BLOK NA MORSKIEJ 23 195 masz piękną duszę i dupę mam cię za sztukę i sztukę BLOK NA MORSKIEJ 23 195 masz piękną duszę i dupę mam cię za sztukę i sztukę | Iwan Markowicz data urodzenia: 16/03/1998 miejsce urodzenia: Selkiewo, mordo cechy charakteru: gruboskórny, złota rączka, urodzony handlarz orientacja: tylko cycki stan cywilny: kawaler nie do wzięcia miejsce zamieszkania:Morska zawód, miejsce pracy: wymienię ci klocki w golfie, majster złota rączka edukacja: zawodówka: mechanik w Selkiewie od: kiedy pamiętam Witaj nieznajomy, pytanie do ciebie mam
To jest ta kozacka brać, my lubimy chlać i lać!
A przynajmniej ja lubię. I to od zawsze. No bo wiecie, u nas w domu to bida aż piszczy była, jest i mam nadzieję, że nie będzie, ale jak byłem mały i któreś z gówniarzy miało chyba chrzest to stary przelał ukraiński spirytus w butelki po białej oranżadzie. No, a ja kurwa oranżadę uwielbiałem, no to powlewałem sobie jakieś końcówki. Myślę se, chuj, jakaś przeterminowana, ale co tam wypije. Stary i wuja Jura, który przyjechał -pierdolony bogacz - samochodem (pewnie kradzionym) z Ukrainy, byli w niezłym szoku, jak mnie znaleźli najebanego pod stołem z butlą pod pachą. Mamoćka to podobno chciała ich zajebać, ale ja tam nie wiem, bo miałem fazę. No i na takim odlocie mijało mi życie. Na Morskiej życie nie było kolorowe. Szczególnie jak co drugi Sebo darł się, że masz wypierdalać do siebie. Ja to miałem to w czterech literach, ale chyba trochę ruszało to moją siostrunię, Inną. No to ja hyc i delikwenta do parteru. Taki ze mnie był podwórkowy fajter, co to próbował trzymać respekt przy trzepaku. Jako gówniarz bujałem się za Borysem, a potem darłem łacha z Bruna, jak to mówią; wieczny życia krąg. Cóż, nie było żadnym sekretem to, że jestem z rodzeństwa najgłupszy. Serio. Jakoś tak mi nie szło i przechodziłem z klasy do klasy tylko dlatego, że nauczyciele chyba mieli mnie dość. I nie, nie mówili, że Iwo to zdolny bachor, ale w chuj leniwy. Jedyne, z czego mi dobrze szło to jak w piątej klasie na technice zaczęliśmy robić jakieś prawilne rzeczy i uczyć się o silnikach. To wymiatałem. I no nie jestem z tego dumny, ale w gimnazjum zajebałem kibla bo tak jakoś mi się nie chciało. Materiał za trudny, żeby zdać na przypale, że już nawet nauczyciele stwierdzili, no kurwa nie pójdzie. Mamoćka psioczyła, stary prawie wyciągnął pasa, bo spoko było ciężko, język pewnie trochę mi kulał, ale Borysek nie został siedzieć, a ja i owszem. No trudno. Bujałem się z ziomeczkami, a jak nie to siedziałem w naszym garażu i bawiłem się z kablami. W sumie ze wszystkim. Dosyć szybko w domu umiałem naprawić matce dosłownie wszystko. Jakiś przeciekający zlew, obluzowane drzwiczki, czy odpryskująca farba. Często też - idąc za rodzinną tradycją - naprawiałem jakieś stare rupiecie, żeby potem je opchnąć naiwniakom z minimalnym zyskiem. Oczywiście nie obyło się bez beki z Bruna w domu, bo to takie szwabskie imię, ze wstyd na dzielni i narzekaniu na to, jak to my z Boryskiem mieliśmy w chuj ciężko, a oni mają już z górki. Nie pchałem się do technikum. Po pierwsze i tak by mnie nie przyjęli, a po drugie nie zamierzałem iść na żadne studia, czy w ogóle pisać matury. Mamoćka biadoliła, że to ważne, że tak jej pani ze szkoły co na kuchni pracuje powiedziała. No to ja mówię, że wyluzuj mamoćka, że ja sobie poradzę. No i sobie poradziłem. W sumie nie wiem czemu ostatecznie nie poszedłem na budowlankę, a skończyłem na mechaniku. Jeden chuj tak naprawdę. Co by o mnie nie gadać, to do roboty się garnąłem i jak poszedłem na praksy to szefuńcio był zadowolony. Trochę mi wtedy przeszły ochoty na bójki, jak wracałem z warsztatu wyjebany jak nie wiem, bo nie dość, że roboty dużo to jeszcze trzeba było dojeżdżać bo w Selkiewie to chyba nie mamy warsztatu. Trochę na lewo robię prowizorkę u nas w garażu, ale to tak pocztą pantoflową. Co jeszcze? Ojebałem się na krótko, bo tak wygodniej (#solidarnośćzqueenb), już się tak często chyba nie biję, nawet jak mi mówią, że mam spierdalać do siebie. A gdzie to jest? Się pytam grzecznie bo sam nie wiem. Ktoś inteligentniejszy ode mnie mógłby mieć jakiś kryzys tożsamościowy. A mi to zwisa. Największy dramat mam jak Ukraina gra z Polską w czymkolwiek. Często robię więc tak, że kibicuje lepszym. Czy to skoki czy siatka, to wiadomo Polska mistrzem świata. A w piłkę to i tak chujowo grają więc w sumie luz. Hajs zawsze ogarnę, ale jeszcze nie wyniosłem się z domu, bo jak mnie w nim prawie nie ma to po chuj ja mam płacić sam za wszystko. Może się kiedyś wyniosę, nie wiem, pożyjemy zobaczymy.
|
|
DOMEK NA FOCZEJ 0 0 Znów popłynę na morze kąpać się z gwiazdami, Znów popłynę na morze, spotkam z kolegami. Admin DOMEK NA FOCZEJ 0 0 Znów popłynę na morze kąpać się z gwiazdami, Znów popłynę na morze, spotkam z kolegami. | Karta zaakceptowana! Witaj na naszym forum!Co by nie gadać, jedno jest pewne - rzadko kiedy spotyka się kogoś, kto tak umiejętnie dostosowuje się do otaczającego go świata i rzeczywistości. Od początku, jakby instynktownie, wiedziałeś, że pośród szarych, selkiewskich blokowisk trzeba iść twardo przed siebie. A Ty właśnie taki jesteś; nie dajesz sobie w kaszę dmuchać. I oby tak dalej, mordo. Swoje mieszkanie znajdziesz tutaj: Klik!Możesz teraz uzupełnić tematy w swoim przyborniku lub od razu rozpocząć rozgrywkę. Pamiętaj, na napisanie pierwszego posta przysługują Ci trzy dni od chwili zaakceptowania karty postaci! Baw się dobrze! |
|