„Kiedy Marcel się rodził, padał deszcz. Bóg płakał, że anioł opuszcza niebo” taki napis widniał i pewnie nadal widnieje w opisie mojego profilu na Naszej Klasie. Może jak kiedyś przypomnę sobie hasło, to zmienię albo całkowicie go usnę, ale zanim ten pamiętny moment nastąpi, każdą osobę próbującą wyszukać mnie na naszej klasie w celu znalezienia niezręcznych zdjęć z dzieciństwa powitają właśnie te łzawe słowa. Słowa, które prawdą nie są, bo 28 stycznia 2000 roku deszcz nie padał. Nie padało nic, nawet śnieg. Bóg również nie płakał, płakały tylko te dwa dzieciaki na porodówce w Gdańsku. Właściwe to nie wiem, z jakiego powodu ryczały. Dlatego, że każdy dzieciak płacze po narodzinach czy dlatego, że zaraz po tym porzuciła ich matka? Mniejsza z nią, nigdy jej nie widziałem, więc nie będę się rozwodził na jej temat. Może kiedyś przeczyta mój opis na Naszej Klasie i zatęskni.

Urodziłem się w Gdańsku, wychowałem w Selkiewie, za rok (daj Boże) wyjadę do mniejszej dziury zwanej Łódź, a później zobaczymy. Mieszkam z dziadkami i bratem na Magellana. Ojca rzadko widuje, mieszka i pracuje w Gdańsku. Ukończyłem liceum nawet z dobrą średnią i samą maturkę napisałem na dość dobrym poziomie. Szykowałem się na politechnikę Gdańską, jednak zrezygnowałem z niej na rzecz Łódzkiego ASP. Najczęściej spotkać możecie mnie w szmateksie, gdzie pracuje od lat trzech. Praca marzeń, kiedy zaczynasz zwracać uwagę na markę ubrań. Płaca sama w sobie średnia, nadrabiam opylaniem ubrań na Vinted, gdzie więcej obserwujących mam niż na Instagramie. Kupione za grosze, sprzedane za sporą sumkę. Potrzebujesz nowej koszuli na maturę? Zapraszam na moją stronę, na pewno znajdziesz coś od Hugo Bossa, znajdziesz też ładny sweter marki Vintage. Poza opylaniem ciuchów warszawiakom babcia mówi, że dobry też w szyciu jestem. Kilka lat znalazłem na strychu starego Łucznika i jakoś poszło. Nogawki podwinę za setkę, dziury zaszyje za pół litra, a sukienkę ze zdjęcia znalezionego na Pintereście również uszyje za coś mocniejszego. Taki Selkiewiski Louis Vuitton ze mnie.