Góra Dół
Selkiewo
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

https://selkiewo.forumpolish.com/t234-ernest-domanskihttps://selkiewo.forumpolish.com/t284-czesc-zostawilem-bluze-nie-wiem-czy-pamietaszhttps://selkiewo.forumpolish.com/t297-halo-ernesthttps://selkiewo.forumpolish.com/t298-ernest-domanskihttps://selkiewo.forumpolish.com/f136-pietro-czwarte-m-31https://selkiewo.forumpolish.com/t305-domenoficjalnie
Chyba tylko z Tobą jestem sobą
Sro Lis 24, 2021 12:31 pm
Ernest Domański
Ernest Domański
Chyba tylko z Tobą jestem sobą  VcEhZsbChyba tylko z Tobą jestem sobą  SEgaMliChyba tylko z Tobą jestem sobą  ERllReXChyba tylko z Tobą jestem sobą  IMW11qZChyba tylko z Tobą jestem sobą  76TzViLChyba tylko z Tobą jestem sobą  DfkcC3fChyba tylko z Tobą jestem sobą  U2Oy7NAChyba tylko z Tobą jestem sobą  Vb86KzzChyba tylko z Tobą jestem sobą  TYiZM5a
BLOK NA MAGELLANA
będę nakurwiał do utraty tlenu
19
191
los nas wepchnął w swe ramiona,
będę niósł cię, a ty tylko przytul się i schowaj
Chyba tylko z Tobą jestem sobą  VcEhZsbChyba tylko z Tobą jestem sobą  SEgaMliChyba tylko z Tobą jestem sobą  ERllReXChyba tylko z Tobą jestem sobą  IMW11qZChyba tylko z Tobą jestem sobą  76TzViLChyba tylko z Tobą jestem sobą  DfkcC3fChyba tylko z Tobą jestem sobą  U2Oy7NAChyba tylko z Tobą jestem sobą  Vb86KzzChyba tylko z Tobą jestem sobą  TYiZM5a
BLOK NA MAGELLANA
będę nakurwiał do utraty tlenu
19
191
los nas wepchnął w swe ramiona,
będę niósł cię, a ty tylko przytul się i schowaj

outfit

Cholera, znaleźć w mojej szafie jakieś w miarę przyzwoicie wyglądające ubranie, które nie jest ani zwykłą koszulką, ani bluzą, graniczy z cudem, naprawdę. Chyba w niedalekiej przyszłości, jako już poważny i odpowiedzialny tata i mąż miejmy nadzieję, będę musiał zainwestować w kilka koszul, bo kto wie, może wkrótce będą mi one potrzebne coraz częściej? W każdym razie, póki co, udało mi się znaleźć tę, kupioną przez mamę na maturę, do której, jak wszyscy doskonale wiemy, nie podszedłem, ale, tak jak obiecałem Idze, miałem zamiar to wszystko nadrobić i zdać egzaminy w przyszłym roku. Zresztą, przecież od dziś miałem zacząć naukę, co też obiecałem kilka razy mojej dziewczynie, podczas drogi na Foczą, do mojej mamy. Dziwnie się z tym czułem, wiedząc, że kłamię jej w żywe oczy, ale miałem ważny powód, by działać w ten sposób. Musiałem mieć stuprocentową pewność, że moja połowicznie wtajemniczona mama, która póki co wiedziała jedynie tyle, że szykuję dla Igi jakąś niespodziankę, nie wypuści jej z domu przed wieczorem; że Maks w razie co będzie mnie krył, że te korepetycje z polskiego i streszczanie Pana Tadeusza to nie fikcja.
Kilka dni wcześniej, pod pretekstem pomocy Ance w jakiejś arcyważnej sprawie (znów kłamstwo), pojechaliśmy z siostrą do jubilera i nawet nie zdawałem sobie sprawy, że wybór pierścionka zaręczynowego będzie aż tak ogromnym wyzwaniem. W sensie, zupełnie nie znałem się na biżuterii, ale na całe szczęście Anka ogarniała temat jak mało kto i dzięki niej koniec końców, udało nam się wybrać pierścionek idealny, niezbyt przesadzony, ale też nie taki biedny, nie? Żeby sobie Iga nie pomyślała, że podszedłem do sprawy tak „na odwal się”, byleby mieć to już z głowy chociaż wiadomo, że i tak najlepszy byłby ten pierścionek z szopem, nie? Więc, kiedy najważniejsza sprawa była już ogarnięta, pozostało jedynie dzisiejszego dnia to wszystko przygotować i przede wszystkim udawać przed dziewczyną, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, ot dzień jak każdy inny. I nie było to rzecz jasna łatwe, bo już od samego rana stresowałem się jak cholera i mimo, że wiedziałem, że Iga mnie kocha nad życie, to gdzieś tam z tyłu głowy miałem myśl, że jednak może powiedzieć nie.
Był kurier i zostawił dla Ciebie jakąś paczkę. Zamawiałaś coś wgl? Heh. W rzeczywistości nie było żadnego kuriera. Nie było żadnego body dla Hanki, które Iga wcześniej zamawiała. Była za to paczka - pudełko po jakimś innym zamówieniu, znalezione na szafie. W tymże pudełku było kolejne, mniejsze pudełeczko, w nim kolejne i jeszcze następne. A przedarłszy się przez dziesięć pudełkowych warstw, finalnie docierało się do ostatniego, najmniejszego pudełeczka, w którym spoczywała karteczka z treścią: Przepraszam, że Cię okłamałem. Mam nadzieję, że mi wybaczysz. Kocham Cię nad życie, Ernest.
P.S. wyjrzyj przez okno.

Od momentu, kiedy Iga wejdzie do mieszkania i zajmie się rozpakowywaniem zamówienia, nie miałem wiele czasu na stworzenie sprayem do grafitti wielkiego napisu WYJDZIESZ ZA MNIE? na samym środku ulicy, a następnie na wejście do mieszkania, zgarnięcie ogromnego bukietu kwiatów z łazienki i uklęknięcie tuż za Igą i tym razem z pierścionkiem w dłoni spytanie, czy zostanie moją żoną. Misja bardzo trudna do wykonania, ale wierzyłem, że dam radę.
Istniało też pewne niebezpieczeństwo, że Berezowska a) zauważy mnie, jak będę się czaił w krzakach obok bloku, b) za wcześniej wyjrzy przez okno lub c)wejdzie do łazienki i odkryje kwiaty, ale… bez ryzyka nie ma zabawy, nie?
