuję więc zrobić test, by mieć jakąkolwiek pewność, że coś jest na rzeczy. Jeżeli okaże się, że to prawda, i drugi raz zostaniemy rodzicami, możemy rozważyć twoje zostanie tutaj, ok? Jeżeli okaże się, że to fałszywy alarm, to... proszę, Erni, zastanów się jeszcze raz, czy wyjazd do stolicy i próba swoich sił nie jest dobrym pomysłem, dobrze? Proszę. Naprawdę - spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem, nie starając się stawiać ultimatum, pt. dwie kreski, zostajesz, jedna kreska, wyjeżdżasz, nie. Decyzja o wyjeździe musiała być decyzją podjętą świadomie, bo wiem, że w głębi duszy tego właśnie blondyn chciał, natomiast, poczucie się w obowiązku do pozostania przy mnie i przy córce na dobre i na złe, całkowicie mu tę chęć samorozwoju przyćmiewała. - Skoczysz do apteki po test? Wiem, że to wiele do przyjęcia, ale... Musimy być pewni, Erni. Ok? - poczułam, jak ogromny kamień spada mi z serca, kiedy w końcu to z siebie wyrzucam, jednocześnie nadal bojąc się jak cholera testu, choć... czy w tej sytuacji, któryś z wyników byłby końcem świata? Po tym, co już wspólnie przeszliśmy, szczerze wątpię. Po prostu lepiej było chyba wiedzieć niż nie wiedzieć, tak? Żeby w miarę możliwości się przygotować i oswoić z tym faktem, i... miałam nadzieję, że Erni jest tego samego zdania co ja i całkowicie go ta informacja nie zbije z planszy.
https://selkiewo.forumpolish.com/t234-ernest-domanskihttps://selkiewo.forumpolish.com/t284-czesc-zostawilem-bluze-nie-wiem-czy-pamietaszhttps://selkiewo.forumpolish.com/t297-halo-ernesthttps://selkiewo.forumpolish.com/t298-ernest-domanskihttps://selkiewo.forumpolish.com/f136-pietro-czwarte-m-31https://selkiewo.forumpolish.com/t305-domenoficjalnie
Re: i wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz
Sro Kwi 06, 2022 12:23 am
Ernest Domański
Ernest Domański
i wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz VcEhZsbi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz SEgaMlii wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz ERllReXi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz IMW11qZi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz 76TzViLi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz DfkcC3fi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz U2Oy7NAi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz Vb86Kzzi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz TYiZM5a
BLOK NA MAGELLANA
będę nakurwiał do utraty tlenu
19
191
los nas wepchnął w swe ramiona,
będę niósł cię, a ty tylko przytul się i schowaj
i wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz VcEhZsbi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz SEgaMlii wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz ERllReXi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz IMW11qZi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz 76TzViLi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz DfkcC3fi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz U2Oy7NAi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz Vb86Kzzi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz TYiZM5a
BLOK NA MAGELLANA
będę nakurwiał do utraty tlenu
19
191
los nas wepchnął w swe ramiona,
będę niósł cię, a ty tylko przytul się i schowaj

Tak, dokładnie, Iga zgodziła się za mnie wyjść z miłości, którą mnie darzyła, rzecz jasna tym samym akceptując wszystkie moje wady. To, że czasem zdarzyło mi się zrobić jeden wielki burdel w mieszkaniu i tego nie posprzątać (choć od czasu narodzin Hanki serio, starałem się być bardziej ułożony), że nie zawsze domyślałem się w pierwszej sekundzie, o co chodziło mej ukochanej, a także fakt, że byłem uparty jak osioł. Tę ostatnią cechę prawdopodobnie odziedziczyłem po ojcu, bo ten też, jak się zawziął, to nie odpuszczał. Ale, jeśli mam być szczery, to z każdą kolejną sekundą zaczynałem wahać się coraz bardziej, tak jakby Iga w magiczny sposób próbowała na mnie wpłynąć, bym zmienił decyzję co do wyjazdu. Ja wiem, chciała dla mnie dobrze, nie zmuszała za wszelką cenę do tego, bym był uziemiony do końca życia w Selkiewie, bo zostaliśmy rodzicami. Dawała mi szansę i otwierała furtkę do życia, o którym marzyłem od wielu lat i… nawet chyba kiedyś o tym już rozmawialiśmy. Zresztą, jakbym się już ogarnął w tej Warszawie na tyle, że stać by mnie było na wynajęcie większego mieszkania, to mógłbym moje dziewczyny i Batmana rzecz jasna ściągnąć do stolicy, tak? Ale póki co, nie będę aż tak wybiegać w przyszłość, bo różnie to może być, nie? -Właśnie czytam internety i widzę te komentarze, że mam wypierdalać, bo się do tego nie nadaję. Że biorę się za coś, o czym nie mam pojęcia, że nie mam głosu ani niczego- jasne, że miło mi się czasem zrobiło, jak czytałem wszystkie przychylne komentarze i wiadomości od fanów, ale wystarczyła jedna negatywna opinia na temat mojej twórczości i to ona pozostawała mi długo w głowie. Zaczynało się nadmierne myślenie o tym, że może ta osoba faktycznie ma rację? Chociaż z drugiej strony, kim są ludzie w internecie, że przejmuję się ich opinią, skoro bliscy mnie wspierają? Właśnie…-Zresztą, musiałbym pogadać też z Maksem i Adaśkiem, bo bez nich żadnego koncertowania nie bd- nie bd i chuj jak to mawiał klasyk, heh, może też i Hubiego powinienem ściągnąć do Warszawy, żeby rozgrzewał ludzi przed koncertem w tej swojej polówce w paski?
Zmarszczyłem czoło, kiedy moją przepiękną i romantyczną historię o Batmanie i białej kotce podsumowała słowami kurde, Erni. No co? To nie o to chodziło? To skoro nie związek naszego syna był powodem, dla którego w torbie miałaby się znaleźć czwórka, a nie trójka, to ja naprawdę już nie wiedziałem o co chodzi. Stałem tak przed tym oknem, rozmyślając nad sensem i celem życia, aż nagle Iga postanowiła mnie uświadomić co jest na rzeczy i…. słucham? Przysięgam, że na słowa chyba jestem w ciąży aż mi się ciemno zrobiło przed oczami, a nogi ugięły się, jakby ktoś mi je podciął. Dzięki bogu, że jakimś cudem chwyciłem się parapetu i na szczęście nie runąłem na podłogę, ale było blisko. Chociaż może ta podłoga nie była takim głupim wyjściem, bo dotarło do mnie, że jednak bezpieczniej dla wszystkich tu zebranych będzie, jak usiądę, co też uczyniłem. I dopiero wtedy byłem w stanie podnieść głowę i spojrzeć na moją narzeczoną, która nawet chyba nie chcę wiedzieć, co sobie o mnie pomyślała w tym momencie. -Ale, że jak to w ciąży?- spytałem głupio, jakbym nie wiedział skąd się dzieci na świecie biorą. Heh, owszem, ostatnio tak się za sobą stęskniliśmy, że było mocno nieostrożnie, podobnie jak wtedy, kiedy Hanka została w łazience poczęta, ale kompletnie nie spodziewałem się, że jakby… że nam bozia od razu drugiego potomka ześle, tak? Ludzie starali się o dziecko przez wiele długich lat, a my co? Pyk pyk i dwa bąbelki na koncie?
Pokiwałem powoli głową na jej słowa, że możliwe, że dziecko jest w drodze, czując też, że wracają mi siły i, że jednak nie będę mdleć. Chyba. -Dobra, najpierw zrobisz test i zobaczymy, jaki będzie wynik. A potem będziemy się zastanawiać, jak to wszystko poukładać po nowemu, tak?- spytałem, zbierając się w międzyczasie z tej podłogi. Podszedłem też do Igi i pocałowałem ją w czubek głowy, potem Hanię też i uśmiechnąłem się do mojej wspaniałej narzeczonej. -Ja się… w ogóle się nie spodziewałem takiej nowiny i nie byłem przygotowany na to i… i pewnie stąd ta reakcja, ale jeżeli się okaże, że jesteś w ciąży, to znów się będę cieszyć jak głupi. Tak jak wtedy, jak się Hania rodziła- totalnie nie wiedziałem, jak my sobie damy radę z dwójką małych dzieci, ale kurwa, no. Wspaniałe by to było, na serio. -A jeżeli się okaże, że to fałszywy alarm, to wszystko przed nami, tak? Weźmiemy ślub i na spokojnie będziemy się starać, żeby Hanka miała rodzeństwo- znów pocałowałem Igę, tym razem w czoło, po czym kiwnąłem głową, rzucając szybkie zaraz wrócę, poleciałem do najbliższej apteki. Kupiłem ze trzy te testy, pani farmaceutka mi jakieś poleciła, bo kompletnie się na tym nie znałem. Przy Hance niestety ominęło mnie kupowanie testów, bo byłem na odludziu, więc teraz musiałem nadrobić, tak? -Patrz, wziąłem takie, dobre będą?- spytałem od razu, kiedy tylko przekroczyłem próg mieszkania i nawet nie zdejmując kurtki ani butów, podszedłem do Igi. Nie wiem, czy ona dalej się kołysała z Hanulą na środku pokoju, czy zmieniła lokalizację, w każdym razie chwyciłem ją za rękę i pociągnąłem w stronę łazienki. A serce to mi tak mocno biło, że miałem wrażenie, że słyszy je całe Selkiewo.
https://selkiewo.forumpolish.com/t371-jadwiga-iga-berezowskahttps://selkiewo.forumpolish.com/t374-duze-oczy-rzucam-szluga-razem-z-ciutka-stresuhttps://selkiewo.forumpolish.com/t375-young-igihttps://selkiewo.forumpolish.com/t461-iga-berezowskahttps://selkiewo.forumpolish.com/f93-focza-9https://selkiewo.forumpolish.com/t460-youngiga
Re: i wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz
Czw Kwi 07, 2022 7:36 pm
Iga Berezowska
Iga Berezowska
i wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz NipQJlCi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz VOjgxxJi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz ERllReXi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz IMW11qZi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz 76TzViLi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz S806zxQi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz Vb86Kzz
DOMEK NA FOCZEJ
can you stay up all night
19
173
chcesz czuć płomień w moich oczach
gdybym cb nie spotkała, to bym nie umiała kochać
i wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz NipQJlCi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz VOjgxxJi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz ERllReXi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz IMW11qZi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz 76TzViLi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz S806zxQi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz Vb86Kzz
DOMEK NA FOCZEJ
can you stay up all night
19
173
chcesz czuć płomień w moich oczach
gdybym cb nie spotkała, to bym nie umiała kochać
Z tym domyślaniem się, o co konkretnie może chodzić kobiecie w danym momencie, to myślę, że nie tylko Erni miał problemy. Nie wiem więc, czego się spodziewałam, rzucając wymowny komentarz o zapakowaniu czteroosobowego składu do torby, skoro nic nie wskazywało ostatnimi czasy na to, że mogłabym być w kolejnej ciąży. A przede wszystkim, nie zaczęliśmy się jeszcze starać tak na serio, dając sobie czas na przywyknięcie do nowej rzeczywistości, do życia z maliznotą, taką małą wersją mnie i Erniego, która niewątpliwie wywróciła nasze życie do góry nogami, ale też wniosła je na zupełnie inny level postrzegania świata, w pozytywnym tego słowa znaczeniu, rzecz jasna, toteż plany na drugie dziecko, póki co, odłożone zostały na bok, tak? Do czasu, aż będziemy całkowicie na to gotowi. No... I tym samym poszły się, za przeproszeniem, pierdolić, bo my, kuriozalnie mówiąc, zrobiliśmy to samo, bez jakiegokolwiek zabezpieczenia, przemyślenia sprawy czy nawet najmniejszej obawy o to, że istnieje nikłe prawdopodobieństwo, że z tego może wyjść baby born. Tyle, że takie żywe, nie? I domagające się uwagi na każdym kroku, zupełnie jak Hanula. Kosmos.
Aż zmarszczyłam czoło, krzywiąc się na słowa, które wypowiadał Erni, teoretycznie wyczytane w sieci, bo... - Ja, stary, nie wiem, na jakie ty fora czy strony wchodzisz, ale ja autentycznie nie słyszałam nigdy czegoś podobnego pod twoim adresem - ułożyłam rękę na piersi, jakbym chciała dowieść, że słowo daję, kręcąc na boki głową. Widziałam natomiast, że zaczyna on się łamać. Że łapie momenty zawahania, bo może rzeczywiście warto. Bo może nie będzie tak źle, jak się na pierwszy rzut oka wydaje. Że może szybko pyknie i równie szybko będzie mógł wrócić do rodziny. Po prostu, widziałam. Potwierdzeniem tych słów było napomknięcie o zaangażowaniu Adaśka i Maksa w cały ten projekt, co przecież nie było wcale takie odrealnione, tak? Wystarczyło napisać czy zadzwonić do jednego i drugiego, przestawić prosto z mostu, jak sytuacja wygląda, wstępnie umówić się na współpracę i jazda. Byłam wręcz przekonana, że chłopaki mu nie odmówią. - No to umów się z nimi i pogadaj, tak? - machnęłam ręką w kierunku kieszeni spodni Ernesta, gdzie prawdopodobnie trzymał telefon, no bo... ile to roboty? Studia studiami, bo podejrzewam, że na takowe Maks się udał ale bez problemu przecież można się dogadać odnośnie terminów występów między innymi. Wszystko to było jednak sprawą drugorzędną, ponieważ w pierwszej kolejności należało na miejscu Ernesta po prostu do tej stolicy pojechać i spróbować swoich sił. I owszem, pięknie to wszystko brzmiało i wyglądało z boku, co więcej, zdawać by się nawet mogło, że Erni powoli miękł i jeszcze chwila, a sam pomógłby mi pakować tę walizkę, ale... ale nie. Oczywiście nie wytrzymałam i, owładnięta wyrzutami sumienia, że po raz kolejny chcę przed nim zataić tak ważną wiadomość, musiałam się przyznać do prawdopodobieństwa znalezienia się w stanie błogosławionym. Na co zdecydowanie nie byliśmy gotowi i po części też nie tego chcieliśmy tak szybko, normalka. Kiedy jednak prawda wyszła już na jaw, a Erni z tego nadmiaru emocji aż musiał usiąść sobie pod grzejnikiem, tracąc całkowicie grunt pod nogami, ja stałam jak wryta, wlepiając w chłopaka wzrok i... nie mając pojęcia, jak, do diabła, mam zareagować. I on, i ja znaleźliśmy się obecnie w sytuacji, której ani jedno, ani drugie się nie spodziewało, natomiast musieliśmy stawić czoła sprawie jak dorośli, którymi niewątpliwie byliśmy, tak? I to nie tylko w dowodzie, ale i ogólnym rozrachunku. A to wszystko dzięki Hani. - No, w takiej... z której dzieci się rodzą, Erni - zawahałam się na sekundę, odpowiadając mu równie błyskotliwie, co on mi sam, jednocześnie niesamowicie się stresując jego reakcją, bo... ja wiem, że to wszystko było takie niespodziewane, i niekontrolowane, i pewnie Ernest sam do końca nie wiedział, co teraz czuje, ale cholernie bałam się usłyszeć, że to za szybko, że tak być nie powinno i najlepiej w ogóle byłoby, gdyby test wyszedł negatywny. Miałam w głowie tak wiele skrajnych emocji i myśli, że obecnie minimalnie ukojenie przynosiło mi tulenie do swego ciała Hani, bo, póki co, na bezpośredni kontakt z Ernestem liczyć nie mogłam, skoro dopiero zbierał się biedny z ziemi. Na całe szczęście kilka sekund później chłopak był już u mojego boku, a ja kiwałam tylko nieobecnie głową, zgadzając się na wszystko, co mówił, bo brzmiał... całkiem rozsądnie. Chyba? Wszystkie słowa docierały do mnie teraz jakby w zwolnionym tempie, lecz nim się obejrzałam, Domański stał już przede mną z trzema różnymi testami z apteki, a ja głośno przełykałam ślinę, patrząc znad nich na mojego wspaniałego narzeczonego, który... mimo piekielnej niepewności i ogromnego zaskoczenia całą sytuacją, stanął na wysokości zadania, zapewniając mnie, że, co by się nie działo, to przecież sobie poradzimy. - Wszystko przed nami... - powtórzyłam za nim, uśmiechając się blado, bo... miał rację, tak? Kolejna ciąża wcale nie oznaczała końca świata, nie była też na chwilę obecną spełnieniem najskrytszych marzeń, ale... już chyba przy narodzinach Hani przekonaliśmy się, że los jest na tyle przekorny i nieprzewidywalny, że ciężko byłoby żyć wbrew temu, co zsyła na naszą drogę, tak? Hania poniekąd nas ze sobą ponownie połączyła i... kto wie, czy bylibyśmy tak zgodnym narzeczeństwem, gdyby nie nasza córka. A skoro już o niej mowa, to, ostatni raz składając pocałunek na jej skroni, podałam naszą pociechę Erniemu, sama przejmując od niego testy i zamykając się w łazience.
Te pięć minut oczekiwania na wynik były jeszcze dłuższe, niż kiedy wykonywałam test przy pierwszej ciąży. Po odbyciu całej procedery, odstawiłam plastik na pralkę, siadając na desce klozetowej i skrywając twarz w dłoniach, zastawiając się, jak my, u licha, sobie poradzimy z dwoma małymi dziećmi na kwadracie. Z jednym etatem, chcąc jeszcze zorganizować w międzyczasie wesele, a jeżeli nie wesele, to nawet zaślubiny, i... Zdecydowanie to nie był czas, na drugie dziecko. Oddychałam bardzo głęboko, czując jak zalewa mnie fala ciepła, kiedy przyszedł moment, w którym musiałam wstać z miejsca i sprawdzić, czy na teście widnieje jedna czy dwie kreski i... Dosłownie zamarłam, chwytając plastikowy patyczek w dłoń.
- Nie jestem - wypłynęło z moich ust, kiedy tylko otworzyłam drzwi łazienki, przy których warował Erni. - Jedziesz do Warszawy - wcisnęłam mu ten test do ręki, mijając chłopaka w progu i podciągając głośno nosem, bo... nie wiedzieć nagle czemu, zachciało mi się z tego powodu niebycia w ciąży... płakać? Kiedy podeszłam do torby, łzy spływały mi już ciurkiem po rozgrzanych policzkach i, jakby, Iga, ogarnij sb. O co ci chodzi? Przecież nie chciałaś tego dziecka, tak? - Ja pierdolę, czemu ja ryczę w tym momencie? - spytałam bardziej sama siebie, w lekkiej złości na przekorność losu przekładając w torbie ciuchy, które zresztą sama tam skrupulatnie ułożyłam. Jak już przed chwilą Erni nie miał pojęcia, jak ma na to wszystko zareagować, to wyobraźcie sobie, przed jakim zadaniem on teraz stał, podczas gdy... niby powinniśmy się cieszyć, bo kolejna ciąża nie była nam na rękę, poza tym na pewno nie zamknie żadnych drzwi, które stały teraz otworem, tak? Czemu więc ja nie mogłam za żadne skarby dojść do siebie, płacząc teraz nad wspólnym losem, wprawiając go w niemałe zakłopotanie? Dramat. Istny dramat.

1 = brak ciąży, 2= ciąża
https://selkiewo.forumpolish.com/https://selkiewo.forumpolish.com/https://selkiewo.forumpolish.com/https://selkiewo.forumpolish.com/https://selkiewo.forumpolish.com/https://selkiewo.forumpolish.com/
Re: i wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz
Czw Kwi 07, 2022 7:36 pm
Selkiewo
Selkiewo
i wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz Empty
DOMEK NA FOCZEJ
i wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz E3009b6720894f66de0f92665720c7d1421e5842
0
0
Znów popłynę na morze kąpać się z gwiazdami,
Znów popłynę na morze, spotkam z kolegami.
Admin
i wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz Empty
DOMEK NA FOCZEJ
i wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz E3009b6720894f66de0f92665720c7d1421e5842
0
0
Znów popłynę na morze kąpać się z gwiazdami,
Znów popłynę na morze, spotkam z kolegami.
The member 'Iga Berezowska' has done the following action : Rzut kością


'K2' : 1
https://selkiewo.forumpolish.com/t234-ernest-domanskihttps://selkiewo.forumpolish.com/t284-czesc-zostawilem-bluze-nie-wiem-czy-pamietaszhttps://selkiewo.forumpolish.com/t297-halo-ernesthttps://selkiewo.forumpolish.com/t298-ernest-domanskihttps://selkiewo.forumpolish.com/f136-pietro-czwarte-m-31https://selkiewo.forumpolish.com/t305-domenoficjalnie
Re: i wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz
Czw Kwi 07, 2022 11:23 pm
Ernest Domański
Ernest Domański
i wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz VcEhZsbi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz SEgaMlii wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz ERllReXi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz IMW11qZi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz 76TzViLi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz DfkcC3fi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz U2Oy7NAi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz Vb86Kzzi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz TYiZM5a
BLOK NA MAGELLANA
będę nakurwiał do utraty tlenu
19
191
los nas wepchnął w swe ramiona,
będę niósł cię, a ty tylko przytul się i schowaj
i wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz VcEhZsbi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz SEgaMlii wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz ERllReXi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz IMW11qZi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz 76TzViLi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz DfkcC3fi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz U2Oy7NAi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz Vb86Kzzi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz TYiZM5a
BLOK NA MAGELLANA
będę nakurwiał do utraty tlenu
19
191
los nas wepchnął w swe ramiona,
będę niósł cię, a ty tylko przytul się i schowaj
-To się, stara, ciesz, że nie słyszałaś - wywróciłem teatralnie oczami w reakcji na jej słowa, no bo jak to na jakie strony wchodziłem? Normalne, przecież wystarczyło otworzyć instagrama i wejść w wiadomości prywatne. Część już co prawda usunąłem, na kilka, będąc jeszcze w liceum, odpowiedziałem w super miły sposób, czyli heh, nikt nie pytał, odpierdol się, ale jest parę takich, najgorszych ze wszystkich, które zostawiłem, bo... jakby, nie wiem. Może zasugerowałem się tym, że jeżeli kiedyś osiągnę sukces, to moi hejterzy nagle staną się moimi fanami, a ja bez żadnych skrupułów zaśmieję im się prosto w twarz? Może, nie wiem. W każdym razie, żeby taka sytuacja miała w ogóle miejsce, musiałem podjąć męską decyzję co do wyjazdu... -No, może pogadam z nimi, ale nie teraz - bo najpierw może sam tam pojadę i zobaczę co i jak, żeby chłopakom przedstawić sprawę jasno, ze wszystkimi szczegółami. Boże, teraz na serio miałem taki mętlik, bo serce podpowiadało, bym ryzykował i jechał, za to rozum stanowczo upierał się przy pierwotnej wersji pozostania w domu przy Idze i Hani. Szczególnie, że lada moment miało się okazać, czy drugi raz zostaniemy rodzicami, czy jednak będzie nam dane na spokojnie wszystko zaplanować, kiedy będziemy na to gotowi.
Próbowałem zachować zimną krew, mimo że byłem tak bardzo zdenerwowany, że... chciałem powiedzieć, że przed maturą się mniej stresowałem, ale tak się składa, że ups, matura za miesiąc. Widzisz, Iga, nie mogę jechać, bo bd maturę pisał. Kiedy podała mi Hanię, a sama zniknęła za drzwiami łazienki, przytuliłem mocno córkę do siebie, starając się też jakoś opanować drżenie rąk. Nie tylko dla Igi te pięć minut ciągnęło się w nieskończoność, naprawdę. Ja też miałem wrażenie, że stoję pod tymi drzwiami co najmniej pięć, ale godzin, eh. Nawet Batman się zainteresował, co to za jakieś poruszenie w domu, bo wyszedł z kuchni, przeciągnął się powoli i usiadł niedaleko torby, która czekała na ewentualne dopakowanie. I nagle dźwięk otwieranych drzwi łazienkowych wytrącił mnie z zamyślenia, ale... jezu, Iga, na pewno nie jesteś w tej ciąży? Bo ta nagła zmiana nastroju mnie trochę niepokoi. -Ale... - tylko tyle zdążyłem z siebie wyrzucić, bo nagle Iga, uwaga, zaczęła ryczeć. I to tak na serio. Moje brwi automatycznie powędrowały ku górze, a wzrok błądził od Igi, siedzącej przy torbie, do Hani, która nawet nie ogarniała o co chodzi. Już miałem rzucić tekst w stylu, że widzisz, Hanka, co ja z tą twoją matką mam, ale uznałem, że w obecnym stanie może być jeszcze gorzej i jeszcze mi się oberwie, dlatego bez słowa uklęknąłem obok mojej narzeczonej i trąciłem ją lekko ramieniem (bo ręce miałem zajęte, tak?). -Iga... ja wiem, że to boli, ale widocznie tak musiało być, tak? Weźmiemy ślub, ogarniemy się finansowo i będziemy mieć kolejne dziecko, może nawet i nie jedno - powiedziałem cicho, starając się ją jakoś pocieszyć, chociaż prawdę mówiąc, nie miałem pomysłu, jak to zrobić. I, żeby nie było, ż ta jedna kreska w ogóle mnie nie ruszyła, bo kurde, no przykro, tak? Spodziewasz się jednego, a potem okazuje się inaczej, ale może faktycznie los ma dla nas inny scenariusz, niż dwójka dzieci w tak młodym wieku? -Zostaw te ubrania na chwilę i chodź ze mną. Położymy Hanię jeszcze na parę minut - machnąłem głową w stronę drzwi pokoju naszej córki, po czym wstałem ostrożnie. Hanka generalnie wyglądała na zadowoloną, więc nie powinna mieć pretensji do rodziców, jeżeli na moment zostanie pod opieką Batmana, tak? -Chodź - powtórzyłem, chwytając Igę za rękę, kiedy tylko położyłem Hanulę bezpiecznie w łóżeczku, a następnie pociągnąłem moją narzeczoną w stronę naszego pokoju. Przymknąłem drzwi, po czym ująłem twarz Igi w dłonie i uśmiechnąłem się delikatnie spoglądając w te jej szklące się oczy. -Myszko, ja ci obiecuję, że za jakiś czas będziemy mieć piękną willę z ogrodem, oprócz Batmana - cały zwierzyniec, wliczając w to szopy, sfinksy, psy, jeże i co tylko będziesz chciała... i, że już oficjalnie jako pani Domańska będziesz nosić pod sercem nasze drugie dziecko. I potem trzecie i może czwarte, ale teraz nie płacz, proszę cię... bo za moment się rozmyślę i nigdzie nie pojadę - czyli co, postanowione? Podbój stolicy czas zacząć? Na to wygląda.
https://selkiewo.forumpolish.com/t371-jadwiga-iga-berezowskahttps://selkiewo.forumpolish.com/t374-duze-oczy-rzucam-szluga-razem-z-ciutka-stresuhttps://selkiewo.forumpolish.com/t375-young-igihttps://selkiewo.forumpolish.com/t461-iga-berezowskahttps://selkiewo.forumpolish.com/f93-focza-9https://selkiewo.forumpolish.com/t460-youngiga
Re: i wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz
Pią Kwi 15, 2022 6:18 pm
Iga Berezowska
Iga Berezowska
i wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz NipQJlCi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz VOjgxxJi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz ERllReXi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz IMW11qZi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz 76TzViLi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz S806zxQi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz Vb86Kzz
DOMEK NA FOCZEJ
can you stay up all night
19
173
chcesz czuć płomień w moich oczach
gdybym cb nie spotkała, to bym nie umiała kochać
i wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz NipQJlCi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz VOjgxxJi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz ERllReXi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz IMW11qZi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz 76TzViLi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz S806zxQi wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz Vb86Kzz
DOMEK NA FOCZEJ
can you stay up all night
19
173
chcesz czuć płomień w moich oczach
gdybym cb nie spotkała, to bym nie umiała kochać
Gdyby Ernest wpadł jednak na ten jakże świetny pomysł, aby swoją myśl, pt. co ja z tą Igą mam, wygłosić poza myślami, na głos, to... oj, nie wiem, czy do tej Warszawy dojechałby w jednym kawałku. O ile w ogóle. A tak na poważnie to mój narzeczony, jak zwykle zresztą, wiedział doskonale, jak należy się w nawet najbardziej beznadziejnej sytuacji zachować. Jego słowa, jego gesty... To wszystko się po prostu zgadzało, tak? I nie, żeby coś, ja miałam absolutną świadomość tego, że drugi potomek to prawdopodobnie ostatnia rzecz, która na dany moment jest nam teraz potrzebna, ale... Chyba po prostu w tamtej chwili, w której zobaczyłam jedną kreskę na teście, zdałam sobie sprawę, że nie ma już żadnego realnego powodu, który przemawiałby za tym, aby Erni został w Selkiewie i... Nie zrozumcie mnie źle, ja chciałam, żeby Domen i jego dobre imię się rozwijało, ale chyba znów boleśnie uświadamiałam sobie, że mogę sobie bez mojego mężczyzny u boku zwyczajnie nie poradzić. Tak jak za pierwszym razem, kiedy mnie zostawiał, tyle że z zupełnie innych pobudek, których nie chciałam nawet wspominać. Mimo wszystko, musiałam zdecydowanie wziąć się w garść, bo, jakby, sama to wszystko zorganizowałam, tak? Sama napisałam do Nadziemskiego, sama wysłałam mu materiał Ernesta, dogadałam szczegóły spotkania... A jak się powiedziało a, to należało również powiedzieć b, dlatego nie miałam zamiaru dopuścić do głosu własnych emocji i obaw, które odzywały się we mnie coraz głośniej, chcąc za wszelką cenę pokazać Erniemu, że... przecież sobie z Hanią poradzimy, tak? W innym wypadku wyjazd do stolicy odpadał.
- Tak, tak, wiem... - odpowiedziałam, podciągając nosem i starając się uśmiechnąć przez łzy, co wyszło mi pewnie dość marnie, ale już trudno. Zostawiłam w końcu te ciuchy, bo i tak bez sensu przekładałam je w emocjach z miejsca na miejsce w torbie, spoglądając tym razem na Erniego trzymającego Hanię na rękach, dosłownie jakbym chciała ten widok zachować w pamięci tak długo, jak tylko było to możliwe. Ah. Moje wszystko. Westchnęłam głęboko, wstając z kolan, po drodze drapiąc jeszcze Batmana za uchem i posłusznie udałam się za Ernestem. Oparłam się o framugę drzwi pokoju Hani, patrząc jak jej tata odkłada ją jeszcze na chwilkę do łóżeczka, żeby w następnej chwili chwycić mnie za rękę i zaprowadzić do osobnego pomieszczenia. Patrzyłam na niego tymi zaszklonymi ślepiami, kiwając powolutku głową, muskając przy tym policzkami chłopaka dłonie, w które objął moją twarz. - Wiem, Erni, masz w zupełności rację, ale... - zawahałam się, aby nie powiedzieć niczego, co mogłoby sprawić, że dwa razy zastanowi się zanim przekroczy z walizką próg tego domu - nie wiem no. Po prostu chciałam mieć przy sobie cząstkę ciebie, kiedy już wyjedziesz i... Wieeem, to głupie na maksa - skarciłam sama siebie, ściągając delikatnie z policzków jego dłonie, bo to naprawdę idiotyczne myślenie było, zwłaszcza, kiedy wypowiedziałam tę błyskotliwą myśl na głos. Dramat. Co ten Erni ze mną miał... - Teraz przede wszystkim najważniejsze jest, żebyś pojechał jutro spotkać się z Karolem, obgadał temat, a później... później to się zobaczy, tak? W końcu, całe życie przed nami, prawda? - uśmiechnęłam się delikatnie w kierunku narzeczonego, chwytając go za dłoń, której wierzch pogładziłam kciukiem. Rzeczywiście lepiej będzie, jeżeli najpierw Erni rozkręci swoją muzyczną karierę, potem weźmiemy ślub i dopiero wtedy zaczniemy planować dalsze potomstwo. Bez dwóch zdań. Także, Stasiek, jeszcze chwila, jeszcze moment, ok? Daj rodzicom trochę pożyć zanim pojawisz się na świecie. - Chodź, kupimy ci bilet i dokończymy cię pakować. Jutro, Erni, twoje życie może zostać wywrócone do góry nogami - powiedziałam pełna nadziei, że chłopakom uda się dogadać, tym razem uśmiechając s,ię już znacznie szerzej niż wcześniej.
Re: i wiesz co byś chciał, i wiesz na co mnie stać, żeby wygrać trzeba grać, jeszcze raz i jeszcze raz
Sponsored content

Skocz do: