Jest synem inwestora oraz akcjonariusza giełdowej spółki Polenergia, której sztandarowym przedsięwzięciem jest budowa morskich farm wiatrowych na Bałtyku. Matka z kolei jest właścicielką prywatnej przychodni stomatologicznej. Łączna wartość majątku państwa Mrozowskich wynosi około 7 miliardów złotych, a więc jak można łatwo wywnioskować - Remek jest nieźle dziany. Widać to po nim od razu, bo zawsze ubiera się w markowe rzeczy, jeździ nowiutkim BMW i ma najnowszy model iPhone'a. Nie chwali się tym jednak w sposób werbalny, bo uznaje to za żałosne (taki Kruszwil to np. według niego straszny klaun), ale lubi jak ludzie patrzą na niego z zazdrością.
️ Architektura to jego szczera pasja. Od zawsze fascynowały go budynki i ma zamiar w przyszłości podbić świat swoimi wizjonerskimi pomysłami. Jest na tym punkcie zapalony i całe
Architectural Digest obejrzał już z dwa razy. Potrafi z pamięci opisać wiele domów gwiazd, to taka jego tajna moc. Jest też niczym Sims i czuje się okropnie w brzydkim otoczeniu lub beznadziejnie zaprojektowanych powierzchniach. Jego pierwszym poważnym projektem jest willa w Selkiewie, która była prezentem od ojca na dwudzieste urodziny i którą dopiero niedawno zakończono.
Całe życie mieszkał w Gdańsku, ale często jeździł też do Warszawy, gdzie znajduje się większość rodziny matki. Co wakacje oraz ferie latał za granicę i zdążył już zwiedzić sporo świata. Do jego ulubionych miejsc należą Nowa Zelandia oraz Malediwy. Poza polskim i angielskim, którymi posługuje się bez problemu, zna też podstawy niemieckiego, francuskiego i uczy się mandaryńskiego, ale to już tak typowo na pokaz.
Szeroki uśmiech, pewne spojrzenie i nienaganne maniery to jego tajna broń. Wiele osób uważa go za inteligentnego i wspaniałego młodego człowieka, ale nie jest głupi i wie, że palenie za sobą mostów to słaba rzecz. Wszystkie znaczące znajomości stara się traktować ostrożnie, ponieważ ludzi postrzega w kategoriach - przydatni oraz nieprzydatni. Jeśli nie widzi w Tobie potencjału, to nie uraczy Cię nawet dłuższym spojrzeniem, ale jeśli masz coś, czego mógłby chcieć... Lepiej na siebie uważaj.
Prawda jest taka, że Remik to płytki człowiek, którego najbardziej interesuje... on sam. Empatii ma w sobie tylko resztki, a od większości osób czuje się lepszy. Nie szczędzi w złośliwościach i jeśli widzi w Tobie coś niefajnego albo brzydkiego, to chętnie Ci o tym powie. Nie należy do szczególnie tolerancyjnych osób i chociaż wspierał Strajk Kobiet, to np. wegan i wegetarian wyśmiewa oraz traktuje jak oszołomów. Jeśli uzna to za zabawne albo przyniesie mu to jakąś korzyść - bez namysłu wbije przyjacielowi nóż w plecy. Choć w jego kręgu znajduje się kilka osób, które zna od lat, to jednak co jakiś czas niektórzy się wykruszają, a w ich miejsce wchodzą inni - bogatsi, ładniejsi i równie zepsuci co sam Remek.
Pierwszy raz uprawiał seks gdy miał szesnaście lat i od tamtego czasu w zasadzie nigdy nie przestał. Ma hajs, potrafi udawać wrażliwego i miłego, umie grać na pianinie oraz dobrze gotuje. Wszystkie te rzeczy to jego bronie, które mają mu pomóc w uwiedzeniu każdej kobiety, która mu się spodoba. Różnie to bywa. Czasem ma ochotę na zwykłą szarą myszkę, którą onieśmieli, a za innym razem upatrzy sobie mężatkę, której również nieobce są luksusy. Obiecuje wiele, traktuje jak królową, a potem momentalnie traci zainteresowanie. Historia stara jak świat, a jednak i tak stale znajduje kogoś, kto się na to nabiera. Może brzmi to nierealistycznie i filmowo, ale w przeciwieństwie do wszystkich niedowiarków, on jest zbyt ładny i bogaty, aby siedzieć w domu i udawać innych ludzi w sieci, wink wink.
Co takiego robi w Selkiewie? Mieszka w swojej willi, dopóki nie zdecyduje się, że już mu się znudziła i jest gotów ją odsprzedać do jakiegoś programu typu Warsaw Shore. Dodatkowo podjął się też projektu na zaliczenie, który polega na zaplanowaniu modernizacji kilku obiektów na terenie miasteczka.