https://selkiewo.forumpolish.com/t371-jadwiga-iga-berezowskahttps://selkiewo.forumpolish.com/t374-duze-oczy-rzucam-szluga-razem-z-ciutka-stresuhttps://selkiewo.forumpolish.com/t375-young-igihttps://selkiewo.forumpolish.com/t461-iga-berezowskahttps://selkiewo.forumpolish.com/f93-focza-9https://selkiewo.forumpolish.com/t460-youngiga
Re: Chyba tylko z Tobą jestem sobą
Sro Lis 24, 2021 7:06 pm
Iga Berezowska
Iga Berezowska
Chyba tylko z Tobą jestem sobą  NipQJlCChyba tylko z Tobą jestem sobą  VOjgxxJChyba tylko z Tobą jestem sobą  ERllReXChyba tylko z Tobą jestem sobą  IMW11qZChyba tylko z Tobą jestem sobą  76TzViLChyba tylko z Tobą jestem sobą  S806zxQChyba tylko z Tobą jestem sobą  Vb86Kzz
DOMEK NA FOCZEJ
can you stay up all night
19
173
chcesz czuć płomień w moich oczach
gdybym cb nie spotkała, to bym nie umiała kochać
Chyba tylko z Tobą jestem sobą  NipQJlCChyba tylko z Tobą jestem sobą  VOjgxxJChyba tylko z Tobą jestem sobą  ERllReXChyba tylko z Tobą jestem sobą  IMW11qZChyba tylko z Tobą jestem sobą  76TzViLChyba tylko z Tobą jestem sobą  S806zxQChyba tylko z Tobą jestem sobą  Vb86Kzz
DOMEK NA FOCZEJ
can you stay up all night
19
173
chcesz czuć płomień w moich oczach
gdybym cb nie spotkała, to bym nie umiała kochać

Dawno w moim dziewiętnastoletnim życiu nie czułam się tak spełniona jak teraz; skończyłam szkołę średnią, żyłam w zgodzie z większością znajomych i przyjaciół, co aż takie oczywiste nie było, skoro w szkole maturalnej nasze relacje wystawiane były niejednokrotnie na próby, a potem też zostały wywrócone do góry nogami, mieszkałam z chłopakiem, moją bratnią duszą od przeszło kilkunastu lat, który ostatnio wyznał, że postanawia przystąpić w przyszłym roku do matury, a jakby tego było mało, to ja kilka tygodni na świat miała przyjść nasza córka, której wspólnymi siłami skręciliśmy kilka dni wcześniej łóżeczko. I można sobie pomyśleć, jasne, jak można być spełnioną nastolatką, skoro zamiast bawić się i zwiedzać świat jak większość rówieśniczek, ugrzęzło się na dobre w rodzinnym mieście, do tego z bagażem w postaci ogromnego brzucha i rozstępów, ale... otóż można, tak? I ja byłam tego żywym przykładem, drodzy państwo.
Racja, jeszcze kilka miesięcy temu nie uwierzyłabym nikomu, nawet wróżce przewidującej przyszłość z linii papilarnych albo wróżącej fusów, że tak właśnie będzie wyglądało moje życie, ale... wiecie co? Chyba mogłam w końcu z czystym sumieniem powiedzieć, że niczego nie żałowałam. Taka oto infantylna refleksja nawiedziła mnie, kiedy z uśmiechem na ustach przemierzałam ulice Selkiewa i targałam zapakowany przez mamę Erniego prowiant na najbliższe kilka dni, poprawiając czapkę, która leciała mi na oczy niemiłosiernie, kiedy wdrapywałam się po schodach do mieszkania na Magellana, gdzie czekać miał już na mnie Ernest. Przynajmniej na to właśnie liczyłam, przekręcając klucz w drzwiach i wchodząc do środka, orientując się, niestety, że w pomieszczeniach jest całkiem ciemno. Jedynie w dużym pokoju tliło się światło lampki, co znaczyć mogło, że rzeczywiście już wrócił, wobec czego zamknęłam za sobą drzwi frontowe, wołając wesoło z progu. - Wróciłam! - lecz kiedy nie otrzymałam żadnej odpowiedzi, stwierdziłam, że opcje były dwie: albo Domański jeszcze nie wrócił, albo miał słuchawki w uszach i nie słyszał, hmmm. Chcąc to sprawdzić, zostawiłam w przedpokoju torbę z jedzeniem, po czym zrzucając kurtę i czapkę, ruszyłam w moim typowo weekendowym ficie (doceńmy tę koszulkę z psem ok?) do sypialni, gdzie powitała mnie cisza. Oraz wcześniej zapowiedziana przez chłopaka paczka. Obok pudełka na łóżku spał Batman, więc bez zastanowienia podeszłam do kota, drapiąc go pieszczotliwie za uchem (bo już była sztama z kotem jbc). - Tata jeszcze nie wrócił? - zapytałam retorycznie, skrobiąc zwierzaka po czubku głowy i przysiadając na skraju łóżka, skąd wzięłam się za otwieranie pudełka z zamówieniem dla Hanki, gdzie znaleźć miałam przesłodkie body z liskami, delfinkami, szopami (hehe) i wszystkimi najsłodszymi wzorkami, jakie udało mi się znaleźć w sklepie, bo... co tu dużo mówić, ewidentnie dopadła mnie baby fever, ok? Okładając nakarmienie kota na za chwilę, sprawdziłam jeszcze tylko telefon, czy Erni nic nie odpisał, po czym wzięłam się za otwieranie pudełka. Lecz jakież było moje zdziwienie, kiedy na jego dnie znalazłam jeszcze jedno pudełko. A potem kolejne i... - Patrz ty się, Batman, jak teraz te przesyłki zabezpieczają, masakra - pokręciłam na boki głową lekko zaskoczona, a kiedy w następnym pudełku pojawiło się kolejne, głośno westchnęłam i pozwoliłam moim rękom opaść na uda, bo wierzyć mi się nie chciało, że tam ktoś zmieścił wszystkie te ubranka. Zdeterminowana, żeby dowiedzieć się, co jest grane z tą przesyłką, przedarłam się przez następne pięć kartonowych warstw, z każdą kolejną skonfundowana coraz bardziej, a wtedy w końcu w moje dłonie trafiła niewielka karteczka, którą uniosłam na wysokość twarzy, odczytując dokładnie, słowo po słowie, jej treść. Przez chwilę wstrzymałam oddech, bo... moment, moment, jakie kłamstwo? Wiadomo, że wyznanie miłosne czy przeprosiny nie rzuciły mi się oczy pierwsze, tylko to kłamstwo, nie? Czyli sto, Erni wcale się nie uczył do matury i postanowił mi w ten sposób podnieść jeszcze ciśnienie przed samym porodem? Boże... dlaczego? Ledwo w całych tych emocjach doczytałam to ostatnie zdanie, możliwie najważniejsze, które wymagało ode mnie podejścia do okna i naprawdę nie miałam pojęcia, co Erni znów wymyślił, ale żeby się tego dowiedzieć, głośno westchnęłam i ścisnęłam świstek papieru w dłoni, zrywając się z łóżka i ruszając we wskazanym kierunku. Zamaszyście odgarnęłam białą firankę, wyglądając przez okno, początkowo tylko przed siebie, bo gdzie inaczej, lecz kiedy zniżyłam wzrok na wysokość ulicy, moim oczom ukazał się biały dosyć koślawy, jakby pisany na szybko hehe napis, którego litery składały się w zdanie i... nie było to wcale byle jakie zdanie, tak? Momentalnie przestałam czuć siłę w nogach, przez co musiałam oprzeć się o parapet, dłoń jeszcze mocniej zaciskając na karteczce, którą trzymałam, a w tym czasie za plecami słyszałam już odgłos czyiś zbliżających się w moją stronę kroków. - Erni - szepnęłam niemal od razu, odwracając się w kierunku chłopaka cała rozemocjonowana, a moje policzki natychmiast nabrały różowego koloru - jak wracałam do domu to, słowo daję, tego napisu chyba tam nie było. Nie było, prawda? - spytałam dla upewnienia, a mój oddech nienaturalnie przyspieszył, jakbym próbowała się wytłumaczyć, dlaczego spóźniłam się na lekcję, a w rzeczywistości potrzebowałam tylko usłyszeć na głos, że to wcale nie sprawka kogoś innego i... i to dla mnie to wszystko, tak? - Czy to znaczy, że... że Ty to zmalowałeś? - przełknęłam głośno ślinę i dopiero wtedy do mnie dotarło, że chłopak trzyma ogromny bukiet kwiatów, a w drugiej dłoni jakieś pudełeczko i... Nie, to się nie działo naprawdę. Nie mogłam w to wszystko uwierzyć. Do oczu natychmiast niespodziewanie napłynęły mi łzy, które próbowałam ukryć, przecierając je wierzchem dłoni, w dalszym ciągu próbując unormować oddech, a przede wszystkim to nierównomierne bicie serca, które w tym momencie chciało dosłownie wyskoczyć z mojej klatki piersiowej i w całości oddać się Erniemu - miłości mojego życia.
https://selkiewo.forumpolish.com/t234-ernest-domanskihttps://selkiewo.forumpolish.com/t284-czesc-zostawilem-bluze-nie-wiem-czy-pamietaszhttps://selkiewo.forumpolish.com/t297-halo-ernesthttps://selkiewo.forumpolish.com/t298-ernest-domanskihttps://selkiewo.forumpolish.com/f136-pietro-czwarte-m-31https://selkiewo.forumpolish.com/t305-domenoficjalnie
Re: Chyba tylko z Tobą jestem sobą
Sro Lis 24, 2021 9:13 pm
Ernest Domański
Ernest Domański
Chyba tylko z Tobą jestem sobą  VcEhZsbChyba tylko z Tobą jestem sobą  SEgaMliChyba tylko z Tobą jestem sobą  ERllReXChyba tylko z Tobą jestem sobą  IMW11qZChyba tylko z Tobą jestem sobą  76TzViLChyba tylko z Tobą jestem sobą  DfkcC3fChyba tylko z Tobą jestem sobą  U2Oy7NAChyba tylko z Tobą jestem sobą  Vb86KzzChyba tylko z Tobą jestem sobą  TYiZM5a
BLOK NA MAGELLANA
będę nakurwiał do utraty tlenu
19
191
los nas wepchnął w swe ramiona,
będę niósł cię, a ty tylko przytul się i schowaj
Chyba tylko z Tobą jestem sobą  VcEhZsbChyba tylko z Tobą jestem sobą  SEgaMliChyba tylko z Tobą jestem sobą  ERllReXChyba tylko z Tobą jestem sobą  IMW11qZChyba tylko z Tobą jestem sobą  76TzViLChyba tylko z Tobą jestem sobą  DfkcC3fChyba tylko z Tobą jestem sobą  U2Oy7NAChyba tylko z Tobą jestem sobą  Vb86KzzChyba tylko z Tobą jestem sobą  TYiZM5a
BLOK NA MAGELLANA
będę nakurwiał do utraty tlenu
19
191
los nas wepchnął w swe ramiona,
będę niósł cię, a ty tylko przytul się i schowaj

Tę koszulkę z psem mocno doceniam! I na pewno za każdym razem, gdy Iga ją zakładała, mówiłem, że wygląda w niej maks uroczo, więc tegoż komplementu z pewnością nie zabrakło też i dzisiejszego rana. W każdym razie, wracając do przesyłki leżącej na łóżku, to faktycznie, nie mam pojęcia, co ci ludzie mają w głowach, że pakują kilka ubranek dziecięcych w tyle pudełek. No kto normalny tak robi, co? Batman na pewno też nie dowierzał, chociaż ten to był wtajemniczony w całą sprawę, bo tuż po tym, jak odprowadziłem Igę do mamy, chyba przez pół godziny trzymałem go na rękach i opowiadałem o tym, jak bardzo się stresuję tymi oświadczynami, a także tym, czy wszystko pójdzie zgodnie z planem. Heh, przynajmniej miałem pewność, że się nie wygada.
W każdym razie, kiedy dostałem info od Berezowskiej, że za moment wychodzi od mamy, zamknąłem mieszkanie i wraz z puszką sprayu w dłoni, schowałem się w krzakach, bacznie obserwując wejście do klatki. I rzecz jasna, przez ten cały stres nie przyszło mi w ogóle do głowy, żeby włożyć kurtkę, więc stojąc w samej koszuli, telepałem się na wszystkie strony jak pojebany, a w momencie, gdy moja przyszła żona weszła do bloku, wyskoczyłem z mojej kryjówki i drżącą ręką stworzyłem na ulicy krzywy napis, ale przecież najważniejszy z tego wszystkiego był przekaz, tak?
Biegnąc na górę po schodach prawie się wyjebałem, jednak ostatecznie w jednym kawałku udało mi się stanąć w pokoju, naprzeciwko Igi, z bukietem i małym pudełeczkiem w dłoniach. Uśmiechnąłem się delikatnie na dźwięk swojego imienia, po czym pokręciłem przecząco głową w odpowiedzi na jej pytanie. -Nie było, bo napis powstał jakieś dwie, może trzy minuty temu- dodałem, robiąc kilka kroków w jej stronę. Serce biło mi jak oszalałe, a adrenalina i stres nie dawały o sobie zapomnieć, ale hej, przecież lada moment miałem zadać ukochanej dziewczynie najważniejsze pytanie, tak? -Ja. I chciałbym zadać ci to pytanie raz jeszcze, tylko tym razem…- przerwałem, by wręczyć jej kwiaty, po czym uklęknąłem na jedno kolano, otworzyłem pudełeczko, w którym dla odmiany nie było żadnej karteczki z sekretną wiadomością, tylko pierścionek. Wziąłem głęboki wdech, starając się za wszelką cenę uspokoić drżenie rąk, ale to wcale nie było takie łatwe. -tylko tym razem osobiście i tak, jak to powinno wyglądać. Iga, wiesz, że cię kocham najbardziej na świecie i zrobiłbym dla ciebie wszystko? I chciałbym spędzić z tobą całe życie, wychować Hankę, Batmana, mieć cały zwierzyniec w domu i drugie dziecko, i trzecie i… Iga, zostaniesz moją żoną?- mówiąc to wszystko, nie spuszczałem wzroku z mojej dziewczyny, a gdy w końcu padło z moich ust to pytanie, aż wstrzymałem oddech, nie mogąc się doczekać odpowiedzi. I wiem, że wiele osób może myśleć, że małżeństwo w wieku dziewiętnastu lat t głupota i, że owszem, mogłem oświadczyć się Idze, ale dopiero za kilka lat, ale… ja po prostu czułem, że muszę to zrobić właśnie teraz, przed narodzinami Hanki. Że to właśnie dziś jest ten moment i gdybym miał jeszcze z tym czekać, to chyba bym zwariował. Iga była dla mnie całym światem i mimo, że zawsze wyobrażałem sobie dorosłość zupełnie inaczej, czyli muzyka, kariera, piękne fanki i te sprawy, ale szczerze? Milion razy bardziej wolałem moje obecne życie, u boku Igi, niż gdybym miał żyć gdzieś sam, w wielkim mieście, z setkami tysięcy na koncie i co noc budzić się u innej w łóżku. Naprawdę.
https://selkiewo.forumpolish.com/t371-jadwiga-iga-berezowskahttps://selkiewo.forumpolish.com/t374-duze-oczy-rzucam-szluga-razem-z-ciutka-stresuhttps://selkiewo.forumpolish.com/t375-young-igihttps://selkiewo.forumpolish.com/t461-iga-berezowskahttps://selkiewo.forumpolish.com/f93-focza-9https://selkiewo.forumpolish.com/t460-youngiga
Re: Chyba tylko z Tobą jestem sobą
Sro Lis 24, 2021 11:20 pm
Iga Berezowska
Iga Berezowska
Chyba tylko z Tobą jestem sobą  NipQJlCChyba tylko z Tobą jestem sobą  VOjgxxJChyba tylko z Tobą jestem sobą  ERllReXChyba tylko z Tobą jestem sobą  IMW11qZChyba tylko z Tobą jestem sobą  76TzViLChyba tylko z Tobą jestem sobą  S806zxQChyba tylko z Tobą jestem sobą  Vb86Kzz
DOMEK NA FOCZEJ
can you stay up all night
19
173
chcesz czuć płomień w moich oczach
gdybym cb nie spotkała, to bym nie umiała kochać
Chyba tylko z Tobą jestem sobą  NipQJlCChyba tylko z Tobą jestem sobą  VOjgxxJChyba tylko z Tobą jestem sobą  ERllReXChyba tylko z Tobą jestem sobą  IMW11qZChyba tylko z Tobą jestem sobą  76TzViLChyba tylko z Tobą jestem sobą  S806zxQChyba tylko z Tobą jestem sobą  Vb86Kzz
DOMEK NA FOCZEJ
can you stay up all night
19
173
chcesz czuć płomień w moich oczach
gdybym cb nie spotkała, to bym nie umiała kochać
Nie zaprzeczam, że ów koszulka z piesełem była rozkoszna, i sama zresztą uwielbiałam w niej chodzić, ale... czy to był odpowiedni strój do sytuacji, w której się znalazłam, ja się pytam?! Zwłaszcza, że Erni wyglądał tak przystojnie, i tak elegancko, i... słów mi normalnie brakowało, jak patrzyłam na tę wyprasowaną białą koszulę, w której nie widziałam go chyba nigdy wcześniej, ale którą zdecydowanie będzie musiał ubierać częściej (na chrzciny styknie), a ja? Pożal się Boże. Nie, żeby miało to jakieś kolosalne znaczenie, ale, wiecie, człowiek naogląda się na Instagramie tych idealnych zdjęć z zaręczyn, dziewczyn w czerwonych, przylegających do ciała sukienkach i wysokich obcasach, a potem rzeczywistość weryfikuje wszystko. Powtarzam: nie, żeby było to arcyważne, ALE! obecnie byłam w takim stresie, że dopadały mnie podobne idiotyczne myśli.
Mimowolnie uśmiechnęłam się, kiedy Erni potwierdził moje przypuszczenia, że napis powstał zaledwie kilka chwil temu, wyraźnie wzruszona całym zajściem, bo, matko, czy to nie było piękne i takie... prosto z młodzieńczego serca? Zaręczyny były dla mnie tematem tak odległym, że chyba nigdy nie miałam okazji go sobie zwizualizować, pomyśleć, jak chciałabym, aby to wszystko się zadziało, co robiło pewnie wiele młodych dziewczyn w związku, ale... czy to naprawdę się liczyło? Dla mnie najważniejsze było to, aby o rękę poprosił mnie chłopak, którego kocham, który zna mnie jak nikt inny, który mnie szanuje, uszczęśliwia, sprawia, że czuję się jak jedyna kobieta na świecie i... doskonale wiedziałam, że Erni spełniał wszystkie te kryteria jak nikt inny. I codziennie utwierdza mnie w przekonaniu, że powrót do niego był zdecydowanie najlepszą decyzją, jaką mogłam podjąć te kilka miesięcy temu. Bez dwóch zdań.
Znów wstrzymałam oddech, tym razem zakrywając dłonią usta, wciąż nie mogąc opanować zbierających się w oczach łez, bo stale uwierzyć nie mogłam, że to działo się naprawdę. Wszystko stawało się coraz bardziej realne, kiedy chłopak uklęknął na jedno kolano i otworzył przede mną pudełeczko z pierścionkiem, który... co tu dużo mówić, był idealny, ok? Był subtelny, minimalistyczny, bardzo w swoim stylu i... szczerze, nie mogłam się już doczekać, aż znajdzie się na moim palcu. - Erni - wypowiedziałam raz jeszcze jego imię, głośno wypuszczając powietrze z płuc, kiedy ponownie, tym razem już bezpośrednio, twarzą w twarz, miał zadać mi pytanie wymalowane przed sekundą na środku ulicy. - Ja też cię kocham najbardziej na świecie i nie mogę uwierzyć, że to dzieje się naprawdę - przyznałam zgodnie z prawdą, zdejmując z ust dłoń, która niekontrolowanie drżała mi od nadmiaru szargających moim ciałem emocji. A do tego przyszło mi jeszcze trzymać te kwiaty, które od tego telepania to chyba zaraz potracą wszystkie płatki, choć ja i tak stwierdzę, że są najpiękniejsze na świecie, nie? Patrzyłam na Ernesta maślanymi oczami jeszcze przez kilka sekund zanim cokolwiek więcej powiedziałam, nie zdając sobie chyba za bardzo sprawy z upływającego czasu, podczas gdy on czekał na jedną z najważniejszych w życiu odpowiedzi. Ja natomiast byłam w mojego przyszłego męża po prostu zapatrzona jak w obrazek. Obrazek, na którym mieliśmy już być na zawsze razem, i czego bardzo, ale to bardzo pragnęłam. - Nie wyobrażam sobie spędzić życia z kimkolwiek innym, Erni. Tak samo wychowywać Hani czy kolejnego dziecka - oho, jakieś mocne słowa tutaj padały. Jakbyśmy co najmniej już Stasia i szopka planowali - więc... tak. Bardzo chcę zostać twoją żoną. Nawet sobie nie wyobrażasz, jak bardzo - wydusiłam z siebie łamiącym się ze szczęścia i wzruszenia głosem, pozwalając, by kilka ciepłych łez spłynęło mi po policzkach. I mimo, że w głowie miałam multum pytań, dlaczego właśnie teraz, przed urodzinami Hanki, dlaczego, kiedy wyglądam TAK, a on jak milion dolarów, natomiast wszystkie te wątpliwości zostały skutecznie uciszane przez magię tego wyjątkowego momentu i tego, że... cholera, za jakiś czas będę Domańską, tak? Nie Berezowską, a Domańską! Niewiele więc myśląc, podciągnęłam nosem, szeroko się uśmiechając i wyciągając delikatnie dłoń w kierunku Ernesta, bo... cholera, just put the ring on it i bądźmy już na zawsze razem, póki śmierć nas nie rozłączy, dobrze? Byle tylko pierścionek pasował, bo z tymi ciążowymi, spuchniętymi palcami to nigdy nic nie wiadomo, nie?
https://selkiewo.forumpolish.com/t234-ernest-domanskihttps://selkiewo.forumpolish.com/t284-czesc-zostawilem-bluze-nie-wiem-czy-pamietaszhttps://selkiewo.forumpolish.com/t297-halo-ernesthttps://selkiewo.forumpolish.com/t298-ernest-domanskihttps://selkiewo.forumpolish.com/f136-pietro-czwarte-m-31https://selkiewo.forumpolish.com/t305-domenoficjalnie
Re: Chyba tylko z Tobą jestem sobą
Pią Lis 26, 2021 12:57 am
Ernest Domański
Ernest Domański
Chyba tylko z Tobą jestem sobą  VcEhZsbChyba tylko z Tobą jestem sobą  SEgaMliChyba tylko z Tobą jestem sobą  ERllReXChyba tylko z Tobą jestem sobą  IMW11qZChyba tylko z Tobą jestem sobą  76TzViLChyba tylko z Tobą jestem sobą  DfkcC3fChyba tylko z Tobą jestem sobą  U2Oy7NAChyba tylko z Tobą jestem sobą  Vb86KzzChyba tylko z Tobą jestem sobą  TYiZM5a
BLOK NA MAGELLANA
będę nakurwiał do utraty tlenu
19
191
los nas wepchnął w swe ramiona,
będę niósł cię, a ty tylko przytul się i schowaj
Chyba tylko z Tobą jestem sobą  VcEhZsbChyba tylko z Tobą jestem sobą  SEgaMliChyba tylko z Tobą jestem sobą  ERllReXChyba tylko z Tobą jestem sobą  IMW11qZChyba tylko z Tobą jestem sobą  76TzViLChyba tylko z Tobą jestem sobą  DfkcC3fChyba tylko z Tobą jestem sobą  U2Oy7NAChyba tylko z Tobą jestem sobą  Vb86KzzChyba tylko z Tobą jestem sobą  TYiZM5a
BLOK NA MAGELLANA
będę nakurwiał do utraty tlenu
19
191
los nas wepchnął w swe ramiona,
będę niósł cię, a ty tylko przytul się i schowaj
Dla mnie Iga zawsze wyglądała bajecznie i błyszczała jak najjaśniejsza gwiazda, bez względu na to, czy miała na sobie dresy, koszulkę z pieskiem, czy wystrzałową kieckę, ale skoro dla mojej przyszłej żony ubiór odgrywał w tym momencie mniej lub bardziej ważną rolę, to nic straconego. Moc atrakcji nadal trwała i trwać będzie, jeśli oczywiście usłyszę od niej to magiczne tak, które miało totalnie zmienić nasze życie… chociaż z drugiej strony, co tak naprawdę się zmieni? Że będziemy mieć to samo nazwisko, obrączki na palcach? Że będziemy mężem i żoną? Niby tak wiele, a jednak najważniejsze w tym wszystkim było uczucie, które miałem wrażenie, że z każdym jednym dniem było coraz silniejsze i jeszcze mocniej łączyło nas ze sobą.
Czułem, że od momentu, gdy moje kolano zetknęło się z ziemią, minęły wieki, co też dodatkowo mnie stresowało. Zaczynały pojawiać się negatywne myśli, że co, jeśli zastanawia się, jak mi odmówić? Chociaż z jej gestów i mimiki twarzy wyczytałem coś zupełnie innego, ale tak jak mówię, człowiek w stresie styka się w myślach z różnymi scenariuszami, chociaż podobno w każdej sytuacji trzeba myśleć pozytywnie. I trzeba karmić swoją podświadomość tym, co najlepsze, czyli przekonaniem, że jest wszystko ok. Dlatego, idąc tym tropem, starałem się wyobrazić sobie to, jak Iga przyjmuje oświadczyny i zgadnijcie, co chwilę później się stało? Powiedziała, że kocha mnie najbardziej na świecie i… mówiła mi to już wiele razy, za każdym razem dając tym radość memu sercu, ale dzisiaj brzmiało to zupełnie inaczej. I uderzyło we mnie ze zdwojoną siłą, bo to właśnie ja byłem osobą, którą pokochała. To mnie wpuściła do swojego życia, oddając mi tym samym całą siebie. To ze mną przeżyła swój pierwszy raz, i to ze mną będzie miała dziecko. I to za mnie wyjdzie w najbliższej przyszłości, bo byliśmy dla siebie stworzeni, tak? Nie bez powodu te piętnaście czy szesnaście lat temu nasze drogi się zeszły, pewnie w piaskownicy na placu zabaw i wtedy, będąc dziećmi, totalnie nie zdawaliśmy sobie sprawy, że za kilkanaście lat połączy nas najpiękniejsza relacja, jaka kiedykolwiek istniała. Co do kolejnych dzieci i szopa, i innych zwierząt, to przyjdzie na to czas, chociaż hehe, nie ukrywam, że bardzo chciałbym, by nastąpiło to szybko. Ale tak jak mówię, wszystko w swoim czasie, tak?
Tak. Chyba normalnie wytatuuję sobie to słowo wraz z dzisiejszą datą, bo chcę zapamiętać ten moment na całe życie i zawsze mieć przy sobie cząstkę Igi. Nie przedłużając więc, wyjąłem z pudełeczka pierścionek i przymierzyłem się do włożenia na igowy palec i cholera, Anka miała trochę racji w tym, że kobiety w ciąży mają spuchnięte dłonie, ale! W przypadku mojej narzeczonej nie było z tym aż tak źle, więc pierścionek bezpiecznie błyszczał się już na jej serdecznym palcu. I zanim wstałem, złożyłem jeszcze na jej dłoni pocałunek, po czym otarłem delikatnie opuszkami palców łzy z jej policzków. Chciałem też coś powiedzieć, ale cholera, byłem tak przejęty tym wszystkim, że po prostu nie mogłem wydusić z siebie ani słowa, podobnie jak i nie mogłem powstrzymać łez, które z kolei pojawiły się na moich policzkach, dlatego odpuściłem sobie teksty jak bardzo ją kocham, za to postawiłem na czyny i złączyłem nasze usta w naszym pierwszym, narzeczeńskim pocałunku, który przeciągałem aż do utraty tlenu. A wracając do ubioru, to chyba czas najwyższy przedstawić Idze kolejny punkt programu, bo…-Zarezerwowałem dla nas stolik w Napoli w Tam gdzie zawsze, chyba, że nie czujesz się na siłach, żeby tam iść, to nie ma problemu. Wtedy restauracja przyjedzie do nas- uśmiechnąłem się szeroko, patrząc Idze prosto w oczy. Rzecz jasna wziąłem pod uwagę fakt, że może po prostu być zmęczona nadmiarem emocji (i wizytą u mamy), dlatego załatwiłem, że w takiej sytuacji przywiozą nam jedzenie do domu. Świece też kupiłem na wszelki wypadek, zresztą, w czasie kiedy moja przepiękna narzeczona będzie się szykować (chyba, że zdecyduje się dalej występować w koszulce z pieskiem, to ok, nie będę miał nic przeciwko), to ja się wszystkim zajmę.
https://selkiewo.forumpolish.com/t371-jadwiga-iga-berezowskahttps://selkiewo.forumpolish.com/t374-duze-oczy-rzucam-szluga-razem-z-ciutka-stresuhttps://selkiewo.forumpolish.com/t375-young-igihttps://selkiewo.forumpolish.com/t461-iga-berezowskahttps://selkiewo.forumpolish.com/f93-focza-9https://selkiewo.forumpolish.com/t460-youngiga
Re: Chyba tylko z Tobą jestem sobą
Pon Lis 29, 2021 12:30 am
Iga Berezowska
Iga Berezowska
Chyba tylko z Tobą jestem sobą  NipQJlCChyba tylko z Tobą jestem sobą  VOjgxxJChyba tylko z Tobą jestem sobą  ERllReXChyba tylko z Tobą jestem sobą  IMW11qZChyba tylko z Tobą jestem sobą  76TzViLChyba tylko z Tobą jestem sobą  S806zxQChyba tylko z Tobą jestem sobą  Vb86Kzz
DOMEK NA FOCZEJ
can you stay up all night
19
173
chcesz czuć płomień w moich oczach
gdybym cb nie spotkała, to bym nie umiała kochać
Chyba tylko z Tobą jestem sobą  NipQJlCChyba tylko z Tobą jestem sobą  VOjgxxJChyba tylko z Tobą jestem sobą  ERllReXChyba tylko z Tobą jestem sobą  IMW11qZChyba tylko z Tobą jestem sobą  76TzViLChyba tylko z Tobą jestem sobą  S806zxQChyba tylko z Tobą jestem sobą  Vb86Kzz
DOMEK NA FOCZEJ
can you stay up all night
19
173
chcesz czuć płomień w moich oczach
gdybym cb nie spotkała, to bym nie umiała kochać
W dalszym ciągu nie wszystko to jeszcze do mnie docierało. Ten dzień zaczął się przecież tak niepozornie, acz okazał się tak emocjonalnie angażujący, bo tu wizyta u mamy Erniego, która, swoją drogą, ciekawe, czy była w to wszystko wtajemniczona, choć raczej na pewno, skoro tak długo mnie przy swoim boku trzymała, tu nauka do matury, która pewnie wcale nie doszła do skutku, ale... szczerze? Była to jedna z ostatnich rzeczy, o której teraz myślałam. A to dlatego, że wiedziałam, że Erni nie pozostawia obietnic bez pokrycia. Jeżeli obiecał mi, że do matury podejdzie, to tak właśnie będzie. Jeżeli na ślubnym kobiercu przysięgał będzie miłość, wierność, uczciwość małżeńską i to, że nie opuści mnie aż do śmierci, to tak, drodzy państwo, właśnie będzie. Dlatego też nie miałam żadnych skrupułów przed wypowiedzeniem tak na jedno z najważniejszych w życiu pytań i wyciągnięciu ręki w jego kierunku, którą z kolei zaraz potem podniosłam do góry, raz jeszcze zakrywając dłonią usta i pozwalając sobie po raz setny dzisiejszego dnia się wzruszyć. - Jest piękny, Erni, naprawdę - pisnęłam, przyglądając się pierścionkowi - a jeszcze piękniejsze rzeczy symbolizuje - spuściłam dłoń, uśmiechając się przez łzy, które narzeczony otarł skutecznie opuszkami palców, zrównując się wysokością ze mną. Pozwoliło nam to na przydługi, czuły pocałunek, który dosadnie przypieczętował nasze narzeczeństwo. Nie był to natomiast koniec atrakcji, bo oto Erni oznajmił mi, że czeka nas jeszcze kolacja na mieście. No, chyba że bym nie czuła się na siłach, to zjedlibyśmy tutaj, w domu, w którym... jak tak sobie przekalkulowałam, to spędzałam ostatnio zdecydowanie za dużo czasu, także odpowiedź była dla mnie prosta. - Tak, wyjdźmy! - odparłam entuzjastycznie, nie kryjąc zadowolenia z niespodzianki i z tego, że przed porodem będziemy mogli wyjść jeszcze gdzieś razem. A okazja była jednym słowem wyjątkowa, więc tym bardziej! - Dasz mi dwadzieścia minut? - spojrzałam na blondyna, ostatni raz przecierając okolice pod oczami z łez, po czym podciągnęłam nosem, uśmiechając się szeroko i całując go w sam środek ust, wpinając się na palce ażeby to zrobić. A potem zniknęłam już w łazience, zgarniając po drodze z szafy sukienkę, która czekała na specjalną okazję, a przy okazji była na tyle rozciągliwa w pasie, że, mam nadzieję, pomieści mój brzuch, który na dany moment... no cóż, do najmniejszych już nie należał, tak? Przemyłam na szybkości buzię wodą, nakładając minimalną ilość podkładu i korektora w okolice zaczerwienionego od płaczu nosa, rzęsy wyczesując mocniej tuszem, dodając trochę rozświetlacza i różu, a potem nałożyłam na siebie rzeczoną sukienkę, ostatni raz przeglądając się ze wszystkich stron w lustrze, a potem wyszłam do przedpokoju, aby oznajmić Erniemu, że jestem gotowa i możemy iść. I w momencie, w którym miałam to z szerokim uśmiechem na ustach to zrobić, poczułam coś dziwnego. Jakby... spływającą po wewnętrznych stronach odsłoniętych ud wodę, której nie byłam w stanie utrzymać, tak, jakby mój pęcherz za nią nie odpowiadał. Finalnie morka plama wylądowała na podłodze pomieszczenia, pozostawiając mnie w osłupieniu i dezorientacji, którą musiałam podzielić się jak najszybciej z narzeczonym. - Erni?- wydusiłam z siebie, próbując przywołać go do pokoju, autentycznie trzęsąc się z przerażenia i niepewnością przed nieznanym i tym, co właśnie nas czekało. Nie byłam w stanie wydusić z siebie nic więcej, NIC, więc kiedy tylko blondyn pojawił się w przedpokoju, głośno przełykając głośno ślinę, spojrzałam najpierw na przezroczystą kałużę, w której stałam, a potem przeszklonymi oczami na Domańskiego, bo... Boże, to naprawdę się działo, tak? Czy byliśmy akurat w tym momencie na to gotowi, czy nie. Hania zdecydowała właśnie, że dziś będzie idealny moment, żeby odmienić nasze życie na dobre i wywrócić je do góry nogami, przychodząc na świat.
https://selkiewo.forumpolish.com/t234-ernest-domanskihttps://selkiewo.forumpolish.com/t284-czesc-zostawilem-bluze-nie-wiem-czy-pamietaszhttps://selkiewo.forumpolish.com/t297-halo-ernesthttps://selkiewo.forumpolish.com/t298-ernest-domanskihttps://selkiewo.forumpolish.com/f136-pietro-czwarte-m-31https://selkiewo.forumpolish.com/t305-domenoficjalnie
Re: Chyba tylko z Tobą jestem sobą
Pią Gru 03, 2021 12:28 pm
Ernest Domański
Ernest Domański
Chyba tylko z Tobą jestem sobą  VcEhZsbChyba tylko z Tobą jestem sobą  SEgaMliChyba tylko z Tobą jestem sobą  ERllReXChyba tylko z Tobą jestem sobą  IMW11qZChyba tylko z Tobą jestem sobą  76TzViLChyba tylko z Tobą jestem sobą  DfkcC3fChyba tylko z Tobą jestem sobą  U2Oy7NAChyba tylko z Tobą jestem sobą  Vb86KzzChyba tylko z Tobą jestem sobą  TYiZM5a
BLOK NA MAGELLANA
będę nakurwiał do utraty tlenu
19
191
los nas wepchnął w swe ramiona,
będę niósł cię, a ty tylko przytul się i schowaj
Chyba tylko z Tobą jestem sobą  VcEhZsbChyba tylko z Tobą jestem sobą  SEgaMliChyba tylko z Tobą jestem sobą  ERllReXChyba tylko z Tobą jestem sobą  IMW11qZChyba tylko z Tobą jestem sobą  76TzViLChyba tylko z Tobą jestem sobą  DfkcC3fChyba tylko z Tobą jestem sobą  U2Oy7NAChyba tylko z Tobą jestem sobą  Vb86KzzChyba tylko z Tobą jestem sobą  TYiZM5a
BLOK NA MAGELLANA
będę nakurwiał do utraty tlenu
19
191
los nas wepchnął w swe ramiona,
będę niósł cię, a ty tylko przytul się i schowaj
Mama tylko częściowo była wtajemniczona w całą tę akcję, bo postanowiłem, że powiem jej konkretnie o zaręczynach, kiedy już będę wszystkiego pewny i kiedy Iga w ogóle je przyjmie, tak? Bo dopóki nie usłyszałem od niej tego magicznego słowa, to niczego nie byłem pewny i tak jak już wielokrotnie powtarzałem, stres dawał się mocno we znaki, w każdym razie, na całe szczęście wszystko poszło zgodnie z planem. -Cieszę się, że ci się podoba - uśmiechnąłem się szeroko słysząc te słowa, bo nie będę ukrywać, że wybór pierścionka też nie należał do najłatwiejszych spraw. I już nawet nie chodzi o rozmiar i opuchnięte palce, o czym uświadomiła mnie dopiero moja siostra, ale o sam pierścionek, kolor, kształt i inne pierdoły.
Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się, że Iga tak ochoczo przystanie na propozycję spędzenia tego wyjątkowego wieczoru poza domem, chociaż z drugiej strony faktycznie, ostatnie kilka miesięcy nie należały do najaktywniejszych, dlatego kiwnąłem głową, zerkając na ekran telefonu. -Dam ci nawet i czterdzieści minut, bo rezerwację mamy za godzinę dopiero - bo rezerwując stolik, serio nie miałem pojęcia, ile to wszystko zajmie. Dlatego mieliśmy dość spory zapas czasu, który teraz Iga mogła spożytkować na zrobienie się na milion dolarów (chociaż dla mnie wyglądała zawsze najpiękniej na świecie). A kiedy zniknęła w łazience, położyłem się na materacu na plecach, przez dobre piętnaście minut wpatrując się w sufit i zastanawiając się, jak będzie teraz wyglądać nasze życie. Skąd weźmiemy hajs na ślub i wesele, chociaż wiadomo, że rodzice na pewno nam z tym pomogą, ale mimo wszystko... podjąłem bardzo dojrzałą decyzję, z której nie ma już odwrotu, ale... czy ja w ogóle kiedykolwiek pomyślałem, by się wycofać? By zostawić Igę (no, raz ją zostawiłem) i Hankę? Nigdy w życiu. I pewnie leżałbym tak jeszcze długo, jednak nagle usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi łazienkowych, a zaraz po tym moje imię, dlatego szybko wstałem i udałem się do przedpokoju, gdzie.... jakby co tu się działo? Znaczy, Iga wyglądała przepięknie, jak księżniczka, ale ta przezroczysta kałuża na podłodze mogła świadczyć tylko o jednym. O kurwa. Automatycznie moje serce zaczęło bić jak pojebane, bo w życiu by mi do głowy nie przyszło, że to się stanie już dziś, teraz, w tym momencie. Niby lekarz mówił, że termin porodu zbliża się wielkimi krokami, ale obstawiałem, że może w przyszłym tygodniu dopiero? I, że przede wszystkim będziemy mieli okazję się jakoś do tego przygotować, nie tylko psychicznie, ale też i spakować jakieś rzeczy do szpitala dla Igi, no cokolwiek. -Iga, spokojnie, wszystko będzie dobrze. Zadzwonię po pogotowie- i wyciągając telefon z kieszeni dotarło do mnie, że zanim ta karetka tutaj w ogóle przyjedzie, to szybciej będzie, jak sam zawiozę ją do szpitala, dlatego ostrożnie wziąłem Igę na ręce, po drodze też zgarniając z wieszaka jej płaszcz, po czym jak najszybciej zszedłem z nią na dół i pomogłem wsiąść do auta. -Masz te jakieś skurcze czy coś? - spytałem, pisząc jeszcze na szybko wiadomość do Anki i... Huberta(???), żeby wiedzieli, co się święci.
https://selkiewo.forumpolish.com/t371-jadwiga-iga-berezowskahttps://selkiewo.forumpolish.com/t374-duze-oczy-rzucam-szluga-razem-z-ciutka-stresuhttps://selkiewo.forumpolish.com/t375-young-igihttps://selkiewo.forumpolish.com/t461-iga-berezowskahttps://selkiewo.forumpolish.com/f93-focza-9https://selkiewo.forumpolish.com/t460-youngiga
Re: Chyba tylko z Tobą jestem sobą
Wto Gru 07, 2021 4:42 pm
Iga Berezowska
Iga Berezowska
Chyba tylko z Tobą jestem sobą  NipQJlCChyba tylko z Tobą jestem sobą  VOjgxxJChyba tylko z Tobą jestem sobą  ERllReXChyba tylko z Tobą jestem sobą  IMW11qZChyba tylko z Tobą jestem sobą  76TzViLChyba tylko z Tobą jestem sobą  S806zxQChyba tylko z Tobą jestem sobą  Vb86Kzz
DOMEK NA FOCZEJ
can you stay up all night
19
173
chcesz czuć płomień w moich oczach
gdybym cb nie spotkała, to bym nie umiała kochać
Chyba tylko z Tobą jestem sobą  NipQJlCChyba tylko z Tobą jestem sobą  VOjgxxJChyba tylko z Tobą jestem sobą  ERllReXChyba tylko z Tobą jestem sobą  IMW11qZChyba tylko z Tobą jestem sobą  76TzViLChyba tylko z Tobą jestem sobą  S806zxQChyba tylko z Tobą jestem sobą  Vb86Kzz
DOMEK NA FOCZEJ
can you stay up all night
19
173
chcesz czuć płomień w moich oczach
gdybym cb nie spotkała, to bym nie umiała kochać
Sama w międzyczasie zaczęłam się zastanawiać, skąd, u licha, weźmiemy pieniądze na zorganizowanie wesela, tak? Nie mówię, że miało być ono huczne i takie na dwieście osób, bo tyle to chyba byśmy nie nazbierali nawet, jeżeli wliczyć by Batmana i szopy leśne, ale mimo wszystko. Organizacja jakichkolwiek zaślubin wiązała się z ogromnymi kosztami, zwłaszcza, że niedługo miała pojawić się Hanka, tak zwany tych pieniędzy pożeracz, także sprawy miały pokomplikować się jeszcze bardziej, ale wiecie co? Stwierdziłam, że jednak nie chcę akurat w tym dniu się tym martwić. Owszem, była to rzecz, do której na pewno za jakiś czas będziemy musieli powrócić, wszystko dobrze pomyśleć, ustalić, czy w ogóle stać nas na wyprawienie wesela (selkiewska remiza stoi otworem), czy lepiej będzie je sobie po prostu odpuścić, urządzając kolację dla bliskich i przyjaciół, w gronie których najbardziej chcielibyśmy spędzić ten dzień, ale... ale to nie dzisiaj. Nie, kiedy mieliśmy w pierwszej kolejności poświętować ewaluację naszego związku na wyższy poziom, bo... czy nie było nic wspanialszego niż móc nazwać Erniego moim... narzeczonym? Chyba nie.
Z łazienki wychodziłam więc w znakomitym humorze, gładząc delikatnie brzuszek, z którego środka zresztą dosyć dosadnie dawała o sobie znać pewna młoda dama, która nie mogła się doczekać przyjścia na świat. Skutkiem tego była ta mówiąca wszystko mokra plama na środku przedpokoju i... szczerze? Od tamtego momentu pamiętam bardzo niewiele. Pamiętam zestresowany, acz próbujący mnie uspokoić, głos Erniego. Pamiętam rażące światło żarówki w pomieszczeniu. Pamiętam, jak bezwładne stało się moje ciało, kiedy Domański wziął mnie na ręce. Jak wiele myśli krążyło teraz w mojej głowie, a ja nic nie mogłam z tym zrobić. Względną świadomość odzyskałam dopiero ładując się na tyle siedzenia samochodu, który był naszym środkiem transportu do najbliższego szpitala w Gdańsku. Nie wzięliśmy ze sobą praktycznie nic, bo też zupełnie nie byliśmy na to przygotowani, tak? I był to główny powód, dla którego byłam spanikowana. I trochę też chciało mi się płakać. - Nie wiem, Erni, czy mam skurcze, bo nic z tego stresu za bardzo nie czuję - odpowiedziałam szczerze, przyglądając się brzuchowi i podciągając głośno nosem. - A chyba powinnam mieć i czuć, prawda?! - uniosłam gwałtownie głowę, patrząc na blondyna w przednim lusterku, czując przerażenie, jakiego nie czułam jeszcze nigdy wcześniej, bo chodziło tutaj nie tylko życie moje, ale i drugiej istoty. Istoty, która przez ostatnie dziewięć miesięcy wiła sobie gniazdko pod moim sercem, z którego właśnie chciała wyfrunąć, a ja nie dawałam jej do tego predyspozycji, bo nie byłam jeszcze gotowa. Ani fizycznie, ani psychicznie. Mówią, że przez te dziewięć miesięcy człowiek oswaja się ze wszystkim i jest gotowy na poród, tak? W takim razie niezłą wciskają bajeczkę, bo ja, wzięta z zaskoczenia, nie czułam się gotowa w ani jednym procencie. - Boże, na pewno powinnam mieć jakieś skurcze. A co, jeśli z Hanką jest coś nie tak? - momentalnie zakryłam dłonią oczy, opadając plecami ciężko na tapicerkę i czując, że chwila moment się rozbeczę nie na żarty. Stało się to bardzo szybko, bo kilka sekund później już łkałam, drugą dłoń układając ciasno na brzuchu, jakbym chciała się już do niej dostać. - Wszystko będzie dobrze, córeczko. Tylko wytrzymaj jeszcze chwilę, ok? Zaraz będziemy w szpitalu, gdzie wszystko nam powiedzą - wyszeptałam przez łzy, w miarę możliwości pochylając się nad brzuchem, jakbym rozmawiała z Hanią i chciała ją ze wszystkich sił uspokoić, mimo że w dalszym ciągu przeświadczona byłam, że coś może być nie tak. - Erni... - odezwałam się nagle, unosząc na chłopaka pełen nadziei wzrok - ty w dalszym ciągu chcesz być ze mną cały czas w czasie porodu, prawda? - spytałam z nadzieją w łamiącym się głosie, bo... nie będę oszukiwać, potrzebowałam w tym momencie obecności Domańskiego, jak chyba nigdy wcześniej, tak? Bo... byłam święcie przekonana, że bez niego sobie nie poradzę, choćby nie wiem co. Że tylko on będzie w stanie mi pomóc przez to przejść, niezależnie, czy z Hanią będzie wszystko w porządku, czy jednak pojawią się jakieś komplikacje.
https://selkiewo.forumpolish.com/t234-ernest-domanskihttps://selkiewo.forumpolish.com/t284-czesc-zostawilem-bluze-nie-wiem-czy-pamietaszhttps://selkiewo.forumpolish.com/t297-halo-ernesthttps://selkiewo.forumpolish.com/t298-ernest-domanskihttps://selkiewo.forumpolish.com/f136-pietro-czwarte-m-31https://selkiewo.forumpolish.com/t305-domenoficjalnie
Re: Chyba tylko z Tobą jestem sobą
Nie Sty 09, 2022 1:54 am
Ernest Domański
Ernest Domański
Chyba tylko z Tobą jestem sobą  VcEhZsbChyba tylko z Tobą jestem sobą  SEgaMliChyba tylko z Tobą jestem sobą  ERllReXChyba tylko z Tobą jestem sobą  IMW11qZChyba tylko z Tobą jestem sobą  76TzViLChyba tylko z Tobą jestem sobą  DfkcC3fChyba tylko z Tobą jestem sobą  U2Oy7NAChyba tylko z Tobą jestem sobą  Vb86KzzChyba tylko z Tobą jestem sobą  TYiZM5a
BLOK NA MAGELLANA
będę nakurwiał do utraty tlenu
19
191
los nas wepchnął w swe ramiona,
będę niósł cię, a ty tylko przytul się i schowaj
Chyba tylko z Tobą jestem sobą  VcEhZsbChyba tylko z Tobą jestem sobą  SEgaMliChyba tylko z Tobą jestem sobą  ERllReXChyba tylko z Tobą jestem sobą  IMW11qZChyba tylko z Tobą jestem sobą  76TzViLChyba tylko z Tobą jestem sobą  DfkcC3fChyba tylko z Tobą jestem sobą  U2Oy7NAChyba tylko z Tobą jestem sobą  Vb86KzzChyba tylko z Tobą jestem sobą  TYiZM5a
BLOK NA MAGELLANA
będę nakurwiał do utraty tlenu
19
191
los nas wepchnął w swe ramiona,
będę niósł cię, a ty tylko przytul się i schowaj

Po raz kolejny się okazuje, że mam zapłon jak diesel na mrozie, czego przykład można zobaczyć choćby w tej sytuacji, kiedy dopiero po kilkudziesięciu dniach sekundach dotarło do mnie, co tu się właśnie odjaniepawla. Iga zaczynała rodzić, a ja, zamiast jechać cholera do tego szpitala, siedziałem za kierownicą i oddychając ciężko, wpatrywałem się w odbicie mojej narzeczonej we wstecznym lusterku. Ale dobra, w końcu mój mózg zadziałał prawidłowo (no nareszcie, kurwa) i z piskiem opon ruszyłem, kierując się oczywiście do gdańskiego szpitala. -Nie wiem, Iga, może za moment się pojawią, skoro teraz jeszcze nic nie czujesz- starałem się ją jakoś uspokoić, chociaż mnie samemu ręce się trzęsły ze stresu i z emocji, dlatego co chwilę zaciskałem palce coraz mocniej na kierownicy, starając się opanować te drgawki. -Nawet tak nie myśl, słyszysz? Na pewno wszystko jest w porządku. I nie płacz, błagam cię…- jęknąłem łamiącym się głosem, bo kiedy słyszałem, że Berezowska zaczynała ryczeć tam z tyłu, to mi automatycznie też zbierało się na płacz, pomimo że utarło się, że chlopaki nie płaczą. Tak, my też mieliśmy uczucia i też przeżywaliśmy różne sytuacje, czasem nawet o wiele bardziej, niż kobiety, ale… teraz nie mogłem pozwolić, by emocje wzięły nade mną górę, bo musiałem jak najszybciej i przede wszystkim bezpiecznie dowieźć Igę i Hankę do szpitala.
W pewnym momencie też padło pytanie o moją obecność podczas porodu i przyznam szczerze, że dopiero teraz poczułem strach z tym związany. Że nie będę w stanie wytrwać przy Idze do końca, bo przecież jej cierpienie i ból będą i moim cierpieniem i bólem, jednak przecież obiecałem, tak? I miałem zamiar słowa dotrzymać, dlatego pokiwałem powoli głową, na moment odrywając wzrok od drogi, by spojrzeć na dziewczynę we wstecznym lusterku. -Chcę. I tak jak mówiłem, będę przy tobie non stop- chyba że faktycznie zemdleję i mnie wyniosą stamtąd, heh.
Nie wiem, co się później działo, bo droga minęła nam strasznie szybko. A później widziałem tylko mnóstwo lekarzy, położnych i innych osób, z którymi znaleźliśmy się na sali porodowej. I muszę powiedzieć, że Iga była bardzo dzielna, za co będę ją podziwiał do końca świata, w każdym razie, nawet na sekundę nie puszczając dłoni mojej narzeczonej, byłem świadkiem narodzin Hani, czyli drugiej kobiety, którą kochałem nad życie.

/zt.x2
Re: Chyba tylko z Tobą jestem sobą
Sponsored content

Skocz do: