DOMEK NA FOCZEJ 0 0 Znów popłynę na morze kąpać się z gwiazdami, Znów popłynę na morze, spotkam z kolegami. Admin DOMEK NA FOCZEJ 0 0 Znów popłynę na morze kąpać się z gwiazdami, Znów popłynę na morze, spotkam z kolegami. | Przed budynkiem O sanatorium "Zdrowie" praktycznie nikt ze starszego pokolenia mieszkańców Selkiewa nie pamięta. Jeśli chodzi o młodzież natomiast, to sprawy mają się zupełnie inaczej! Praktycznie każdego weekendu słychać stąd muzykę, a nastolatkowie tłumnie zbierają się właśnie na chodniku przed budynkiem, by zbić pionę, poklepać się po plecach czy ucałować w policzki. W tygodniu jednak, szczególnie wieczorami, wielbiciele sztuki ulicznej na murach sanatorium ćwiczą swe umiejętności posługiwania się sprayem, tworząc tym samym jedyne w swoim rodzaju dzieła! |
|
BLOK NA MORSKIEJ 20 169 Bo jestem gwiazdą, fiatem, a nie mazdą Gwiazdą z dywanu zza oceanu BLOK NA MORSKIEJ 20 169 Bo jestem gwiazdą, fiatem, a nie mazdą Gwiazdą z dywanu zza oceanu | Dzień Katiuszki można było opisać jednym słowem: "kurwa". O ile od rana wszystko układało się dobrze i w zasadzie to szło całkiem po jej myśli, to już w popołudniowych godzinach wszystko zaczęło się pieprzyć. I to nie było przyjemne, wręcz przeciwnie. Katya w połowie dnia miała ochotę cisnąć swoim telefonem o chodnik, żeby tylko nie słuchać już kolejnych wiadomości. W zasadzie nie stało się nic aż tak strasznego, jej znajomi po prostu pojechali na wycieczkę bez niej, a osoba, z którą miała iść morsować w morzu, jednak zrezygnowała. Nie planowała jednak mówić "mogło być gorzej", ale najwidoczniej wystarczyła myśl o tym, a jej renatka zgasła w połowie drogi do domu. Coś chyba też zaczęło jej się spod maski dymić, ale w pierwszym momencie nie zwróciła na to uwagi, bo musiała zjechać z drogi... jakimś cudem. Na szczęście znalazła się przed budynkiem sanatorium, którego o tej porze mało kto odwiedzał. Uderzyła głową w kierownicę i jęknęła wyraźnie zawiedziona tym, że jej autko jednak nie wytrzymało kolejnej trasy. Coś słyszała ostatnio od kogoś, że powinna zająć się bardziej swoim pojazdem, jakiś przegląd zrobić, czy co innego. Niestety Katka nie miała na to czasu. Co robiła? Nic pożytecznego, ale już taka była. Wyciągnęła telefon zrezygnowana i od razu zadzwoniła do brata, który chyba coś się na autach znał. Miała przynajmniej taką nadzieję. Konwersacja trwała dość krótko i zaczęła się mniej więcej słowami "Iwan, renatka mi dymi, tak, serio mówię". Wysiadła z auta i w sumie powiedziała, gdzie się znajduje, jakby, było to w tej chwili najważniejsze. Szybko się rozłączyła i otworzyła maskę. Spojrzała na wnętrze swojego auta i wypuściła z siebie piękną wiązankę przekleństw po ukraińsku. Była to norma w takim momencie, zwłaszcza dla Katiuszki. Dobrze, że nie pokopała autka, ale aż tak wściekła nie była. W gruncie rzeczy wiedziała, że to jej wina i powinna już dawno wszystkie sprawy związane z autem załatwić, ale przecież i tak nikt na to nie patrzył, a policja mimo wszystko aż tak często jej nie zatrzymywała. Czekała tak na swojego brata, patrząc w ekran swojego telefonu i przewijając czeskie memy, dopóki nie zjawił się Iwan. - Weź spójrz tam do niej co jest, bo ja nie wiem, jeszcze dzisiaj rano wszystko było dobrze - wskazała na otwartą maskę i sama do niej podeszła, żeby jeszcze raz rzucić okiem na to, co się w środku znajduje. - I serio nie wiem co jej jest, zgasła mi NAGLE, zupełnie bez powodu i myślałam, że to wszystko, ale nie, jeszcze mi się dymić zaczęła - podparła się dłońmi o auto i westchnęła ciężko. W tym momencie już było za późno na gdybanie, stało się i tyle, teraz tylko chciała, żeby Iwan jej to jak najszybciej i najsprawniej naprawił i żeby sobie mogła pojechać do domu, a nie wzywać pomoc drogową. Za drogo. |
|
BLOK NA MORSKIEJ 23 195 masz piękną duszę i dupę mam cię za sztukę i sztukę BLOK NA MORSKIEJ 23 195 masz piękną duszę i dupę mam cię za sztukę i sztukę | A Iwo w sumie nie mógł narzekać, tak dla odmiany. Siedział sobie w swoim garażu, jak przez większość czasu, coś tam pomajstrował, zajrzał pod maskę swojej kochanej hondy, która już swoje lata miała. A potem to pewnie z ojcem jakąś familiadę oglądał i dalej kręcił maszynką ukraińskie pety, którymi wypełniał niegdyś burżujsko wyglądające opakowanie po malboraskach. Teraz to już było tak wymięte, że normalnie aż żal patrzeć! Nic tylko karton, ale Iwan mistrzem interesu był więc póki fajki mu dołem nie spieprzały to ani myślał o ogarnięciu sobie jakiegoś nowego miejsca na przechowywanie drogocennych fajek z taniego tytoniu. No i na takim czilu minąłby mu pewnie cały dzień, gdyby nie to, że dostał od Katiuszki wiadomość, która podniosła go z fotela. W ogóle to Katiuszka w tłumie tego markowiczowego plemienia "b" i "i" wyglądała trochę jak taka anomalia. I czasem też ją jako taką zagadkę Iwo postrzegał, jak już mu się raz na ruski rok wzięło na filozoficzne rozkminy, najczęściej po jakimś zielsku. I proszę Iwana przeprosić, bo on nie tylko się znał coś tam na autach, to był pan majster złota rączka co to fach miał w ręku i już od jakiegoś czasu zawodowo mieszał pod maskami samochodów w miejscowości niedaleko Selkiewa. W sumie marzył mu się taki społeczny awans i praca gdzieś w Trójmieście, żeby tak bardziej dumnie to brzmiało. No w każdym razie wsiadł w swoją hondę, rzucił narzędzia na przednie siedzenie i wszystko co tam mu było potrzebne. A potem oczywiście zajechał w miejsce wskazane przez Katiuszkę. Wysiadł ze swojego auteczka i złapał za torbę z narzędziami. Zajrzał pod maskę i uważnie się wsłuchał w to co mu siorka tam mówiła. - Katka kiedy ty żeś była na jakim przeglądzie? - spytał unosząc jedną brew ku górze. Bo jak bardzo dawno to pewnie on mógł się złapać za głowę tylko. W sumie jakby tak o tym pomyśleć, to Iwo był niczym taki doktor dla samochodów. - Ale to zgasł ci tak o, czy czułaś jak ci traci moc jak gazowałaś? - spytał z miną znawcy, no bo wiedział co mówi, ja nie wiem, ale on wie. - Chyba ci się silnik zagrzał, ale ręki se nie dam uciąć. Weź mi tu poświeć, Katiuszka - rzucił w stronę młodej. I nie ma co, nie będą wzywać pomocy drogowej, dojadą jakoś, Iwo ją sholuje na lince i elo. |
|