Góra Dół
Selkiewo
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

https://selkiewo.forumpolish.com/t234-ernest-domanskihttps://selkiewo.forumpolish.com/t284-czesc-zostawilem-bluze-nie-wiem-czy-pamietaszhttps://selkiewo.forumpolish.com/t297-halo-ernesthttps://selkiewo.forumpolish.com/t298-ernest-domanskihttps://selkiewo.forumpolish.com/f136-pietro-czwarte-m-31https://selkiewo.forumpolish.com/t305-domenoficjalnie
4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni
Pon Lut 15, 2021 2:46 am
Ernest Domański
Ernest Domański
4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni VcEhZsb4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni SEgaMli4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni ERllReX4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni IMW11qZ4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni 76TzViL4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni DfkcC3f4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni U2Oy7NA4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni Vb86Kzz4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni TYiZM5a
BLOK NA MAGELLANA
będę nakurwiał do utraty tlenu
19
191
los nas wepchnął w swe ramiona,
będę niósł cię, a ty tylko przytul się i schowaj
4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni VcEhZsb4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni SEgaMli4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni ERllReX4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni IMW11qZ4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni 76TzViL4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni DfkcC3f4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni U2Oy7NA4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni Vb86Kzz4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni TYiZM5a
BLOK NA MAGELLANA
będę nakurwiał do utraty tlenu
19
191
los nas wepchnął w swe ramiona,
będę niósł cię, a ty tylko przytul się i schowaj
tutaj powinien być numer gry

Od studniówki minęło zaledwie kilka dni, jednak to wystarczyło, by w mojej głowie stworzył się zarys czegoś, co normalny człowiek uznałby za najgorszą życiową decyzję, ale ja w tym momencie byłem tego pewny, jak niczego innego. Naprawdę, długo o tym myślałem, praktycznie nieustannie, spędzając bezsenne noce na wpatrywaniu się w sufit ewentualnie skupiając się na monotonnych i spontanicznych ruchach nieznajomych mi osób na ulicy, kiedy siedziałem na parapecie, zaciągając się mocno szlugiem. Odnalazłem w dymie dom, dlatego dymię wciąż i ten, tak zwany dom i spokój, bez którego nie potrafiłem się obyć na pewno wezmę ze sobą gdzieś w nieznane, kota Batmana również, bo po pierwsze, nie miałem go z kim zostawić, a po drugie, nie chciałem się z nim rozstawać. Nie z nim, szczególnie, że czułem, że on, jako jedyny mnie rozumiał, dając mi jakieś rady w swoim kocim języku, kiedy pierdoliłem do niego o tym, że życie jest bez sensu, bo za moment stracę wszystkich, na których mi zależy.
Walentynki. Kurwa, normalnie to bym się cieszył, że spędzę je z dziewczyną, którą kocham nad życie, ale teraz, im dłużej o tym myślałem, tym bardziej wydawało mi się to bez sensu, bo... owszem, mogłem przyjść do niej i udawać przed nią, że wszystko jest ok, ale co by to dało? Kolejne długie dni i noce cierpienia, które odkładałyby w czasie tylko tę rozmowę, od której uciec nie mogłem. Szedłem więc wolnym krokiem w kierunku domu Igi, trzymając w dłoniach prezent*, starannie zapakowany i zawiązany wstążką, heh, nawet kokardka mi się udała, jak nigdy. W każdym razie, nie wiedziałem, czego się mogę po niej spodziewać, chyba najbardziej tego, że będzie wniebowzięta jak mnie zobaczy, że będzie cieszyć się jak głupia z tego, że spędzimy ten wieczór i noc tylko we dwoje, ale... tak niestety nie będzie.
Już widok jej uśmiechniętej twarzy, kiedy otworzyła mi drzwi, był dla mnie bolesny, ale starałem się zapamiętać jak najwiecej szczegółów, bacznie badając wzrokiem jej buzię. Te oczy, wyrażające w tym momencie więcej niż tysiące słów, tyle emocji, pozytywnych rzecz jasna. To uwielbienie, miłość, fascynację... Te usta, których smak pamiętałem przez cały czas. Usta, które mógłbym całować non stop bez opamiętania, tak jak teraz, kiedy tego powitalnego całusa przeciągałem w nieskończoność, pomimo tego, że wcześniej obiecałem sobie, że nie będę tego robić. Boże, ta dziewczyna tak na mnie działała, jak... nawet nie wiem, do czego to porównać. W każdym razie, stop, Ernest. Opamiętaj się, bo tak będzie lepiej dla nas wszystkich.
Pewnie zaprowadziła mnie do swojego pokoju, tak by nikt nam nie przeszkadzał, nie? Słusznie, bo w pewnym momencie chwyciłem ją za dłoń, uparcie wpatrując się w podłogę, bo nawet nie wiedziałem, od czego zacząć, co powiedzieć... a może lepiej było po prostu milczeć? -Iga, mam coś dla ciebie, ale nim dostaniesz prezent, to musisz mi obiecać, że nie rozpakujesz go ani teraz, ani w ogóle dzisiaj, okej? I, że zachowasz go bez względu na wszystko i otworzysz go za jakiś czas, kiedy w głębi serca poczujesz taką potrzebę, dobrze?- spytałem, w końcu decydując się podnieść na nią wzrok. Dlaczego nie chciałem, by już dziś zobaczyła co dla niej przygotowałem? Cóż... wydawało mi się, że kiedyś może być do tego lepsza okazja, kiedy będzie tęsknić, kiedy mnie znienawidzi, ale mimo wszystko serce będzie podpowiadało coś innego, kiedy... kiedy powoli zacznie o mnie zapominać i to uczucie będzie zanikać... chociaż może to by było lepsze dla niej? -I... muszę ci coś powiedzieć, coś bardzo ważnego- wziąłem głęboki wdech, zatrzymując na moment powietrze, bo kurwa, bałem się, ok? Bałem się jej reakcji, bałem się tego, co teraz będzie, ale z drugiej strony chciałbym mieć to już za sobą.

*tajemnica walentynkowego prezentu dla Igi będzie ujawniona w ostatnim poście
https://selkiewo.forumpolish.com/t371-jadwiga-iga-berezowskahttps://selkiewo.forumpolish.com/t374-duze-oczy-rzucam-szluga-razem-z-ciutka-stresuhttps://selkiewo.forumpolish.com/t375-young-igihttps://selkiewo.forumpolish.com/t461-iga-berezowskahttps://selkiewo.forumpolish.com/f93-focza-9https://selkiewo.forumpolish.com/t460-youngiga
Re: 4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni
Pon Lut 15, 2021 6:10 pm
Iga Berezowska
Iga Berezowska
4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni NipQJlC4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni VOjgxxJ4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni ERllReX4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni IMW11qZ4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni 76TzViL4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni S806zxQ4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni Vb86Kzz
DOMEK NA FOCZEJ
can you stay up all night
19
173
chcesz czuć płomień w moich oczach
gdybym cb nie spotkała, to bym nie umiała kochać
4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni NipQJlC4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni VOjgxxJ4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni ERllReX4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni IMW11qZ4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni 76TzViL4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni S806zxQ4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni Vb86Kzz
DOMEK NA FOCZEJ
can you stay up all night
19
173
chcesz czuć płomień w moich oczach
gdybym cb nie spotkała, to bym nie umiała kochać

Nie jestem w stanie opisać w słowach, jak bardzo cieszyłam się na dzisiejszy dzień. Walentynki nie były świętem, do którego przywiązywałam dużą wagę; oczywiście, wcześniej nie miałam go, co prawda, z kim celebrować, przez co raczej byłam po stronie tych, co walą drinki, aczkolwiek, muszę przyznać, tym razem miało być inaczej. Nie oczekiwałam jakiś ckliwych wyznań przy blasku księżyca, obiecania sobie, że będziemy razem do końca życia i jeszcze jeden dzień dłużej, bo... takie sceny zarezerwowane były dla filmów, tak? A mimo, że nasze życie momentami miało zadatki, żeby takowym zostać, to... cholera, mimo wszystko nie miałam zamiaru narzekać na to, na jakim etapie swojego osiemnastoletniego żywota się obecnie znalazłam. Miałam kochającego chłopaka, a w nim ogromne oparcie, bo przecież bez przerwy powtarzał mi, że jestem dla niego wszystkim, co było niczym najpiękniejsza dla moich uszu melodia, dzięki której czułam wewnętrzny spokój. Przy nim problemy nie miały żadnego znaczenia, a ja z nadzieją, że prawdziwa miłość naprawdę istnieje, mogłam bezstresowo patrzeć w przyszłość.
Z tej właśnie okazji przygotowałam dla Erniego coś specjalnego, w co włożyłam sporo bijącego do chłopaka ogromnym uczuciem serca, które przepełniało mnie od środka, ilekroć tylko pomyślałam o tym niebiańskim uśmiechu, który zakwitnie na jego twarzy, kiedy tylko wręczę mu podarunek. Ale o tym zaraz! Nawet nie wiem, czym stresuję się bardziej, czekając na jego przybycie; tym, że po raz pierwszy miał u mnie nocować, podczas gdy sypialna moich rodziców była tuż za ścianą, czy może tym, że prawdopodobnie po raz pierwszy zobaczy mnie w tak obcisłej sukience, w której nie pokazałam się absolutnie nikomu, nigdy, bo... nie wiem, zwyczajnie nie przepadam za swoimi krzywymi nogami, dziwnymi kolanami, umięśnionymi łydkami i stykającymi się ze sobą udami. Inne części ciała w moich oczach również pozostawiały wiele do życzenia, ale... ale Erni był jedyną osobą, która była w stanie to wszystko docenić, co więcej, powiedzieć mi, że jestem najpiękniejszą panną na świecie i nie ma żadnej innej, która mogłaby mi dorównać i... I to właśnie dlatego decyduję się dziś na małą czarną, która, tak swoją drogą, to ściąga się równie szybko, co zakłada, a chyba nie byłabym sobą, gdybym po ostatnich, nadzwyczaj przyjemnych, wybrykach tej kwestii nie przemyślała, tak?
Rzucam się chłopakowi z uśmiechem na szyję, zanim jeszcze zdąży zdjąć kurtkę, mocno przywierając do jego lodowatych warg, których temperatura nie przeszkadza mi ani trochę w skradnięciu kilkunastu powitalnych buziaków w przedpokoju, zanim chwycę go za rękę i poprowadzę do swojego pokoju na górze. Kiedy tylko zamykają się za nami drzwi, nie mogę przestać się uśmiechać, bo... strasznie cieszę się z jego obecności. Strasznie. Zwłaszcza, gdy orientuję się, że on również pomyślał o prezencie (mimo że nie sądziłam, by były one obowiązkowe ani tym bardziej kluczowe w Walentynki), z którego cieszę się jak dziecko w Boże Narodzenie. Wyciągam już nawet ręce po pakunek, patrząc na niego sarnimi oczami i kiwając powoli głową, kiedy w następnym momencie przytulam już paczkę do piersi. Nawet to ze względu na wszystko nie budzi we mnie żadnych podejrzeń, ani tym bardziej nie wyczuwam w zdaniu negatywnego wydźwięku. Cieszę się po prostu z tego, że spędzać ten dzień możemy razem, niezależnie od tego, czy Erni chce, bym otworzyła prezent jutro, pojutrze czy za tydzień. - Obiecuję - odpowiadam z szerokim uśmiechem, wspinając się na palce, aby pocałować go w sam środek ust, szepcząc jeszcze dziękuję. - Ja też coś dla ciebie mam - schodzę z powrotem na stopy, odkładając chwilo pakunek na biurko i chwytając go za dłoń - ale najpierw zobacz to - z dziwną ekscytacją ciągnę go w kierunku łóżka, stając przed szafką, której szufladę odsuwam, z dumą prezentując mu mój nowy zakup - nie wiem, czy te papieroski różnią się czymś od tych niebieskich, ale nie miałam zbyt wiele czasu na zastanowienie przy kasie - śmieję się pod nosem nerwowo, bo chyba nikogo nie zdziwi fakt, że bladego pojęcia nie mam, czym mogą różnić się kondomy, tak? Prezerwatywa jak prezerwatywa, miała działać niczym bariera ochronna, żeby zbyt szybko nie przykleiło się do nas dzidzi, którego... no co się będziemy oszukiwać, nie chcieliśmy, tak? A na pewno jeszcze nie teraz. Zwłaszcza po ostatnich ekscesach, które, mam nadzieję, wiele nas nauczyły. - Zabezpieczenie to odpowiedzialność zbiorowa, także... od teraz ja również będę je kupować, ok? - zobowiązuję się, ściskając ciut mocniej dłoń Domańskiego, a potem szeroko się uśmiechając, zamykając z powrotem szafkę, bo pewnie jeszcze chwila minie niż do niej sięgniemy. CHYBA. - Oprócz tego to mam dla ciebie jeszcze trzy rzeczy - wpadam w wir ekscytacji wszystkim tym, co dla niego przygotowałam. - Pierwszej, myślę, że się spodziewasz, ale... nie musisz odczytywać już teraz, możesz potem - uśmiecham się niewinnie, wyciągając na krótką chwilę telefon, aby wysłać mu przygotowaną już wcześniej wiadomość, zaraz potem chowając go do kieszeni i puszczając jego dłoń wolno, żeby wyciągnąć z szuflady biurka papierową kartkę, którą w następnej chwili podsuwam mu pod nos - taka już ze mnie tradycjonalistka, ale mam nadzieję, że ci się spodoba - przełykam głośno ślinę, wręczając mu tekturową kartkę zgiętą na pół, na której froncie widnieje ta grafika, tylko zamiast tych dziwnych ludzi wklejone są nasze osobiste mordy, natomiast w środku szarpnęłam się na kilka miłych słówek, które przypieczętowałam cytatem jakiegoś znanego filozofa znalezionym w Internecie, głoszącym, że "kiedy jest ogień, to cały świat znika w żarze uczucia", na samym dole natomiast napisałam "kc, Iga. PS. I kochać Cię będę już zawsze." Jaram się niesamowicie tym wręczaniem mu prezentów, obserwując tym samym jego liczne reakcje, i kiedy lecę po ten trzeci, również w kierunku biurka, zatrzymuję się prawie w połowie kroku, słysząc, że Erni ma mi coś ważnego do powiedzenia, także odwracam głowę, w dłoniach trzymając już kwadratowe pudełko, na którym zaciskam odruchowo łapki, mrugając kilkukrotnie i patrząc na chłopaka. - W sensie teraz teraz chcesz mi to powiedzieć czy...? - dopytuję, bo nie wiem, czy ta informacja może zaczekać do momentu, aż wręczę mu ten główny prezent, czy może mam się wstrzymać, dlatego przełykam głośno ślinę, patrząc wyczekująco w kierunku blondyna, troszeczkę zdezorientowana, bo... nie mam pojęcia, co jest niby takiego ważnego akurat w tym momencie.
https://selkiewo.forumpolish.com/t234-ernest-domanskihttps://selkiewo.forumpolish.com/t284-czesc-zostawilem-bluze-nie-wiem-czy-pamietaszhttps://selkiewo.forumpolish.com/t297-halo-ernesthttps://selkiewo.forumpolish.com/t298-ernest-domanskihttps://selkiewo.forumpolish.com/f136-pietro-czwarte-m-31https://selkiewo.forumpolish.com/t305-domenoficjalnie
Re: 4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni
Pon Lut 15, 2021 9:48 pm
Ernest Domański
Ernest Domański
4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni VcEhZsb4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni SEgaMli4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni ERllReX4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni IMW11qZ4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni 76TzViL4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni DfkcC3f4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni U2Oy7NA4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni Vb86Kzz4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni TYiZM5a
BLOK NA MAGELLANA
będę nakurwiał do utraty tlenu
19
191
los nas wepchnął w swe ramiona,
będę niósł cię, a ty tylko przytul się i schowaj
4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni VcEhZsb4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni SEgaMli4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni ERllReX4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni IMW11qZ4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni 76TzViL4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni DfkcC3f4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni U2Oy7NA4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni Vb86Kzz4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni TYiZM5a
BLOK NA MAGELLANA
będę nakurwiał do utraty tlenu
19
191
los nas wepchnął w swe ramiona,
będę niósł cię, a ty tylko przytul się i schowaj
Iga w tej obcisłej kiecce wyglądała tak, że gdybym tylko nie był pod wpływem silnego stresu w związku z tym, co chciałem jej dziś oznajmić, z pewnością zawaliłoby mnie z nóg, a zaraz po tym zasypałbym ją milionem wyszukanych komplementów, na które teraz niestety nie mogłem się pokusić. Stałem więc, oddając każdy jeden jej pocałunek, zaciskałem nerwowo palce na jej talii, która w tej kreacji wydawała się być jeszcze węższa niż kiedykolwiek wcześniej.
Berezowska była dla mnie idealna pod każdym względem, była przepiękna, a wszystkie kompleksy, z którymi pewnie się mierzyła patrząc w lustro, dla mnie były zaletami. Kochałem jej krzywe długie nogi, dziwne piękne kolana, umięśnione dziewczęce łydki i stykające się ze sobą seksowne uda, między którymi ostatnio było mi dane wyprawiać takie cuda, że najjjka z tiktoka przeżegnałaby się tysiąc razy, gdyby to usłyszała. Jednym słowem (zdaniem), Iga Berezowska była dziewczyną, która śniła mi się po nocach, jako główna bohaterka tych niezbyt przyzwoitych snów, o których może nie będę tutaj publicznie wspominał, bo po prostu nie wypada, jednak na ich podstawie spokojnie można by pisać różne fanfiki na wattpadzie. W każdym razie, najważniejsze, że zgodziła się na moją prośbę w związku z prezentem, który też chwilę po tym jej wręczyłem, mając nadzieję, że faktycznie zrobi tak, jak ją o to poprosiłem, chociaż z drugiej strony, nie wiem, czy po tym, co za moment usłyszy, po prostu nie wyrzuci go do kosza. Każda nastolatka na jej miejscu by tak zrobiła, ale nie zapominajmy o tym, że Iga nie była jak każda, ona była po prostu wyjątkowa i ja doskonale o tym wiedziałem. Uśmiechnąłem się blado, odwzajemniając ten krótki pocałunek, po czym posłusznie pomaszerowałem z nią w stronę łóżka, gdzie kurwa się nie spodziewałem, że wyciągnie nagle papieroski z szafki nocnej i... poczułem takie dziwne ukłucie w sercu, bo cholera, nawet ich nie wykorzystamy. Ani dziś ani pewnie nigdy, więc będzie miała na przyszłość, na kiedyś, kiedy będzie chciała o mnie zapomnieć, a to da jej jedynie ucieczka w ramiona innego, lepszego ode mnie, bardziej odpowiedzialnego, ogarniętego życiowo, a przede wszystkim takiego, który da jej to, na co zasługuje, czyli po prostu szczęście. I w pierwszej chwili nawet nie wiem, co powinienem jej na to odpowiedzieć, więc przez pierwszą część jej wypowiedzi po prostu milczę, patrząc to na nią, to na opakowanie prezerwatyw, to znowu na nią. -Zabezpieczanie się jest bardzo istotne, więc fakt, należy o nim zawsze pamiętać- pokiwałem głową. Ot, taka rada na przyszłość, czy może bardziej potwierdzenie jej słów, bo jasne, że gumy nie chroniły tylko i wyłącznie przed niechcianą ciążą, która w tym wieku mogłaby pokrzyżować wszystkie plany, ale też i przed chorobami, ale tutaj może nie będę się w tej kwestii wypowiadał, ok?
Miała dla mnie jeszcze trzy rzeczy, tylko sęk w tym, że ja nie zasługiwałem na żadną z nich. Nawet na kopa w dupę nie zasługiwałem, a co dopiero na kartkę z grafiką zapożyczoną trochę od wlodiego, trochę przerobioną na taką typowo naszą, bo to wspólne zdjęcie nie powiem, ale mnie rozczuliło. Wpatrywałem się w nie przez dłuższą chwilę, powtarzając sobie w głowie przez cały czas uspokój się, kurwa, kiedy czułem napływające do oczu łzy. A kiedy zerknąłem na to, co było w środku walentynki, na ten cytat filozofa, o którym w życiu nie słyszałem, to kurwa... piękne słowa,naprawdę, tylko że w naszym przypadku zupełnie nietrafione, bo ogień już dawno strawił cały świat, a żar i dym, który pozostał, szczypał w oczy na tyle mocno, że było to trudne do wytrzymania. Kochać cię będę już zawsze, jezu. Czy ona naprawdę musi mi to aż tak utrudniać? Serce mnie boli jak o tym wszystkim myślę, chce mi się płakać, ale nie, jeszcze nie teraz. Jeszcze przez chwilę musiałem zachować kamienną twarz, nie zdradzać się ze swoimi uczuciami, chociaż moje ciało aż rwało się do Igi, by ją przytulić, pocałować i spędzić te walentynki tak jak należy. -Jest piękna, dziękuję- tylko tyle powiedziałem, biorąc głęboki wdech i przenosząc na nią wzrok, kiedy zmierzała w kierunku biurka po ostatni prezent. -Tak, teraz teraz, bo im szybciej ci to powiem, tym lepiej dla nas - widziałem jej dezorientację, kiedy tak naprawdę nie wiedziała, co ze sobą zrobić w tym momencie. Kurwa... dlaczego to było aż tak trudne? -Strasznie długo nad tym myślałem, ale doszedłem do wniosku, że... nie możemy być dłużej razem, Iga. I to nie jest w żadnym wypadku twoja wina, po prostu uwierz mi, że tak będzie lepiej, szczególnie dla ciebie jeśli to teraz skończymy... nie ma klimatu na ten związek, nie ma przyszłości w ogóle, wiem, że trwał kilka(naście) dni, ale serio. Przepraszam- powiedziałem to, ale szczerze? Wcale nie odczułem ulgi. Wręcz przeciwnie, było mi jeszcze gorzej, czułem, jak robi mi się gorąco, duszno, po prostu źle, ale to było najlepsze wyjście z tej sytuacji. Odciąć się, zapomnieć, zacząć od nowa, według własnego scenariusza.
https://selkiewo.forumpolish.com/t371-jadwiga-iga-berezowskahttps://selkiewo.forumpolish.com/t374-duze-oczy-rzucam-szluga-razem-z-ciutka-stresuhttps://selkiewo.forumpolish.com/t375-young-igihttps://selkiewo.forumpolish.com/t461-iga-berezowskahttps://selkiewo.forumpolish.com/f93-focza-9https://selkiewo.forumpolish.com/t460-youngiga
Re: 4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni
Pon Lut 15, 2021 11:06 pm
Iga Berezowska
Iga Berezowska
4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni NipQJlC4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni VOjgxxJ4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni ERllReX4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni IMW11qZ4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni 76TzViL4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni S806zxQ4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni Vb86Kzz
DOMEK NA FOCZEJ
can you stay up all night
19
173
chcesz czuć płomień w moich oczach
gdybym cb nie spotkała, to bym nie umiała kochać
4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni NipQJlC4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni VOjgxxJ4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni ERllReX4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni IMW11qZ4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni 76TzViL4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni S806zxQ4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni Vb86Kzz
DOMEK NA FOCZEJ
can you stay up all night
19
173
chcesz czuć płomień w moich oczach
gdybym cb nie spotkała, to bym nie umiała kochać
Dziwne, że od samego początku nie zauważam tego, że Ernest, odkąd tylko przekroczył próg mojego pokoju, jest jakiś taki... nieswój. Jeżeli się uśmiecha, to bardzo nikle, jeżeli całuje mnie, to jakoś nieobecnie. Nie śmieszą go moje anegdotki, nie mówi miłych rzeczy i... nie żebym stale od niego tego wymagała, bo każdy miał prawo czuć się nie w sosie, totalnie under the weather, i to było okej, aczkolwiek... w tym momencie ciężko mi w ogóle powiedzieć, czy to ja na wejściu zrobiłam już coś nie tak, czy może zwyczajnie się nie wyspał i stąd ten przedziwny mood. Natomiast ten jego komentarz na temat zabezpieczenia... no, nie powiem, mocno mnie dziwi i trochę zbija z tropu, co zresztą da się pewnie wyczytać po mojej twarzy, kiedy unoszę wysoko brwi, nerwowo się uśmiechając, bo, jakby... no, nie wiem, dzięki za info, Erni? - Okeeeeeej...? - patrzę na niego zza lekko przymrużonych powiek, nie kryjąc zaskoczenia, w odpowiedzi na jego reakcję. - A gdzie jakieś, nie mogę się doczekać aż wypróbujemy? Zaraz pokażę ci różnicę między tymi a tymi, co? - rzucam propozycjami haseł, które byłby znacznie bardziej na miejscu, trącając go lekko dłonią dla rozluźnienia, bo naprawdę nie wiem już, skąd taka nagła zmiana nastawienia. Może kupiłam nie takie jak trzeba? Nie ten kolor albo nie ten rozmiar? Jezu, nie wiem. Na samą myśl o tym, czuję lekkie zażenowanie, bo... moje niedoświadczenie w sprawach łóżkowych, zdaje się, wychodzi na każdym kroku i... póki ostatnimi czasy jakoś mi to nie przeszkadzało (Domańskiemu ponoć też nie), tak teraz zaczynam zastanawiać się, czy przypadkiem nie znudziła mu się ta wysłużona rola nauczyciela, eh. Pytanie tylko, czy aż tak złą uczennicą byłam?
I mimo, że w głowie mam teraz setki pytań bez odpowiedzi, to staram się o tym nie myśleć, kiedy Erni przyjmuje ode mnie tę przemyślaną w każdym calu kartkę, pełną cytatów i sentencji od serca, dzięki czemu na mojej twarzy znów wykwita leciutki uśmiech. - Nie ma za co - opowiadam tylko skinięciem głowy, kiedy dziękuje za tę część prezentu, patrząc mu w oczy, w których, mimo wszystko, dostrzegam coś bardzo dziwnego. Bo mimo, że szczerze pragnie podziękować za kartkę, to... widzę, że coś jest bardzo nie tak. Potwierdzenie moich przypuszczeń przychodzi z kolejnym zdaniem, kiedy to donosi, że musi mi koniecznie o czymś powiedzieć, bo tym lepiej dla nas, w wyniku czego marszczę czoło, po czym odchrząkam, odkładając prezent, który miałam zamiar chłopakowi wręczyć, z powrotem na blat biurka. - No ok, to mów - mówię jeszcze całkowicie nieświadoma tego, co się szykuje, opierając się biodrem o mebel i krzyżując ręce na wysokości klatki piersiowej, tak, jakbym chciała przytulić samą siebie, jak gdybym przewidywała, że będę potrzebowała w tym momencie namacalnego oparcia.
Początkowo zatapiam wzrok w podłogę, nie mając bladego pojęcia, co takiego mnie czeka, ale kurewsko boję się spojrzeć na Ernesta, co robię dopiero, kiedy padają te... diametralnie zmieniające wszystko słowa. Nie możemy być razem, Iga. Silne ukłucie w brzuchu, potem gdzieś w okolicach serca dają się we znaki, kiedy decyduję się na blondyna spojrzeć, czując, że wszystko dookoła mnie zaczyna się walić, a mi zaczyna się robić słabo. - To żart? - rzucam w pierwszej chwili, przełykając głośno ślinę, co przychodzi mi w ogromnym trudem, jako że w gardle pojawia się gula. - Założyłeś się z kimś? Albo masz do wykonania jakieś zadanie? - liczę, że to może nieśmieszny żart, na który wpadli akurat z Maksem albo Hubertem, albo... nie wiem, w chwili obecnej próbuję chwycić się wszystkiego, co nie pozwoliłoby mi sądzić, że Erni mówi prawdę, bo... Nie no, to nie może być prawda...
Czuję, jak powoli napływają mi do oczu łzy, a to głównie dlatego, że zaczynam zdawać sobie sprawę, że Domański wcale nie kłamie, ale... - Ale... dlaczego? - pytam łamiącym się głosem, w miarę jak podciągam nosem, wycierając jego czubek o wierzch dłoni. - Co takiego się zmieniło od zeszłego tygodnia? - bo... Przecież wszystko było w jak najlepszym porządku, prawda? - Zrobiłam coś nie tak? W dalszym ciągu masz do mnie żal o ten Gdańsk? Ja się, Erni, poprawię, naprawdę. Powiedz słowo, co mam zrobić, żebyś mi uwierzył, a to zrobię - przykre jest to, jak w akcie desperacji jestem w stanie zrobić dosłownie wszystko, byle ze mnie nie rezygnował. Żeby nie przekreślał naszego pięknego związku grubą krechą. Żeby dał mi drugą szansę. Żeby nie zapominał, że przecież się kochamy; on mnie, i ja jego. - Proszę, powiedz, co mam zrobić - odrywam się od biurka, żeby podejść na bardzo bliską mu odległość i raz jeszcze podciągnąć nosem, w miarę jak zaraz kilka łez będzie chciało spłynąć po mym policzku. Wyciągam nawet w jego kierunku rękę, żeby chwycić go za dłoń, żeby pokazać, jak mi zależy, bo... zależy. Cholernie mocno. Blondyn nawet nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo. - Poza tym, co to znaczy, że tak będzie lepiej dla mnie? Jestem prawie pewna, że nie... wcale tak nie będzie - leciutko się krzywię, próbując zrozumieć, co ma na myśli, bo... last time I checked, z Domańskim byłam bardzo szczęśliwa, BARDZO, powiedziałabym nawet, że jak nigdy wcześniej. Myślałam, że on ze mną też... - Nie zostawiaj mnie, Erni... - nie no, słowo daję, to zdanie wypowiadam głosem tak przepełnionym bólem, żalem i rozczarowaniem (najpewniej samą sobą, bo kim?), że łzy dosłownie same napływają mi do oczu, totalnie zaburzając pole widzenia. Szybko wycieram je ręką, patrząc błaganie na Erniego, bo... nie, nasza historia nie może się tak skończyć, nie ma mowy.
https://selkiewo.forumpolish.com/t234-ernest-domanskihttps://selkiewo.forumpolish.com/t284-czesc-zostawilem-bluze-nie-wiem-czy-pamietaszhttps://selkiewo.forumpolish.com/t297-halo-ernesthttps://selkiewo.forumpolish.com/t298-ernest-domanskihttps://selkiewo.forumpolish.com/f136-pietro-czwarte-m-31https://selkiewo.forumpolish.com/t305-domenoficjalnie
Re: 4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni
Wto Lut 16, 2021 3:55 pm
Ernest Domański
Ernest Domański
4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni VcEhZsb4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni SEgaMli4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni ERllReX4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni IMW11qZ4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni 76TzViL4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni DfkcC3f4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni U2Oy7NA4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni Vb86Kzz4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni TYiZM5a
BLOK NA MAGELLANA
będę nakurwiał do utraty tlenu
19
191
los nas wepchnął w swe ramiona,
będę niósł cię, a ty tylko przytul się i schowaj
4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni VcEhZsb4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni SEgaMli4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni ERllReX4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni IMW11qZ4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni 76TzViL4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni DfkcC3f4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni U2Oy7NA4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni Vb86Kzz4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni TYiZM5a
BLOK NA MAGELLANA
będę nakurwiał do utraty tlenu
19
191
los nas wepchnął w swe ramiona,
będę niósł cię, a ty tylko przytul się i schowaj
I co ja jej miałem teraz odpowiedzieć na te propozycje ewentualnych tekstów, którymi mógłbym zarzucić w związku z gumkami? Że chciałbym je z tobą wypróbować, choćby teraz, zaraz, ale nie mogę? Że pokażę ci wszystkie różnice, a tak w ogóle, to możemy testować różne papieroski, bo przecież mamy dużo czasu, bo będziemy ze sobą już zawsze, ale jednak, heh, nie? Lepiej więc było znów, przemilczeć tę kwestię, uśmiechając się jedynie lekko, że niby taaaak, a jednak nie.
I szczerze? Chciałbym, żeby to był żart. Chciałbym teraz uśmiechnąć się szeroko, po tej chwili dramatu i powiedzieć, że tak, Iga, przepraszam, to było wyzwanie normalnie na śmierć i życie, by sprawdzić twoją reakcję, ale spokojnie, wszystko jest okej, przecież nigdy bym z tobą nie zerwał, bo kocham cię nad życie. Chciałbym ją teraz przytulić i przeprosić w najlepszy z możliwych sposobów, tak, by zupełnie zapomniała o tej rozmowie, zajmując jej myśli czynnościami o wiele przyjemniejszymi, ale, niestety. W tym momencie nasza wspólną przygoda się kończy. -Iga, nic. Nic masz nie robić, po prostu żyj swoim życiem, okej? Spełniaj marzenia, spotykaj się z kim chcesz, po prostu bądź szczęśliwa, dobrze? I nie chodzi mi wcale o Gdańsk, bo nic takiego się wtedy nie stało, a moja reakcja była mocno... przesadzona- i w tym momencie podeszła do mnie, na tyle blisko, że mogłem ją dotknąć, mogłem chwycić jej dłoń, którą zresztą wyciągała w moim kierunku, ale... pomimo tego, że bardzo chciałem, to nie nawiązałem z nią tego kontaktu fizycznego. Tak, jakby taka mini blokada mi wjechała, bo w mojej głowie, to trzymanie się za ręce świadczyłoby o tym, że jeszcze nie wszystko stracone, że jest jakiś cień szansy, że zmienię zdanie, tym samym spełniając jej prośbę o tym, by jej nie zostawiać. -A ja jestem pewien, że tak będzie lepiej, Iga. I pomimo tego, że to były naprawdę, najlepsze dni w moim życiu, te które mogłem spędzić z tobą, to w tym momencie musimy się rozstać- jak to nawijał Bedi, mam nadzieję, że jesteś szczęśliwsza beze mnie, w sumie to dopiero będziesz szczęśliwsza, kiedy zniknę gdzieś na chwilę, żeby poczuć się znów dobrze i z jednej strony miałem nadzieję, że Iga nie będzie długo wylewać łez po mnie, a ruszy naprzód, zda maturę i pójdzie na studia, trochę o mnie zapominając, ale... ale mimo wszystko, kiedy spojrzy na nasze wspólne zdjęcia czy usłyszy któryś z moich numerów, to wrócą do niej te pozytywne wspomnienia, które wywołają na jej twarzy radość, a nie smutek. Nie zostawiaj mnie, Erni.... -Przepraszam, Iga- i teraz przyszedł ten moment, kiedy no, musiałem. Musiałem się do niej zbliżyć, musiałem złożyć ten ostatni pocałunek na czubku jej głowy, bo nie odważyłem się wpić w jej usta, bo przepadłbym zupełnie, tracąc kontrolę nad własnym ciałem i myślami, a na to nie mogłem sobie pozwolić. Powiedziałem jeszcze ostatnie kocham cię, praktycznie bezgłośnie, wprost w jej włosy i wiem, że to było sprzeczne z moimi wcześniejszymi słowami, ale tak, zerwałem z nią z miłości. Tak jak ludzie potrafili zabijać w imię tego uczucia, ja postanowiłem się odciąć, zniknąć z jej życia, a to wszystko dlatego, bo ją kochałem. Jak to kiedyś powiedział taki mądry ktoś, rezygnuj ze wszystkiego, co boisz się stracić i ja w imię tej zasady rezygnowałem z Igi, odsuwając się od niej i powoli kierując się w stronę drzwi, bo to chyba odpowiedni moment na to, by wyjść? Chociaż nadal nie wiem co z tym PREZENTEM.
https://selkiewo.forumpolish.com/t371-jadwiga-iga-berezowskahttps://selkiewo.forumpolish.com/t374-duze-oczy-rzucam-szluga-razem-z-ciutka-stresuhttps://selkiewo.forumpolish.com/t375-young-igihttps://selkiewo.forumpolish.com/t461-iga-berezowskahttps://selkiewo.forumpolish.com/f93-focza-9https://selkiewo.forumpolish.com/t460-youngiga
Re: 4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni
Wto Lut 16, 2021 5:31 pm
Iga Berezowska
Iga Berezowska
4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni NipQJlC4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni VOjgxxJ4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni ERllReX4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni IMW11qZ4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni 76TzViL4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni S806zxQ4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni Vb86Kzz
DOMEK NA FOCZEJ
can you stay up all night
19
173
chcesz czuć płomień w moich oczach
gdybym cb nie spotkała, to bym nie umiała kochać
4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni NipQJlC4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni VOjgxxJ4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni ERllReX4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni IMW11qZ4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni 76TzViL4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni S806zxQ4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni Vb86Kzz
DOMEK NA FOCZEJ
can you stay up all night
19
173
chcesz czuć płomień w moich oczach
gdybym cb nie spotkała, to bym nie umiała kochać
Czułam, że powoli tracę grunt pod nogami, albo to po prostu moje kończyny miękły na skutek tego, co słyszałam z ust Domańskiego... bo, cholera, mówił tak wiele, a zarazem dla mnie tak niezrozumiale, że powoli zaczynałam w głowie dopisywać sobie własne ideologie (skoro nie potrafił powiedzieć prosto w twarz prawdziwego powodu), dlaczego mnie zostawia... To całe nic brzmi jednak jak coś, a żyj swoim życiem jest zdecydowanie najgorszą radą, jaką chciałabym w tym momencie usłyszeć, bo... kurwa, to on był całym moim światem, bez którego wszystko traciło sens i... jak ja miałam, u licha, ruszyć naprzód, skoro nagle traciłam nie tylko chłopaka, którego kochałam nad życie, ale i najlepszego przyjaciela, który był u mojego boku... od zawsze? Odkąd tylko pamiętałam? No jak? Jak miałam to niby zrobić? Nie jestem w stanie zahamować tego potoku łez, które spływają coraz szybciej po moich policzkach, kiedy myślę o tym, że za moment Erni może... może zniknąć już na dobre, tak? Nagle nawiedza mnie ta przerażająca myśl, że jeżeli za chwilę zamknie za sobą drzwi, to... to, jak poważnie by to nie zabrzmiało, już nigdy może nie odnaleźć klucza do mojego serca, niestety.
Chłopak odrzuca próbę nawiązania kontaktu cielesnego, przez co czuję się jeszcze gorzej niż przed sekundą, co... przyznam szczerze, nie sądziłam, że jest w ogóle możliwe. Nie będąc w stanie ukryć swojej słabości, w tej samej dłoni, która zaczyna nienaturalnie drżeć z nadmiaru emocji, chowam na moment swoją twarz, łkając i próbując doprowadzić się do porządku, bym była w stanie cokolwiek powiedzieć, jednak... jest ciężko, naprawdę. A kiedy zaciskam powieki, spod nich wypływa jeszcze więcej słonych łez. - Ale ty nie rozumiesz tego, że to ty jesteś moim życiem? - jakimś cudem udaje mi się wyrzucić z siebie to zdanie, kiedy patrzę na niego zapłakanym wzrokiem. Muszę naprawdę żałośnie teraz wyglądać z tym rozmazanym tuszem i wypiekami na twarzy, ale... co za różnica, skoro jemu już na mnie nie zależy? - Przecież ja sobie bez ciebie nie poradzę... - tylko tyle udaje mi się powiedzieć, w pełni, zresztą, szczerze, zanim po raz kolejny ukrywam rozwytą twarz (tym razem już) w obu dłoniach, mając ochotę skulić się teraz na łóżku i już nigdy więcej się nikomu nie pokazywać. Moje ciało zaczyna nerwowo drżeć, w miarę jak próbuję złapać oddech, bo płacz odbiera mi tą człowieczą zdolność niezbędną do życia, ale... w sumie, czy to ważne? Ja nie mam przecież siły żyć i jeżeli tak ma to wszystko wyglądać, to... wszystko mi już jedno.
Tracę kontrolę, kiedy podchodzi tak blisko, że jestem w stanie wyczuć woń jego perfum i, przyrzekam, nie potrafię, choćbym bardzo chciała, przestać płakać. Nie jestem w stanie podnieść nawet wzroku, żeby raz jeszcze na niego spojrzeć, więc kiedy całuje mnie w czubek głowy, ja nie ruszam się z miejsca, czekając cierpliwie, aż się oddali, bo wiem, że moje ciało za wszelką cenę będzie chciało go zatrzymać, złapać za ramię, usilnie pocałować, ale... nie, nie tędy droga. Moje cierpiące serce podpowiadało mi, że tym razem muszę odpuścić. Mimo, że będę tego słono żałowała i przepłaczę najbliższe noce i dni, wspominając nasze czasy, to nie mogłam go na siłę do tej miłości zmuszać, tak? Kurwa... tylko dlaczego to wszystko było takie trudne, co?
Nie chcę, żeby widział mnie w takim stanie. Nie chcę, żeby jego ostatnie wspomnienie o mnie wiązało się z tym paskudnym obrazkiem przedstawiającym wyjącą w niebogłosy Igę, ale... naprawdę nie potrafię znaleźć w sobie siły, która potrafiłaby powstrzymać łzy. Dlatego bez słowa odrywam się od chłopaka, stawiając kilka kroków do tyłu, aby zaraz potem odwrócić się w kierunku okna, tak, by stać do Erniego plecami i nie spoglądnąć już w jego stronę ani razu. Czuję, jak moje serce rozpada się na malutkie kawałeczki, a ja już nigdy nie będę w stanie go pozbierać i posklejać w całość. Tego jestem pewna. - Idź już, proszę cię - mówię błagalnym, łamiącym się tonem głosu, podciągając głośno nosem, który po raz kolejny przecieram wierzchem dłoni, obejmując swoje ciało na powrót ciasno ramionami. - Weź swój prezent i wyjdź - dodaję jeszcze, kręcąc głową na boki, mając na myśli, oczywiście, ten pakunek przygotowany dla niego, choć... przez chwilę myślę też, czy nie lepiej by było, gdyby zabrał oba. Na pewno lepiej dla mnie, bym nie rozpakowywała tego prezentu. A skoro lepiej dla mnie, to... to prawie tak, jak tego chciał, prawda?
https://selkiewo.forumpolish.com/t234-ernest-domanskihttps://selkiewo.forumpolish.com/t284-czesc-zostawilem-bluze-nie-wiem-czy-pamietaszhttps://selkiewo.forumpolish.com/t297-halo-ernesthttps://selkiewo.forumpolish.com/t298-ernest-domanskihttps://selkiewo.forumpolish.com/f136-pietro-czwarte-m-31https://selkiewo.forumpolish.com/t305-domenoficjalnie
Re: 4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni
Wto Lut 16, 2021 11:01 pm
Ernest Domański
Ernest Domański
4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni VcEhZsb4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni SEgaMli4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni ERllReX4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni IMW11qZ4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni 76TzViL4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni DfkcC3f4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni U2Oy7NA4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni Vb86Kzz4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni TYiZM5a
BLOK NA MAGELLANA
będę nakurwiał do utraty tlenu
19
191
los nas wepchnął w swe ramiona,
będę niósł cię, a ty tylko przytul się i schowaj
4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni VcEhZsb4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni SEgaMli4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni ERllReX4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni IMW11qZ4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni 76TzViL4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni DfkcC3f4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni U2Oy7NA4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni Vb86Kzz4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni TYiZM5a
BLOK NA MAGELLANA
będę nakurwiał do utraty tlenu
19
191
los nas wepchnął w swe ramiona,
będę niósł cię, a ty tylko przytul się i schowaj
Nie mam pojęcia, co będzie jutro, kiedy będę patrzył na świat, niby taki sam, jednak w rzeczywistości totalnie inny, bo bez Igi. Dla mnie ta decyzja też była cholernie trudna, bo traciłem, w sumie to sam rezygnowałem z osoby, którą znałem całe moje życie, która wiedziała o mnie wszystko i znała od praktycznie każdej strony i co... od teraz już nie będę mógł do niej napisać, zadzwonić, przytulić i szepnąć do ucha kocham cię. Będę za to bił się z myślami w zupełnej ciszy i samotności, na którą po części sam się skazywałem, jednak doskonale zdawałem sobie sprawę, że to we mnie był problem. Nie w Idze, nie w Lenie, Maksie, czy kimkolwiek innym. To ja byłem głównym powodem tego, że to wszystko się rozpadło, że relacje nas, jako nierozłącznych przyjaciół się zjebały, więc jedynym sensownym wyjściem było po prostu odsunąć się na bok, zniknąć, przepaść bez wieści. Zamknąć się w sobie, spędzić czas, męcząc się we własnym towarzystwie, licząc na to, że tutaj, między nimi prędzej czy później będzie lepiej. -Tak ci się teraz wydaje, ale zobaczysz, że za jakiś czas będzie inaczej i lepiej - lepiej beze mnie i kurwa, bolały mnie te słowa, tak? Starałem się panować nad głosem, nad emocjami, by mną nie zawładnęły, ale to było tak cholernie trudne, że nawet nie zdawałem sobie wcześniej z tego sprawy. Zresztą, nigdy wcześniej nie byłem w takiej sytuacji, tak? -Poradzisz sobie, Iga. Na pewno tak będzie - wierzyłem w nią, wierzyłem, że za jakiś czas przestanie boleć i faktycznie ruszy naprzód, zdobywać świat, zupełnie nie odczuwając potrzeby, by mieć mnie u swojego boku.
Jej łzy były dla mnie ciosem prosto w serce. Tak, jakby ktoś mi w tym momencie wbijał miliony ostrzy w klatkę piersiową, raniąc mnie tym samym tak boleśnie, że nie mogłem oddychać. Kim ja kurwa byłem, że doprowadzałem ją do takiego stanu, totalnego i całkowitego załamania? Brzydziłem się sobą w tym momencie i naprawdę nie wiem, czy będę kiedykolwiek w stanie spojrzeć na siebie w lustrze. Ale, Iga nagle się ode mnie odsunęła, odeszła w stronę okna, gdzie stojąc do mnie plecami, dała mi znak, że faktycznie powinienem już wyjść. Tak... też mi się tak wydawało, bo i tak nie miałem jej nic więcej do powiedzenia, a powtarzanie w kółko tych samych sentencji było totalnie bez sensu, dlatego po prostu zgarnąłem ten prezent dla mnie z biurka, po czym rzuciłem jeszcze ostatnie spojrzenie na jej sylwetkę i zniknąłem za drzwiami, zostawiając to wszystko za sobą, chociaż tak prawdę mówiąc, to Iga na zawsze już będzie w moim sercu. Już nigdy nikogo nie pokocham tak mocno, nigdy nawet nie będę potrafił spojrzeć na jakąkolwiek dziewczynę tak samo jak na Berezowską, bo to właśnie ona zawładnęła moim umysłem i sercem aż do końca moich dni.

/zt.

ZAWARTOŚĆ PREZENTU:
1. zdjęcie w antyramie, na odwrocie w prawym dolnym rogu cytat słynnej pięknej nuty Jeden Osiem L, kiedy czułem Ciebie obok, wtedy czułem, że mam wszystko;
2. Pendrive, a na nim:
1. erni nie jest wcale
2. wszystko ok
3. mY
4. ludzie, zdarzenia
5. chemia
bonus track: zapałki+ krótki liścik: pierwszy numer to najlepsze co udało mi się w życiu napisać, później numery, które Ci się wtedy tak podobały, a dwa ostatnie pisałem i ogarniałem w ostatnim tygodniu. kocham Cię zawsze i na zawsze. Ernest

3. Słynna zapalniczka, bo pora, by wróciła do swojej prawdziwej właścicielki.
https://selkiewo.forumpolish.com/t371-jadwiga-iga-berezowskahttps://selkiewo.forumpolish.com/t374-duze-oczy-rzucam-szluga-razem-z-ciutka-stresuhttps://selkiewo.forumpolish.com/t375-young-igihttps://selkiewo.forumpolish.com/t461-iga-berezowskahttps://selkiewo.forumpolish.com/f93-focza-9https://selkiewo.forumpolish.com/t460-youngiga
Re: 4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni
Czw Lut 18, 2021 7:22 pm
Iga Berezowska
Iga Berezowska
4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni NipQJlC4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni VOjgxxJ4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni ERllReX4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni IMW11qZ4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni 76TzViL4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni S806zxQ4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni Vb86Kzz
DOMEK NA FOCZEJ
can you stay up all night
19
173
chcesz czuć płomień w moich oczach
gdybym cb nie spotkała, to bym nie umiała kochać
4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni NipQJlC4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni VOjgxxJ4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni ERllReX4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni IMW11qZ4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni 76TzViL4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni S806zxQ4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni Vb86Kzz
DOMEK NA FOCZEJ
can you stay up all night
19
173
chcesz czuć płomień w moich oczach
gdybym cb nie spotkała, to bym nie umiała kochać
Za jakiś czas będzie lepiej? Inaczej? Czy on siebie słyszał? To nie tak, że nagle z dnia na dzień stawaliśmy się sobie osobami obcymi. My się znaliśmy praktycznie od urodzenia, do cholery, potem razem chodziliśmy do podstawówki, gimnazjum, teraz nawet i maturalnej klasy, i... ja naprawdę nie jestem w stanie wyobrazić sobie, jakim cudem jutro, pojutrze czy za tydzień będę przekraczała próg szkoły chociażby, udając, że wszystko jest ok, bo... na dany moment absolutnie nic takie nie było, tak? Nie, kiedy czułam się tak mała, tak wątła i tak... głęboko skrzywdzona. W dodatku przez osobę, która jeszcze wczoraj zapewniała mnie, że kocha, tydzień temu obiecywała, że nigdy nie zostawi i będzie zawsze obok, a całe wieki temu, kiedy nawet przez myśl nam nie przeszło, żeby być razem, że nigdy nie zawiedzie. Dziś okazywało się jednak, że jest zupełnie inaczej. I ta prawda bolała najbardziej ze wszystkich.
A jakby tego było mało, to najgorszy był chyba fakt, że przez ilość spędzonych wspólnie w ekipie lat, wszystko, ale to DOSŁOWNIE wszystko, kojarzyło mi się już z Ernim. Wszelakie koncerty, na których niejednokrotnie we dwójkę wciskaliśmy się na sam przód tłumu, podczas gdy reszta bujała się gdzieś na uboczu, wszystkie kacowe wyprawy o szóstej nad ranem do sklepu po bułki na śniadanie, w czasie, kiedy reszta ekipy najebana spała, niezliczone ilości wypalonych petów, wypitych tanich win i... i teraz jeszcze ten seks. Ten niesamowity seks, który otworzył mi drzwi nie tylko do świata dorosłych, ale i całkiem nowego poziomu przywiązania i zależności od drugiej osoby. Takich, których nie dało się opisać w słowach, bo... tu nie chodziło tylko o fizyczność, swoją drogą, też bardzo istotną i nadzwyczaj przyjemną, tak? Ale o sam fakt, że jeszcze przed nikim nigdy nie zdecydowałam się aż tak otworzyć, pozwolić na takie rzeczy, do tego stopnia się oddać... A moment, w którym Erni postanawia to wszystko zaprzepaścić, metaforycznie depcząc po mojej dziewczęcej godności, albo i jej braku, jest... mentalnie nie do udźwignięcia, tak? I to głównie dlatego nie jestem w stanie po raz ostatni na niego spojrzeć. Ponieważ czuję się naga i brudna, obdarta z emocji, nieatrakcyjna, jednym słowem: nieważna... Tak samo jak moje uczucia i serce, którego dźwięk łamania się na pół, słowo daję, słyszeć miało całe osiedle.
Zatem decyzja o tym, by chłopak jak najszybciej wyszedł z mojego życia z pokoju, jest obecnie najlepszą z możliwych, bo kiedy tylko zamykają się za Domańskim drzwi, a nasz związek uznać można za zakończony, ja, nie mogąc złapać tchu, rzucam się w płaczu na łóżko, swoją drogą tam, gdzie doszło do naszego pierwszego w życiu pocałunku i... przytulam do jednej z ogromnych poduszek, zdając sobie sprawę, że będzie mi ona najlepszym przyjacielem przez kilka najbliższych dni i nocy, podczas których, jestem pewna, nie zmrużę oka. A kiedy nie mam już siły płakać, ani tym bardziej przebrać się z obcisłych ciuchów, które Domański powinien teraz ze mnie zrywać, nie wiem nawet kiedy zasypiam, całkowicie zapominając o prezencie, który stoi na biurku, i którego zresztą obiecałam przez najbliższy czas nie otwierać. I... wierzcie lub nie, ale mam zamiar danego słowa dotrzymać, bo... ostatnią rzeczą, której teraz potrzebuję, jest kolejny powód od myślenia Erneście i o tym, że straciłam go na dobre, co jest zdecydowanie największym ciosem, jaki kiedykolwiek dostałam od losu i... naprawdę, pojęcia nie mam, kiedy się po nim w pełni pozbieram.

/zt.

ZAWARTOŚĆ PREZENTU:
Kilkunastostronicowy album ze zdjęciami, które Iga skrupulatnie zbierała praktycznie od czasów przedszkola, aż do teraz. Na każdej stronie znajduje się kilka zdjęć z podpisami, ulubione cytaty piosenek, doklejone sentymentalne bibeloty, takie jak: bilety na Open'er kolejno ze wszystkich lat, mandat parkingowy otrzymany w Czechach, paragon z Żabki, na którym zgarnęli kiedyś darmowego hot-doga, etykietka z wina, które dziewczyna przyniosła na wprowadziny Erniego na Magellana... Generalnie jest to dosyć sentymentalna i pełna emocji droga przez ich poznanie się, aż do teraz.
Prawie na każdej stronie w prawym rogu znaleźć można niewielkie kody QR, które są odnośnikami do poszczególnych piosenek związanych z danym okresem w ich życiu, a wśród nich m.in.: usta, marsellie :*, pokaż, aspartam, idealne połączenie, tańcz. Z tyłu albumu zostawione kilka stron, jakby czekały na uzupełnienia, bo przecież... the best is yet to come, prawda? Ale... no... może jednak nie tym razem. 4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni 3944918415
Re: 4. Chyba przyda nam się ciszy parę minut, parę godzin, parę dni
Sponsored content

Skocz do: