Góra Dół
Selkiewo
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

https://selkiewo.forumpolish.com/https://selkiewo.forumpolish.com/https://selkiewo.forumpolish.com/https://selkiewo.forumpolish.com/https://selkiewo.forumpolish.com/https://selkiewo.forumpolish.com/
Dziedziniec
Wto Gru 22, 2020 7:06 pm
Selkiewo
Selkiewo
Dziedziniec Empty
DOMEK NA FOCZEJ
Dziedziniec E3009b6720894f66de0f92665720c7d1421e5842
0
0
Znów popłynę na morze kąpać się z gwiazdami,
Znów popłynę na morze, spotkam z kolegami.
Admin
Dziedziniec Empty
DOMEK NA FOCZEJ
Dziedziniec E3009b6720894f66de0f92665720c7d1421e5842
0
0
Znów popłynę na morze kąpać się z gwiazdami,
Znów popłynę na morze, spotkam z kolegami.

Dziedziniec
Centralna część parku, położona praktycznie w połowie drogi od głównego wejścia do drugiego końca terenów zielonych. Znajdują się tutaj liczne ławeczki oraz stojaki na rowery. Ta część parku jest prawdopodobnie najmniej zaśmiecona, a co się za tym ciągnie - wygląda dobrze podczas każdej pory roku. Wiosną zaczynają zakwitać zasadzone przez gminę kwiaty, latem na środku dziedzińca uruchamiane są zraszacze nawadniające wszystkie rośliny, jesienią teren pokrywa się złotem, a zimą biały puch osiada na wysokich drzewach, tworząc piękny, zimowy krajobraz. Często można zaobserwować tutaj młode osoby biegające z aparatami i telefonami, gdyż miejsce to nada się idealnie na plan zdjęciowy. 

https://selkiewo.forumpolish.com/t596-alan-czornyhttps://selkiewo.forumpolish.com/t606-przyprowadz-do-mnie-zwierzakahttps://selkiewo.forumpolish.com/t607-alanekhttps://selkiewo.forumpolish.com/f127-parter-m-2
Re: Dziedziniec
Wto Sty 12, 2021 10:13 am
Alan Czorny
Alan Czorny
Dziedziniec VOjgxxJDziedziniec RuIKDR7Dziedziniec O5Ayh9a
BLOK NA MORSKIEJ
Dziedziniec Giekgif_qqseaps
27
170
Pyka sobie na gitarze
Czasami się z kimś umówi
Dziedziniec VOjgxxJDziedziniec RuIKDR7Dziedziniec O5Ayh9a
BLOK NA MORSKIEJ
Dziedziniec Giekgif_qqseaps
27
170
Pyka sobie na gitarze
Czasami się z kimś umówi
Alan uwielbiał wolne dni od pracy, wyczekiwał ich z niecierpliwością. Oczywiście od razu po pobudce nie wiedział co będzie robić, a jego plany ograniczały się jedynie do wyjścia z psem, czytaniu książki i oglądaniu serialu na Netflixie pod kocykiem z chrupkami i herbatą. Czasami zachowywał się jak typowy nastolatek o czym praktycznie codziennie przypominała mu starsza siostra. Dzięki Boże, że jedynie przez telefon, bo nie zdzierżyłby jej odwiedzin.
Od czasu kiedy wrócił do miasteczka ranki zawsze wyglądały tak samo. Najpierw lekkie zdezorientowanie, potem poprawienie potarganych włosów, szybkie śniadanie i czekanie aż Luke (jego jakże leniwy pies - Alan dalej nie wie po kim) stwierdzi, że warto podnieść łepek i iść na spacer. Byli nierozłączni od prawie dziesięciu lat, a konkretnie od momentu kiedy Czorny znalazł kundelka, gdy ten jeszcze dobrze nie potrafił chodził. Brał Luke'a nawet do przychodni gdzie grzecznie czekał na zapleczu, aż jego pan skończy pracę.
Po wielu próbach perswazji, bycia nade wszystko zdeterminowanym, ale jednocześnie miłym i kochanym przekonał towarzysza życia żeby wstał i udał się w podróż o jakiej nie zapomnij. Wyszli na mroźne powietrze morskiego miasteczka. Luke biegał bez smyczy i choć Alan mieszkał w dosyć nieprzyjaznej okolicy to wszyscy znali tego radosnego czworonoga i chyba dlatego mężczyzna jeszcze nigdy nie oberwał za swoje niekiedy kretyńskie zachowanie. Przemierzali uliczki parku akurat wtedy kiedy wrócił myślami do dnia swojego powrotu i zamieszkania na Morskiej. Rodzinny dom nie był żadną opcją, a po studiach weterynaryjnych zostały mu niewielkie oszczędności. Wynajął więc małe gniazdo na dosyć niebezpiecznej ulicy z nadzieją, że nieszczęścia będą omijać biednego weterynarza. Uśmiechnięty od ucha do ucha nie zauważył, że Luke już dawno uciekł w inną ścieżkę w kierunku osoby, której Alan z początku nie zauważył. Dopiero radosne szczekanie oznajmujące, że czworonóg spotkał kogoś znajomego zaalarmowało Czornego. Szedł za głosami, a wtedy zza zakrętu ją zobaczył. O ile to była ona. Nie widział jej kilka lat, ale to nie znaczy, że o niej nie myślał. Zabrakło mu języka w gębie. Nim się spostrzegł stała blisko. Za blisko. Piękna. Jeszcze piękniejsza.
- Cześć. - Był z siebie dumny. Przynajmniej otworzył usta i wydobył z nich jakikolwiek dźwięk. Zawsze to jakiś początek.
Michalina. Pierwsza szkolna miłość. Zwrócił na nią uwagę już w niższych klasach, ale dopiero w liceum odważył się odezwać. Nie byli ze sobą długo, niewiele ponad rok. Niestety rozłąka i wyjazd Alana na studia zweryfikowała ich związek. Sam nawet nie wiedział kiedy ich uczucie wygasło. Chyba tego nie zarejestrował.
Luke już dawno zmienił obiekt swoich zainteresowań. Teraz obserwował małego robaczka, który przechodził z jednej kępki trawy na drugą. Nic dziwnego, że rzucił się na Michalinę, musiał ją zapamiętać z dawnych lat. Alan znowu otworzył usta i ponownie je zamknął.
- Ładna pogoda. - Stwierdził i od razu miał ochotę walnąć się w łeb. Jest tyle tekstów na rozpoczęcie rozmowy, a on wyskakuje z pogodą. - Znaczy.. co słychać? - Zapytał próbując nie okazywać żadnych uczuć. Miał wrażenie jakby stali tak przed sobą już kilka godzin. Tak naprawdę minęło kilkanaście sekund. Czas bywał zdradziecki.

@Michalina Sikorska
https://selkiewo.forumpolish.com/t583-michalina-sikorskahttps://selkiewo.forumpolish.com/t586-miska-do-tanca-niekoniecznie-rozancahttps://selkiewo.forumpolish.com/t613-miskahttps://selkiewo.forumpolish.com/t612-michalina-sikorskahttps://selkiewo.forumpolish.com/f84-pietro-czwarte-m-19
Re: Dziedziniec
Wto Sty 12, 2021 12:16 pm
Michalina Sikorska
Michalina Sikorska
Dziedziniec DqDSiJoDziedziniec ODGY5SvDziedziniec 4qxwwNC
BLOK NA MAGELLANA
Dziedziniec Tumblr_pkllmj6tU31v4pwuno3_250
25
163
oni szeptali o mnie
kto taką letnią pannę by chciał
Dziedziniec DqDSiJoDziedziniec ODGY5SvDziedziniec 4qxwwNC
BLOK NA MAGELLANA
Dziedziniec Tumblr_pkllmj6tU31v4pwuno3_250
25
163
oni szeptali o mnie
kto taką letnią pannę by chciał
002.

I ona ma dzisiaj wolne, więc korzystając z okazji, a także ze słońca, które wreszcie wyjrzało nieśmiało zza chmur, postanowiła wyjść z mieszkania i załatwić w centrum parę spraw. Niestety, mimo wspomnianego słońca, na zewnątrz wciąż jest zimno, więc szalik, czapka i para rękawiczek to taki must have, o którym nie może zapomnieć, bo inaczej już po kilku minutach spaceru klęłaby pod nosem jak szewc. Albo wróciłaby się do mieszkania, ale wtedy istniałoby ryzyko, że już by w nim została, a naprawdę musi wreszcie kupić te cholerne żarówki do swojej nocnej lampki. Z drugiej strony w jej planach jest też uzupełnienie zapasu przekąsek, które zawsze trzyma w swojej szafie na nudne, samotne wieczory, czyli te spędzone na oglądaniu seriali na Netflixie. Ta myśl zaś już nieco bardziej motywuje ją do wyjścia ze swojej dziupli, którą jest jej pokój w mieszkaniu na Magellana, jakie dzieli z paroma innymi osobami.
Dwie godziny później jest już po wszystkim — zarówno ma te nieszczęsne żarówki, jak i  jakieś chipsy, paluszki i krakersy, które może podjadać wieczorami. Przy okazji zaszła też na moment do szmateksu, gdzie kupiła sobie jakąś bluzę i spodnie, a na koniec poszła jeszcze do cukierni po parę babeczek z toffi. Można więc sobie wyobrazić, jak wygląda — obładowana siatkami, które na szczęście są lekkie, dlatego przynajmniej nie ugina się pod ich ciężarem. Kiedy jednak w pewnej chwili, kiedy akurat przechodzi przez stary park, podbiega do niej pies i zaczyna na nią skakać, nic dziwnego, że na moment traci równowagę. Cudem udaje jej się utrzymać pozycję w pionie i dopiero wtedy odkłada wszystkie siatki na ziemię, aby schylić się do psa i go pogłaskać.
Cześć, mały. Gdzie zgubiłeś swojego pana? — pyta miękko, klepiąc psa po łbie. I gdyby tylko wiedziała, gdyby tylko rozpoznała zwierzaka wystarczająco szybko, mogłaby zgarnąć swoje rzeczy z ziemi i w tempie ekspresowym uciec z parku. Ale kiedy wreszcie dodaje dwa do dwóch, kiedy w końcu w psie rozpoznaje Luke’a, a na jej twarzy pojawia się przerażenie, jest już za późno. Gwałtownie się prostuje, tylko po to, aby jej spojrzenie padło na stojącego dokładnie naprzeciwko niej mężczyznę.
Dlaczego musi mieć takiego pecha?
Cz-cześć — wyrzuca z siebie, choć najchętniej uciekłaby w tej chwili gdzie pieprz rośnie albo w ogóle zapadła się pod ziemię. Wciąż doskonale pamięta wszystkie te pijackie telefony, które wykonała do niego zaraz po ich rozstaniu, gdy on wyjechał na studia. Ale to nie tylko o to chodzi, o nie. Chodzi o wszystko — o wspomnienia z nim związane, o uczucia, którymi niegdyś go darzyła, o fakt, że wciąż jest cholernie przystojny.
Miśka, kurwa, ogarnij się!
W porządku — odpowiada krótko, lakonicznie, ale w tej chwili nic innego wymyślić nie potrafi, bo ma wrażenie, że zamiast mózgu ma gąbkę. I jak pies zapomina o niej, tak ona zapomina o psie, koncentrując się tylko i wyłącznie na jego właścicielu. — Kiedy wróciłeś? — rzuca pytaniem, które jako pierwsze przychodzi jej do głowy. Nie jak się masz czy co u ciebie słychać, a trochę zbyt suche kiedy wróciłeś. — To znaczy… Nie wiedziałam, że znowu jesteś w miasteczku — dodaje szybko, po czym ze świstem wypuszcza powietrze, które przez kilka ostatnich sekund wstrzymywała.
Jezu, czy może być jeszcze gorzej?!

@Alan Czorny
https://selkiewo.forumpolish.com/t596-alan-czornyhttps://selkiewo.forumpolish.com/t606-przyprowadz-do-mnie-zwierzakahttps://selkiewo.forumpolish.com/t607-alanekhttps://selkiewo.forumpolish.com/f127-parter-m-2
Re: Dziedziniec
Wto Sty 12, 2021 3:38 pm
Alan Czorny
Alan Czorny
Dziedziniec VOjgxxJDziedziniec RuIKDR7Dziedziniec O5Ayh9a
BLOK NA MORSKIEJ
Dziedziniec Giekgif_qqseaps
27
170
Pyka sobie na gitarze
Czasami się z kimś umówi
Dziedziniec VOjgxxJDziedziniec RuIKDR7Dziedziniec O5Ayh9a
BLOK NA MORSKIEJ
Dziedziniec Giekgif_qqseaps
27
170
Pyka sobie na gitarze
Czasami się z kimś umówi
Z początku nie zwrócił uwagi na siatki z zakupami. Dla niego były dodatkiem, zwykłym elementem w scenerii w tej dramatycznej chwili. Tyle, że akurat w tym akcie kurtyna nie oznajmi końca sztuki, a publiczność nie wstanie z miejsc oklaskując swoich ulubieńców. W teatrze praktycznie wszystko to wymysł scenarzysty, a w prawdziwym życiu nikt nie wie co go czeka. Najwidoczniej dzisiaj na Alana czekał istny thriller z momentami makabrycznych wyścigów na śmierć i życie i niech was nie zwiedzie urocza buźka głównych bohaterów. Ten film nie kończy się dobrze. Westchnął cicho analizując kilka wyjść z tej sytuacji. Mógł zabrać psiaka, przeprosić, powiedzieć że mu się śpieszy, a potem uciec z parku, spakować ciuchy i wyjechać w najdalsze zakątki Czarnego Lądu. Mógł też tylko się przywitać, życzyć grzecznie zdrowia i oddalić z miejsca wypadku. Tylko, że Czorny nie potrafił wybierać łatwych rozwiązań. Gdyby tak było poszedłby sobie na studia prawnicze i wyzyskiwał kasę z bogatych ludzi siedząc w skórzanym fotelu z cygarem w buzi.
Poprawił nieco potargane włosy, nie zabrał czapki ani rękawiczek. Przecież miał wrócić do domu za kilka minut i opatulić w ciepły kocyk. Nikt nie zapowiadał, że zostanie podstawiony przed przeszłością raptem kilka minut po pobudce.
Obserwował Michalinę jakby widział człowieka pierwszy raz w życiu i chciał przeanalizować czy tak jak Alan ma wszystkie kończyny. Dopiero po chwili zorientował się, że kobieta porusza ustami. Pokiwał głową chociaż nie miał zielonego pojęcia czy owa towarzyszka porannej niedoli kazała mu spadać czy może z kulturą odpowiedziała na jego przywitanie.
W porządku.
Powiedziała, że u niej w porządku.
Czyli jednak nie kazała mu zejść z drogi i udawać jakby się nigdy nie spotkali. Czy odczuł ulgę? Może minimalną. Zależy jak na to patrzeć. Michalina przywoływała najwspanialsze, ale jednocześnie najsmutniejsze wspomnienia. Po rozstaniu z nią, Alan nigdy więcej nie znalazł sobie żadnej innej na poważnie. Otrząsnął się dopiero jakiś czas temu kiedy zrozumiał, że dorosły facet powinien był dojrzalszy, a nie siedzieć jak nastolatek w kącie i rozdrapywać stare rany. Tyle, że nigdy mężczyzny nie opuściło wrażenie, iż gdyby zrobił więcej lub gdyby wybrał Gdańsk lub chociażby Toruń lub Bydgoszcz ten związek mógłby trwać do dzisiaj. Musiał wyrwać się z tych szaleńczych myśli. Natychmiast!
- Jakieś dwa miesiące temu. Zamknąłem wszystkie sprawy we Wrocławiu i wróciłem. - Wzruszył ramionami nie wiedząc co ma jeszcze dodać. Czy pochwalić się, że z marszu dostał pracę w przychodni weterynaryjnej? Czy może, że nie mieszka w domu rodzinnym, a na Morskiej gdzie można było spotkać wszystkich osobników niższego sortu? - Nic dziwnego. Niewiele znajomych wie o moim powrocie. - Tak naprawdę to chyba tylko Ci którzy przychodzili do niego ze zwierzakami i rodzina. Choć ojciec z początku myślał, że syn to jedynie zjawa poalkoholowa.
I kolejne wymowne milczenie. Grzeczność za nimi, więc co teraz? Luke wrócił i teraz stał z boku wpatrując się w nich jakby czekał na rozwój dalszych wydarzeń. Gdyby tylko mógł mówić. Radość wyrażał jedynie poprzez wymachiwanie ogomem.
- Pomóc Ci? - Spytał wskazując na siatki z zakupami. Nie wyglądały na wielkie wyzwanie, ale mimo wszystko Alan chciał się sprawić jako dobry.. znajomy? Kolega? Przyjaciel? Były?
- A może..? - Zaczął drapiąc się w czubek głowy. - Masz ochotę na kawę? Mieszkam niedaleko. - Powiedział całkiem spokojnie jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie. Po tylu latach od tak zaprosić kobietę na kawę. Brawo Alan. Oby tak dalej.

@Michalina Sikorska
https://selkiewo.forumpolish.com/t583-michalina-sikorskahttps://selkiewo.forumpolish.com/t586-miska-do-tanca-niekoniecznie-rozancahttps://selkiewo.forumpolish.com/t613-miskahttps://selkiewo.forumpolish.com/t612-michalina-sikorskahttps://selkiewo.forumpolish.com/f84-pietro-czwarte-m-19
Re: Dziedziniec
Wto Sty 12, 2021 10:07 pm
Michalina Sikorska
Michalina Sikorska
Dziedziniec DqDSiJoDziedziniec ODGY5SvDziedziniec 4qxwwNC
BLOK NA MAGELLANA
Dziedziniec Tumblr_pkllmj6tU31v4pwuno3_250
25
163
oni szeptali o mnie
kto taką letnią pannę by chciał
Dziedziniec DqDSiJoDziedziniec ODGY5SvDziedziniec 4qxwwNC
BLOK NA MAGELLANA
Dziedziniec Tumblr_pkllmj6tU31v4pwuno3_250
25
163
oni szeptali o mnie
kto taką letnią pannę by chciał
Po rozstaniu myślała o nim nie raz. W zasadzie myślała o nim za dużo. Może nie było to coś poważnego, może i po drodze gdzieś zgubili to, co mieli na początku, ale wciąż był dla niej ważny, nie mówiąc o tym, że był to jej pierwszy prawdziwy związek. Nic dziwnego, że nie potrafiła ot tak o nim zapomnieć, że za każdym razem, gdy próbowała zasnąć, jej myśli wracały do niego. Choć nie myślała o wspólnej przyszłości, gdy nagle okazało się, że tej przyszłości prawdopodobnie nie będą mieć w ogóle, trochę to zabolało. Nie była gotowa na tak gwałtowne rozstanie, szczególnie że było to jej pierwsze.
Rozumiem — mówi tylko, kiwając lekko głową. No bo co ma więcej powiedzieć? Gdyby to nie był jej były, a jakiś zwykły znajomy, zapewne zasypała go lawiną pytań. Jak było we Wrocławiu? Co tam robiłeś? Dlaczego wróciłeś? I wiele, wiele innych. Ale nic, cisza.
Jasna cholera.
Myślała, że ich spotkanie po latach będzie wyglądało inaczej. Myślała, że zdążyła już o nim zapomnieć — że ruszyła dalej i nawet jeśli kiedyś na niego wpadnie, wszystko będzie w porządku. Cóż, nie jest. Głównie przez te nieszczęsne telefony, ale i przez to, że na jego widok wróciły wspomnienia. Przez moment ma więc ochotę uciec. Wziąć nogi za pas i może tak właśnie powinna zrobić, ale orientuje się, że nie potrafi zrobić nawet jednego kroku — jakby wrosła w ziemię. Dlatego stoi. Stoi i czeka; patrzy, obserwuje, przygląda się — zbyt długo.
Z rumieńcem na twarzy odwraca wzrok, pozwalając na to, aby parę kosmyków opadło jej na twarz i zasłoniło te czerwone, zdradzieckie plamy na bladej skórze. Przez moment widzi nawet ratunek w psie, który do nich w pewnym momencie podszedł. Wyciąga rękę, pozwalając sobie raz jeszcze go pogłaskać. Nie jest to jednak ucieczka na długo, a ta krępująca cisza, która chwilę temu między nimi zapadła, ciągnie się zdecydowanie zbyt długo. Próbuje więc coś wymyślić, cokolwiek, aby przerwać to milczenie i choć zazwyczaj jest dobra w paplaniu bez sensu, teraz tę umiejętność nagle traci. Dlatego cieszy się, gdy to on wreszcie przerywa ciszę.
Umm, jasne. Czemu nie — odpowiada z wahaniem i to jest jej pierwszy błąd. Powinna podziękować, powiedzieć, że da sobie radę i odejść w swoją stronę. Tak niewątpliwie byłoby dla nich najlepiej. Ale nie, jej mózg nie działa dzisiaj prawidłowo. A może raczej nie działa prawidłowo przy nim.
Masz ochotę na kawę?
Nie.
Tak.
Tak?! Tak, kurwa?! No to teraz odjebałaś, Sikorska. Gratulacje.
Chętnie wpadnę na kawę — dorzuca po chwili, pogrążając się jeszcze bardziej. Bo skoro nie potrafili porozmawiać ze sobą jak ludzie przez parę ostatnich minut, to niby jak będą rozmawiać przez kilkadziesiąt kolejnych, które spędzą w swoim towarzystwie. Ale hej, może z czasem pójdzie im lepiej? Może muszą się przyzwyczaić do myśli, że spotkali się po latach? Cóż, najwidoczniej będą mieli okazję to sprawdzić.

@Alan Czorny
https://selkiewo.forumpolish.com/t596-alan-czornyhttps://selkiewo.forumpolish.com/t606-przyprowadz-do-mnie-zwierzakahttps://selkiewo.forumpolish.com/t607-alanekhttps://selkiewo.forumpolish.com/f127-parter-m-2
Re: Dziedziniec
Sro Sty 13, 2021 10:25 am
Alan Czorny
Alan Czorny
Dziedziniec VOjgxxJDziedziniec RuIKDR7Dziedziniec O5Ayh9a
BLOK NA MORSKIEJ
Dziedziniec Giekgif_qqseaps
27
170
Pyka sobie na gitarze
Czasami się z kimś umówi
Dziedziniec VOjgxxJDziedziniec RuIKDR7Dziedziniec O5Ayh9a
BLOK NA MORSKIEJ
Dziedziniec Giekgif_qqseaps
27
170
Pyka sobie na gitarze
Czasami się z kimś umówi
Zawsze się zastanawiał dlaczego ludzie po rozstaniu nie potrafią ze sobą rozmawiać. Czy to jakiś wewnętrzny żal? A może to uczucia? Człowiek udaje, że nic już go nie chwyta za serce ale gdy dojdzie co do czego to jest choć minimalnie zazdrosny. Boi się zadać ważne pytanie żeby zaraz nie zostać ugodzony historią o wspaniałym mężu i dzieciach, które musi odebrać z przedszkola. Czy właśnie tak było między nimi? Ta chwilowa niepewność?
Alan wiedział, że gdyby mieli dziesięć lat mniej to ich związek zakończyłby się przez Messengera, jednocześnie umieściliby na swojej tablicy Facebooka płaczliwe posty, a na Instagrama kłamliwe relacje o tym jak świetnie się bawią w towarzystwie innych osób. Jednak oni pamiętali, że to trzepak był jedyną formą rozrywki, komputer czy telefon dostawało się w czasach gimnazjalno-licealnych i każdą przyjaźń pielęgnowało. Czorny nie miał pojęcia co przyniesie spotkanie z Michaliną, ale skoro do niego doszło to trzeba się z nim zmierzyć i czekać na rozwój wypadków.
Znowu milczenie. Kobieta spoglądała na Alana, a on spoglądał na nią. Jak para kochanków, którzy mogli rozumieć się bez zbędnych słów. Na twarzy Czornego wykwitł nawet delikatny uśmiech, trochę tak jakby chciał uspokoić towarzyszkę. Nie zadawał pytań odnośnie tych kilku telefonów jakie do niego wykonała po rozstaniu. Tylko ten na górze wie ile razy on się od takowych powstrzymywał. Jego współlokator w pewnym momencie nawet stracił cierpliwość. Uważał, że Alan powinien zadzwonić, powiedzieć co czuje i czekać. Nie miał przecież nic do stracenia.
Michalina się zarumieniła. Zauważył to kątem oka. Wyglądała wtedy jeszcze piękniej niż zawsze, spoglądał na nią przeszywając błękitnymi oczami jakby chciał odczytać jej myśli. Z przyjemnością patrzył jak Luke wtula się w dłoń kobiety i macha radośnie ogonkiem czekając na więcej. Musi poczekać. Alan miał do załatwienia pilniejsze sprawy niż doznania czworonoga.
- Cudownie! - Zawołał entuzjastycznie zabierając z ziemi reklamówki. Tak jak przypuszczał wcześniej, nie były ciężkie. Praktycznie nie czuł, że je trzyma w dłoni.
- Musimy iść tędy. - Powiedział kiwając głową w kierunku wyjścia z parku. Michalina nie wiedziała zapewne, że Alan się przeprowadził. Po części był nawet ciekawy jak zareaguje. Zawołał Luke'a komendą o powrocie do domu na co ten zareagowała delikatną obrazą majestatu.
- W domu to leń, a na dworze istny diabeł wcielony. - Zakomunikował kobiecie wzruszając ramionami, ale na twarzy mężczyzny można było dostrzec delikatny uśmiech. - Nie wiem po kim on to ma.
Świetnie mu szło. Rozmowa na temat zwierzaków jest bezpieczna i nie wychodzi poza strefę komfortu. Był z siebie zadowolony, ale do czasu. Jego trybiki w mózgu zaczęły się łączyć i nagle zrozumiał co zrobił. Czemu zaprosił Michalinę na kawę do domu, a nie do kawiarni? Czemu w ogóle ją gdziekolwiek zaprosił? Jego kumpel miał rację. Powinien to załatwić kilka lat temu i teraz przynajmniej oboje by wiedzieli na czym stoją. Potrzebował wyrwania się z tych myśli. Czegoś co sprawi, że nie będzie wypominał sobie błędu.
- Spotykasz się z kimś? - Wydusił jak z armaty. Naprawdę szło mu nieźle. Nie ma co. Co to za pytanie? Wcale nie zdradza tego, że Alan dalej o niej myśli. Pogrążał się z sekundy na sekundę, a wstyd nie pozwolił mu spojrzeć na Michalinę.

@Michalina Sikorska
https://selkiewo.forumpolish.com/t583-michalina-sikorskahttps://selkiewo.forumpolish.com/t586-miska-do-tanca-niekoniecznie-rozancahttps://selkiewo.forumpolish.com/t613-miskahttps://selkiewo.forumpolish.com/t612-michalina-sikorskahttps://selkiewo.forumpolish.com/f84-pietro-czwarte-m-19
Re: Dziedziniec
Sro Sty 13, 2021 1:09 pm
Michalina Sikorska
Michalina Sikorska
Dziedziniec DqDSiJoDziedziniec ODGY5SvDziedziniec 4qxwwNC
BLOK NA MAGELLANA
Dziedziniec Tumblr_pkllmj6tU31v4pwuno3_250
25
163
oni szeptali o mnie
kto taką letnią pannę by chciał
Dziedziniec DqDSiJoDziedziniec ODGY5SvDziedziniec 4qxwwNC
BLOK NA MAGELLANA
Dziedziniec Tumblr_pkllmj6tU31v4pwuno3_250
25
163
oni szeptali o mnie
kto taką letnią pannę by chciał
Może nie zawsze tak to wygląda. Może istnieją pary, które po rozstaniu potrafią zachowywać się normalnie. Miśka jednak żadnej takiej nie zna — zawsze jest ta niezręczność, ewentualnie złość, jeśli ktoś rozstał się w kłótni. Oni co prawda rozeszli się we względnej zgodzie, ale mimo wszystko jakiś sentyment pozostał, tak samo jak myśli co by było gdyby. Co jeśli nie wyjechałby aż do Wrocławia? Co jeśli zdecydowaliby się na związek na odległość i po roku Michalina by do niego dołączyła? Czy wciąż byliby razem? A może jednak ich związek, prędzej czy później, i tak by się rozwalił? Tyle pytań i żadnych odpowiedzi — bo skąd mają je znać?
Może gdyby nie te jej pijackie telefony, byłoby jej jakoś lżej. Może gdyby się tak cholernie nie wygłupiła, czułaby się przy nim mniej zestresowana. Może, a może nie. Jeśli jednak mężczyzna wrócił do miasteczka i będą teraz się widywać — czy to na ulicy, czy w barach, czy w klubie, w którym pracuje — powinni przełamać te pierwsze lody i nauczyć się ze sobą rozmawiać. Tak normalnie, jak dwójka dawnych znajomych, która niegdyś była razem. Przecież tak się da, musi się dać. No nie ma innej możliwości.
Czuje jednak wewnętrzną ulgę, gdy mężczyzna nie przywołuje tych niezręcznych wspomnień. I naprawdę ma nadzieję, że nie zacznie tego tematu, bo w innym wypadku na pewno weźmie nogi za pas, nawet nie oglądając się za swoimi siatkami. Najwyżej pójdzie do sklepu jeszcze raz! Niewielkie wyrzeczenie, w zamian za uniknięcie rozmowy na niewygodne dla niej tematy.
Obserwuje, jak mężczyzna z zadowoleniem podnosi jej lekkie siatki i, sama nie wie dlaczego, sama lekko się uśmiecha. Zdecydowanie nie spodziewała się po nim takiego entuzjazmu.
Nie mieszkałeś kiedyś w przeciwnym kierunku? — pyta zaskoczona, bo drogę, którą Alan wskazuje, prowadzi do bloków na Morskiej. Nieciekawa dzielnica, od razu wykreśliła ją ze swojej listy, gdy szukała dla siebie jakiegoś mieszkania, bo przecież nie mogła wiecznie mieszkać z rodzicami. Sama też nie, więc koniec końców wylądowała jako współlokatorka. Niezbyt dobra, trzeba zaznaczyć, ale chyba z miesiąca na miesiąc idzie jej coraz lepiej. Przynajmniej płaci czynsz na czas, a i o sprzątaniu pamięta coraz częściej, gdy nadchodzi jej kolej.
Rusza powoli obok niego, poprawiając na ramieniu torebkę. Jego słowa dotyczące psa kwituje jedynie cichym śmiechem i zapewne, gdyby sytuacja wyglądała odrobinę inaczej, może nawet i by zażartowała, ale jej głowa nadal jest pusta. Nagle straciła umiejętność sensownej rozmowy. A kiedy zadaje jej to jedno pytanie, zbija ją z tropu jeszcze bardziej.
Przez moment wygląda, jak ryba wyrzucona na brzeg — otwiera i zamyka usta, nie do końca wiedząc, co ma na teraz odpowiedzieć.
Nie. Tak. To znaczy… To skomplikowane — odpowiada wreszcie, nieco zbyt piskliwym, pełnym zaskoczenia głosem. Och, sytuacja z Karolem zdecydowanie jest skomplikowana. I teraz, gdy Alan jest z powrotem w mieście, zaczyna się bać, że może to jeszcze bardziej namieszać w jej relacjach z Drewniakiem. W końcu o Czornym nie myślała ostatnio w ogóle, ale teraz, gdy znowu go spotkała… Kto wie, co będzie siedziało jej w głowie. Kto wie, co się wydarzy — znając jej szczęście, różne rzeczy.

@Alan Czorny
https://selkiewo.forumpolish.com/t596-alan-czornyhttps://selkiewo.forumpolish.com/t606-przyprowadz-do-mnie-zwierzakahttps://selkiewo.forumpolish.com/t607-alanekhttps://selkiewo.forumpolish.com/f127-parter-m-2
Re: Dziedziniec
Czw Sty 14, 2021 8:41 am
Alan Czorny
Alan Czorny
Dziedziniec VOjgxxJDziedziniec RuIKDR7Dziedziniec O5Ayh9a
BLOK NA MORSKIEJ
Dziedziniec Giekgif_qqseaps
27
170
Pyka sobie na gitarze
Czasami się z kimś umówi
Dziedziniec VOjgxxJDziedziniec RuIKDR7Dziedziniec O5Ayh9a
BLOK NA MORSKIEJ
Dziedziniec Giekgif_qqseaps
27
170
Pyka sobie na gitarze
Czasami się z kimś umówi
Próbował uspokoić samego siebie. Przecież to nic takiego, rozmawia jedynie ze swoją byłą, o ile można to w ogóle nazwać rozmową. Zaprosił ją na kawę - masz ci los - nie wiedzieć czemu. O dziwo czuł się z tym nawet przyzwoicie, bo tak wypada. Szukał w myślach jakiejś innej pary, która po latach idzie od razu z buta do domu byłego. Miał nadzieję, że Michalina nie czytała w myślach, bo pewnie nie potrafiłaby się powstrzymać od prześmiewczego uśmieszku. Na szczęście był jakiś krok z przodu i nie odwracał głowy do tyłu.
Co chwilę wzdychał cicho. Wpuszczał i wypuszczał powietrze jakby łapał ostatnie tchnienie. Na nic się zdały zajęcia z trenerem, który kazał głęboko oddychać żeby się uspokoić. Nikt nie przygotował Alana na takie spotkanie, ale z uśmiechem zauważył, że im dalej do przodu tym jest lepiej. Przełamali pierwsze lody. Jakoś będą musieli żyć ze świadomością wspólnego mieszkania w jednym mieście.
- Wyprowadziłem się z domu od razu po powrocie ze studiów. - Wyjaśnia i zwalnia trochę żeby ich kroki były w miarę wyrównane. Nie miał ochoty krzyczeć za siebie. - Jedyne na co było mnie stać to małe mieszkanko, ale uznaje to za chwilowe pogorszenie sytuacji. Odłożę trochę, może wezmę kredyt i sobie coś wybuduje. Kto wie? - Wzruszył ramionami, bo sam jakoś nie miał pomysłu na swoje życie. Zawsze żył z dnia na dzień ciesząc się każdą chwilą. Jednak dorosłość zaskoczyła go tak samo jak niekiedy fala upałów czy ulewa. Nie dała o sobie znać, a nawet jeśli wysyłała znaki to on je zignorował.
- A Ty gdzie teraz mieszkasz? - Spytał żeby podtrzymać jakiś sens rozmowy. Nie to żeby chciał wysiadywać pod oknem Michaliny i śpiewać serenady przegrywając sobie na gitarze. Alan to nie był ten typ faceta. Może i był z niego delikatny romantyk, ale kiedy stał na straconej pozycji to po prostu się odsuwał.
Tyle, że tym razem coś głupiego wpadło mu do łba i zadał pytanie, które nigdy nie powinno paść. Czekał na odpowiedź lekko zapowietrzony i jeszcze chwila, a miał wrażenie, że płuca mu pękną. A potem wszystko było jasne.
Ma kogoś. Niby to skomplikowane, ale jednak kogoś ma. Czy coś poczuł? Może lekki dyskomfort całej sytuacji. Może delikatny ból po lewej stronie umiejscowiony w klatce piersiowej. A może ma zawał?
- To dobrze. - Rzucił krótko, ale zabrzmiało to bardziej jak wyrzut niż szczera prawda. - Znaczy to dobrze, że kogoś masz, a nie że to skomplikowane. Znaczy.. no. - Bo naprawdę się cieszył, że kobieta odnalazła jakieś szczęście nawet jeśli to dosyć trudne do wytłumaczenia. Alan nie chował do nikogo urazy, a przecież jeśli chodzi o sprawy z Sikorską to on zawalił, więc raczej powinien obwiniać samego siebie.
Lekko rozkojarzony ponownie ruszył do przodu. Nie zauważył nawet kiedy na chwilę przystanął żeby zebrać myśli i powiedzieć coś w miarę sensownego. O ile to co powiedział wcześniej można było nazwać czymś sensownym. Powinien siedzieć cicho. Między nimi ponownie zapadło milczenie, a Alan poważnie zaczął się zastanawiać czy będą umieli ze sobą rozmawiać. Westchnął znowu, raz i drugi.
- Nie chce żeby tak wyglądało każde nasze spotkanie. - Wydusił i zamilkł. Jeśli chciał wyjść na kompletnego palanta to jeszcze przed zmrokiem dostanie order z ziemniaka.

Michalina Sikorska
Re: Dziedziniec
Sponsored content

Skocz do: