Góra Dół
Selkiewo
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

https://selkiewo.forumpolish.com/t757-igor-pastorinihttps://selkiewo.forumpolish.com/t758-zblakana-owco-tu-jest-twoj-pastorhttps://selkiewo.forumpolish.com/t790-halo-tu-igorhttps://selkiewo.forumpolish.com/t791-pastorhttps://selkiewo.forumpolish.com/f144-focza-28https://selkiewo.forumpolish.com/t795-igor_pastor
Igor Pastorini
Sob Sty 23, 2021 12:47 am
Igor Pastorini
Igor Pastorini
Igor Pastorini FxmylwDIgor Pastorini 3KFn8jAIgor Pastorini GimVnnS

DOMEK NA FOCZEJ
Igor Pastorini Se87CZ5
25
181
Jesteś różowy krem na cieście i byłbym Ciebie jadł
O ile zechcesz...
Igor Pastorini FxmylwDIgor Pastorini 3KFn8jAIgor Pastorini GimVnnS

DOMEK NA FOCZEJ
Igor Pastorini Se87CZ5
25
181
Jesteś różowy krem na cieście i byłbym Ciebie jadł
O ile zechcesz...
Igor „Pastor” Pastorini

data urodzenia: 22/06/1995

miejsce urodzenia: Selkiewo

cechy charakteru: charyzmatyczny, wrażliwy, kreatywny

orientacja: biseksualny

stan cywilny: kawaler

miejsce zamieszkania: ul. Focza

zawód, miejsce pracy: cukiernik i właściciel Słodkiej Bryzy

edukacja: ukończył technikum cukiernicze, a później warsztaty z tej dziedziny

w Selkiewie: po skończeniu edukacji 4 lata był we Włoszech, wrócił prawie rok temu

Witaj nieznajomy, pytanie do ciebie mam


Jego rodzina mieszka tutaj od zarania dziejów, a nawet prowadzi w Selkiewie swój wieloletni interes cukierniczy, który z dumą jest przekazywany z pokolenia na pokolenie. Cukiernia ta wyróżnia się nie tylko historią, którą każdy kolejny właściciel zawsze z chęcią opowiada zaciekawionym, doprawiając plotkami o innych wydarzeniach z miasteczka. Miejsce to pomimo tej niezwykłej otoczki przede wszystkim od zawsze zachwycało wypiekami na najwyższym poziomie. Aczkolwiek był pewien szkopuł, mianowicie odnosiło się wrażenie, że w tej cukierni zatrzymał się czas, co może i miało swój urok, ale było też czymś komentowanym w ten negatywny sposób. Dopiero mama Igora, Marlena, zdecydowała się na jakieś zmiany, rozwój, a to wszystko za sprawą pewnego Włocha, którego krótkie wakacje przerodziły się jednak w przeprowadzkę na stałe wywołaną oczywiście miłością. To on zachęcił ją do tego, aby rozwinęła nieco skrzydła i tak oto z jego pomocą wyremontowała cukiernię, nadając jej nowe, zdecydowanie bardziej stylowe wnętrze i dopełniła je paroma stoliczkami. Jednocześnie do menu na stałe zagościły świeżo wyciskane soki oraz kawa, która za sprawą jej męża naprawdę smakowała jak we Włoszech. Od tej pory ludzie z chęcią kupowali jakiś deser do zjedzenia na miejscu, co wniosło nową energię, a także podniosło dochody. Ta bajka trwała niestety tylko siedem lat. Pewnej deszczowej nocy auto, którym jechała wraz z mężem oraz ich pięcioletnim synkiem Igorem, wpadło w poślizg przez niespodziewanie przebiegającą sarnę i ostatecznie uderzyło w drzewo. Kobieta w ciężkim stanie trafiła do szpitala, a gdy się wybudziła, dowiedziała się, że jej ukochany zmarł na stole operacyjnym, gdyż jego obrażenia były zbyt rozległe. Jedyna dobra nowina w tym wszystkim była taka, że jej dziecku nic się nie stało oprócz niewielkich stłuczeń i zadrapań. Był to niezwykle trudny czas, lecz udało im się jakoś to udźwignąć, a nawet pani Marlena po sześciu latach ponownie wyszła za mąż, tym razem za Polaka, który nie wtrącał się do cukierniczego biznesu. Igor od początku wspierał swoją mamę w tym nowym związku i cieszył się, że ta, znów może zaznać szczęścia, a i jemu brakowało taty. Niedługo po tym ich familia powiększyła się, chłopak nie był już jedynakiem, miał siostrę, która jeszcze szybciej od ojczyma wkradła się w jego serce. Cóż, z całą pewnością był on rodzinnym oraz oddanym człowiekiem, co już przejawiał od najmłodszych lat. Nie bez powodu był nazywany przez swoich znajomych Pastorem. Owszem, jego nazwisko aż samo się prosiło o takie przekształcenie, lecz to określenie zwyczajnie do niego pasowało. Nie dość, że nosił na swej szyi złoty łańcuszek po swym zmarłym ojcu, który miał przywieszki prezentujące patrona, to zawsze się o wszystkich troszczył. Nie był święty, ale był wrażliwy i oddany, gdy ktoś należał do jego grupy przyjaciół, to zawsze mógł na niego liczyć, czy to w zwykłej pomocy nad lekcjami, czy w ustawieniu kogoś do pionu. Czasem miało się wrażenie, że aż nadto wykazuje się odpowiedzialnością. Może to był wynik utraty ojca w tak młodym wieku, które zrodziło w nim poczucie, że musi pomagać swej mamie, iż to on musi być poniekąd tym mężczyzną w domu. Niezależnie od powodu pomogło mu to wyrosnąć na młodego mężczyznę, który był lubiany i cieszył się dobrą opinią. Nie sprawiał nigdy kłopotów, dobrze się uczył, a nawet kształcił z pasją na cukiernika, najwidoczniej dziedzicząc po rodzicielce miłość do tego zawodu, a wręcz jak nieraz słyszał, wykazywał jeszcze większy talent. I chyba sam to czuł, bo było mu mało, świadomość, że ma od razu pracować w rodzinnej cukierni jakoś go nie zadowalała. Chciał jeszcze mocniej się wykazać, więcej znać, więcej potrafić, być za jakiś czas mistrzem cukiernictwa nie tylko z nazwy, tylko przede wszystkim przez uznanie swoich klientów. Dlatego już w technikum dawał korepetycje z włoskiego oraz czasem okazjonalnie z innych przedmiotów, aby uzbierać na warsztaty cukiernicze i to aż we Włoszech. Miał tam bowiem dziadków, rodziców swojego zmarłego taty, zatem nie był to dla niego jakiś trudny krok, bo znał ten kawałeczek świata już bardzo dobrze ze swoich krótkich wakacyjnych wypadów. Poza tym chciał pobyć dłużej w rodzinnym kraju swojego rodzica, poznać go mocniej, bo przecież to była część jego samego. Niestety nie przypuszczał, że ten wyjazd aż tak odmieni jego życie. Miał wrócić po roku, niestety romans z pewną Polką zakończył się wpadką. I może to by nie była jeszcze taka tragedia, gdyby byli w prawdziwym związku, gdyby wchodziła w grę miłość, jednak nie w ich przypadku. Owszem było im miło ze sobą, mieli siebie wśród obcokrajowców, kogoś, kto zna dobrze polskie realia i pogada z tobą w ojczystym języku, ale to miało być tylko tyle. Dziewczyna odbywał tutaj kurs językowy i miała co do swojej przyszłości wielkie, ambitne plany. Dobry uniwerek, jeszcze lepsza praca, a i jej rodzina to byli ludzie z wykształceniami, które są szanowane w opinii publicznej. Igor również nie oczekiwał niczego więcej niż po prostu fajnie spędzonego czasu, gdy wkradała się tęsknota i smutek. Mimo wszystko, kiedy okazało się, że będą mieli dziecko, od razu zmienił swoje podejście na poważne i chciał budować z dziewczyną swoją przyszłość. Może i się nie kochali, ale było im przyjemne i wesoło ze sobą, gdyby tylko się postarali, gdyby więcej czasu poświęcili na bliższe poznanie, a nie jedynie przelotne wypady, to była szansa na udany związek. Taką miał nadzieję. Niestety jego podejście spotkało się z wyśmianiem, albowiem dziewczynie nie w głowie było zakładanie rodziny, nie chciała żadnego związku, a tym bardziej dziecka przez najbliższe lata. Z trudem odciągnął ją od aborcji, nie mogąc pozwolić by fakt, iż zostanie ojcem, tak szybko został wymazany, jak jakiś błąd w zeszycie od podstawówki, kiedy to ortografia była największym wrogiem, a ołówek przyjacielem. I może powinien się cieszyć, że zdołał ją namówić, ale cóż… tak czy inaczej, nie takiego życia pragnął. Nie chciał być samotnym ojcem i to w takim wieku, nie chciał, aby jego dziecko było owocem naprawdę niechcianej wpadki. Pewnie też dlatego starał się uparcie zabiegać o względy dziewczyny licząc na to, że może ta, zmieni jeszcze zdanie. Niestety z miesiąca na miesiąc między nimi narastała coraz większa wściekłość, rozgoryczenie i pretensja. Mieli inne podejście do życia, inne oczekiwania, inne priorytety i choć z trudem, to w końcu pogodził się z tym. Po urodzeniu dostał pełne prawa nad dzieckiem i już nigdy więcej nie zobaczył dziewczyny na oczy, gdyż ta wyjechała do USA na studia, prosząc o zapomnienie. Igor zaś zaczął się uczyć nowej roli, roli ojca, która dzięki wsparciu bliskich nie wychodziło mu najgorzej. Od przyjazdu do Włoch pracował u swoich dziadków w ich restauracji, odpowiadając na kuchni za desery, dzięki czemu nie musiał się martwić o pieniądze oraz brak rozwoju. Co więcej, potem to miejsce pracy okazało się właśnie istnym darem losu, bo nigdzie nie dostałby tyle wyrozumiałości, której nieraz potrzebował z powodu różnych sytuacji związanych z posiadaniem dziecka. Dlatego też wciąż przeciągał swój powrót do Polski, nie chciał bowiem swojej mamie, ojczymowi i wciąż młodej siostrze, zwalić się z niemowlęciem na głowę, tym samym psując ich codzienną harmonię. On również miał tutaj we Włoszech stabilne warunki, więc postanowił odłożyć na bok swoją tęsknotę i skupić na nowym życiu. Po roku znów zaczął uczęszczać na warsztaty, a niedługo po tym zmienił pracę, gdyż dostał ofertę w bardzo cenionej włoskiej firmie cukierniczej. Zaczął się przyzwyczajać, tutejszy rytm życia odpowiadał mu i coraz częściej zastanawiał się, czy to już tutaj nie budować swojego życia na stałe, skoro tak się ono dobrze układa. Niestety ponownie musiał zmienić swoje plany. Jak się okazało, jego mama postanowiła zrezygnować z pracy, gdyż ostatnimi czasy coraz mocniej doskwierała jej stara kontuzja po wypadku samochodowym. Był to dla niego cios, bo raz, że martwił się o swoją rodzicielkę, a dwa, przerażał go ten powrót, gdyż znowu musiał zaczynać od nowa, a przecież dopiero co uzyskał równowagę w swojej codzienności. Nie wiedział, czy rodzinna cukiernia da mu poczucie spełnienia, czy w ogóle podoła takiemu samodzielnemu prowadzeniu działalności, która, co więcej, była dziedzictwem rodzinnym, nie wiedział, jak zareagują na niego jego starzy znajomi, nie wiedział, jak rodzina odnajdzie się w nowej rzeczywistości, czyli z maluszkiem pod dachem, jednak nie miał wyboru. Zrezygnował ze wszystkiego, spakował walizki i wraz ze swoją córeczką Emilką wrócił do Selkiewa. I tak oto od kilku miesięcy to on jest nowym właścicielem cukierni, pani Marlena jedynie dopomaga, bo jednak jej osoba to już nierozłączny element tego miejsca. Poza tym takie przyjście do pracy nawet na krótki czas i spotkanie się z ludźmi to coś, co ją zdecydowanie uszczęśliwia. A i Igor nie narzeka, bo jej obecność z pewnością jest mu potrzebna, czy to w pracy, czy poza nią, gdy pomaga mu także przy dziecku. Na resztę rodziny oczywiście też może liczyć, co ułatwia fakt, że mieszkają we wspólnym domu. Oni zajmują piętro, natomiast on z Emilią parter, gdyż dom jest podzielony na dwa mieszkania. Może właśnie dlatego miał w sobie odwagę, aby tak jak niegdyś pani Marlena, rozwinąć nieco cukiernię. Odświeżył lekko jej wygląd i dopełnił menu listą z włoskimi deserami, które ku jego zadowoleniu szybko zyskały fanów. Zresztą nie tylko te słodkości, ale i inne, bo klienci zgodnie okrzyknęli jego wypieki niezwykłymi dziełami, czy to pod względem wizualnym, czy smakowym. Co prawda ceny poszły troszeczkę w górę przez taką jakość produktów, ale takiego tiramisu i takiej kawy nie dostanie się nigdzie indziej w miasteczku, a i poza byłoby ciężko. Potwierdza to fakt, że tylu zleceń na torty owa cukiernia nigdy nie miała, a tutejsze kawiarnie, hotele i inne działalności same odzywają się z propozycją współpracy, dzięki czemu talent Igora można posmakować nie tylko w jego cukierni. I zapewne powinien pomyśleć o powiększeniu liczby pracowników, lecz odkłada to na później. Niby przez brak czasu, ale prawda taka, że on zwyczajnie nie chce tego czasu mieć. Uciekł w ten wir pracy, dzięki czemu skupiony na obowiązkach nie rozmyśla aż tyle nad tym, jak bardzo przeraża go przyszłość. Nad tym, że jego serce zaczyna powoli być samotne oraz coraz mocniej przestraszone wizją bycia starym kawalerem, bo kto będzie go chciał, skoro ma dziecko. A i Emilka pewnie niedługo zacznie pytać, czemu koleżanka z przedszkola ma mamę a ona nie, co pomimo zaakceptowania i tak zawsze wywoła w sercu zadrę. Zadrę, która od razu nasuwała mu myśli, iż polegnie, że jako samotny rodzic nie zdoła dać swej córce tego wszystkiego, czego będzie potrzebować. Tak, czuł się słaby. Choć na takiego z pewnością nie wygląda ani wizualnie, ani pod względem tego, jakie prowadzi życie, bo wszyscy odbierają go jako zaradnego i uśmiechniętego człowieka. Czy z czasem dojrzeje do myśli, że sam również może być szczęśliwy oraz może dać szczęście swoim bliskim? I co zrobi z tym dziwnym uczuciem, które zaczęło kiełkować w jego sercu? Bo przecież to niemożliwe, że jego przyjaciel, z którym trzymał się od najmłodszych lat, teraz zaczyna być dla niego kimś więcej… To pogmatwana desperacja? Czy może dopiero teraz jest w stanie dostrzec, że od zawsze ta więź była zbyt wyjątkowa, żeby móc ją nazywać tylko przyjaźnią?

# Pomimo wieku oraz bycia tatą wciąż nosi ubrania w stylu ulicznej mody z naciskiem na sportowy szyk. Niemniej jednak z pewnością nie wgląda jak Sebix spod bloku. Nawet jeśli preferuje swobodny wygląd, to zestawienie ciuchów jest schludne i pełne tzw. gustu. Ponadto dobrze się czuje w nakryciach głowy, wszelakie czapki czy chociażby kaptur, to bardzo częsty widok u niego.
# Nierozerwalnym elementem jego wizerunku jest złoty łańcuszek, a czasem nawet kilka jednocześnie, wszystkie z przywieszkami, które nie są bez znaczenia i nawiązują do wiary. Posiada jeden po zmarłym tacie, który nosi zawsze, a i kolejne również dostawał od rodziny na przeróżne okazje, w związku z czym mają one dla niego dużą wartość.
# Jeśli chodzi o kuchnię, to nie tylko w słodkościach jest dobry i z pewnością wyjdziesz z jego domu najedzony. Ugości cię nie tylko polskimi daniami, ale również włoskimi, bo zna się na tych specjałach naprawdę świetnie.
# Jego zdolności manualne można zobaczyć nie tylko na słodkich wypiekach, ale również w jego domu, gdzie nie brakuje rysunków. Często są to jakieś projekty do pracy, lecz nie tylko, lubi czasem ot tak dla relaksu, bez przesadnego skupienia po prostu coś naszkicować.
# Zawsze był wrażliwy i normalnym widokiem było to, że reagował na czyjeś nieszczęście oraz nie dziwiło nikogo, iż najbardziej lubi oglądać filmy romantyczne. Niemniej jednak, odkąd został ojcem, wzrusza się znacznie łatwiej, a tym samym częściej. Może nie będzie wylewał co rusz łez, ale dźwięki rozczulenia nad czymś oraz szklane oczy podczas słuchania wiadomości stały się u niego normą.
# Lubi dbać o swój wygląd, chociaż to głównie zasługa tego, że zwyczajnie lubi sport. Może nie ma teraz tyle tego czasu co kiedyś i już nic regularnie nie trenuje, ale wciąż ćwiczy w domu. Uważa wręcz, że rozgrzewka z rana jest lepsza niż kawa, którą jednak też wypija, bo robi ją wyborną. Chodzi również od czasu do czasu na zajęcia bokserskie, które rozpoczął już we Włoszech.
https://selkiewo.forumpolish.com/https://selkiewo.forumpolish.com/https://selkiewo.forumpolish.com/https://selkiewo.forumpolish.com/https://selkiewo.forumpolish.com/https://selkiewo.forumpolish.com/
Re: Igor Pastorini
Sob Sty 23, 2021 1:26 am
Selkiewo
Selkiewo
Igor Pastorini Empty
DOMEK NA FOCZEJ
Igor Pastorini E3009b6720894f66de0f92665720c7d1421e5842
0
0
Znów popłynę na morze kąpać się z gwiazdami,
Znów popłynę na morze, spotkam z kolegami.
Admin
Igor Pastorini Empty
DOMEK NA FOCZEJ
Igor Pastorini E3009b6720894f66de0f92665720c7d1421e5842
0
0
Znów popłynę na morze kąpać się z gwiazdami,
Znów popłynę na morze, spotkam z kolegami.

Karta zaakceptowana!

Witaj na naszym forum!
Igor do teraz miał... Bardzo ciekawe życie! Bycie samotnym rodzicem na pewno jest bardzo trudne i stresujące, ale uśmiech dziecka wynagradza wszelkie kłody pod nogami, prawda? Tylko niech Igor pamięta że samotność nie jest odpowiedzią na wszystko i może pora otworzyć serce na kogoś wyjątkowego? Temu słynnemu tiramsu na pewno się nie oprze!
Oto Twoje mieszkanie!

Możesz teraz uzupełnić tematy w swoim przyborniku lub od razu rozpocząć rozgrywkę. Pamiętaj, na napisanie pierwszego posta przysługują Ci trzy dni od chwili zaakceptowania karty postaci!
Baw się dobrze! Igor Pastorini 817185475

Skocz do: