Góra Dół
Selkiewo
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

https://selkiewo.forumpolish.com/t430-hubert-jasinskihttps://selkiewo.forumpolish.com/t455-thcjuszek-duzy-buszek#1480https://selkiewo.forumpolish.com/t456-hubii#1481https://selkiewo.forumpolish.com/f129-pietro-czwarte-m-29https://selkiewo.forumpolish.com/t463-thcjusz
Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem
Wto Mar 08, 2022 6:04 pm
Hubert Jasiński*
Hubert Jasiński*
Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  UvXKTOp Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  PWFeOmy Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  VcEhZsb Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  DfkcC3f Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  76TzViL
BLOK NA MAGELLANA
kc cb anka
19
188
pole, pole, łyse pole, ale mam już plan
pomalutku, bez pośpiechu wszystko zrobię sam
Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  UvXKTOp Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  PWFeOmy Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  VcEhZsb Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  DfkcC3f Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  76TzViL
BLOK NA MAGELLANA
kc cb anka
19
188
pole, pole, łyse pole, ale mam już plan
pomalutku, bez pośpiechu wszystko zrobię sam

sopocka bluza outfit

Popijałem sobie tego Kasztelana, co kilkanaście minut zerkając w mrok za pociągowym oknem. W życiu tyle bab jednocześnie nie chciało sb ze mną skontaktować, naprawdę nie wiem, co się dziś wydarzyło. Najpierw Tycka, która chciała mnie popilnować, bym nie odjebał czegoś dziwnego (chociaż znając życie, to pierwsza byłaby chętna do zrobienia czegoś, czego potem moglibyśmy żałować albo nie), potem próbująca wzbudzić we mnie wyrzuty sumienia Anka, bo od walentynek się do niej nie odzywałem. Owszem, mieliśmy pogadać, zastanowić sb co dalej z nami i dzieckiem rozwijającym sb pod jej sercem, ale… z każdym kolejnym dniem coraz bardziej nie wiedziałem, jak ta rozmowa miałaby wyglądać i co takiego miałbym jej powiedzieć. Okej, będzie wszystko dobrze, bądźmy nadal razem? Owszem, kochałem ją, ale nie byłem pewny, czy ten nasz związek ma jakikolwiek sens, bo skoro nie potrafiliśmy, pomimo wielu prób, wytrzymać ze sobą bez kłótni i dram, to może po prostu nie byliśmy sobie pisani? Nie wiem, pojebane to wszystko było, równie pojebane co ja, piszący Domańskiej, że może przyjdę do niej w nocy, jak wrócę z Sopotu. Po pierwsze, nie miałem pewności, czy w ogóle wrócę z Sopotu hehe, a po drugie, nie wiedziałem, czy zdążę na ostatni pociąg, czy faktycznie będę zmuszony spędzić samotnie albo i nie noc w pokoju hotelowym. Wszystko zależało od tego, jak potoczy sb spotkanie z laską numer trzy, niejaką Melą z Mewy, dzięki której już od rana na mojej twarzy zagościł uśmiech.
Tak jak napisałem Melce w wiadomości, pociąg zatrzymał się na sopockim dworcu na peronie numer trzy i od razu po tym, jak wysiadłem z pociągu, spojrzałem na ekran telefonu i ruszyłem wolnym krokiem w kierunku schodów. Nie było sensu rozglądać sb wokół, bo i tak nie wiedziałem, jak dziewczyna wygląda, tak? Grunt, że ona mniej więcej czyli więcej niż mniej wiedziała do kogo podbijać, a mnie pozostało jedynie prosić Boga o łaskę i litość, by Melka nie okazała sb jakimś zbokiem Mietkiem albo innym typem z Mewy, który po prostu chciał sb jaja ze mnie zrobić. A wtedy to bym sb srogo wkurwił.
Re: Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem
Wto Mar 08, 2022 7:23 pm
Mela Król
Mela Król
Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  Empty
OBRZEŻA
relax calm down weź sb nie spinaj młoda
20
177
zerkam na zegarek, widzę piękną bestię
jak poczekam moment, nie dostanę nic
Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  Empty
OBRZEŻA
relax calm down weź sb nie spinaj młoda
20
177
zerkam na zegarek, widzę piękną bestię
jak poczekam moment, nie dostanę nic

Boże, weź do niego zagadaj. Nie no, jeszcze nie teraz. Nie wiesz, ile będzie na tej imprezie, za chwilę może zniknąć i już go nigdy nie zobaczysz. Nie no, wygląda, jakby się nieźle bawił, więc może tak szybko się nie ulotni, co? Weź, Melka, przecież cię nie ugryzie. Heh, a co, jeżeli chciałam, żeby tak się stało?
Ostatecznie tamtego wieczoru do niczego nie doszło. Fakt, kolega Szawuły niesamowicie mi się spodobał, a tak poza tym, to wyglądał na całkiem sympatycznego gościa, jednak nawał pracy, a potem jeszcze widok jego i jakieś chudej blondyny, sprawiły, że koniec końców zabrakło mi odwagi, żeby się przedstawić i zapytać, skąd jest i jak się bawi. Najwidoczniej nie z Sopotu, bo od października nie widziałam go tutaj już ani razu. Nie, żebym obsesyjnie sprawdzała, ale wiedziałam, że gdyby się pojawił, nie umknęłoby to mojej uwadze, tak? Miałam w końcu z tyłu głowy te znalezione słuchawki, które finalnie wylądowały w moim domu, bo wspaniałomyślnie stwierdziłam, że brunet może zechcieć je odzyskać i... nie pomyliłam się. Już po krótkiej wymianie SMS-ów dowiedziałam się, że rzeczywiście sprzęt ma dla niego jakieś znaczenie, i chętnie z powrotem stanie się szczęśliwym posiadaczem zgubionych słuchawek. Co więcej, tak jak przewidywałam, jest naprawdę sympatycznym gościem z poczuciem humoru, który... zgodził się przyjechać po zgubę do Sopotu tego samego dnia. Wow, that was fast. Nie powiem, że się nie ucieszyłam, bo perspektywa spotkania z Hubertem wydała się bardzo ciekawa, natomiast resztki sumienia nie pozwoliły mi nie zapytać, czy jego dziewczyna nie będzie miała nic przeciwko. Lecz kiedy pośpiesznie stwierdził, że to wszystko jest jednym słowem skomplikowane, moja czujność została uśpiona. I to całkiem skutecznie.
Na dworcu stawiłam się nawet jeszcze przed czasem, zgodnie z zapowiedzią, oczekując nadjeżdżającego od strony Selkiewa pociągu. Kiedy ten zajechał na wyznaczony peron, natychmiast stanęłam na palcach, w tłumie starając się wypatrzeć mojego towarzysza i... fuck, to było cięższe niż myślałam. Chyba że może jednak mnie okłamał i naprawdę zmienił się nie do poznania? O, jest! - Hubert! - zawołałam za chłopakiem zdecydowanie zbyt głośno, na skutek czego odwróciło się co najmniej kilka osób, a ja stałam, machając słuchawkami nad głową z szerokim uśmiechem od ucha do ucha w kierunku bruneta. Kiedy chłopak rzeczywiście przystanął w miejscu i na mnie zaczekał, zmniejszyłam dystans między nami, przełykając nerwowo ślinę. - Przez chwilę naprawdę myślałam, że przytyłeś piętnaście kilo albo zapuściłeś włosy do pasa, bo za cholerę nie mogłam cię znaleźć - wypaliłam wesoło, wywracając przy tym oczami, po czym bez skrupułów wyciągnęłam w jego kierunku wolną dłoń, drugą poprawiając plecak zwisający na ramieniu. - Melka. Ale to już wiesz - uśmiechnęłam się ponownie, ściskając solidnie jego dłoń na powitanie. - Jak podróż? - spytałam, podciągając delikatnie nosem, mogąc sobie rękę uciąć, że wyczuwam zapach alkoholu. I to niskoprocentowego. - Piłeś coś w drodze? - dodałam bezmyślnie, unosząc lekko brew z zaciekawieniem, czy aby moje zmysły mnie nie mylą. - To za zdrowie pań, rozumiem? - poniekąd odpowiedziałam za niego, jednocześnie zastanawiając się, ile takich jest w jego życiu, bo... co tu dużo mówić, kobiety te muszą mieć niebywałe szczęście, mogąc podziwiać Huberta na co dzień, bo... on serio wydawał mi się teraz jeszcze przystojniejszy niż to pół roku temu. Preach.
https://selkiewo.forumpolish.com/t430-hubert-jasinskihttps://selkiewo.forumpolish.com/t455-thcjuszek-duzy-buszek#1480https://selkiewo.forumpolish.com/t456-hubii#1481https://selkiewo.forumpolish.com/f129-pietro-czwarte-m-29https://selkiewo.forumpolish.com/t463-thcjusz
Re: Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem
Wto Mar 08, 2022 8:26 pm
Hubert Jasiński*
Hubert Jasiński*
Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  UvXKTOp Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  PWFeOmy Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  VcEhZsb Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  DfkcC3f Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  76TzViL
BLOK NA MAGELLANA
kc cb anka
19
188
pole, pole, łyse pole, ale mam już plan
pomalutku, bez pośpiechu wszystko zrobię sam
Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  UvXKTOp Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  PWFeOmy Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  VcEhZsb Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  DfkcC3f Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  76TzViL
BLOK NA MAGELLANA
kc cb anka
19
188
pole, pole, łyse pole, ale mam już plan
pomalutku, bez pośpiechu wszystko zrobię sam
Tamtego wieczoru nie zwracałem uwagi na żadną inną laskę oprócz tej chudej blondyny, która zresztą mocno zaskoczyła mnie swoją obecnością w Mewie. Wtedy myślałem, że Anka to ta jedyna, z którą spędzę resztę życia, a przynajmniej jego większą część i nawet do głowy mi nie przyszło, że pół roku później znów będę w Sopocie, tym razem bez Anki, a za to z wielkim mętlikiem w głowie odnośnie do jej osoby.
Jako że żadnej wiadomości od Melki nie dostałem, schowałem telefon do kieszeni i chwilę po tym usłyszałem swoje imię. Kurde no, muszę przyznać, że laska miała donośny głos. Tak krzyknąć, żeby pół peronu się obejrzało w jej stronę? Szacunek, naprawdę, ale przynajmniej dzięki temu mogłem dostrzec w tłumie jej sylwetkę. Ale kiedy podeszła bliżej... o kurwa, aż mnie zatkało i nie byłem w stanie wykrztusić z siebie ani słowa. Chyba na serio w tej Mewie musiałem być srogo najebany, że Melki nie zauważyłem, bo przecież z taką urodą to trudno ją przeoczyć. I na dodatek była totalnym przeciwieństwem Domańskiej - brunetka, wysoka... a przede wszystkim, nie była siostrą któregoś z moich kumpli (no, chyba, że coś mi umknęło). -Gdyby tak było, to wcześniej bym ci o tym powiedział. Albo wysłał aktualną fotę - uśmiechnąłem się uroczo, dokładnie tak samo jak na takiej jednej focie zrobionej w sierpniową noc, hehe, po czym uścisnąłem jej dłoń. Cholera, ona na serio była ładna. Hubert, uspokój sb. -Hubert, ale to już wiesz - powtórzyłem zaraz za nią, znów sb uśmiechając, bo... no kąciki ust same wędrowały w górę, kiedy się na Melkę patrzyło. -A dziękuję, całkiem okej było - pokiwałem głową, chociaż w rzeczywistości aż tak okej nie było i byłem zmuszony sb napoić. A jak powszechnie wiadomo, piwo to moje paliwo, hehe, nawet mi Erni chyba na siedemnaste urodziny koszulkę podarował z takim właśnie napisem. -Nooo, no piwo sobie wypiłem, ale nie polecam pić w pociągu, bo się strasznie kitrać trzeba, żeby cię czasem nie przyłapali - to samo z iqosem, da sb zapalić, ale trzeba strasznie uważać. Ale hehe, to też już miałem obcykane. -Dokładnie tak. Normalnie z ust mi to wyjęłaś - pokiwałem głową. W końcu każda okazja do picia jest dobra, tak? Więc niech będzie, że za zdrowie pań. -To co, idziemy gdzieś, czy będziemy tak stać tutaj? Chyba że nie masz czasu, to luz - bo ja się przecież nie będę narzucał. Może miała w planach podać mi tylko te słuchawki i sb ulotnić do swoich spraw, nie?
Re: Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem
Wto Mar 08, 2022 11:41 pm
Mela Król
Mela Król
Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  Empty
OBRZEŻA
relax calm down weź sb nie spinaj młoda
20
177
zerkam na zegarek, widzę piękną bestię
jak poczekam moment, nie dostanę nic
Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  Empty
OBRZEŻA
relax calm down weź sb nie spinaj młoda
20
177
zerkam na zegarek, widzę piękną bestię
jak poczekam moment, nie dostanę nic
To początkowe milczenie, gdy podeszłam bliżej... nie miałam pojęcia, co może oznaczać. Pewnie rozczochrana strasznie byłam. Albo sos ze zjedzonego przed przyjściem tutaj kurczak burgera zatrzymał się w kąciku moich ust, a Hubert nie wiedział, jak mi o tym powiedzieć. Cholera. Zapobiegawczo i oblizałam niepostrzeżenie wargi, i założyłam włosy za uszy, uśmiechając się przy tym lekko, tuszując tym samym uczucie niepewności. - Gorzej, jakbyś się w kadrze nie zmieścił, wtedy to dopiero byłby problem z tym zdjęciem - wypaliłam na głos pierwszą lepszą myśl, już kilka sekund później zdając sobie sprawę, jak mogło to zabrzmieć. Again. - Boże, znów wychodzę na uprzedzone chamidło... Wcale nie mam nic do utytych ludzi, ok? Po prostu nie potrafię trzymać języka za zębami - wywróciłam oczami, drapiąc się po czole i śmiejąc nerwowo. - Naprawdę nie kłamałam z tym, że daleko mi do anioła, jak widzisz - spojrzałam na Huberta kontaktowo, odchrząkając i chowając wolną dłoń, którą chłopak przed sekundą na powitanie ścisnął, do kieszeni czarnej kurtki, a on... on, mimo wszystko, mimo głupot, jakie plotłam bezmyślnie, stale się do mnie uśmiechał. I to wcale nie tak wymuszenie i nerwowo, tylko szczerze i przyjaźnie, a do tego jak urokliwie! Może to trochę za szybko, by stwierdzić, że zaczęły mięknąć mi od tego uśmiechu kolana, ale... gość naprawdę coś w sobie miał, dobra?
Pokiwałam głową na wieść o spożytym piwie, uśmiechając się dumnie, że obecność alkoholu w jego organizmie nie umknęła mojej czujnej uwadze. - Tak właśnie myślałam. Dlatego polecam małpeczki. Albo seteczki. Łatwiej skitrać pod kurtką, można zakręcić, a i sikać się tak bardzo nie chce jak po piwie - uniosłam wysoko brwi, racząc go branżowym tipem, zastanawiając się, co sobie o mnie pomyśli, bo... umówmy się, sporo osób mogło myśleć, że to menelskie, takie picie wódy w pociągu, zwłaszcza, jeżeli robi to dziewczyna, nie? Ale no... Hubert nie wyglądał na takiego, który byłby z tak błahego powodu uprzedzony, prawda? Ciekawe, czy ze swoją laską mógł tak swobodnie chlać w pociągu, czy raczej próbowała ukrócić takie zachowania. Zresztą... dlaczego ja się w ogóle nią interesowałam, co? - No to wychodzi na to, że będę zajebiście zdrowa - uśmiechnęłam się szeroko w nawiązaniu do tego wypitego Kasztelanka - co nie znaczy wcale, że nie mogę być jeszcze zdrowsza, prawda? - zauważyłam błyskotliwie, kiwając ochoczo głową i przypominając sobie przypadkowo, po co tak naprawdę się tutaj spotkaliśmy. Wyciągnęłam w kierunku chłopaka rękę, w której dzierżyłam te cenne, zgubione słuchawki, wręczając mu je z uśmiechem. - Trzymaj. I jasne, że mam czas. Bardziej bałam się, że to ty będziesz musiał wcześnie wracać - odpowiedziałam, w dalszym ciągu pełna obaw, że zaraz powie mi, że za godzinę ma pociąg powrotny i tak naprawdę to może zdążymy na hejnał wyzerować jedno piwo, to wszystko. - Kupiłeś już powrotny? Spieszysz się do pracy czy gdziekolwiek? - wolałam jasno spytać, zanim zaproponuję cokolwiek, bo... no cóż, bardzo wiele zależało od tego, jak szybko Hubert musi być z powrotem w Selkiewie. - Też bym się, swoją drogą, czegoś napiła - wystrzeliłam nieco zazdrosna, że brunet miał już okazję coś dzisiaj chlapnąć, a ja dalej nie. - Chcesz może w ramach wdzięczności mi w tym potowarzyszyć? - zamrugałam kilkukrotnie, nie przyjmując odmowy, bo... skoro przejechał tyle kilometrów tylko po pozornie głupie słuchawki, to nie wyobrażałam sobie, by miał zaraz odwrócić się na pięcie i powiedzieć naura, tak? No chyba, że się myliłam i zaraz serio zburzy całkowicie wizję mojego idealnego wieczoru. - Generalnie wolisz plener czy jakiś lokal? - spytałam jeszcze, podciągając nosem i zaczynając iść w kierunku wyjścia z dworca, bo od wyboru miejsca zależało, gdzie ponieść nas będą musiały nogi, i w jakiej kolejności. I dopiero, kiedy go minęłam, oprócz znajomej chmielowej woni, doszedł do mnie zapach jego perfum. Mmm, zdecydowanie ładnie pachniał. Jak ostatnie dni wakacji, czy coś takiego.
https://selkiewo.forumpolish.com/t430-hubert-jasinskihttps://selkiewo.forumpolish.com/t455-thcjuszek-duzy-buszek#1480https://selkiewo.forumpolish.com/t456-hubii#1481https://selkiewo.forumpolish.com/f129-pietro-czwarte-m-29https://selkiewo.forumpolish.com/t463-thcjusz
Re: Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem
Sro Mar 09, 2022 12:36 am
Hubert Jasiński*
Hubert Jasiński*
Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  UvXKTOp Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  PWFeOmy Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  VcEhZsb Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  DfkcC3f Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  76TzViL
BLOK NA MAGELLANA
kc cb anka
19
188
pole, pole, łyse pole, ale mam już plan
pomalutku, bez pośpiechu wszystko zrobię sam
Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  UvXKTOp Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  PWFeOmy Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  VcEhZsb Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  DfkcC3f Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  76TzViL
BLOK NA MAGELLANA
kc cb anka
19
188
pole, pole, łyse pole, ale mam już plan
pomalutku, bez pośpiechu wszystko zrobię sam

Parsknąłem śmiechem słysząc jej słowa, a zaraz po tym pokręciłem przecząco głową. -Ale nie musisz się tłumaczyć, okej? I przy mnie wcale nie musisz trzymać języka za zębami- widziałem, że lekko zdenerwowana była, ale zupełnie nie rozumiałem dlaczego. Przecież byłem tym typem człowieka, przy którym można powiedzieć dosłownie wszystko i będzie git. No, chyba że jest się Anką i się mówi o całowaniu z moim kuzynem, który na dodatek jest w Ance zakochany… dobra, Hubi, ale możesz na moment przestać o tym myśleć? Dziękuję. -Jeszcze jakieś półtora roku temu faktycznie miałbym problem ze zmieszczeniem się w kadrze- dodałem po chwili, przypominając sobie te cudowne czasy sprzed glow upu, kiedy nie miałem tych wszystkich problemów z laskami. Byłem przez jakiś czas z Wandzią czy jak jej tam bylo, całkiem nieźle nam się układało, a potem… a potem złamała mi serce. Wtedy byłem przekonany, że to przez to jak wyglądam, ale jak się okazało, po znacznej metamorfozie i tak dwa razy (jak nie trzy) baby mi serce złamały. Więc tym razem chyba jednak nie chodzi o wagę czy fryzurę, tylko najzwyczajniej mam pecha w miłości. -Właściwie to sądzę, że kłamałaś. Bo jesteś aniołem, tylko ci skrzydeł brakuje- i aureoli nad głową, o! Złotej jak jej serce, rzecz jasna wnioskując póki co tylko po tym, że uratowała moje ulubione słuchawki przed śmiercią. -Zapamiętam sobie na przyszłość, bo faktycznie, z taką małpeczką to człowiek ma większe pole do manewru- przyznałem z uznaniem w głosie, wcale nie odbierając jej słów jako coś menelskiego czy nie na miejscu. Po pierwsze dlatego, że sam święty nie byłem, a po drugie, znałem laski pijące w pociągach, hehe. Taka Iga Domańska z domu Berezowska na przykład. Mało to razy w czasach licealnych zdarzało sb tak, że chlaliśmy w pociągu w drodze do Gdańska? No właśnie. A co do mojej laski, to cóż. Jedyna wspólna podróż pociągiem zakończyła sb kłótnią, więc o czym my w ogóle rozmawiamy??? -Fakt, zdrowia nigdy za wiele, szczególnie w tych czasach- zerknąłem na Melkę, a chwilę później na słuchawki, które wyciągała w moją stronę i aż mi się oczy zaświeciły na ich widok, naprawdę. Tyle wspólnych lat, pół roku rozłąki i niepewność, czy kiedykolwiek je odzyskam. A tu proszę, nagle zjawiła się anielica Mela i oddała to, co straciłem, tym samym łatając małą ranę w sercu. Ciekawe czy tą dużą ranę też potrafiłyby zaleczyć. -Jezu, Mela, nawet sobie nie wyobrażasz, jak bardzo jestem ci wdzięczny- przyjrzałem sb uważnie moim ukochanym słuchawkom, chwilę później przewieszając je sobie przez szyję i poprawiając kaptur na głowie. -Nie kupiłem jeszcze i jak zdążę, to pojadę ostatnim pociągiem. A jak nie zdążę, to wrócę jutro- wzruszyłem ramionami, bo tak jak sobie wcześniej myślałem, jednak do końca nie byłem gotowy na rozmowę z Anką, szczególnie w stanie nietrzeźwości, a wszystkie znaki na niebie wskazywały na to, że bd pite dziś. -Chcę, ale co do tej wdzięczności, to jeszcze sb zastanowimy jak to rozwiązać- bo niech sobie Mela nie myśli, że nwm, kupię jej drina czy cztery szoty zwalające z nóg i bd po sprawie w kwestii mojej wdzięczności. Te słuchawki były dla mnie zbyt cenne, by tylko w ten sposób sb to skończyło. -W sumie nawet jakoś mocno dziś nie pizga, więc wolę plener, jak znasz jakąś miejscówę. Bo ja niestety Sopotu za dobrze nie znam, jedynie co to drogę z dworca do Mewy i z powrotem- hehe, zaśmiałem sb, ruszając za nią w kierunku wyjścia z dworca. I nie powiem, ale w międzyczasie sobie Melkę obczajałem mniej lub bardziej dyskretnie, bo figurę też miała zajebistą. Oczywiście trudno to było ocenić, kiedy miała na sb ubrania, ale me oko fachowca doskonale wiedziało, że jest dobrze, a nawet i bardzo dobrze. Hubert, to dopiero nieco ponad miesiąc bez kucia. Weź sb opanuj chłopie, masz laskę w ciąży. Tylko pytanie, czy to dziecko zdoła posklejać relacje swoich rodziców?
Re: Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem
Sro Mar 09, 2022 4:53 pm
Mela Król
Mela Król
Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  Empty
OBRZEŻA
relax calm down weź sb nie spinaj młoda
20
177
zerkam na zegarek, widzę piękną bestię
jak poczekam moment, nie dostanę nic
Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  Empty
OBRZEŻA
relax calm down weź sb nie spinaj młoda
20
177
zerkam na zegarek, widzę piękną bestię
jak poczekam moment, nie dostanę nic
Oj, Hubert, gdybyś tylko wiedział, jak bardzo dosłownie chciałabym sobie wziąć do serca słowa o tym, że nie muszę przy tobie trzymać języka za zębami, gdybyś tylko wiedział... Dobrze było natomiast usłyszeć na głos, że przy chłopaku nie muszę się z niczym czaić, bo co bym nie powiedziała, pewnie nawet największy idiotyzm, jaki można sobie wyobrazić, on nie będzie mnie osądzał ani też brał wszystkiego na poważnie. Kiedy przyznał się, że jeszcze kilkanaście miesięcy wstecz rzeczywiście miałby niemały problem ze zmieszczeniem się w kadrze aparatu, uniosłam wysoko brwi, a zaraz za nimi kąciki ust. - Poważnie? I co, z dnia na dzień postanowiłeś zmienić swoje życie z Chodakowską czy jakoś tak samo przyszło z siebie? - spytałam ciekawa, co takiego nakłoniło go do przemiany, choć ta Chodakowska to chyba marnym była przykładem, skoro w większości trenowały z nią laski. Sama nawet kiedyś miałam epizod, ale... stare dzieje. Niestety, nie znałam męskiego odpowiednika Ewki, ale wiadomo chyba, co miałam na myśli. Zaśmiałam się na komentarz o braku skrzydeł jako jedynym elemencie, który różnił mnie od anielskiej postaci, bo... - Problem polega na tym, że ponoć anioły nie kłamią, tak? A skoro ty mnie na jednym kłamstwie już przyłapałeś to... No nie wiem, nie wiem - wzruszyłam ramionami, rozkładając dłonie w niby to bezradnym geście, znów ukazując w uśmiechu rząd białych zębów. Czy to nie idiotyczne, że odkąd tylko zaczęliśmy rozmawiać, ten uśmiech praktycznie nie schodził mi z twarzy? Ponoć śmiech to zdrowie, a skoro Hubert sam właśnie stwierdził, że jego to nigdy za wiele, to może jednak wszystko było w normie? Ciężko jednoznacznie stwierdzić.
Widok jego rozszerzających się źrenic w reakcji na zwróconą mu zgubę był co najmniej hipnotyzujący. Generalnie, to cudny odcień miał tych oczu, naprawdę, zwłaszcza kiedy tak kontrastowały z lekko zaróżowioną (nie wiem tylko, czy to od tej temperatury, czy od Kasztelana) cerą chłopaka, jeszcze bardziej się wybijając. Zdecydowanie warto było zawalczyć o te słuchawki. Zdecydowanie. - Nie no, luz. Musiały przecież wrócić do właściciela. Pewnie nieswojo się czuły, kiedy przez przeszło pół roku nikt ich nie nosił na głowie, nie? - zażartowałam, uśmiechając się i przysłuchując, co ma do powiedzenia odnośnie drogi powrotnej do domu, co... nie powiem, wiele zmieniało, jeżeli chodziło o to, jak spędzimy ten wieczór. Albo i noc. O ile okaże się, że rzeczywiście pociąg do Selkiewa odjedzie z peronu bez Huberta w środku. - A o której masz ostatni? - dopytałam, drapiąc się po szyi, bo, tak jak mówiłam, wiele zależało od tego, jak daleko w miasto możemy się zapuścić. Miejscówek do chlania było w Sopocie wiele, fakt, jednak śmiem twierdzić, że te najlepsze wymagały pokonania kilku kilometrów więcej, tak? Jeżeli lada chwila musiał być z powrotem na dworcu, nie wiem, czy był sens oddalania się od centrum. - No tak, to całkiem zrozumiałe. I po każdej imprezie zawsze bezpośrednio wracałeś na chatę? - spytałam rozbawiona, słysząc, jaka trasa w Sopocie jest mu najbardziej znana, po czym szybciutko zastanowiłam się, gdzie go najlepiej zabrać. Ale zanim to nastąpiło... - Lubisz Żołądkową z czarną wiśnią? - rzuciłam, patrząc na niego przez ramię, w pełni nieświadoma, że Hubert może mnie właśnie w tym momencie dokładnie lustrować spojrzeniem. - Piwa nie ma sensu pić, bo, tak jak mówiłam, stale chce się sikać, a jest wysokie prawdopodobieństwo, że w plenerze może nas... no, zawiać, jednym słowem. A to chyba nic przyjemnego - roześmiałam się, przygryzając odruchowo stójkę z zamkiem od kurtki. - Miałeś kiedyś w ogóle wilka? - zmarszczyłam brwi, a wraz z nimi dociekliwie zmrużyłam powieki. - Bo mam wrażenie, że wilkiem wiecznie straszyli nas starsi, ale nie poznałam jeszcze nikogo, kto rzeczywiście przeszedł. Więc równie dobrze może być to największa bujda świata. Zaraz za Mikołajem i Wróżką Zębuszką - wzruszyłam ramionami, wychodząc z budynku Dworca Głównego, od razu przystając pod sklepem monopolowym, który znajdował się naprzeciwko. - To co? Wiśnia? Czy na coś innego masz ochotę? - machnęłam na Huberta głową, dosłownie przebierając rączkami w kieszeniach kurtki. Boże, dawno nie cieszyłam się tak na żadne chlanie. Serio. Co się, u licha, ze mną działo?
https://selkiewo.forumpolish.com/t430-hubert-jasinskihttps://selkiewo.forumpolish.com/t455-thcjuszek-duzy-buszek#1480https://selkiewo.forumpolish.com/t456-hubii#1481https://selkiewo.forumpolish.com/f129-pietro-czwarte-m-29https://selkiewo.forumpolish.com/t463-thcjusz
Re: Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem
Sro Mar 09, 2022 10:55 pm
Hubert Jasiński*
Hubert Jasiński*
Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  UvXKTOp Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  PWFeOmy Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  VcEhZsb Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  DfkcC3f Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  76TzViL
BLOK NA MAGELLANA
kc cb anka
19
188
pole, pole, łyse pole, ale mam już plan
pomalutku, bez pośpiechu wszystko zrobię sam
Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  UvXKTOp Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  PWFeOmy Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  VcEhZsb Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  DfkcC3f Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  76TzViL
BLOK NA MAGELLANA
kc cb anka
19
188
pole, pole, łyse pole, ale mam już plan
pomalutku, bez pośpiechu wszystko zrobię sam

-No poważnie, patrz- bez zawahania wyciągnąłem telefon i zacząłem przeglądać galerię w poszukiwaniu odpowiednich fotek prezentujących moją zacną figurę. -O tutaj na przykład. Hubi, rok 2020. Przynajmniej ceny paliwa były normalne wtedy- westchnąłem, kręcąc głową na boki. -Tu następne- pokazałem jej jeszcze dwie foty (pyk jeden i pyk dwa), po czym zablokowałem ekran telefonu. Owszem, były takie osoby, które wstydziły sb tego, jak wyglądały przed wielką zmianą, jednak ja nie miałem tego problemu. I wtedy szczerze mówiąc jakoś szczególnie mi to nie przeszkadzało, że nosiłem ciuchy większe o dwa czy trzy rozmiary niż teraz, tylko że…-Skończyłem liceum i tak jakoś samo wyszło. Skończyły sb wycieczki do maka po lekcjach, obiadki od mamusi hehe- tak było, nie zmyślam. Przynajmniej mam satysfakcję, że po maturze podkochiwała sb we mnie połowa dziewczyn ze szkoły. -Ale jedno kłamstwo jest do zaakceptowania. Nawet u aniołów- mrugnąłem do niej porozumiewawczo, po czym również obdarzyłem ją uśmiechem. Cholera, na serio już dawno sb tak dużo i tak szczerze nie uśmiechałem, jak podczas tych kilku minut spędzonych w towarzystwie Melki. Ciekawe w takim razie co bd potem, hehe.
Już nie bd się powtarzać, ale strasznie byłem wdzięczny Melce za ten, jak mi sb przynajmniej wydawało, bezinteresowny gest, bo takie sytuacje nie zdarzały się często. Z pozoru głupie słuchawki, a ich widok tyle radości mi przyniósł, że na serio miałem ochotę ją przytulić i raz jeszcze podziękować, ale stwierdziłem, że byłoby to co najmniej nie na miejscu i dlatego sb powstrzymałem. Jeszcze dziewczyna się wystraszy i co bd? -Zaraz z powrotem będą noszone na głowie- wyszczerzyłem się głupkowato, bo jak wiadomo, noszenie słuchawek na głowie to styl bycia Huberta Jasińskiego, nie? Jednak to będzie musiało jeszcze trochę poczekać, bo, no właśnie, o której jest ten ostatni pociąg? Aż z tego wszystkiego zapomniałem, ale na całe szczęście staliśmy niedaleko tablicy z rozpisanym rozkładem jazdy, więc szybkie looknięcie i wszystko już wiedziałem. -O 1:21 mam. A następny 5:54- czyli albo pojadę po pierwszej i prosto z dworca pomaszeruję do Anki na trudną rozmowę, albo przez całą noc będziemy sb szlajać z Melką po mieście, pijąc przy tym i robiąc głupie rzeczy. Szczerze? Oj, chyba nie zdążę na ten pociąg, iksde. -Czasem zostawałem, ale nie pytaj gdzie nocowałem, bo większości przypadków nie pamiętam- uśmiechnąłem sb niewinnie, bo bywało różnie, tak? Chyba takie najnormalniejsze spanie w Sopocie to zaliczyłem (no nie do końca hehe) z Anką te pół roku temu. Jednak chwilę później już szliśmy przez dworzec, po drodze zastanawiając sb nad ważną kwestią, czyli wyborem alkoholu, co w moim przypadku będzie dość łatwe. A dlaczego? -Lubię wszystko co ma w sobie procenty, więc żołądkowa z wiśnią jak najbardziej może być- Hubi, nie ma sb czym chwalić, wiesz? -Nie miałem wilka i też nie znam nikogo, kto by przeszedł. W ogóle, tyle razy się lało na dworze, nieważne czy zima czy lato i nigdy nic się nie działo- wzruszyłem ramionami, bo fakt, matka zawsze mi to powtarzała, ale ja nigdy sobie tego do serca nie brałem. -Ale wiesz, jakby nas to złapało, to byśmy byli razem w tym cierpieniu, nie?- zaśmiałem sb, trącając ją lekko łokciem kiedy wyszliśmy już z dworca. Moglibyśmy sobie wtedy urządzić wspólną umieralnię i razem narzekać jak to nam źle i niedobrze, ale z drugiej strony gdyby na serio to się wydarzyło, to Anka by mnie chyba zajebała. -Wiśnia. I chcesz coś jeszcze? Jakieś fajki, cokolwiek?- spytałem, kładąc dłoń na klamce, bo nawet niech sobie Melka nie myśli, że wyda w tym sklepie jakiś hajs. Jak mamy chlać, to tylko za moje.
I jak postanowiłem, tak też zrobiłem. Wyszedłem po chwili z monopolowego z dwiema flaszkami żołądkowej, jakąś popitą i paczką fajek (bo jak człowiek najebany, to się i fajki zachce, co z reguły sb kończy źle) plus z tym, co tam Melka jeszcze chciała. -Dawaj ten plecak, bo zaraz to upuszczę wszystko i bd po chlaniu- bo już normalnie lada moment i całe dobro wyląduje na chodniku, a tego raczej byśmy nie chcieli, prawda? -A ta będzie na drogę- kiedy już większość rzeczy spoczywała bezpiecznie w plecaku Meli, który, nie chcąc słyszeć sprzeciwu, przewiesiłem sobie przez ramię, zająłem się odkręcaniem pierwszej flaszki, którą to wręczyłem Melce.
Re: Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem
Czw Mar 10, 2022 1:25 am
Mela Król
Mela Król
Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  Empty
OBRZEŻA
relax calm down weź sb nie spinaj młoda
20
177
zerkam na zegarek, widzę piękną bestię
jak poczekam moment, nie dostanę nic
Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  Empty
OBRZEŻA
relax calm down weź sb nie spinaj młoda
20
177
zerkam na zegarek, widzę piękną bestię
jak poczekam moment, nie dostanę nic
Bez skrupułów pochyliłam się nad ekranem telefonu chłopaka, zakładając włosy za ucho, żeby nie leciały mi na oczy, które teraz takiej wizualnej uczty hehe miały doświadczyć. - O, Boże - skomentowałam pierwsze zdjęcie, spoglądając to na chłopaka, to na fotkę, to na chłopaka, to na fotkę, finalnie wzrok zawieszając nieco dłużej jednak na jego osobie. - Nie żeby coś, waga wagą, ale nie ścinaj już nigdy więcej włosów w taki dziwny trójkąt. Po prostu... zostań przy obecnej fryzurze, ok? - pozwoliłam sobie na dość prostolinijny komentarz, po którym uśmiechnęłam się niewinnie, zaraz potem przyglądając się już pozostałym zdjęciom. - Ej, a to nie jest ten, no... domenoficjalnie? - znów podniosłam na Huberta wzrok, prostując się i marszcząc w zadumie czoło. - Miałam laskę w liceum, która mega się nim i jego muzą jarała. Prawdopodobnie nadal to robi i ma go na tapecie w telefonie. Zresztą, kto ją tam wie - wzruszyłam ramionami. - Jakiś taki niezadowolony z życia w ogóle na tym drugim zdjęciu jesteś - parsknęłam śmiechem pod nosem, idąc przed siebie i nie zwalniając kroku, bo, rzeczywiście, minę to miał taką niezbyt nieciekawą na pierwszy rzut oka. Pokiwałam głową, słysząc, że po liceum jakoś tak te kilogramy rozeszły się po kościach i tak już zostało. - Good for you. Choć wcale źle nie wyglądałeś na tych zdjęciach - wzruszyłam raz jeszcze ramieniem, zaciskając wargi w lekkim uśmiechu - no, pomijając tę fryzurę, oczywiście... - dodałam, z rozbawieniem wywracając oczami, celowo się z chłopakiem drocząc. Szczerze powiedziawszy, nawet gdyby nadal miał te dziesięć kilo do przodu, pewnie w dalszym ciągu bym na niego poleciała. Zwłaszcza, jeżeli puszczałby mi oczka zupełnie tak, jak teraz. Facts. Halo, nogi, dajecie sobie jeszcze jakoś radę czy już powoli robicie się jak z waty? Bo to jeszcze sporo chodzenia przed wami, żeby była jasność.
Uśmiechnęłam się szeroko na wiadomość o tym, że słuchawki niebawem znów wylądują na głowie Huberta. - No ja myślę! - skomentowałam, śmiejąc się. - Nie po to ci je oddawałam, żeby nie zobaczyć cię w tej jakże zacnej odsłonie - zażartowałam, choć... tak naprawdę to może jednak trochę było w tym prawdy? - Ok. Czyli teoretycznie będzie to w dalszym ciągu jutro, nie dziś - zauważyłam błyskotliwie, bo jeżeli dobrze pamiętałam, to pierwsza była już po północy. Cóż, sounds good to me. - Dobrze, to w zależności, o której będziesz chciał wrócić, odprowadzę cię z powrotem na dworzec, żebyś bezpiecznie dotarł na pociąg. Bo, wiesz, po pijaku to, kto wie, jeszcze cię nogi do Mewy poniosą, a dziś przecież zamknięte, i co wtedy? - znów zażartowałam, wyobrażając już sobie, jak Hubert pod wpływem alkoholu próbuje się dobić do zamkniętego lokalu, z słuchawkami, rzecz jasna, na głowie, chętny na melanż do białego rana. Piękna wizja. - Ok, wcale nie musisz pamiętać. Sopot to trochę jak Las Vegas. Ludzie czasem wracają stąd zupełnie bez pojęcia o tym, co przez ostatnie kilkanaście godzin wyrabiali. Wiesz, syndrom Trójmiasta. Taki swoisty Trójkąt Bermudzki - zafalowałam zabawnie brwiami, słuchając już następnie o zamiłowaniu chłopaka do alkoholu, a przy tym o braku skłonności do wydziwiania, jeżeli o procenty się rozchodziło. Nice, no to mieliśmy ułatwione zadanie. - W takim razie niech będzie ta czarna wiśnia - kiwnęłam ochoczo głową, dając się następnie trącić łokciem w rozmowie o wspólnej niedoli. - No tak. Nie ma w końcu nic lepszego niż dzielić z kimś swoje cierpienie, nie? Zawsze wtedy jakoś tak człowiekowi lżej na sercu, jak ma świadomość tego, że ktoś ma podobnie. Albo i gorzej - przytaknęłam, śmiejąc się, kiedy staliśmy już pod monopolowym. - Weź jakiekolwiek - odpowiedziałam odnośnie fajek, bo, fakt, wraz z alkoholem pojawi się pewnie też głód tytoniowy, mimo że na co dzień paliłam tylko w pracy, i to nie zawsze, tylko kiedy naszła mnie ochota. Stałam więc pod sklepem, kiedy w jego drzwiach zniknął Hubert, przyglądając się czubkom swoich białych butów. Nie no, świetny wybór, skoro mieliśmy się szlajać po jakiś krzakach albo chuj wie gdzie, świetny. Zupełnie tego nie przemyślałam, stwierdziłam w myślach, słysząc otwierające się drzwi, dźwięk powieszonego nad nimi dzwonka, a potem ujrzałam już obładowanego alkoholem chłopaka, wyglądającego, jakby był w swoim żywiole hehe. No i ze swoją połówką, a nawet dwoma. - Już. Ładuj - ściągnęłam zwinnie plecak z ramienia, rozsuwając jego zamek i pakując do środka skarby, a potem bez cienia sprzeciwu oddałam go brunetowi, żeby zaopiekował się naszą wódeczką, skoro jedna z nich miała być już walona przez drogę. I to mi się podobało! Dość szybko po otwarciu przejęłam od niego flaszkę, a kiedy próbował zaproponować mi sok, pokręciłam głową, przełykając z łatwością łyk słodko-gorzkiego alkoholu. - Nie, dzięki. Akurat tę nauczyłam się walić bez popity - przejechałam wierzchem dłoni po wargach, odwracając się w kierunku, w którym mieliśmy iść. - Tędy - wskazałam drogę, oddając mu szklaną butelkę i prowadząc na starą budowę dwupiętrowego domu, która nigdy nie została ukończona. - Ponoć miała zamieszkać tu rodzina, która przeprowadziła się do Sopotu po dwutysięcznym roku - zrobiłam wstęp, kiedy byliśmy już na miejscu i przekraczaliśmy próg opuszczonego budynku, w drodze do którego zdążyła już pęknąć pierwsza flaszka - ale... ostatecznie nigdy nie dokończyli budowy, bo ponoć ojciec powiesił się na strychu. Nie wiem, ile w tym prawdy, ale... - wzruszyłam ramionami, wykrzywiając usta w grymasie - ale tak mówią. Wierzysz w duchy? - spojrzałam bacznie na towarzysza przez ramię, lekko się chwiejąc, kiedy wchodziłam po schodach na pierwsze piętro, gdzie z ziomkami poustawialiśmy kiedyś pustaki, coś na wzór stołu z krzesłami, żeby można było sobie kulturalnie usiąść. - Daj te kiepy. Można też zapuścić jakąś muzyczkę z telefonu - zaproponowałam, rozsuwając zamek kurtki, bo, nie powiem, trochę ta wycieczka, alkohol i towarzystwo Huberta mnie rozgrzało. Pytanie tylko hehe co najbardziej, nie?
https://selkiewo.forumpolish.com/t430-hubert-jasinskihttps://selkiewo.forumpolish.com/t455-thcjuszek-duzy-buszek#1480https://selkiewo.forumpolish.com/t456-hubii#1481https://selkiewo.forumpolish.com/f129-pietro-czwarte-m-29https://selkiewo.forumpolish.com/t463-thcjusz
Re: Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem
Czw Mar 10, 2022 10:34 pm
Hubert Jasiński*
Hubert Jasiński*
Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  UvXKTOp Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  PWFeOmy Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  VcEhZsb Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  DfkcC3f Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  76TzViL
BLOK NA MAGELLANA
kc cb anka
19
188
pole, pole, łyse pole, ale mam już plan
pomalutku, bez pośpiechu wszystko zrobię sam
Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  UvXKTOp Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  PWFeOmy Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  VcEhZsb Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  DfkcC3f Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  76TzViL
BLOK NA MAGELLANA
kc cb anka
19
188
pole, pole, łyse pole, ale mam już plan
pomalutku, bez pośpiechu wszystko zrobię sam
Kątem oka obserwowałem dziewczynę, bo strasznie byłem ciekawy jej rekacji, ale to jedno o, Boże wyrażało więcej niż tysiące innych słów, naprawdę. Uśmiechnąłem się więc pod nosem, kiedy tak lustrowała mnie wzrokiem, a uśmiech ten zaczął sb rozszerzać jeszcze bardziej, kiedy wspomniała o mej trójkątnej fryzurze. Fakt, w tamtych czasach nie zwracałem zbytnio uwagi na kształt na głowie, miałem wyjebane, czy włosy mam wycięte w trójkąty czy w kwadraty, ale teraz na szczęście sb to zmieniło. -Luz, nie mam zamiaru. Chociaż nie powiem, ale takie włosy w trójkąt miały swoje zalety, na przykład nie musiałem się czesać. A teraz…- nawet przygładziłem sb wolną ręką grzywkę, bo wiatr mi ją trochę rozwiewał na boki, tworząc coś w rodzaju przedziałka a’la Marek Mostowiak. A jak powszechnie wiadomo, selkiewski Marek łowca hehe szparek jest tylko jeden, konsultantka Mati sb zwał. -Ano, to on, we własnej osobie- pokiwałem głową kiedy rozmowa na moment zeszła na mojego byłego najlepszego ziomeczka. -To ja nie wiedziałem, że kurwa, Erni ma takie fanki. Ale cóż, chłop sobie życie ułożył, narzeczona, dziecko, więc nie wiem, czy w najbliższym czasie będzie miał czas na nowe nuty- jbc erni, jak bd coś nagrywał, to mnie zaproś na feat, nie? -To jest mój naturalny wyraz twarzy, wyraża wszystko. Od zadowolenia, poprzez uwielbienie, ekscytację, aż po niezadowolenie i wkurwienie- cała moja kwintesencja sb zawierała w tej właśnie oto minie, którą można było obserwować na większości fot, jakie miałem. Jakby se Melka wystalkowała mnie na ig, to by wszystko wiedziała.
Aż mi się miło zrobiło, kiedy brunetka stwierdziła, że te dwa lata temu wcale tak źle nie wyglądałem. No, pomijając fryzurę, na której wspomnienie przewróciłem jedynie oczami, zresztą podobnie jak i ona, hehe. Synchro mieliśmy normalnie przechuj. Ale ogólnie, Melka mi dawała taki pozytywny vibe i wrażenie, że znamy sb o wiele dłużej, niż te kilkanaście minut. I przynajmniej jako jedna z niewielu osób nie nabijała sb ze mnie (a może sb myliłem?) i moich rogów na głowie w postaci słuchawek. -Zobaczysz następnym razem jak wbijemy z Adaśkiem do Mewy- bo prędzej czy później na bank bd jakaś impreza i Adaśko zgarnie mnie do pociągu i zawlecze do Mewy jakże Towarzyskiej, ale póki co pokiwałem głową, kiedy stwierdziła, że mój ostatni pociąg do Slkw jest w sumie jutro, a nie dziś. -Dobra, ty odprowadzisz mnie, a kto potem odprowadzi ciebie? Myślisz, że ot tak wsiądę sobie na wyjebce w pociąg i zostawię cię samą w środku nocy na pastwę losu?- uniosłem do góry jedną brew, bo jasne, zaraz sb zaczną teksty, że ona zna miasto, że ma gaz pieprzowy w plecaku, że nie raz i nie dwa wracała sama późną nocą, ale no kurwa. Nie mógłbym, nawet najebany jak szpadel, siedzieć spokojnie w pociągu i nie myśleć o tym, czy czasem nie dzieje jej sb krzywda, bo jakiś pojebany typek wracający z melanżu albo kierowca ubera nie chciał sb zabawić kosztem młodej, ładnej i niewinnej dziewczyny. -Jak zamknięte to bym się tam położył przy wejściu i poszedł w kimę. Albo zrobiłbym swoją imprezę, słuchawki mam, to co za problem założyć je na głowę?- zaśmiałem się, bo fakt, śmiesznie by było, gdybym dziś całkiem przypadkiem trafił pod Mewę i pocałował klamkę a wolałbym kogoś innego. Miejmy jednak nadzieję, że taki scenariusz nie będzie miał dzisiaj miejsca. -Czyli podsumowując, to co się stanie w Sopocie, zostaje w Sopocie- dobrze wiedzieć, nie? Tak ogólnie mówię oczywiście, bo przecież nie miałem w planach jakichś dzikich rzeczy, których potem miałbym żałować, tak? Chyba, że w grę wchodziło najebanie się do nieprzytomności, a potem przeklinanie świata kolejnego dnia, kiedy nie będę w stanie ruszyć sb z miejsca, a miska bądź kosz na śmieci lub po prostu krzaki będą moim najlepszym przyjacielem, z którym za żadne skarby nie będę chciał się rozstawać na dłużej niż kilka sekund.
Kiwnąłem głową na jej słowa odnośnie do wspólnego cierpienia, po czym zniknąłem za drzwiami monopolowego. I tak, byłem w swoim żywiole. Tak jak wtedy, kiedy dwa lata temu darłem sb na plaży w Chałupach, że przyjechałem tu w poszukiwaniu gorących mamusiek, hehe. No, śmiesznie było, nie powiem, że nie. I możecie sb tylko wyobrazić moją minę, kiedy faktycznie jakaś mamuśka do nas podeszła i może nawet coś więcej by z tego pykło, tylko problem polegał na tym, że nie była gorąca. Podobną minę miałem też teraz, kiedy Melka pogardziła trzymaną przeze mnie w łapie popitą, bo no, zaimponowała mi trochę. -No i gitówa, będzie więcej dla mnie- ja tam akurat, jak miałem rzecz jasna ten luksus, wolałem sobie przepić wódę, bo dla mojego brzuszka tak było lepiej. Lepiej mi sb potem to wszystko tam układało dlatego po dwóch soczystych łykach ognistej żołądkowej z wiśnią wleciał jeden łyk kaktusa. I przez to wszystko kompletnie straciłem orientację w terenie, więc wszystko teraz w rękach Melki, która, jak mi sb zdawało, to wiedziała dokąd idzie, w dodatku po drodze opowiadała mi jakieś strasznie historie w związku z miejscem, w którym mieliśmy sb za moment znaleźć. -W każdej historii jest ziarno prawdy, więc coś w tym musi być- stwierdziłem, tarabaniąc się za nią do środka, w międzyczasie na moment zawieszając wzrok na flaszce, z której magicznie wyparował już cały alkohol. -Ale w duchy nie wierzę. Może, jakbym kiedyś jakiegoś zobaczył, to bym zmienił zdanie, ale póki co nie- kurwa, jaki luksus tutaj mieli! Normalnie było gdzie usiąść i na czym postawić flaszkę, tylko jeszcze świeczek brakowało, co by stworzyć fajny nastrój hehe. Ale nie bd narzekać przecież, nie? -Co innego anioły. Dawniej też w nie nie wierzyłem, ale dziś jednego zobaczyłem i już wierzę w ich istnienie- uśmiechnąłem się do dziewczyny, siadając sobie przy stole. Zsunąłem kaptur z głowy, a następnie wygrzebałem z plecaka fajki i zapalarę, które to przesunąłem w stronę brunetki. A co do muzy, to ja jej mogłem puścić kurwa porządną muzykę, takie Ściernisko na przykład, ze mną na feacie, ale obawiam się, że wtedy nasze spotkanie mogłoby się skończyć tak szybko, jak sb zaczęło, dlatego póki co stanęło na Kazie Bałagane i jego nucie Rozpłynięty chłopak, bo ja teraz też czułem, że zaczynam sb powoli rozpływać. Normalnie Erni vibe i ty mnie całujesz, a ja sb rozpływam, bywa, ale niestety nikt mnie w tym momencie nie całował. Eh, ciężkie to życie, naprawdę, dlatego wyciągnąłem szluga i mocno się nim zaciągnąłem, co rusz zerkając w stronę Melki. -A w sumie to, czemu nie podałaś Szawule tych słuchawek, żeby mi je po prostu oddał, tylko wyciągnęłaś od niego mój numer, hm?- zafalowałem brwiami po czym powoli wypuściłem przed siebie szary dym z płuc.
Re: Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem
Pią Mar 11, 2022 10:20 pm
Mela Król
Mela Król
Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  Empty
OBRZEŻA
relax calm down weź sb nie spinaj młoda
20
177
zerkam na zegarek, widzę piękną bestię
jak poczekam moment, nie dostanę nic
Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  Empty
OBRZEŻA
relax calm down weź sb nie spinaj młoda
20
177
zerkam na zegarek, widzę piękną bestię
jak poczekam moment, nie dostanę nic
Mój wzrok automatycznie powędrował za ręką chłopaka, którą zmierzwił sobie niesforną grzywkę i... serio, chyba dla obecnego wyglądu warto było jednak raz na jakiś czas przejechać dłonią po włosach i mieć spokój. Wiadomo, krótsze włosy to też wygoda, kiedy na dworze robi się coraz cieplej, ale teraz, skoro zima w dalszym ciągu nie odpuszczała, mam nadzieję, że udało mi się przemówić Hubertowi do rozsądku, by przy obecnej fryzurze pozostał. - Ma, pewnie, że ma - odparłam niemal od razu, bo niech sobie nie myśli, że ludzie tylko mainstreamu w Trójmieście słuchają, ukłon w kierunku podziemia też się należał. Na informację, że chłop sobie narzeczoną znalazł, a w międzyczasie jeszcze dzieciaka spłodził, pokiwałam tylko głową, unosząc wysoko brwi, bo prawie zapomniałam, że w tak młodym wieku ludzie decydują się na dziecko. Toż to istne morderstwo swojego życia towarzyskiego! - No nie wiem... - przyjrzałam mu się bacznie zza przymrużonych powiek - przy mnie jeszcze ani razu tej miny nie zrobiłeś. Śmiem nawet twierdzić, że bez przerwy się uśmiechasz, odkąd tylko wysiadłeś z pociągu - odważyłam się na taki komentarz, bo... no co? Dobry obserwator ze mnie był i wzrokowiec. I, o ile dobrze pamiętam, Hubert do tego momentu ani razu nie wykrzywił jeszcze warg w ten sposób. - Z drugiej strony, to całkiem fajnie jest mieć jednakową minę na każdą okazję. Nie trzeba się aż tak wysilać w towarzystwie - wywróciłam zabawnie oczami, bo co racja, to racja. - Chyba zacznę przyjmować zamówienia z takim wyrazem twarzy, a co - roześmiałam się na koniec, kręcąc głową na boki, bo doskonale wiedziałam, że gdybym serio wcieliła ten plan w życie, z klubu wychodziłabym z zerowymi napiwkami. A tego byśmy nie chcieli.
- O, to są już jakieś plany odwiedzenia Mewy? - zaciekawiona, odwróciłam głowę w kierunku chłopaka, unosząc wysoko brwi, bo... no cóż, każda kolejna okazja na spotkanie go była niczym wygrany los na loterii. Zwłaszcza odkąd okazało się, że tak świetnie dogadujemy się na żywo! - A Adaś to ma kogoś? - spytałam w sumie sama nie wiem po co, jakbym co najmniej była chłopakiem zainteresowana. - Bo zaraz się okaże, że on też ma już narzeczoną i bombelka na koncie - zaśmiałam się pod nosem, idąc przed siebie, z głośnym westchnięciem przysłuchując się chłopaka sprzeciwom odnośnie odprowadzenia go na dworzec. - Weź przestań. Całe życie mieszkam w Sopocie, więc znam to miasto na wylot, a już zwłaszcza nocą, także nic a nic mi się nie stanie. Poza tym mam gaz pieprzowy w plecaku i całkiem szybko spierdalam. Potwierdzone info - kiwnęłam ochoczo głową, mrugając do niego porozumiewawczo. - Tak wprawdzie, to bardziej martwiłabym się o ciebie, że zgubisz się gdzieś po drodze na dworzec. Albo, że wiatr mocniej zawieje i wylądujesz w jakiejś fosie czy pod krzakiem. Wiesz... wszystko jest możliwe - przyznałam, wzruszając ramionami, nie dając sobie wybić z głowy odprowadzenia go na pociąg i samotnego powrotu na mieszkanie. Na jego słowa o Sopocie jako swoistym Las Vegas kiwnęłam jeszcze głową na potwierdzenie, unosząc jeden kącik ust ku górze, więc teoretycznie chłopak mógł to potraktować jako przyzwolenie do doprowadzenia się do stanu agonalnego, a nawet spóźnienia się na pociąg, jeżeli taki scenariusz wchodził w grę. Najważniejsze, żeby zapamiętał, że Sopot jest jak wyrozumiała matka. Wszystko pamięta, ale też wszystko wybacza.
Zasiadłam razem z Hubertem przy stole, opierając łokcie o kolana. Westchnęłam głęboko, kręcąc głową na boki, kiedy chłopak po raz kolejny porównał mnie do anioła. - Hubert, ja naprawdę nie jestem taka święta, jak mogłoby się wydawać. Jakbym sama miała oceniać, to zdecydowanie bliżej mi do konkurencji. W sumie to chyba nawet w zeszłym roku na Halloween przebrana byłam za diablicę, wiesz? - przypomniałam sobie nagle, kiwając z wolna głową, jakbym sama utwierdzała się w przekonaniu, że to na pewno był ten kostium i na pewno zeszły rok. - Te słuchawki to naprawdę drobiazg. Nie powiem, że zrobiłbym to dla każdego, ale każdego też nie dostrzegłabym w klubie, gdyby mnie swoją personą nie zaciekawił - wzruszyłam luźno ramionami, poniekąd przyznając się na głos, że Hubert musiał coś w sobie mieć, bym zwróciła na niego uwagę w zapełnionym po brzegi klubie. Oh well... - W sumie to... - poczęstowałam się papierosem, obracając go jeszcze chwilkę między palcami i zastanawiając się, co odpowiedzieć - tak naprawdę to Szawuła sam zaproponował, że da mi twój numer. Mówił, że fajnie by było, gdyby udało mi się wyciągnąć cię poza Selkiewo, bo masz jakieś problemy z laską, nie wiem dokładnie, coś takiego, nie chciałam się za bardzo w to mieszać - uniosłam dłonie w obronnym geście, jak gdybym nie chciała mieć z tym nic wspólnego, pomijając już fakt, że przecież wcześniej o jego kobietę już pytałam. - Natomiast nalegał strasznie na wyciągnięcie cię z domu, dlatego... wolałam się upewnić, że nie masz żadnych planów na wieczór i czy twoja panna nie ma nic przeciwko, tak? Ale kiedy stwierdziłeś niemalże, że możesz przyjechać, to... to zwyczajnie się ucieszyłam - uśmiechnęłam się znad odpalanego papierosa, odkładając zapalniczkę na stół i zaciągając się solidnie petem. Wypuściłam strużkę dymu przed siebie, nie spuszczając z Huberta wzroku. - Żałujesz, że przyjechałeś, a nie zostałeś w domu? - spytałam, oczekując szczerej odpowiedzi, bo niby nie podejrzewałam, że siedzi tu ze mną za karę albo z przymusu, albo po prostu chce być miły, ale zawsze mogło się okazać, że już w momencie odebrania słuchawek chciał spierdalać do domu, gdzie czekał na niego pies, nastawione pranie albo kobieta. Ale mimo to, byłam gotowa prawdę przyjąć na klatę. - Daj tę drugą flachę może - zaproponowałam, co by nie siedzieć o suchym pysku i choć lekko czułam już, że jestem pijana, to na pewno nie był to moment, w którym mieliśmy tę sesję zapoznawczą przerwać. Zdecydowanie nie. - To rzeczywiście jest tak, że się z tą laską nie dogadujecie, czy Szawuła ostro przesadza? - zmarszczyłam lekko czoło, starając się otrzymać od niego konkretną odpowiedź, choć... powiedzmy sobie szczerze, było to raczej niemożliwe. Nikt, kto określa związek jako skomplikowany, nie potrafi jednoznacznie powiedzieć, na czym stoi. I kto jak kto, ale ja doskonale o tym wiedziałam... Zaciągnęłam się raz jeszcze papierosem, dając teraz jemu mówić.
https://selkiewo.forumpolish.com/t430-hubert-jasinskihttps://selkiewo.forumpolish.com/t455-thcjuszek-duzy-buszek#1480https://selkiewo.forumpolish.com/t456-hubii#1481https://selkiewo.forumpolish.com/f129-pietro-czwarte-m-29https://selkiewo.forumpolish.com/t463-thcjusz
Re: Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem
Sob Mar 12, 2022 4:01 pm
Hubert Jasiński*
Hubert Jasiński*
Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  UvXKTOp Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  PWFeOmy Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  VcEhZsb Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  DfkcC3f Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  76TzViL
BLOK NA MAGELLANA
kc cb anka
19
188
pole, pole, łyse pole, ale mam już plan
pomalutku, bez pośpiechu wszystko zrobię sam
Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  UvXKTOp Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  PWFeOmy Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  VcEhZsb Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  DfkcC3f Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  76TzViL
BLOK NA MAGELLANA
kc cb anka
19
188
pole, pole, łyse pole, ale mam już plan
pomalutku, bez pośpiechu wszystko zrobię sam

Heh, dziecko to morderstwo dla życia towarzyskiego… wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że też wkrótce przekonam się, jakie to uczucie. Na samo wspomnienie aż uśmiech na moment zniknął z mej twarzy, akurat w tym momencie, kiedy Melka wspomniała, że jeszcze nie zaszczyciłem ją tą typową dla siebie miną. -Mówisz i masz, proszę bardzo- i cyk cyk pyk, kąciki ust powędrowały w dół, a czoło zmarszczyło sb srogo, tym samym tworząc obraz nędzy i rozpaczy prawdziwego Huberta. Ale, słuszna uwaga ze strony Meli, bo od momentu, gdy tylko ją zobaczyłem, usta jakoś tak same z siebie przybierały formę uśmiechu. -Dokładnie. Szczególnie, kiedy znajomi już nawet nie zwracają uwagi na tę minę, bo się po prostu przyzwyczaili- chociaż przyznam, że na początku wiele osób mówiło mi nie rób tak, bo ci zostanie, weź sb normalnie uśmiechnij, a ja w odpowiedzi pokazywałem jedynie środkowy palec i chuj im do tego wszystkiego. -Trzymam za słowo- no, może nie do końca potrafiłem sobie wyobrazić Melkę z taką miną, szczególnie w robocie, obsługującą masę ludzi, ale hej, przecież i tak 3/4 Mewy jest najebane jeszcze przed północą, nie? Więc myślę, że nikt by tego w sposób negatywny na bank nie odebrał.
Na kolejne pytanie, jakie padło z ust dziewczyny, wzruszyłem ramionami, uśmiechając sb niewinnie. -Nie potwierdzam, nie zaprzeczam- chociaż szczerze mówiąc, to jakiś grubym melanżem bym nie pogardził. Jakieś tańczonko z jedną, świrowanko z drugą, Hubert, masz dziewczynę, kocie ruchy na parkiecie, drinki i palemki, chociaż bardziej może redbullki i jagerki… ah, sb rozmarzyłem w tym momencie, dopiero pytanie o Adaśka sprowadziło mnie na ziemię. -A co, umówić was? Jakby co, to najlepszym miejscem na pierwszą romantyś randkę jest Napoli. Tylko musiałabyś wtedy do Selkiewa wbić, ale czego sb nie robi w imię miłości, nie???- oj tak, Napoli to jest to. Tyckę tam zabrałem na naszą pierwszą randkę. Anki zabrać nie zdążyłem i cholera wie, czy jeszcze kiedykolwiek tam razem pójdziemy. Czy w ogóle gdziekolwiek razem pójdziemy. -Narzeczonej nie ma, dziecka nie ma, ale muszę cię zmartwić, bo z kimś tam coś tam go łączy- bo ja już nwm, czy Adaś i Lenka to dalej w ukryciu jakieś kucie odstawiają, czy poszła w eter wiadomość, że świrują ze sb. Albo może Szawuła tylko mi w zaufaniu o tym mówił? No nieważne, nie wiem. Gubię sb w tym wszystkim, swoich relacji z laskami nie potrafię posklejać, a co dopiero innych. -Tak, ja wiem, że masz wszystko, że znasz miasto, ale różnie bywa, tak?- uniosłem do góry obie brwi, bo te laski bohaterki są dopóki nie przyjdzie co do czego i faktycznie ktoś nie próbuje zrobić im krzywdy. A jak chłop wcześniej ostrzegał i oferował swe towarzystwo, to nie. -A myślisz, że mało to razy pod krzakiem lądowałem? Nic mi nie bd, o mnie się nie martw- byłem już dużym chłopcem i potrafiłem o siebie zadbać ta, jasne. Ale, żeby nie było - nie gardzę jej towarzystwem w drodze powrotnej na dworzec, ale najzwyczajniej w świecie sb martwię, tak? To wszystko z troski i tyle.
Siadając na tym pustaku totalnie nie spodziewałem się, że tu za moment takie trudne tematy wlecą normalnie. Od aniołów, poprzez diablicę, na Ance skończywszy. Rany boskie, dzięki ci, o Panie, że w plecaku spoczywała jeszcze jedna flaszka, bo fakt, lekko zawiany już byłem, ale chyba zaczynam czuć potrzebę być tak srogo zawianym. -Za diablicę, mówisz? W sumie to bym z chęcią zobaczył cię w tym kostiumie i ocenił, czy bardziej pasują ci rogi na głowie czy aureola- w sumie to obojętnie czy anielica czy diablica, i w jednej i drugiej odsłonie Melka na pewno wyglądałaby zjawiskowo i mega seksownie i Hubert, przepraszam, o czym ty myślisz? -A, czyli że ja cię w jakiś sposób zaciekawiłem? Może akurat wtedy, kiedy spojrzałaś w moją stronę, to blask Szawuły na mnie padł, hehe- bo przecież, o ile mnie pamięć nie myli, to jeszcze nie tak dawno pytała się, czy Adaś kogoś ma. Więc na pewno coś jest na rzeczy, niech nawet nie próbuje mi wmawiać, że jest inaczej.
I teraz, dokładnie od tego momentu zaczęły się schody, bo pojawił się temat Anki i moich związkowych problemów. Aż się musiałem znów fajką zaciągnąć, by przetrawić jakoś słowa Melki. A to podobno ja byłem sprzedawczykiem, heh. Mimo wszystko, w żaden sposób nie skomentowałem jej słów, uparcie obserwując dym papierosowy, rozmywający się w powietrzu. Fascynujące zajęcie, naprawdę. -Nie żałuję- dopiero teraz zdecydowałem się przenieść wzrok na moją rozmówczynię, przypadkiem krzyżując nasze spojrzenia. -Gdyby tak było, to już dawno siedziałbym w pociągu, a nie tutaj, z tobą- i nie miałbym w planach nie zdążyć na ostatni pociąg, hehe. W każdym razie na słowa druga flacha, od razu odwróciłem się w stronę plecaka, w międzyczasie też odczytując wiadomość od szanownego Ernesta, który postanowił robić mi teraz jakieś wyrzuty i mnie atakować. I jeszcze kurwa, tyle wiadomości wysłał… on serio myśli, że ja mam czas to wszystko czytać? No chyba nie. Odpisałem mu cokolwiek, mając nadzieję, że sb odpierdoli. -No, nie dogadujemy się- odpowiedziałem dopiero po upiciu kilku łyków wódy i spaleniu tego nieszczęsnego szluga. -W sumie, tak prawdę mówiąc to nwm czy kiedykolwiek się tak na serio dogadywaliśmy. Bo najpierw ja odpierdalałem jakieś pojebane akcje, a jak w końcu się ogarnąłem, to ona się, kurwa, całowała przypadkiem z moim kuzynem. I jeszcze to przede mną ukrywała! Dopiero jak ziomek wrzucił foty z imprezy na ig i tam była tez fota jej i kuzyna jak sb całują, to mi powiedziała. Ale, no kurwa…- upiłem jeszcze trochę tej wódy, po czym przesunąłem ją w stronę Melki, chwilę po tym dobierając sb do fajek. -I to jest siostra Ernesta i ten mi teraz morały prawi i chce, żebyśmy się pogodzili, chociaż na początku nie chciał, żebyśmy razem byli. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że…- że Anka jest w ciąży - że ja nie wiem, czy chcę to dalej ciągnąć. Bo skoro tyle razy próbowaliśmy sb dogadać i wszystko poukładać, a nie wychodziło, to na chuj dalej w to brnąć? Dzisiaj zresztą miałem do niej iść i pogadać, ale chyba jednak nie zdążę na ten jebany pociąg, bo wolę posiedzieć tutaj z tobą- nie powiem, trochę mi się ulało, nawet nie spodziewałem się, że aż tak sb przed Melką otworzę. Miałem tylko nadzieję, że i ona nie będzie dawać mi wspaniałych rad związkowych, bo przysięgam, że wtedy wstanę i wyjdę. I nie wrócę. -Sory, nie powinienem ci mówić o tym wszystkim- otarłem łzę, która nwm dlaczego spłynęła po policzku, w międzyczasie pociągając nosem. Halo, Hubert, to nie czas i miejsce na płacze jakieś.
Re: Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem
Pon Mar 21, 2022 9:03 pm
Mela Król
Mela Król
Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  Empty
OBRZEŻA
relax calm down weź sb nie spinaj młoda
20
177
zerkam na zegarek, widzę piękną bestię
jak poczekam moment, nie dostanę nic
Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  Empty
OBRZEŻA
relax calm down weź sb nie spinaj młoda
20
177
zerkam na zegarek, widzę piękną bestię
jak poczekam moment, nie dostanę nic
- Nie no, przestań - parsknęłam śmiechem, trącając go lekko ręką, kiedy, wydawać by się mogło, specjalnie zaprezentował mi swój klasyczny wyraz twarzy, bo przecież nie podejrzewałabym, że mógł on być spowodowany jakimiś nieprzychylnymi myślami, prawda? - Zdecydowanie wolę jak się uśmiechasz. Ale nie do dołu, tylko tak normalnie - wyznałam, mając nadzieję, że szybko mu ta skwaszona mina zrzednie i znów będę mogła podziwiać jego zadowolony wyraz twarzy, bo... kurczę no, naprawdę czułam, że wiele ten jego uśmiech skrywa. A ja miałam jakieś kilka godzin na to, by powoli to odkrywać.
Na dość mało konkretną odpowiedź na temat ponownego przyjazdu do Mewy, uniosłam obie brwi. - Przyjedź za tydzień - wymsknęło mi się niemal do razu, ukierunkowując swoją wypowiedź pod chłopaka, podczas gdy przecież mowa była o wypadzie we dwójkę raczej, tak? - w sensie... przyjedźcie, nie? We dwójkę. Albo z kim tam chcesz, Fajna imprezka się szykuje ponoć - poprawiłam się, próbując zatuszować to wszystko rozpraszającym uśmiechem, bo to chyba jasne, że bardziej zależało mi na przyjedźcie Huberta niż kogokolwiek innego, ale... Adaś też w niczym nam nie wadził, skoro sam był bardzo za tym, żeby jego przyjaciel się bawił poza rodzinnymi stronami, prawda? A skoro już o Adamie mowa, to... - Nie no... - aż się zacięłam, nie spodziewając się, że brunet tak ochoczo będzie chciał nas ustawić na jakieś spotkanko, bo, w gruncie rzeczy, to nie o to mi przecież chodziło, kiedy pytałam o Szawułę. W ogóle. - Gdybym chciała, to sama bym do niego podbiła, ale... ale Adaś to kumpel. Bardzo przystojny, ale nie dla mnie. W sensie, nie jest w moim typie - wzruszyłam nonszalancko ramieniem, zaciągając się szlugiem, bo... taka była prawda. Znałam wiele lasek, które leciały na jego urodę, uśmiech, dłuższy włos, natomiast ja do tej grupy adoratorek nie należałam. - Także wcale mnie tym nie zmartwiłeś - uśmiechnęłam się trochę przekornie w jego kierunku, odrywając papierosa od lepiących się od słodkiego alkoholu warg. W odpowiedzi na dalsze argumenty kontrujące moją chęć odprowadzenia go na dworzec, wywróciłam tylko oczami, kręcąc głową na boki. - Chyba sobie kpisz, myśląc, że pozwoliłabym ci wegetować pod jakimś krzakiem do piątej rano, czy o której tam masz ten najwcześniejszy pociąg - szczerze, to przez procenty w organizmie nie do końca pamiętałam, do której musiałby czekać na peronie na pierwszy pociąg, ale za to jak pewnie założyłam, że na pewno na ten ostatni się spóźni, prawda? - Już szczerze wolałabym cię przenocować na kawałku podłogi w pokoju. Albo nawet na łóżku współlokatorki. Tylko to by była taka wersja all exclusive, bo nawet nie wiem, czy miałabym z czego sklecić o piątej nad ranem śniadanie - parsknęłam śmiechem pod nosem, bo niby wydawała się to taka abstrakcyjna myśl i nieco odległy plan, ale... jakby się dłużej nad tym zastanowić, to chyba nie taki jednak głupi, bo lepszy kawałek podłogi w ciepłym mieszkaniu niż perspektywa przymarznięcia pośladkami do żelaznej ławki na dworcu, nie?
- Jestem prawie pewna, że gdzieś w galerii Mewy się dokopiesz - roześmiałam się, nie podejrzewając nawet, że Hubertowi chciałoby się wertować stare zdjęcia na fanpage'u klubu w poszukiwaniu tych z Halloween, żeby znaleźć raptem te dwie, trzy fotki ze mną, bo... niby po co, nie? To nie tak, że potem przez te zdjęcia nie mógłby spać w nocy, nie? Gasząc papierosa o nasz przysłowiowy stół, zerknęłam znad niego na chłopaka, kiedy akurat pytał, co takiego sprawiło, że zwróciłam na niego uwagę i... Oj, Hubert, gdybym ja miała wymienić wszystkie rzeczy... - Żaden blask Szawuły - wywróciłam oczami z rozbawieniem, nie wierząc, że chłopak na poważnie pomyślał, że mogłabym być zainteresowana jego kumplem. Zwłaszcza, że mówiłam już, że nie jest w moim kręgu zainteresowań, tak? Gdybym miała jednoznacznie stwierdzić, co takiego przykuło moją uwagę, to na pewno byłyby to bruneta oczy i... to przenikliwe spojrzenie, które po alkoholu stawało się nieco mętne i rozbiegane, to fakt, ale w dalszym ciągu nie ujmowało mu to uroku. I jakiś taki swobodny sposób bycia, zero krępacji, w pewnym momencie to byłam nawet przekonana, że krzyczy do mikrofonu coś w stylu joł, joł, żeby zobaczyć, czy ludzie się lepiej bawią, także... to wszystko utwierdzało mnie tylko w przekonaniu, jak wyluzowanym, mega urodziwym był gościem, ale... ale przecież mu tego nie powiem, nie? - Mówiłam ci już. Nie sposób było przejść obojętnie obok tych słuchawek na czole, tak? - lepiej przecież wymijająco, nie zdradzając od razu wszystkiego. Uśmiechnęłam się szeroko, odrzucając peta na bok, lecz kiedy wjechał temat tej jego panienki, to... od razu zechciałam zapalić kolejnego. - Daj jeszcze jednego - machnęłam w jego kierunku dłonią, częstując się ponownie z prawie pełnej paczki. Oczywiście nie umknęło mojej uwadze to, że stale ktoś do chłopaka wypisywał i jakby... nawet ślepa domyśliłaby się, że to pewnie ta jego kobieta, martwiąca się, czy zdążył na pociąg. Dlatego spuściłam na moment głowę, dając mu w spokoju odpisać i... nie powiem, trochę mi się głupio w tym momencie zrobiło, wiedząc, że porwałam Huberta w dzień kobiet na wieczór, możliwe nawet, że na większość nocy, ale... czy to przestępstwo, że chciałam go poznać, a on nie miał ku temu absolutnie nic przeciwko?- Jakie pojebane akcje? - zmarszczyłam czoło, dopiero teraz decydując się na podniesienie wzroku i odpalenie kolejnego papierosa. - W sensie... co masz na myśli, mówiąc pojebane akcje? Bo dla jednego taką akcją będzie zdrada, dla drugiego rzucanie talerzami o ścianę podczas kłótni... - wytłumaczyłam, wzruszając jednym ramieniem, bo jakby, been there, done that, temat ten nie był mi ani trochę obcy. - I przede wszystkim to... jak można przypadkiem kogoś pocałować, co? - zmarszczyłam czoło jeszcze bardziej, mimowolnie parsknąwszy śmiechem, bo w pierwszej chwili wydało mi się to dosyć niedorzeczne. - Dziwne to dosyć - skomentowałam na głos, przejmując od niego butelkę z wódką, bo takich informacji nie dało się przetwarzać bez pomocy alkoholu, zdecydowanie. Upiłam więc dwa spore łyki, przysłuchując się dalszemu ciągu opowieści. - Nieważne, czy to siostra Domena, czy Szawuły, czy kogokolwiek innego. Tak się po prostu nie robi - wzruszyłam ramionami, stawiając sprawę jasno, podobnie jak butelkę na stole. Rękawem bluzy wytarłam wargi. - Nie daj sobie wejść na głowę jej bratu. To ma być twoja decyzja, czy chcesz do niej wrócić, czy nie, ale... właśnie, czy jest sens? Nie bałbyś się, że taka przypadkowa sytuacja może się powtórzyć? - spojrzałam na chłopaka zza przymrużonych dociekliwie powiek, bo jakoś nie wierzyłam, że z tyłu głowy nie miał stale tego zdarzenia. Kiedy Hubert mówił z kolei o tym, że nie zdąży na pociąg, który miał być jego przepustką do tej niewiernej dziewczyny, to nawet już otworzyłam usta, żeby powiedzieć mu, że jeżeli się postaramy, to może jednak zdążymy i w tym momencie usłyszałam, że chłopak woli jednak zostać ze mną. I... nie powiem, zrobiło mi się miło. Nawet bardzo miło. Pytanie tylko, czy to ten alkohol przyćmiewał mu prawdziwy pogląd na całą sytuację, czy rzeczywiście wolał siedzieć tu ze mną na pustakach i rozkminiać życie. - Hubert, powiedz słowo, a zamówię Bolta i w mgnieniu oka będziemy na dworcu - zaproponowałam nieśmiało, zaciskając dłoń na szyjce butelki, nie spuszczając z niego wzroku - albo... powiedz drugie słowo, o Selkiewie pomyślisz dopiero jutro, kiedy w pociągu będziesz mijał znak z nazwą miejscowości. Możesz u mnie przenocować, naprawdę to nie problem, o ile... O ile nie jesteś seryjnym mordercą czy coś - uśmiechnęłam się pocieszająco pod nosem, przesuwając w jego kierunku po blacie stołu butelkę z alkoholem, bo... coś czuję, że trochę będziemy go dziś potrzebować. - Jakoś wątpię, że ktoś przyjdzie za mnie jutro na zmianę, jeżeli byś mnie zamordował, więc... może jednak nie rób tego chociaż dla dobra Mewy, ok? - zdecydowałam się na głupkowaty komentarz, który na celu miał rozbawienie Huberta, zachęcając go ruchem głowy do kolejnego pociągnięcia z butelki. Swoją drogą... nie miałam pojęcia, jak zachowa się chłopak, bo, umówmy się, nie znaliśmy się na tyle dobrze, bym teoretycznie mogła proponować mu nocleg po kilkunastu minutach znajomości, ale... czy nie mówiłam już, że I ain't no angel? - Długo byliście razem? - spytałam, chcąc wiedzieć, z jakim stażem mamy do czynienia, i ile lat chłopak stracił na tę relację.
https://selkiewo.forumpolish.com/t430-hubert-jasinskihttps://selkiewo.forumpolish.com/t455-thcjuszek-duzy-buszek#1480https://selkiewo.forumpolish.com/t456-hubii#1481https://selkiewo.forumpolish.com/f129-pietro-czwarte-m-29https://selkiewo.forumpolish.com/t463-thcjusz
Re: Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem
Sro Mar 23, 2022 4:51 pm
Hubert Jasiński*
Hubert Jasiński*
Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  UvXKTOp Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  PWFeOmy Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  VcEhZsb Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  DfkcC3f Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  76TzViL
BLOK NA MAGELLANA
kc cb anka
19
188
pole, pole, łyse pole, ale mam już plan
pomalutku, bez pośpiechu wszystko zrobię sam
Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  UvXKTOp Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  PWFeOmy Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  VcEhZsb Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  DfkcC3f Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  76TzViL
BLOK NA MAGELLANA
kc cb anka
19
188
pole, pole, łyse pole, ale mam już plan
pomalutku, bez pośpiechu wszystko zrobię sam
Skoro jasno dała mi do zrozumienia, że woli, gdy uśmiecham się w normalny sposób, kąciki mych ust automatycznie powędrowały w górę. Nie miałem przecież zamiaru katować ją tą typową dla siebie miną, szczególnie, kiedy tak dobrze nam się ze sobą rozmawiało i w ogóle, Melka była strasznie fajną i ładną dziewczyną. A skoro o fizycznej atrakcyjności mowa, to zmarszczyłem brwi na wiadomość, że Szawuła nie jest w jej typie. Normalnie dziewczyna totalnie zbiła mnie tą informacją z tropu, bo za Adaśkiem to się wszystkie laski zawsze oglądały, zresztą podobnie jak i za Ernestem i Maksem trochę też. Tylko ja zawsze byłem na uboczu i jak chciałem coś ugrać albo pokuć to musiałem nadrabiać poczuciem humoru, bo na urok osobisty i śmieszną trójkątną fryzurę nie mogłem za bardzo liczyć. -Za tydzień mówisz? Nooo, to coś się ogarnie, zapytam Adasia czy kogoś tam jeszcze- pokiwałem głową. Normalnie to już bym ekipę zbierał i cyk do Mewy, ale w obecnej sytuacji to faktycznie chyba tylko ten Adaś mi został, no i może jeszcze Maks, bo Erni obawiam się, że raczej nie chciał się ze mną bawić w klubie. Zresztą, on miał teraz inne sprawy na głowie. -A to jaki jest twój typ?-zafalowałem brwiami, bo skoro nie wysoki brunet z długim włosem, to kto? Raczej hehe, nie ja przecież, nie? Chociaż z drugiej strony, skoro nie zostawiłaby mnie na pastwę losu na środku Sopotu, najebanego w trzy dupy, to może jednak darzyła mnie jakąś drobną sympatią? No nie wiem, się okaże. Póki co, to chyba za krótko się znaliśmy, żebym mógł ot tak takie rzeczy stwierdzić. -W sumie perspektywa spania na kawałku cieplej podłogi wydaje się ciekawsza, niż w krzakach- stwierdziłem po chwili namysłu, bo skoro taka propozycja padła i byłaby ona w stu procentach poważna, to dlaczego miałbym nie skorzystać? -Wystarczyłaby mi szklanka wody. Albo dziesięć szklanek- zaśmiałem sb, bo przecież nie bd oczekiwał od niej, że mi jeszcze śniadanie do łóżka (na podłogę) będzie robiła, tak? Aż takim księciuniem nie byłem, bez przesady. A zresztą, i tak na kacu to mi się nigdy za bardzo jeść nie chciało, jedyne co, to zapas wody mi był potrzebny i tyle. Jak widać, nie byłem zbyt wymagającym pod tym względem człowiekiem, natomiast co do innych kwestii, to różnie bywało.
-Tak? To później zrobię research i może je odnajdę- bo nie powiem, ale strasznie byłem ciekawy i tych fotek i Melki w stroju diablicy. I chyba też powinienem się zmartwić, że moje myśli odbiegały w zupełnie innym kierunku, niż powinny, ale szczerze? Różne rzeczy robione w myślach wcale nie zaliczały się do zdrady, czy czegoś w tym stylu, co innego całowanie się po ciemku, niby przypadkowo z czyimś kuzynem, prawda? Dlatego, jeżeli rzecz jasna jeszcze będę na tyle świadomy i przytomny, to kiedy położę się wygodnie na podłodze w mieszkaniu Meli, to pierwszą rzeczą jaką zrobię, będzie poszukiwanie tych fotek. -No tak, słuchawki- pokiwałem powoli głową, uśmiechając się nawet pod nosem. W życiu bym się nie spodziewał, że mój chaotyczny styl bycia i darcie ryja do mikrofonu może przykuć czyjąś uwagę, szczególnie tak pięknej dziewczyny, jaką była Melka. Po prostu… czasem zapominałem, że jestem przez laski postrzegany jako obiekt seksualnego pożądania, czy czegoś w tym rodzaju. Przesunąłem w jej stronę paczkę z fajkami, odpalając w międzyczasie tą swoją, bo, no wbrew pozorom, nie było mi łatwo jej o tym wszystkim mówić, tak? Praktycznie się nie znaliśmy, gadaliśmy ze sobą pierwszy raz w życiu, a ja jej opowiadałem historie wzięte z mojego marnego życia. Chociaż z drugiej strony, podobno przed nieznajomymi łatwiej jest się otworzyć, więc może faktycznie coś w tym było? -Pojebane akcje, czyli przespanie się z nią po imprezie, głównie po to, by załatać w jakimś minimalnym stopniu dziurę po ciosie zadanym przez moją jeszcze poprzednią eks. Potem, gdy już byliśmy razem, to robiłem jej wyrzuty o jakieś pierdoły, non stop się obrażałem, raz nawet z nią zerwałem pod wpływem emocji… ale potem postanowiłem pracować nad sobą, bo zdałem sobie sprawę, że nie tędy droga, no to ona odpierdoliła- westchnąłem głośno, chwilę później zaciągając się mocno papierosem. -Ona była najebana, wypierdoliło korki w mieszkaniu i poszedłem to ogarnąć, w międzyczasie wybiła północ, bo to Sylwester w ogóle był no i cyk, poleciała w ślinę z moim kuzynem, bo myślała, że to ja. Tylko ja jej kurwa chwilę wcześniej powiedziałem, że idę ogarnąć to światło i zaraz wrócę- ja wiem, że jak człowiek najebany to słyszy coś innego, niż w rzeczywistości jest mówione, ale kurwa bez przesady, tak? -Ja wiem, no i nie daję sobie wejść na głowę. Postawiłem granicę, bo nie chcę, żeby ktoś mi się wciąż wpierdalał w życie i mówił, co mam robić, a czego nie. I… no bałbym się. Bo już tyle bab mnie zraniło, że nie wiem, czy jakiejkolwiek kiedykolwiek zaufam- zerknąłem w stronę Melki, po czym zgarnąłem ze stołu butelkę, upijając z niej trzy, solidne łyki. Na jej kolejne słowa o Bolcie i dworcu pokręciłem energicznie głową, aż mi się w niej trochę zakręciło. -Ale ja nie chcę wracać do Selkiewa. Na pewno nie teraz, nie dziś- powiedziałem szybko, żeby jej czasem do głowy nie przyszło, że jednak zamówi tego Bolta i odstawi mnie na pociąg. Bo ja na serio nie chciałem gadać dzisiaj z Anką, szczególnie, że zaczęła do mnie wypisywać różne rzeczy. -Seryjni mordercy nigdy nie przyznają wprost, że są seryjnymi mordercami- stwierdziłem błyskotliwie, w tym samym czasie odpisując Ance, chociaż te wiadomości wcale zgrabne i składne nie były. Ale, czy mnie to w tym momencie obchodziło? Ani trochę. -Ale dobrze, dla dobra Mewy i tej imprezy w przyszłym tygodniu, nic ci nie zrobię- uśmiechnąłem się lekko odkładając telefon na stół i znów chwyciłem za butelkę, zaraz po łyku zaciągając się fajką. I znowu łyk, a potem buch. -Ale, jeżeli mówisz serio, to z chęcią prześpię się na tym twoim kawałku podłogi- o ile w ogóle dojdę do tego mieszkania w jednym kawałku. Bo różnie mogło być, tak? Ewentualnie, może pojedziemy Boltem i pan będzie na tyle miły, że będzie Melce wciskał odświeżacz powietrza, by rozpyliła go wokół mnie, co by mi się lepiej zrobiło hehe (chociaż w rzeczywistości dobrze wiemy, jak by się to skończyło). -Cztery miechy. I no właśnie, byliśmy, bo chyba właśnie się rozstaliśmy- bo z tego co nam wyszło w wiadomościach rozumiałem, że parą już nie byliśmy. A więc cóż, Hubi, znów jesteś wolny. Super uczucie, naprawdę. Zajebiste. -Ale dobra, dajmy sobie już z tym spokój, co? Co robisz w weekend za dwa tygodnie? Bo zabieram cię gdzieś, do jakiegoś Dubaju- palnąłem nagle, ale całkiem poważnie. Spontaniczny Dubaj z nieznajomą? Why not!
Re: Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem
Czw Mar 24, 2022 7:06 pm
Mela Król
Mela Król
Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  Empty
OBRZEŻA
relax calm down weź sb nie spinaj młoda
20
177
zerkam na zegarek, widzę piękną bestię
jak poczekam moment, nie dostanę nic
Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  Empty
OBRZEŻA
relax calm down weź sb nie spinaj młoda
20
177
zerkam na zegarek, widzę piękną bestię
jak poczekam moment, nie dostanę nic
Kiwnęłam ochoczo głową na wiadomość, że Hubert popyta znajomych, czy nie chcą wbić na melanż, bo... miło go będzie znów zobaczyć, tak? Nawet, jeżeli będę w pracy i teoretycznie za zabawę czasu będę miała znacznie mniej niż on. Na pytanie o typ faceta, który mógłby mi się spodobać, trochę teatralnie zastukałam opuszką wskazującego palca o dolną wargę, udając, że się zastanawiam. - Hm, no nie wiem - odparłam w pierwszej chwili, wzruszając ramionami. - Nie mam chyba takiego określonego typu. Ważne, żeby on się czuł dobrze sam ze sobą, bo wtedy to odzwierciedla jego zachowanie. W pozytywnym tego słowa znaczeniu. Lubię po prostu pewnych siebie gości, którzy znają granicę pomiędzy byciem luzakiem a byciem prostakiem, nie? - uściśliłam najprościej jak tylko potrafiłam, uśmiechając się kącikiem ust. - Już pal licho, czy będzie blondynem, brunetem, czy łysą pałą. Nie ma to dla mnie większego znaczenia. Jedynie wolę, jak facet jest wyższy ode mnie. Ot co, taka osobista preferencja - przyznałam się, wypuszczając dym z płuc. - I to w sumie wszystko - Hubert pod tym, jak i wieloma innymi względami, swoją drogą, się zaliczał jako potencjalny obiekt zainteresowań. W końcu dłuższą chwilę szliśmy z dworca ramię w ramię i rzeczywiście dało się zauważyć, że był te kilkanaście centymetrów wyższy ode mnie, mimo że do niskich dziewczyn chyba też nie należałam, nie? - Ty wolisz blondynki? Czy po prostu tak się stało, że akurat tamta zawróciła ci w głowie? - spytałam trochę nieprzemyślanie, nie zważając, czy ogólnie takie pytanie jest na miejscu, pewnie nie, zwłaszcza, że teoretycznie to nie wiedziałam, jak jego dziewczyna... znaczy, już była dziewczyna, wygląda, prawda? Poczuwszy więc nagłą potrzebę wytłumaczenia się, wywróciłam podirytowana sama sobą oczami, ponowie zaciągając się papierosem. - Widziałam was wtedy w Mewie. Stąd też wiedziałam, że kogoś masz. Czy tam miałeś, whatever. Dlatego sorry za to głupie pytanie, wcale nie musisz na nie odpowiadać - skrzywiłam się, przeczesując długie włosy palcami i odwracając wzrok, bo.. co ja sb wgl myślałam, pytając go o to, czy lubi blondynki, sekundę po tym, jak oznajmił mi, że już chyba z tą swoją jasnowłosą nie są razem, co? Melka, ogarnij sb, bo naprawdę... Z zamyślenia wyprowadził mnie dopiero komentarz o jego skromnych preferencjach śniadaniowych, na który parsknęłam pod nosem śmiechem. - Luz, wody raczej nie powinno braknąć - uśmiechnęłam się, dopalając peta i gasząc go o ziemię.
Od tego momentu wjechały już rozmowy z serii tych dosyć poważnych, toteż skupiając na swoim towarzyszu całą swoją uwagę, usiadłam wygodnie, krzyżując nogi i przyglądając mu się z zaciekawieniem. Starałam się nie przerywać, nie dopytywać, nie odwracać jego uwagi. Chciałam, żeby czuł się na tyle swobodnie, by powiedział wszystko, co mu na sercu leży, bo też... kurde, kim ja dla niego byłam, bym mogła którąkolwiek z tych sytuacji oceniać czy jakikolwiek sposób negować? Cieszyłam się, że na tyle się przede mną otworzył, ale też nie zamierzałam tego zaufania naderwać już na pierwszej hehe randce na pustakach pierwszym spotkaniu, tak? Nic natomiast nie byłam w stanie poradzić na to, że już przy pierwszym zdaniu, kiedy tylko wspomniał o ciosie zadanym przez byłą partnerkę, automatycznie mocno zmarszczyłam brwi i czoło. - Ty to nie masz chyba szczęścia do tych lasek - zauważyłam, z wolna kiwając głową i biorąc dwa spore łyki wódki z przechylonej butelki. Albo to one nie potrafią dostrzec tego, co przed sobą mają, tak?, powiedziałam już w myślach, ostatecznie decydując się na jeszcze jeden chłyst. Jak się bawić, to się bawić. Zresztą, mówiłam już, ta historia zapowiadała się na taką, w przetrawieniu której pomóc może nam tylko i wyłącznie alkohol, więc tego też się trzymajmy. - Myślisz, że zrobiła to specjalnie? Czy po prostu... jakby... myśl o tym, że ktoś inny ją miał w czasie waszego związku nie daje ci spokoju? - założyłam włosy za uszy, swoją drogą, ciekawa bardzo, co rzeczywiście było powodem całego tego zamieszania. - Bywasz ogólnie zazdrosny? - pozwoliłam sobie na jeszcze jedno pytanie, przesuwając butelkę w jego kierunku. Na jego protesty związane z powrotem do domu pokiwałam ze zrozumieniem głową, zaciskając lekko wargi. Wcale się chłopakowi nie dziwiłam, bo będąc na jego miejscu, przekroczenie granic Selkiewa byłoby prawdopodobnie ostatnią rzeczą, której bym teraz potrzebowała. - Pewnie. Możliwe nawet, że łóżko w drugim pokoju będę miała wolne, bo współlokatorka wyjechała na kilka dni - co znaczyć będzie, że spać będziemy w dwóch różnych pomieszczeniach, ale... w końcu liczyła się wygoda, tak? Wątpiłam, że Hubert wybierze twardą podłogę ponad miękki materac, bo niby dlaczego miałby tak postąpić, co? Dla nocnych rozmów po pijaku? Bo bał się ciemności? Szczerze wątpiłam. - I tak, mówię serio jak coś - roześmiałam się w głos, kręcąc głową na boki, że moja wypowiedź pozostawiła mu jakiekolwiek wątpliwości, czy ten nocleg to poważna propozycja. Przecież... teoretyczne to nic zobowiązującego, poza tym, nie będziemy spać w jednym łóżku, tak? Więc jak na to, że praktycznie dopiero przed chwilą się poznaliśmy, to chyba było to wszystko całkiem akceptowalne, prawda?
- Oh... - jedynie na tyle było mnie stać, kiedy Hubert oznajmił, że właśnie zakończył swój czteromiesięczny związek z blondyną i... w sumie to chyba on też nie bardzo chciał się rozwodzić na ten temat, skoro tak szybko przeszedł do kolejnego, mianowicie... wait, wycieczki do Dubaju? - A to jest, przepraszam, jakaś malownicza miejscowość w Polsce czy co? - parsknęłam śmiechem, bo to chyba jasne, że w pierwszej chwili nie pomyślałam, że mówi o Dubaju Dubaju, tak? Kto o zdrowych zmysłach proponował takie rzeczy na pierwszym spotkaniu, co? Obłęd.
https://selkiewo.forumpolish.com/t430-hubert-jasinskihttps://selkiewo.forumpolish.com/t455-thcjuszek-duzy-buszek#1480https://selkiewo.forumpolish.com/t456-hubii#1481https://selkiewo.forumpolish.com/f129-pietro-czwarte-m-29https://selkiewo.forumpolish.com/t463-thcjusz
Re: Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem
Nie Kwi 03, 2022 8:55 pm
Hubert Jasiński*
Hubert Jasiński*
Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  UvXKTOp Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  PWFeOmy Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  VcEhZsb Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  DfkcC3f Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  76TzViL
BLOK NA MAGELLANA
kc cb anka
19
188
pole, pole, łyse pole, ale mam już plan
pomalutku, bez pośpiechu wszystko zrobię sam
Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  UvXKTOp Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  PWFeOmy Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  VcEhZsb Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  DfkcC3f Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  76TzViL
BLOK NA MAGELLANA
kc cb anka
19
188
pole, pole, łyse pole, ale mam już plan
pomalutku, bez pośpiechu wszystko zrobię sam

Z tym byciem luzakiem jednocześnie nie zamieniając sb w prostaka to może być problem w moim przypadku. Mimo że staram się jak mogę, by trzymać jakoś fason, szczególnie w towarzystwie pięknych pań, to czasem najzwyczajniej w świecie mi odpierdala (szczególnie po jagerku) i różne rzeczy sb dzieją, które nie powinny mieć miejsca. -To na bank masz mnóstwo kandydatów na to stanowisko i możesz wybierać spośród nich ile wlezie- uśmiechnąłem się głupkowato, bo, no właśnie. Przecież Melka była piękną laską i na pewno kręciło sb wokół niej mnóstwo chłopów, którym zawróciła w głowie jednym spojrzeniem i uśmiechem. I tak szczerze mówiąc, nie wiedziałem teraz, czy ja też się zaliczam do tego grona, bo owszem, w głowie mi się kręciło, wzroku od Melki nie mogłem oderwać i nie wiedziałem już, czy to od jej nieziemskiej urody tak mi sb dzieje, czy po prostu alkohol we mnie uderzył zbyt mocno.
Nim jednak zdążyłem odpowiedzieć na pytanie odnośnie do moich preferencji, Melka znów się odezwała, próbując się wytłumaczyć z tego może niezbyt odpowiedniego pytania, ale… wcale nie odebrałem tego źle. Nawet uśmiechnąłem się pod nosem, zerkając w stronę dziewczyny. -Kolor włosów nie ma dla mnie znaczenia w sumie. Bardziej zwracałem uwagę na oczy, bo do tej pory myślałem, że ciemnobrązowe są najpiękniejsze, ale…- tutaj urwałem na moment, by zaciągnąć sb szlugiem i poprawić kaptur na łbie, bo mi spadał. -ale kiedy teraz patrzę w twoje oczy, to przepadam i wiem, że od dziś kolor twoich tęczówek będzie moim ulubionym- aha? Hubi, chłopie, trochę się chyba zagalopowałeś, co? Ale z drugiej strony, przecież nie powiedziałeś nic złego, prawda? Sam już nie wiedziałem, co mówię, miałem jedynie nadzieję, że mój głos brzmiał w miarę normalnie, a nie tak jak podczas imprezowego darcia ryja do mikrofonu, bo ejoł ejoł, jestem thcjusz, a to jest kurwa pierdolony djszawuła, zróbcie hałas. A potem jak człowiek ogląda nagrania z tych cudownych melanży, to sb za głowę łapie, ale cóż. Już nawet przestałem sb łudzić, że następnym razem nie bd tak odpierdalał, bo i tak wychodzi tak samo, a nawet i gorzej. Taki już jestem, taki sb urodziłem, kurewsko przystojny, ale z pociągiem do alkoholu i fryzury w trójkąt sory Melka, ta fryzura powróci, w towarzystwie polówki w paski, bądź przygotowana. Najważniejsze jednak, że wody mi nie braknie i Melka też mi jej nie bd żałować, więc rano nie powinno być aż tak źle, nie? Szczególnie, że przecież aż tak dużo nie wypiliśmy dziś.
Doceniałem to, że mi się Melatonina nie wcinała w monolog, tylko pozwoliła w spokoju wyrzucić wszystkie myśli i wątpliwości, które mnie w ostatnim czasie nawiedzały. Czułem, że nie miała zamiaru mnie oceniać ani dawać złotych rad, które z reguły w rzeczywistości wcale takie złote nie są. Ona po prostu siedziała i słuchała, a to znaczyło dla mnie naprawdę wiele. -No, nie mam. Może to znak od losu, że powinienem być sam i chuj- wzruszyłem ramionami, bo to przecież też jakieś wyjście było, nie? Oczywiście w tej mojej samotności nie miałem zamiaru unikać pięknych pań, kurwa bez przesady, żeby w celibacie żyć. Szybkie kucie było nawet wskazane, ale nic poza tym, żadnych związków, bo najwyraźniej nie było to dla mnie. -Czy ja wiem, czy specjalnie…. ale bardziej boli mnie, że pocałowała mojego kuzyna, przez którego też się między innymi zaczęło między nami jebać. I wiedziała, że nie jestem fanem ich znajomości ani w ogóle jego osoby- pokiwałem głową, bo przecież akcja ze zdjęciem Łukasza na Anki telefonie była powodem, przez który zerwałem z nią w szpitalu, tak? Potem ten pocałunek, a na koniec…-On mi jeszcze powiedział, że się w Ance zakochał i kocha ją na zabój, więc ja się nie bd wpierdalał, niech robią co chcą- wlepiłem wzrok w blat, dosłownie przez moment zastanawiając się, czy nasz związek by przetrwał, gdyby Łukasz nie pojawił się w Selkiewie. Cholera wie, ale istnieje taka szansa. W każdym razie, na pytanie o to, czy jestem zazdrosny, uśmiechnąłem się delikatnie i pokiwałem głową. -Tak, ale myślę, że ta zazdrość mieści się jeszcze w granicach normalności. Chociaż…-sytuacja w pociągu z Sopotu do Selkiewa. Czy to było normalne, Jasiński?-dobra, jestem zazdrosny jak cholera, jeszcze jak się zacznę nakręcać to już w ogóle się dzieje różnie- westchnąłem, niepewnie spoglądając w stronę dziewczyny. Ale co ja mogłem poradzić? Jak podobała mi się jakaś dziewczyna, ale tak na serio, to byłem zdolny do dziwnych rzeczy, ale póki co, jeżeli rzecz jasna rozważałem życie w pojedynkę, to bd się musiał uodpornić. I nauczyć, że o randomy sb nie jest zazdrosnym. -Powiedziałbym, że jesteś aniołem z nieba zesłanym, ale nie będę się powtarzał, bo jeszcze będziesz mnie miała dość i mnie tu zostawisz - a tego bym raczej nie chciał, bo już sb nastawiłem na to, że bd spać w łóżku z Melką albo na podłodze. Swoją drogą, to na wspomnienie o jej mieszaniu tak mną jakoś zarzuciło, jakbym był normalnie gotowy do dalszej drogi, nawet dopiłem resztę wódy, co by przyspieszyć to wszystko. Ale nim nasza podróż rozpocznie sb na nowo, musiałem dziewczynę uświadomić, że Dubaj to jest coś innego, niż kurde Polska. -Popatrz na mnie i powiedz. Czy ja wyglądam na kogoś, kto zabrałby cię na jakieś wypizdowie w Polsce? No właśnie. Dlatego pakuj bikini i letnie ciuchy i szykuj sb na leżenie na plaży i picie drinków z palemką- zafalowałem brwiami, po czym wstałem z pustaka, co swoją drogą wcale takie łatwe nie było, a następnie wyciągnąłem w stronę Melki dłoń. -Pani pozwoli, że odtransportuję ją bezpiecznie do hehe mieszkania- i przy okazji sam sb załaduję na górę i pójdę w kimę albo w inne słowo, również zaczynające sb od k, a kończące się na ucie.
Re: Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem
Wto Kwi 05, 2022 8:38 pm
Mela Król
Mela Król
Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  Empty
OBRZEŻA
relax calm down weź sb nie spinaj młoda
20
177
zerkam na zegarek, widzę piękną bestię
jak poczekam moment, nie dostanę nic
Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  Empty
OBRZEŻA
relax calm down weź sb nie spinaj młoda
20
177
zerkam na zegarek, widzę piękną bestię
jak poczekam moment, nie dostanę nic
Na stwierdzenie, że pewnie wianuszek chłopaków się bez przerwy wokół mnie kręci, dzięki czemu zdecydowanie mam w czym wybierać, aż parsknęłam śmiechem. - To nie do końca tak wygląda, Hubert - zmarszczyłam brwi, przyglądając mu się badawczo. - Ja większość czasu spędzam w pracy, a facetów z klubu nawet nie traktuję jako potencjalnych partnerów, bo nie uważam, żeby dało się tam kogoś poznać. Do Mewy coraz więcej gburów przychodzi, wiesz? Czasem nawet się zdarza, że ktoś klepnie mnie w tyłek, kiedy idę z pełną tacą, i nie mam się jak obronić, co jest, swoją drogą, totalnym dnem, ale... Zresztą, zobaczysz za tydzień - wzruszyłam ramionami, wzdychając głęboko i gorzko się uśmiechając. - Tak czy siak, to nie jest tak, że mam potencjalne grono, z którego ot tak mogę sobie wybierać, nie - założyłam włosy za jedno ucho, spuszczając na chwilę wzrok i myśląc, jakie to by było pojebane, gdyby na raz interesowała się mną chmara gości. Przecież to musi być mega wyczerpujące, nie? I kiedy tak luźno myślałam sobie o tym, co brunet powiedział, ze wzrokiem wlepionym w czubki białych, lekko ujebanych błotem sneakersów, wtedy dotarł do mnie jego komplement, który... sprawił, że nie dość, że moje policzki oblał lekko szkarłatny rumieniec, to jeszcze kąciki ust mimowolnie same rozsunęły się na boki w uśmiechu. - Dzięki... - odpowiedziałam nieco onieśmielona, bo tak w sumie to... rzadko słyszałam, żeby kogoś urzekł mój kolor oczu, które były, ni to niebieskie, ni to zielone, wszystko zależy od padającego światła, natomiast... Boże, oczy Huberta to dopiero był kosmos. - I wiem, że pewnie zabrzmi to jak banał albo wymuszony komplement, ale... twoje są znacznie ładniejsze, wiesz? Mają w sobie taką głębię, i ten błękit jest tak niesamowicie uspokajający, i... No, ja to zdecydowanie wolę niebieskie oczy - uśmiechnęłam się, oddając mu komplement, poniekąd zdając sobie sprawę, że dopiero co mówiłam, że tylko wzrost jest osobistą preferencją, na którą zwracam uwagę, nie? Yhym, jasne. Pytanie tylko, czy zawsze tak miałam, czy to po prostu kolor tęczówek Huberta tak mnie momentalnie omamił.
- Nikt nie powinien być w życiu ze wszystkim sam. No chyba, że z własnego wyboru, to ok - dorzuciłam jeszcze odnośnie tego niepowodzenia w miłości, następnie wysłuchując już tyrady o tym przedziwnym trójkącie, który Hubert wytworzył ze swoją byłą dziewczyną i kuzynem, raz po raz marszcząc czoło i próbując to wszystko ogarnąć swoim pijanym rozumem. - No nie wiem, Hubert. Z tego co mówisz... myślę, że nieszczególnym zaskoczeniem byłoby, gdyby ta dziewczyna coś ten teges z twoim kuzynem. W sensie, teraz, kiedy już zerwaliście, nie? Zwłaszcza, że, halo, kto zrywa przez SMS-a? - no, Sara Kościelna, na przykład - Osoba, której najwyraźniej zależy na czasie, która może chce się już zaangażować w nową relację, tak? No nie wiem. Ja po prostu uważam, że takie sprawy powinno się załatwiać twarzą w twarz, a nie przez telefon, no ale... - co ja tam wiem? Nie miałam zamiaru w żaden sposób oceniać ani Huberta, ani tej Anki, bo... otrzymałam tak naprawdę tylko zlepki ich wspólnej historii, która na pewno ciągnęła się znacznie dłużej niż to, co zdążył mi opowiedzieć Jasiński. Tak czy siak, jedyne, co mogłam, to wyrazić swoje skromne zdanie, bez krytyki kogokolwiek, co, mam nadzieję, jakoś tam mi się udało.
Na wspomnienie o byciu nader zazdrosnym, zacisnęłam lekko wargi, kiwając powoli głową. - To niedobrze. Taka zazdrość wiele związków potrafi rozjebać, a... a już na pewno takie losy podzielił mój ostatni -  dodałam gorzko, odchrząkając i jakoś nieszczególnie chcąc ten temat ciągnąć i rozwijać, dlatego, w tym momencie to, że Hubert wyzerował tę wódkę i wyciągnął w moim kierunku dłoń, było wręcz zbawienne, tak? Z uśmiechem zatem ją ścisnęłam, wstając energicznie na równe nogi, co, nie powiem, przyszło mi z lekkim trudem, bo chyba dopiero w tym momencie poczułam skonsumowany procent. Oj, i to całkiem spory procent, tak? Nieprzepijanie trunku chyba właśnie dawało się we znaki. No pięknie...
Tak czy inaczej, pięknie poprowadziłam Huberta na włości, wypytując jeszcze o ten Dubaj, a kiedy znaleźliśmy się pod kamienicą, otworzyłam z niemałym trudem klatkę za pomocą pęku kluczy, a potem, wspinając się na drugie piętro, otworzyłam przed nim drzwi mieszkania. No... prawie. Najpierw jednak oparłam się o ów drzwi plecami, jakby po drugiej stronie stało coś, co wymagało małego wstępu. Coś skrzętnie strzeżonego i owianego tajemnicą. - Hubert, zanim wjedziemy do środka, musisz o czymś wiedzieć... - powiedziałam w pełni poważnym tonem, przełykając głośno ślinę. - Mam... córkę. Nazywa się Penelopa i ma dwa lata. I w głębi duszy marzę o tym, byś ją zaakceptował, bo jest naprawdę cudowna i kochana, i... - język na ten moment plątał mi się już niemiłosiernie, że natychmiast stwierdziłam, że to odpowiedni moment, żeby po prostu wpuścić chłopaka do środka i zapoznać z dzieciakiem, tak? Bez ceregieli. Nie zawiodłam się ani trochę, kiedy moja kulka radości siedziała już w przedpokoju, mrugając rozespanymi oczkami i wpatrując się w dwójkę najebanych ludzi, próbujących zmieścić się w drzwiach mieszkania. - Oto Penny. Hubert, poznaj Penny, Penny, poznaj Huberta - odstawiłam eleganckie zapoznanie, zdejmując przy tym buta o buta, jednocześnie kątem oka obserwując reakcję chłopaka na zwierzę, bo... kurde, zdawałam sobie sprawę, że ta rasa kotów nie ma zbyt wielu fanów, wręcz przeciwnie, na palcach jednej ręki mogłam zliczyć znajomych, którym Penelopa wydawała się słodka, także... tak, był to swego rodzaju test, tak? Od tego zresztą zależało również, w którym pokoju trzeba będzie ulokować Huberta na noc, bo jeżeli będzie chciał spać z dala od kota, to zostawał mu tylko i wyłącznie pokój mojej współlokatorki, także... Hubi, wybierz mądrze.
https://selkiewo.forumpolish.com/t430-hubert-jasinskihttps://selkiewo.forumpolish.com/t455-thcjuszek-duzy-buszek#1480https://selkiewo.forumpolish.com/t456-hubii#1481https://selkiewo.forumpolish.com/f129-pietro-czwarte-m-29https://selkiewo.forumpolish.com/t463-thcjusz
Re: Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem
Sro Kwi 06, 2022 11:22 pm
Hubert Jasiński*
Hubert Jasiński*
Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  UvXKTOp Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  PWFeOmy Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  VcEhZsb Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  DfkcC3f Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  76TzViL
BLOK NA MAGELLANA
kc cb anka
19
188
pole, pole, łyse pole, ale mam już plan
pomalutku, bez pośpiechu wszystko zrobię sam
Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  UvXKTOp Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  PWFeOmy Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  VcEhZsb Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  DfkcC3f Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem  76TzViL
BLOK NA MAGELLANA
kc cb anka
19
188
pole, pole, łyse pole, ale mam już plan
pomalutku, bez pośpiechu wszystko zrobię sam
-Czyli - zacząłem powoli, jeszcze przez moment zastanawiając się nad sensem tego, co miałem zamiar powiedzieć. Chociaż w aktualnym stanie upojenia alkoholem czy w ogóle był sens, aby szukać drugiego dna we własnych wypowiedziach? No raczej niekoniecznie. -skoro przychodzę też do Mewy, to też zaliczam się do tych gburów? - zmarszczyłem czoło, bacznie się Melce przyglądając. I, poniekąd też, poznaliśmy się przez klub, bo gdyby nie fakt, że tamtego dnia byłem lekko wstawiony i zajęty Anką, nie zostawiłbym słuchawek i Melatonina nie mogłaby mi ich oddać, nie? Oj Melka, Melka... -Ale mam nadzieję, że za tydzień jakoś uda mi się odczarować w twoich oczach i nie będę już gburem, tylko rycerzem kurwa, bez konia co prawda, ale będę cię bronił przed potencjalnymi nie-kandydatami na chłopaka, co się będą zapatrywać, żeby cię klepać - i jak ty to sb Hubercik wyobrażałeś, co? Że będziesz za nią latał non stop i odstraszał wszystkich dookoła miną? Najwyraźniej mój pijany mózg uznał, że to świetny pomysł i tego póki co się trzymajmy. -W sumie to... lepiej mieć chyba jednego, a porządnego, niż dziesięciu zjebanych - pokiwałem głową, wypowiadając te jakże mądre słowa, bo co jak co, ale to święta prawda była. Przy okazji też sb mogłem przekonać, że z Melki to żadna latawica nie była, przez co aż się uśmiechnąłem sam do siebie, dopiero po chwili orientując się, jaką reakcję wywołał mój komplement na temat jej oczu. -Żaden banał - powiedziałem od razu, kiedy postanowiła odwdzięczyć mi się miłym słowem. -To uznajmy, że oboje mamy tak piękne i wyjątkowe oczy, że... nwm co - że możemy patrzeć w nie sb nawzajem bez ustanku hehe, ale no na takie wyznania jeszcze nie była odpowiednia pora, bo jeszcze by mnie Melka uznała za jakiegoś wariata i co by było. -No to ja bd z własnego wyboru - oj, nie mów hop Hubi, bo jeszcze nie wiesz co cię chłopie czeka w życiu, co? - A cholera ją wie. Niech sb robi co chce i z kim chce, to już nie mój biznes - chyba jednak trochę mój mimo wszystko, bo dziecko. Chyba że Łukasz się będzie poczuwał do roli ojca roku, to proszę. Chociaż rzecz jasna, też się będę dokładał do różnych rzeczy i kontakt z dzieckiem bym chciał mieć, nie? Żebym za kilka lat nie żałował, że nie uczestniczyłem w jego wychowaniu, mimo że powinienem. -No... masz rację. I niby mieliśmy się spotkać dzisiaj... wczoraj, to pewnie chciała mi powiedzieć to samo, co przez wiadomości, więc serio, wyjebane totalnie już mam. Nawet mi się myśleć nie chce ani o niej ani o nim, bo zdecydowanie bardziej wolę się skupić na tobie... na naszym spotkaniu w sensie - poprawiłem się szybko, bo to skupić się na tobie mogło brzmieć trochę nie na miejscu, prawda? Szczególnie, że Melka to mogła zrozumieć w różny sposób, niekoniecznie w ten, który ja miałem w głowie.
Już miałem się odezwać i jeszcze skomentować kwestię zazdrości w związku, ale wtedy Melatonina wspomniała coś, że ten jej zakończył sb niezbyt miło, więc nie chcąc jej rozdrażnić bądź przywoływać niemiłych wspomnień, postanowiłem temat po prostu przemilczeć i tyle. Będzie chciała, to sama mi kiedyś o tym opowie, oczywiście jeżeli przyjdzie taki dzień, że się lepiej poznamy i będzie mi ufała, tak? Bo to, że ja się tak otworzyłem przy pierwszym spotkaniu nie znaczyło wcale tego, że ona też musiała.
Nawet nie wiem, kiedy nam minęła droga do jej domu, ale kiedy finalnie staliśmy już pod drzwiami mieszkania, a ja z nadzieją, że zaraz sb położę, kiwałem się lekko na boki, to nagle moja towarzyszka oparła się plecami o drzwi i zaczęła mówić rzeczy tak dziwne, że potrzebowałem chwili, by jakoś je przetworzyć. Minę to pewnie miałem zabójczą, bo niezbyt byłem w stanie kontrolować mimikę twarzy, ale chuj. -Ale, że jak to córkę? To nie boisz sb zapraszać obcego chłopa do domu wiedząc, że masz w nim córkę? - spytałem, bo kurde no. To jednak było dziecko, tak? A ja byłem randomowym typem od słuchawek. Chociaż przyznam, że najbardziej mi się spodobał fragment, że w głębi duszy marzę o tym, byś ją zaakceptował, heh, jakbyśmy normalnie spotykali się ze dwa miesiące oficjalnie i to dziś był ten moment, kiedy zostałem zaproszony na wieczorek zapoznawczy. Ale dobra, Hubert, jakieś doświadczenie z dziećmi masz, przecież opiekowałeś się trochę Hanką, nosiłeś ją na rękach jako wuja z prawdziwego zdarzenia, więc nie będzie tak źle, nie? -Dobra, otwieraj te drzwi - machnąłem ręką, przygotowując się na poznanie dziecka, chociaż zaraz... coś mi tu nie grało. Melki współlokatorki nie było, tak? Czyli czyżby Penelopa została sama??? Teraz to moja mina była jeszcze bardziej zdziwiona, chociaż i tak punktem kulminacyjnym myślę że był moment, kiedy to moim oczom ukazała się kicia. I to nie byle jaka kicia! Taka, można by rzec, topless kicia. -Ale a... ale mówiłaś, że córka, to ja się kurwa żywego dziecka spodziewałem - popatrzyłem na Melkę z miną słynnej Murzynki z memów, po czym ostrożnie zbliżyłem się do kotki, nawet uwaga, kucnąłem (prawie się przy tym wyjebałem, ale ciii) i wyciągnąłem dłoń w stronę Penny. -No siemanko, młoda damo. Chodź przywitaj sb z wujkiem - ha! Ma sb to doswiadczenie, nie? W końcu nie bez powodu byłem top wujkiem Batmana, tak? -Domen też ma kota, Batman sb zwie, tylko że tamten to ma kłaków pełno - powiedziałem do Melki, uśmiechając sb pod nosem, bo Penny jednak nie miała zamiaru mnie gryźć czy drapać, tylko obwąchała mi dłoń i nawet pyszczkiem sb o nią otarła! A to był już sukces. -Powiedziałbym, że Penny to cała ty, ale nie powiem, bo ty masz piękne długie włosy, a ona tak niekoniecznie. Ale i tak jest przeurocza, taka wow mega - podniosłem sb z kucek i tym razem oparłem się dłonią o ścianę, co by buty zdjąć. Potem tylko jeszcze kurtka i zwarty i gotowy czekałem na dalsze instrukcje od pani gospodarz.
Re: Wszystko ok, swoje smutki znów popiłem piwem
Sponsored content

Skocz do: