Choć udało mu się ją mocno zestresować, to nie dało się ukryć, że i tak miała do niego słabość. Po prostu był w jej typie, no i w pewien sposób imponował jej fakt, że był starszy (i że – jej zdaniem – mógłby mieć na skinienie każdą dziewczynę). Nie liczyła na wielką miłość, ślub, gromadkę dzieci i biegającego w ogrodzie labradora, więc tym bardziej chciała cieszyć się tą nocą, zanim zastanie ich świt. Może właśnie dlatego nie zamierzała się zbyt długo złościć, choć napędził jej stracha. Teraz emocje powoli opadały, a jej oddech się unormował.
– Nie wiedziałam, że lubisz adrenalinę. Szczerze mówiąc, wyglądasz na bardzo spokojnego człowieka – powiedziała, mierząc go wzrokiem. Rzeczywiście, nie spodziewałaby się po nim tego typu szaleństw, a jednak, zaskoczył ją dzisiaj już kolejny raz. Kolejny dowód na to, że ludzi nie można oceniać po pozorach czy wyglądzie. A najlepiej nie oceniać wcale, bo i po co?
– Nie chcę wracać do domu – oznajmiła, spoglądając na jego rękę na swoim ramieniu. Prawdopodobnie poproszenie go o odwiezienie byłoby najrozsądniejszą opcją, jednak nie miała wątpliwości, że szybko by jej pożałowała. Pokiwała tylko głową, gdy zaproponował wycieczkę na plażę. Wieczór był raczej chłodny i nie sprzyjał długim spacerom, ale przynajmniej nawdychają się jodu. Chciała zaproponować, żeby kupili wino, które rozgrzeje ich podczas spacerowania, ale w porę dotarło do niej, że lepiej, by Remek nie pił już więcej przed dalszą jazdą. Najwidoczniej już i tak uderzyło mu do głowy.
– Rozumiem, że chcesz wynagrodzić mi mój strach romantycznym, nocnym spacerem po plaży? – zagadnęła, śmiejąc się, więc trudno było ocenić, na ile poważne były jej słowa. – Dobra, zamiast odpowiadać na to tendencyjne pytanie, możesz powiedzieć mi, jakie było najdziwniejsze miejsce, w którym uprawiałeś seks.
Nie, żeby to miała być jakaś aluzja, absolutnie. To pytanie wydawało jej się całkiem zasadne po rozmowie, jaką podjęli jeszcze na imprezie, o szaleństwach. Remek we wszystkim był tajemniczy, więc cóż, musiała pociągnąć go za język.