Góra Dół
Selkiewo
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

https://selkiewo.forumpolish.com/t926-anka-firankahttps://selkiewo.forumpolish.com/f30-focza-2https://selkiewo.forumpolish.com/t927-ankaskakanka
ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery
Nie Sty 23, 2022 8:54 pm
Anka Domańska
Anka Domańska
ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery DqDSiJoona mi robi numery, a ja wtedy robię numery PDh0Zaxona mi robi numery, a ja wtedy robię numery 3KFn8jAona mi robi numery, a ja wtedy robię numery M0616OBona mi robi numery, a ja wtedy robię numery S806zxQ
DOMEK NA FOCZEJ
ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery 5e7ba847f5d758858a1a8ddc990e5feb
16
169
znam cb krótko,
ale szczerze
ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery DqDSiJoona mi robi numery, a ja wtedy robię numery PDh0Zaxona mi robi numery, a ja wtedy robię numery 3KFn8jAona mi robi numery, a ja wtedy robię numery M0616OBona mi robi numery, a ja wtedy robię numery S806zxQ
DOMEK NA FOCZEJ
ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery 5e7ba847f5d758858a1a8ddc990e5feb
16
169
znam cb krótko,
ale szczerze

Koniec zeszłego roku był dla mojego związku z Hubertem co najmniej... przełomowy. Po wielu kłótniach, niesnaskach, nieporozumieniach, niepamiętnych nocach, a nawet i rozstaniach, w końcu przyszedł czas na te przyjemniejsze momenty, czyli wieczorne spacery za rękę, zamawianie jedzenia do łóżka o godzinie szesnastej rano, kilkugodzinne decydowanie się, jaki film wybrać, częste kucie fajny seks i... mogłoby się wydawać, że obecnie wszystko było w jak najlepszym porządku, a my mogliśmy stopniowo docierać się coraz bardziej jako para, która, bądź co bądź, miała naprawdę duże szansę przetrwania. Przynajmniej tak nam się zdawało. Niestety, niespodziewany, a zarazem też nieumyślny, kres tej dobrej passy nastąpił nie kiedy indziej, jak w Sylwestra. Było to nasze pierwsze wspólne wejście w Nowy Rok, który miał przynieść tyle dobrego, natomiast zakończył się tym, że zamiast pocałować o północy mojego chłopaka, który notabene był gospodarzem tej domówki, to kiedy zgasły światła, a ja całkowicie straciłam po alkoholu umiejętność rozróżnienia, kto tak naprawdę stoi u mego boku, okazało się, że moje wargi złączyły się w namiętnym pocałunku nie z Hubertem, a... jego kuzynem. Well, fuck.
Wyrzuty sumienia spowodowane tamtym zdarzeniem zżerały mnie od środka tak bardzo, że, rzecz jasna, do ów wypadku przy pracy nie przyznałam się od razu. Ba, tak bardzo bałam się reakcji Jasińskiego, że wiadomość o Łukaszu usilnie próbowałam z pamięci wyprzeć, mając nadzieję, że nigdy nie będę musiała chłopakowi o niefortunnym całusie powiedzieć, bo nie zajdzie taka potrzeba. I tak też przez pierwszy tydzień stycznia rzeczywiście było. Łuki nie dawał znaku życia, a ja mogłam pokrótce odetchnąć z ulgą, licząc, że ten pozornie nic nieznaczący pocałunek nigdy się nie wydarzył, przez co na nowo nie zrodzi to konfliktu między kuzynami, czego bardzo nie chcieliśmy. Jak szybko jednak sprowadzona zostałam na ziemię, a zarazem wyprowadzona z błędu, kiedy podczas wspólnej przejażdżki z Hubertem poza miasto, otrzymałam od młodszego Jasińskiego wiadomość. A jakby tego było mało, to ze zdjęciem z imprezy, które udało się komuś poczynić akurat w momencie, kiedy wybiła dwunasta godzina, a my znajdowaliśmy się w swoich objęciach. Słowo daję, odcień mojej cery w momencie odczytywania wiadomości od chłopaka musiał niewiele różnić się od koloru kartki papieru, a już na pewno tak właśnie się czułam; jakby krew całkowicie odpłynęła mi z mózgu, a ja za kilka sekund miałam odpłynąć i stracić przytomność.
Zablokowałam szybko telefon, kładąc go na kolanach, ekranem do dołu, wlepiając wzrok w przednią szybę i starając się unormować oddech, który znacząco przyspieszył. Momentalnie zrobiło mi się niedobrze i gorąco, a kiedy tylko na chwilę przymykałam powieki, widziałam tylko to zdjęcie, które ponoć krążyło już po Instagramie jako relacja z imprezy sylwestrowej u Huberta i... - Hubi, zatrzymaj się - odezwałam się zachrypniętym głosem, przełykając głośno ślinę, stale nie patrząc w jego kierunku, mocno zaciskając powieki. - Mówię poważnie, zjedź na bok. Niedobrze mi - powtórzyłam, ani trochę nie kłamiąc, bo poziom dyskomfortu i kiepskiego samopoczucia, które mi towarzyszyły, z każdą sekundą tylko i wyłącznie się wzmagał. I chyba dopiero teraz tak naprawdę zdałam sobie sprawę z tego, jak bardzo źle zrobiłam, zachowując podobną informację przez równy tydzień tylko i wyłącznie dla siebie... Well, fuck. Razy dwa.
https://selkiewo.forumpolish.com/t430-hubert-jasinskihttps://selkiewo.forumpolish.com/t455-thcjuszek-duzy-buszek#1480https://selkiewo.forumpolish.com/t456-hubii#1481https://selkiewo.forumpolish.com/f129-pietro-czwarte-m-29https://selkiewo.forumpolish.com/t463-thcjusz
Re: ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery
Nie Sty 23, 2022 10:57 pm
Hubert Jasiński*
Hubert Jasiński*
ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery UvXKTOp ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery PWFeOmy ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery VcEhZsb ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery DfkcC3f ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery 76TzViL
BLOK NA MAGELLANA
kc cb anka
19
188
pole, pole, łyse pole, ale mam już plan
pomalutku, bez pośpiechu wszystko zrobię sam
ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery UvXKTOp ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery PWFeOmy ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery VcEhZsb ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery DfkcC3f ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery 76TzViL
BLOK NA MAGELLANA
kc cb anka
19
188
pole, pole, łyse pole, ale mam już plan
pomalutku, bez pośpiechu wszystko zrobię sam
outfit od Anki z ig

Mogę śmiało powiedzieć, że od momentu, kiedy udało nam się dojść z Anką do porozumienia i tym samym rozpocząć nowy wspólny rozdział, czułem się naprawdę szczęśliwy. Pokonaliśmy tyle przeciwności losu, tyle problemów i nawet zerwanie nie stanęło nam na drodze do szczęścia. Czyli, to musiało być to. Anka musiała być miłością mojego życia, skoro teraz siedziała obok mnie w aucie, bo jechaliśmy na wspólny trip za miasto.
Sylwester. Było okej (?), praktycznie cały czas spędziłem z Domańską, z niecierpliwością wyczekując magicznej północy, kiedy to mieliśmy wejść w nowy rok pocałunkiem przypieczętowującym nasz związek. Problem jednak polegał na tym, że o północy to światła zgasły, bo wyjebało korki i ja, jako gospodarz tego przedsięwzięcia, musiałem rzucić wszystko (ofc oprócz Anki, nie?) i iść to naprawić i tym samym przegapiłem północ. Naprawdę, modliłem się, by Anka mi to wybaczyła, bo przecież to nie była moja wina, nie? Ale, hehe, jak tylko wróciłem do salonu, to Anka jakaś taka chętna na różne rzeczy sb zrobiła i od razu zaciągnęła mnie do sypialni.
A, no i zapomniałem o istotnej rzeczy - pogodziłem się z Łukaszem. Wiem, że na początku chciałem go zabić, ale teraz w sumie… skoro obiecał, że nie będzie się wpierdalać więcej, to niech mu będzie, w końcu byliśmy rodziną, tak?
W każdym razie, wracając do teraźniejszości, pomijając przerwę na siku na środku autostrady, to jechało nam się miło, szybko i przyjemnie. Część trasy przegadaliśmy, trochę pośpiewaliśmy, chociaż Anka mi powiedziała, żebym lepiej nie próbował bawić się w rapera, bo to się źle skończy, ale ogólnie wszystko się dobrze zapowiadało. Aż do momentu, kiedy Domańska nie kazała mi się nagle zatrzymać. A mówiłem jej, żeby nie wpierdalała tyle chipsów na raz. -Jak to ci niedobrze?- spytałem zerkając w jej stronę i marszcząc brwi. Mimo wszystko, nie wchodząc póki co w dalsze dyskusje, posłusznie hehe, zjechałem na pobocze. Zgasiłem silnik i zaraz po tym odwróciłem się w stronę dziewczyny. -Anka, co ci jest? Dać ci wody? Albo nwm, położyć się chcesz? Czy bd rzygać?- pogładziłem ją delikatnie po policzku i dopiero w tym momencie mnie oświeciło. A co, jeżeli…-A może ty w ciąży jesteś???????- aż sam pobladłem i mi się słabo zrobiło, bo jeżeli zakazane słowo okaże się prawdą, to… ja nwm co bd. Pani mama Domańska mnie zabije.
https://selkiewo.forumpolish.com/t926-anka-firankahttps://selkiewo.forumpolish.com/f30-focza-2https://selkiewo.forumpolish.com/t927-ankaskakanka
Re: ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery
Pon Sty 24, 2022 6:17 pm
Anka Domańska
Anka Domańska
ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery DqDSiJoona mi robi numery, a ja wtedy robię numery PDh0Zaxona mi robi numery, a ja wtedy robię numery 3KFn8jAona mi robi numery, a ja wtedy robię numery M0616OBona mi robi numery, a ja wtedy robię numery S806zxQ
DOMEK NA FOCZEJ
ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery 5e7ba847f5d758858a1a8ddc990e5feb
16
169
znam cb krótko,
ale szczerze
ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery DqDSiJoona mi robi numery, a ja wtedy robię numery PDh0Zaxona mi robi numery, a ja wtedy robię numery 3KFn8jAona mi robi numery, a ja wtedy robię numery M0616OBona mi robi numery, a ja wtedy robię numery S806zxQ
DOMEK NA FOCZEJ
ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery 5e7ba847f5d758858a1a8ddc990e5feb
16
169
znam cb krótko,
ale szczerze
Jak tylko Hubi zjechał na bok, natychmiast pociągnęłam za uchwyt drzwi i wyślizgnęłam się na zewnątrz, ignorując jego całkiem czuły gest i chęć pogłaskania mnie po policzku. Brzydziłam się w tym momencie samą sobą, więc tym bardziej nie chciałam, żeby chłopak mnie dotykał. Zresztą... jak tylko dowie się, co jest powodem moich nudności, na pewno jemu też ta ochota bardzo szybko minie... Boże, co ja najlepszego narobiłam? Zatrzaskując za sobą drzwi, wzięłam głęboki oddech, bardzo powoli wypuszczając powietrze z płuc z zamkniętymi oczami, będąc początkowo odwrócona do Jasińskiego plecami. Miałam ochotę już nie tylko zwymiotować, ale i rozpłakać się, a już najlepiej to położyć na środku drogi i dać się komuś rozjechać, słowo daję. Możliwe nawet, że jakaś mikro łza zatrzymała się w zewnętrznym kąciku prawego oka, które szybko przetarłam, nie przestając głęboko oddychać, aby rzeczywiście nie zbełtać się sobie albo Hubertowi pod nogi. Ułożyłam dłonie na udach, lekko się zginając i starając się unormować ciężki oddech. Dopiero w momencie, kiedy usłyszałam wzmiankę o ciąży, momentalnie zmarszczyłam brwi, prostując się i posyłając brunetowi poirytowane spojrzenie. - Czy ciebie już do reszty pojebało, żeby takie rzeczy podejrzewać? - wyskoczyłam może trochę za ostro do chłopaka, ale, no... kuźwa, ja tu konałam dosłownie na jego oczach, ledwo byłam w stanie się ogarnąć, a ten mi jeszcze podsuwał jakieś nierealne scenariusze, tak przerażające, że aż włos jeżył się na głowie. - Przecież się zabezpieczamy, tak? Zauważyłeś kiedyś, żeby pękła nam guma? No właśnie - sama sobie odpowiedziałam na to pytanie, wywracając oczami, i choć nie byłam pewna, czy Hubert po seksie praktykował wlewanie do prezerwatywy wody w celu sprawdzenia, czy nie została ona uszkodzona, śpiewając przy tym mój baloniku, to miałam nadzieję, że był pewien, że nigdy do takiej sytuacji nie doszło. Boże, a jak jednak doszło? Teraz to zrobiło mi się niedobrze podwójnie. - Nawet mi nie mów, bo moja mama na serio nie jest gotowa zostać po raz drugi babcią, ok? - pozornie ucięłam temat, jeszcze raz wypuszczając powietrze z płuc, tym samym zastanawiając się, jak w ogóle zacząć temat Sylwestra. - Ja rzygać chyba nie będę - przełknęłam ślinę, patrząc na Huberta niepewnie - ale nie wiem, jak ty zareagujesz na to, co mam ci do powiedzenia. I pokazania - spuściłam natychmiast wzrok, zaciskając mocno dłoń na telefonie, jakbym wcale nie chciała skierować ekranu w jego stronę, no bo... nie chciałam, tak? I gdyby nie to, że praktycznie zostałam przyparta do muru i musiałam w jakiś sposób zareagować, by nie zrobił tego w międzyczasie ktoś inny, to pewnie jeszcze jakiś czas bym z tym zwlekała, co wcale nie wpłynęłoby na moją korzyść. Masakra... - Boję się tylko, że znowu wszystko spierdoliłam... - wydusiłam z siebie, powoli łamiącym się głosem, czując nieopisany dyskomfort w gardle, jakby samo zaciskało się ono na myśl, że zaraz powiem coś, co może nie tylko bardzo Huberta zranić, ale tym samym bardzo nam jako parze zaszkodzić. Kurwa... - Ja naprawdę nie chciałam, żeby tak się stało - no i proszę, nie minęła sekunda, a ja już musiałam chować twarz w dłoniach, bo czułam, że zaraz wybuchnę płaczem. Z tego wszystkiego przykucnęłam na poboczu, chowając w dalszym ciągu przed chłopakiem twarz, bo... ja naprawdę nie wiedziałam, jak mam po czymś takim spojrzeć mu w oczy i przyznać się, że na imprezie Sylwestrowej pomyliłam go z jego własnym kuzynem, z którym, niestety, ale wymieniłam płyny ustrojowe, z czego nie byłam wcale dumna, tak? - Ja nie mogę ci tego powiedzieć, Hubi. Nie dam rady, bo... bo ty mnie znienawidzisz i już na zawsze wyrzucisz mnie ze swojego życia. Naprawdę nie mogę - mówiłam dalej przez drżące dłonie, nie będąc w stanie od razu przyznać się do błędu. Oczywiście, że to brzmiało tak, jakbym coś miała na sumieniu, i pewnie powinnam od razu wytłumaczyć, o co chodzi, ale... zwyczajnie nie potrafiłam. Wiedząc, że Hubert na sto procent podziękuje mi za współpracę, kupnie w dupę i powie, żebym w takim razie szła sb do Łukasza, nie byłam w stanie wydusić z siebie słowa. Nie wiem, czy kiedykolwiek stanęłam przed trudniejszym zadaniem niż przyznanie się chłopakowi do czegoś takiego. Nie wiem. A jakby tego mało, to nie chodziło tu wcale o byle jakiego chłopaka, tak? Tylko o takiego, który na maksa zdążył mnie w sobie rozkochać. I od którego na maksa zdążyłam się już uzależnić.
https://selkiewo.forumpolish.com/t430-hubert-jasinskihttps://selkiewo.forumpolish.com/t455-thcjuszek-duzy-buszek#1480https://selkiewo.forumpolish.com/t456-hubii#1481https://selkiewo.forumpolish.com/f129-pietro-czwarte-m-29https://selkiewo.forumpolish.com/t463-thcjusz
Re: ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery
Wto Sty 25, 2022 10:04 pm
Hubert Jasiński*
Hubert Jasiński*
ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery UvXKTOp ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery PWFeOmy ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery VcEhZsb ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery DfkcC3f ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery 76TzViL
BLOK NA MAGELLANA
kc cb anka
19
188
pole, pole, łyse pole, ale mam już plan
pomalutku, bez pośpiechu wszystko zrobię sam
ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery UvXKTOp ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery PWFeOmy ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery VcEhZsb ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery DfkcC3f ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery 76TzViL
BLOK NA MAGELLANA
kc cb anka
19
188
pole, pole, łyse pole, ale mam już plan
pomalutku, bez pośpiechu wszystko zrobię sam
Aha, nie dość, że człowiek się martwił i chciał ją pogłaskać, co by tym samym ulżyć jej w cierpieniu, to ona jeszcze te czułe gesty odrzucała? Jakby, okej? Chociaż nie do końca okej, bo nie czaiłem, co tu się właśnie odkurwiało w tym samochodzie, chociaż może bardziej poza samochodem, bo w momencie, kiedy zatrzymałem auto, Anka niemalże wypłynęła przez drzwi jak taka zdechła galaretka, którą ktoś wystawił na słońce i o niej zapomniał. W chuj ciekawił mnie dalszy rozwój wydarzeń, dlatego też praktycznie od razu wysiadłem na zewnątrz, stając nieopodal Domańskiej, obserwując ją z miną wyrażającą więcej niż tysiąc słów. Jezus, ona na serio zaraz mi tu zejdzie, a najgorsze w tym wszystkim było to, że nawet, gdybym pogotowie wezwał, to minęłyby wieki, zanim w ogóle by tutaj dojechali… ja pierdolę. I między innymi dlatego, że w mojej głowie kłębiło się aktualnie milion myśli, palnąłem tą głupotę co do ciąży, ale… szczerze? Nie spodziewałem się takiej reakcji z jej strony. Gurl, mina numer dwa i aż mnie zatkało na samym początku. -Ale możesz łaskawie się na mnie nie drzeć? Tylko głośno myślę, do chuja. Wiem, że się zabezpieczamy i guma nam nigdy nie pękła, ale przecież nigdy nie ma stuprocentowej pewności, tak?- rzecz jasna, dzięki znakomitym recenzjom z tiktoka, zawsze dobierałem gumy oceniane wysoko przez panie znawczynie tiktokerki, więc nie było szans, żeby Anka była w ciąży, ale, tak jak mówię, różne cuda na tym pojebanym świecie się dzieją. Niektórzy nalewają do nich wody i śpiewają o balonikach, po czym szlajają się z bąbelkiem po osiedlu, inni mają wyjebane w jakiekolwiek zabezpieczenia i uskuteczniają wspólne prysznice na goło i wesoło, a dziewięć miesięcy później próbują udobruchać kota, by nie fochał się o to, że ma siostrę. Ja, jak widać na załączonym obrazku, o zabezpieczenia zawsze dbałem i dbać będę, mimo że podobno byłem ociężały umysłowo (totalnie nwm dlaczego). -Ok, i nie zostanie- pokiwałem głową, przewracając też chwilę później oczami, bo dalej się nie wyjaśniło, dlaczego Ance tak nagle się niedobrze zrobiło.
Kolejne jej słowa totalnie zbiły mnie z tropu, normalnie reaction pic numer trzy się nasuwa, bo jak to, że ja bd rzygać? Co ona chce mi kurwa pokazać? Nagie zdjęcia zmarszczonej prababci Domańskiej, czy co? No chyba ją pojebało w tym momencie. Aż z wrażenia się oparłem o auto, w żaden sposób nie komentując jej poprzednich słów. Ale serio, jak tak dalej pójdzie, to my do rana się nie ruszymy z tej autostrady i zaś się bd musiał odlać na środku ulicy. Dramat Anka, dramat. Excuse me? Ale, że czego nie chciała, żeby tak się stało? Czułem się jak idiota w tym momencie, jakbym był w towarzystwie, gdzie wszyscy gadają o jakiejś sprawie, a tylko ja jedyny nwm o co się rozchodzi. -Ale możesz trochę jaśniej? Bo kompletnie nie czaję o co ci chodzi- zmarszczyłem brwi, czując jak powoli zaczynam się wkurwiać. Spokojnie Hubi, miałeś się przecież nie denerwować i nie obrażać o byle co. Spokojnie powtarzałem sobie w myślach, wznosząc oczy ku niebu, by może Schafter pod postacią rozmazanego Jezusa pomógł mi się uspokoić i nie dostać kurwicy. I chyba w pewnym momencie moje modły zostały wysłuchane, bo widziałem po Ance, że jakby zbierało jej się, by w końcu z siebie wyrzucić to, o czym chciała mi powiedzieć, ale ha! Nie ma tak łatwo! Aż mi ręce i wszystko inne opadło, naprawdę. -Anka, weź mi kurwa powiedz o co ci chodzi i nie trzymaj mnie w niepewności, bo zaraz sobie zacznę wyobrażać bóg jeden raczy wiedzieć co- no pierdolnę z tą babą, naprawdę. Ale, heh, totalnie nie spodziewałem się tego, że jak faktycznie usłyszę co się stało w sylwestra, to jedyną słuszną opcją bd powiedzenie Ance, że było miło, ale sora mała, zapraszam do wyjścia.
https://selkiewo.forumpolish.com/t926-anka-firankahttps://selkiewo.forumpolish.com/f30-focza-2https://selkiewo.forumpolish.com/t927-ankaskakanka
Re: ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery
Wto Sty 25, 2022 11:39 pm
Anka Domańska
Anka Domańska
ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery DqDSiJoona mi robi numery, a ja wtedy robię numery PDh0Zaxona mi robi numery, a ja wtedy robię numery 3KFn8jAona mi robi numery, a ja wtedy robię numery M0616OBona mi robi numery, a ja wtedy robię numery S806zxQ
DOMEK NA FOCZEJ
ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery 5e7ba847f5d758858a1a8ddc990e5feb
16
169
znam cb krótko,
ale szczerze
ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery DqDSiJoona mi robi numery, a ja wtedy robię numery PDh0Zaxona mi robi numery, a ja wtedy robię numery 3KFn8jAona mi robi numery, a ja wtedy robię numery M0616OBona mi robi numery, a ja wtedy robię numery S806zxQ
DOMEK NA FOCZEJ
ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery 5e7ba847f5d758858a1a8ddc990e5feb
16
169
znam cb krótko,
ale szczerze
Od razu spuściłam głowę, a tym samym z tonu, gdy Hubert poprosił, by się na niego, do chuja wafla, nie drzeć, na temat czego, kurde, miał rację, tak? Chyba jednak trochę za mocno zareagowałam na wieść o ciąży, ale to tylko i wyłącznie dlatego, że ani my, ani już tym bardziej mama Domańska, nie byliśmy gotowi na taką informację, tak? - Przepraszam... - westchnęłam ciężko, przecierając dłonią rozemocjonowaną twarz, bo wiedziałam już doskonale, że mnie poniosło. A nie powinno, skoro pod tym względem nie miałam się o co martwić. - Masz rację, bo... niby tak, zawsze się zabezpieczamy, ale z drugiej strony... z mieczem Jedi nigdy nic nie wiadomo, nie? - wzruszyłam leciutko ramieniem, uśmiechając się blado kącikiem ust do Huberta, jakimś cudem starając się jeszcze obrócić całą tę sytuację w żart. Ao do tego miecza Jedi... dla waszego dobra, nie pytajcie, ok? Na pocieszenie, że moja mama w najbliższym czasie nie zostanie po raz drugi babcią, tylko pokiwałam z wolna głową, patrząc w jakiś martwy punkt przed sobą.
- No bo... - zaczęłam, kiedy Hubi wezwał mnie do odpowiedzi niczym nauczyciel, a ja starałam się wydukać cokolwiek, byleby nie dostać pały, choć... w tym przypadku, to może akurat nie byłaby taka zła opcja ta pała, co? Jezu, Anka, ogar. Skup się na tym, jak mu to przekazać, żeby na wstępie nie wsiadł w samochód i nie odjechał w siną dal, zostawiając cię tutaj na pastwę losu, samą, gdzie wszystko byłoby w rękach bożka Schaftera. Nie wiadomo, czy się cieszyć, czy nie. - Staram się - wykrztusiłam, ściągając z twarzy dłonie i wstając na równe nogi, by choć trochę zmniejszyć odległość między naszymi ciałami. Wiedziałam, że zaraz przyjdzie mi zrzucić taką bombę, że pewnie Hubert nie pozwoli mi siebie dotknąć, ale nie byłam mu w stanie powiedzieć tego, patrząc zupełnie w inną stronę, albo nie patrząc na niego wcale. Boże, czemu to było takie trudne? - ale jest mi strasznie ciężko, kapujesz? Bo... bo ostatnim razem obiecaliśmy sobie, że teraz będzie już dobrze, tak? Że nic nie stanie na naszej drodze, a już szczególnie ci, którzy nie do końca nam kibicowali i... - urwałam zdanie w połowie, podciągając głośno nosem, bo właśnie zdałam sobie sprawę z tego, że autentycznie jeden z takich osobników stanął w Sylwestra na drodze ku naszemu szczęściu, a na domiar tego, ja byłam zbyt pijana, żeby w jakikolwiek sposób temu zapobiec. - W momencie, kiedy wyjebało korki na Sylwestra, nie? - przełknęłam głośno ślinę, zaczynając w końcu gadać konkretami. - Mój pijany mózg w ogóle nie ogarnął tego, że ty zniknąłeś. Byłam święcie przekonana, że cały czas stoisz przy mnie, to przecież były dosłownie sekundy i... - znów urwałam, czując, jak zbierają mi się w oczach łzy. Nie chciałam się rozklejać, bo to nie o to w tym wszystkim chodziło, po prostu... byłam przekonana, że kiedy w końcu wypowiem na głos te słowa, nie będzie odwrotu. - I omyłkowo pocałowałam Łukasza, ok? - w końcu to z siebie wyrzuciłam ochrypniętym głosem, przykładając dłoń do czoła, kontaktowo obserwując również reakcję Hubiego. - Jak tylko zorientowałam się, że to on, odsunęłam się i czekałam na twój powrót i... ja naprawdę nie chciałam, Hubert. Przepraszam - podciągnęłam nosem, podchodząc do chłopaka jeszcze o krok, próbując złapać go za rękę, by sprawdzić, czy jeszcze w jakimś małym stopniu mnie toleruje. - Bałam się potwornie ci o tym powiedzieć, dlatego tyle zwlekałam. Przepraszam. To było straszne i już nigdy do czegoś takiego nie dojdzie, obiecuję. To wszystko zadziało się tak szybko... - podjęłam marną próbę tłumaczeń, bo naprawdę chciałam mu pokazać, że mimo popełnienia błędu, nie było to coś, co zrobiłam z premedytacją, bo dobrze nam było razem i naprawdę nie widziałam potrzeby nic zmieniać. - Powiedz coś, proszę - tym razem chwyciłam go już za rękaw, bo, znając Hubercika, dłoń pewnie wyrwał, a ja desperacko potrzebowałam, aby w jakikolwiek sposób zareagował i... no, nie wiem, powiedział mi, że nic się nie stało i możemy wrócić do porządku dziennego na przukład? Iks de, normalnie. I kto tu jest ociężały umysłowo, co? Bo chyba jednak będzie trzeba komuś wlepić tę odznakę.
https://selkiewo.forumpolish.com/t430-hubert-jasinskihttps://selkiewo.forumpolish.com/t455-thcjuszek-duzy-buszek#1480https://selkiewo.forumpolish.com/t456-hubii#1481https://selkiewo.forumpolish.com/f129-pietro-czwarte-m-29https://selkiewo.forumpolish.com/t463-thcjusz
Re: ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery
Sro Sty 26, 2022 1:33 pm
Hubert Jasiński*
Hubert Jasiński*
ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery UvXKTOp ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery PWFeOmy ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery VcEhZsb ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery DfkcC3f ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery 76TzViL
BLOK NA MAGELLANA
kc cb anka
19
188
pole, pole, łyse pole, ale mam już plan
pomalutku, bez pośpiechu wszystko zrobię sam
ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery UvXKTOp ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery PWFeOmy ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery VcEhZsb ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery DfkcC3f ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery 76TzViL
BLOK NA MAGELLANA
kc cb anka
19
188
pole, pole, łyse pole, ale mam już plan
pomalutku, bez pośpiechu wszystko zrobię sam


Miała szczęście, że dotarło do niej, że nie powinna się tak na mnie drzeć, bo nic takiego nie powiedziałem. Moje słowa przynajmniej nie były aż tak raniące jak te jej, które za kilka minut miałem usłyszeć, więc w porównaniu z Anką Domańską, byłem niewinny. Kiwnąłem więc głową, nie chcąc więcej poruszać tego jakże drażliwego tematu, bo teraz o wiele bardziej interesowało mnie, co mam mi do powiedzenia. -Fakt, miecz Jedi jest nieprzewidywalny- szczególnie taki świecący, może wyrządzić wiele szkód, ale w obecnej sytuacji szczerze nie wiem, czy kiedykolwiek jeszcze Ance bd dane go oglądać i doświadczać jego mocy.
I po wielu minutach oczekiwania z mojej strony, w końcu zaczęła mówić, co tam jej na duszy leżało, chociaż rzecz jasna było to jeszcze okupione tysiącem niepotrzebnych wzdychań i słów, które za dużo nie wnosiły do jej wypowiedzi, ale doceniałem i tak, że się starała. Widziałem po jej zachowaniu, że faktycznie nie było jej łatwo, dlatego oparłem się łokciem o dach auta i zmarszczyłem brwi, nie spuszczając dziewczyny z oczu. -Erni coś znowu odwala?- spytałem praktycznie od razu, kiedy wspomniała o tych, którzy nie byli szczęśliwi z faktu, że jesteśmy razem. Bo przecież w życiu by mi do głowy nie przyszło, że może chodzić o Łukasza, tak? Na pewno nie teraz, kiedy wszystko sobie wyjaśniliśmy, a ja i mój kuzyn w końcu doszliśmy do porozumienia. Ale… z każdym jej kolejnym słowem robiło się coraz dziwniej i normalnie aż przed oczami miałem sytuację w Sylwestra, kiedy nagle zapadła ciemność a ja, jako gospodarz musiałem iść ogarnąć sytuację. I…. ale, moment. Że co kurwa? Przysięgam, że słysząc, że Anka całowała się z Łukaszem, aż mi się słabo zrobiło i dzięki Bogu, że byłem uwieszony na samochodzie, bo inaczej to na bank leżałbym na ziemi. -Mówiłem ci przecież, że zaraz wrócę, bo idę zobaczyć co się stało- powiedziałem w końcu, momentalnie odwracając wzrok, bo no, nie byłem w stanie spojrzeć teraz na dziewczynę. Kurwa, no wbiła mi nóż prosto w serce, tak? I okej, różne rzeczy się dzieją, ludzie się mylą, ale…. ale jak można przypadkiem pocałować kogoś innego? -Czekałaś na mój powrót, po czym zaciągnęłaś mnie do łóżka- mhm, tak było. Zagłuszenie wyrzutów sumienia to się nazywa, tylko czy faktycznie to jej pomogło? -Ale, poczekaj. Nie dojdzie już nigdy do tego, że pocałujesz mojego kuzyna, czy że następnym razem powiesz mi wcześniej?- aż prychnąłem nerwowo, odsuwając się od niej na tyle, na ile to było możliwe, bo nawet nie zorientowałem się, kiedy złapała mnie za rękaw. -I kurwa, o takich sprawach mówi się od razu, a nie, czeka bóg wie ile. I, teraz co cię skłoniło, żebyś łaskawie mnie o tym poinformowała, co? Bo obstawiam, że nie było to z własnej, nieprzymuszonej woli- ale puść ten rękaw, co? Bo chcę teraz stanąć jak najdalej od cb. No kurwa komedia i dramat jednocześnie. Aż się w pewnym momencie śmiać zacząłem, tak totalnie histerycznie, bo… co ja mam teraz zrobić? Zmieniłem się, kurwa, starałem się dla niej być lepszym człowiekiem, a ona niby przypadkiem całuje się z moim kuzynem? -Anka, ja nie wiem co teraz będzie. Muszę pomyśleć, bo naprawdę, nie wiem. Daj mi czas- wyrwałem się w końcu z jej uścisku i odszedłem na bok, w międzyczasie wyciągając z kieszeni fajkę. I tym oto sposobem, nasza wspólna podróż się zakończyła. Bo ja z nią tera na bank na żadną wycieczkę nie pojadę. Z Łukaszem niech sb jedzie.
https://selkiewo.forumpolish.com/t926-anka-firankahttps://selkiewo.forumpolish.com/f30-focza-2https://selkiewo.forumpolish.com/t927-ankaskakanka
Re: ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery
Sro Sty 26, 2022 4:33 pm
Anka Domańska
Anka Domańska
ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery DqDSiJoona mi robi numery, a ja wtedy robię numery PDh0Zaxona mi robi numery, a ja wtedy robię numery 3KFn8jAona mi robi numery, a ja wtedy robię numery M0616OBona mi robi numery, a ja wtedy robię numery S806zxQ
DOMEK NA FOCZEJ
ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery 5e7ba847f5d758858a1a8ddc990e5feb
16
169
znam cb krótko,
ale szczerze
ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery DqDSiJoona mi robi numery, a ja wtedy robię numery PDh0Zaxona mi robi numery, a ja wtedy robię numery 3KFn8jAona mi robi numery, a ja wtedy robię numery M0616OBona mi robi numery, a ja wtedy robię numery S806zxQ
DOMEK NA FOCZEJ
ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery 5e7ba847f5d758858a1a8ddc990e5feb
16
169
znam cb krótko,
ale szczerze
Pokręciłam tylko głową, kiedy spytał, czy problemem znów jest mój starszy brat, bo akurat ostatnio Ernest, o dziwo, na krótką chwilę dał nam spokój. Nie miałam pojęcia, że z Igą to on sobie tam ochoczo dyskutował o tym, że musi z Hubertem odbyć poważną rozmowę jako mój brat, więc żyłam w przeświadczeniu, że w końcu zaakceptował mój związek z Jasińskim i pozwoli nam żyć swoimi życiami. Tak, jak powinno to wyglądać od samego początku, tak? Najgorsze było to, że brunet ani trochę nie spodziewał się, że tym razem tu chodziło nie o moją rodzinę, a jego. A tak konkretnie to o jego kuzyna, który zmaterializował się koło mnie akurat, gdy wybijała północ, a Huberta nie było obok. Gdy wypowiedziałam te okropne słowa na głos, od razu dało się zauważyć, że chłopak nie przyjął tej informacji najlepiej. W sumie... dziwić mu się? Dobrze, że przynajmniej o ten samochód nieszczęsny się oparł, bo nie jestem pewna, czy byłabym w stanie go złapać, gdyby stracił przytomność. Tak, ja wiem, że waży znacznie mniej niż przed glow-upem, but still, to jednak facet, tak? Moje wątłe ciało by się pod nim na bank ugięło i oto oboje byśmy wylądowali na glebie. A to by było co najmniej straszne. - Ja tego w ogóle nie słyszałam, Hubert - odpowiedziałam zgodnie z prawdą, już spiesząc z wytłumaczeniem, dlaczego tak się stało. - Dookoła była masa ludzi, leciała głośna muzyka, każdy emocjonował się odliczaniem... Ja naprawdę nie słyszałam, że idziesz - jęknęłam, powtarzając to samo, co przed sekundą, w razie gdyby nie zakodował, że przecież gdybym wiedziała, że się ulotnił, nie rzucałabym się osobie obok na szyję, tak? Podciągnęłam głośno nosem, ten natomiast przecierając przydługim rękawem marynarki i... wtedy trochę zabił mnie kolejnym stwierdzeniem i samym faktem, że spostrzegł, co takiego zrobiłam zaraz po jego powrocie. - No ale co w tym złego? Chciałam jakoś ten zjebany wieczór uratować, tak? - spojrzałam na niego wyczekująco, by oświecił mnie, w czym ten czyn był aż tak haniebny i karygodny. Czy aż tak źle postąpiłam, chcąc zapomnieć o tym, co się stało, znajdując ukojenie w ramionach chłopaka? Az tak? Na jego kolejne pytanie nie odpowiedziałam, tylko spuściłam wzrok, bo... kurwa, miał rację odnośnie tego, że mogłam powiedzieć mu wcześniej o zaistniałej sytuacji, ale... to nie było też tak, że medal nie miał dwóch stron, prawda? - Przecież ty byś go zabił na miejscu, gdybym powiedziała ci od razu. Przypomnij sobie, co zrobiłeś po głupim zobaczeniu moich nagich fotek. Mam uwierzyć, że po czymś takim zbiłbyś z nim pionę i bawił się dalej do białego rana? - zmarszczyłam czoło, trochę nieumyślnie odwracając kota ogonem, bo... bo to wcale nie Hubert i jego wybuchowy charakter były tutaj głównym problemem, tylko ja, ok? Ja i to, że po raz kolejny dopuściłam do głosu alkohol, który, jak już się zdążyliśmy oboje przekonać, nigdy więcej nie powinien być moim doradcą. N i g d y. - Nie chciałam ci psuć twojej imprezy, a.... a teraz... - spojrzałam niechętnie w stronę telefonu, bojąc się jak cholera go odblokować - a teraz jakiś twój kolega wrzucił na Insta relację z Sylwestra i... i ja tam jestem. Z Łukaszem. Nie widać nam twarzy, ale widać, że my to my, tak? - zacisnęłam mocno wargi, czując, jak po policzku spłynęła mi kolejna łza, której nie potrafiłam zatrzymać, jeszcze mocniej zaciskając dłoń na telefonie, którego, mimo wszystko, nie odblokowałam. Nie miałam na to ani siły, ani ochoty znów patrzeć. Tym bardziej nie chciałam, by musiał patrzeć na nie Hubert. I tak już wystarczająco go zraniłam. Kurwa...
Na słowa, że nie wie, co teraz będzie, poczułam okropne ukłucie w sam środek klatki piersiowej. Jakbym miała doznać zapaści, bo zapomniałam, jak się oddycha. Nie wątpiłam, że chłopak potrzebuje czasu, żeby się z tą informacją oswoić, bo, umówmy się, nie na co dzień dowiadujesz się, że twoja kobieta poszła w ślinę z twoim kuzynem, także... to wszystko było dla mnie w miarę zrozumiałe. W MIARĘ. Problem polegał jednak na tym, że... ja nie byłam pewna, czy fizycznie jestem w stanie bez Huberta ten czas wytrzymać, tak? Znów zrobiło mi się niedobrze na myśl, że nadchodzą ciche dni, których tak nienawidziłam i absolutnie nie chciałam. Znów miałam ochotę rzucić się pod pędzący samochód, co na pewno byłoby przyjemniejszym doświadczeniem niż nie móc z nim rozmawiać przez następne godziny, dni, tygodnie... Cholera wie, ile to mogłoby potrwać. Moje życie w tym momencie równie dobrze mogłoby się skończyć. - Przepraszam, ja... Ja naprawdę nie chciałam... Jak tylko zorientowałam się, co się dzieje, to od razu się od niego odsunęłam i... I wiem, że nie możesz na mnie teraz patrzeć, ale... - urwałam zdanie, widząc, że stoi do mnie plecami, raz jeszcze podciągając nosem, po kieszeniach marynarki szukając chusteczki, która bardzo by mi się teraz przydała. - Ja... ja cię kocham, Hubi. Strasznie. I nie wiem, dlaczego tak się dzieje, że stale coś staje na naszej drodze, wiesz? - dodałam jeszcze, już znacznie ciszej, sama nie mogąc uwierzyć w naszego pecha. Może ciążyło nad nami jakieś fatum? Albo ktoś rzucił na nas klątwę? Ja nie wiem. Wiem tyle, że niezależnie od jego odpowiedzi albo jej całkowitym braku, musiałam się stąd jak najszybciej ewakuować, czy tego chciałam, czy nie, wobec czego... - Załatwię sobie jakiś transport do domu - oznajmiłam, przełykając głośno ślinę i odblokowując telefon, którego ekran ledwo widziałam zza mokrych oczu. Oczywiście, że pierwszą osobą, która nasunęła mi się na myśl był nie kto inny, jak Erni. Zaraz potem pomyślałam jednak o Endrju i jego kradzionym Range'u, ale... najbliższe więzy krwi jednak wygrały, tak? No... chyba, że Hubi zdecyduje się mi z biegu wybaczyć, damy sobie buzi i już wszystko będzie w porządku, co? Co ty na to, Hubi?
https://selkiewo.forumpolish.com/t430-hubert-jasinskihttps://selkiewo.forumpolish.com/t455-thcjuszek-duzy-buszek#1480https://selkiewo.forumpolish.com/t456-hubii#1481https://selkiewo.forumpolish.com/f129-pietro-czwarte-m-29https://selkiewo.forumpolish.com/t463-thcjusz
Re: ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery
Sro Sty 26, 2022 5:38 pm
Hubert Jasiński*
Hubert Jasiński*
ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery UvXKTOp ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery PWFeOmy ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery VcEhZsb ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery DfkcC3f ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery 76TzViL
BLOK NA MAGELLANA
kc cb anka
19
188
pole, pole, łyse pole, ale mam już plan
pomalutku, bez pośpiechu wszystko zrobię sam
ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery UvXKTOp ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery PWFeOmy ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery VcEhZsb ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery DfkcC3f ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery 76TzViL
BLOK NA MAGELLANA
kc cb anka
19
188
pole, pole, łyse pole, ale mam już plan
pomalutku, bez pośpiechu wszystko zrobię sam


Gdybym się na Ankę wyjebał tutaj, na środku drogi, to byłby to pewnie ostatni, powiedzmy, że zainicjowany przeze mnie kontakt cielesny z dziewczyną, więc nie wiem, czy serio aż tak straszne by to było? -Plus zapomniałaś dodać, że byłaś najebana, bo alkohol to najlepsze wytłumaczenie na wszystko- powiedziałem zaraz za nią, kiwając głową. -Więc, nie wiem, może weź trochę ogranicz to picie, co? Wiem, że z moich ust to brzmi co najmniej dziwnie, ale jak widać, alkohol się z naszym związkiem niezbyt dobrze komponuje- bo przecież w większości sytuacji chodziło o alko. Większość złych i dziwnych rzeczy się działa po wypiciu czegoś mocniejszego, dlatego jaki był z tego wniosek? Albo pijmy więcej i faktycznie raz na zawsze się rozstańmy albo pijmy mniej i próbujmy dalej. Chociaż aktualnie to mi się wszystkiego centralnie odechciało, ale tym razem nie zamierzałem popełniać błędu ze szpitala i, pomimo, że Domańska strasznie mnie zraniła, to nie chciałem z nią zrywać pod wpływem emocji. Bo potem znów mogę tego żałować, tak? -Uratować? To szanuję mocno, bo wiesz, ja jakbym się całował przypadkiem z inną laską, to potem nie potrafiłbym jak gdyby nigdy nic się z tobą kuć kochać, bo to by było po prostu nie fair- kurwa, od kiedy ja tak racjonalnie myślałem? Niech mi ktoś to wytłumaczy, bo naprawdę tego nie czaiłem. -No to bym go zabił od razu i co z tego? Przynajmniej dowiedziałbym się od razu o tym, co się stało i mimo wszystko wiedziałbym, że co by się nie działo, to będziesz ze mną szczera i nie będziesz nic przede mną ukrywać- a poza tym, do tej pory sprawa by się już może wyjaśniła, nie? A kolejny wpierdol Łukasza i tak nie ominie, chociaż… w sumie to nie była tym razem jego wina, nie? Jakby się tak zastanowić, to cóż, stał sobie biedny aż tu nagle laska się na niego rzuca i go całuje. Może powinienem go w takim razie poklepać po ramieniu i powiedzieć kilka słów na pocieszenie? -To dzięki ci kolego, że wrzuciłeś te fotki, przynajmniej się dowiedziałem, co się wydarzyło na tej imprezie. A tak to żyłbym w nieświadomości chuj wie ile, może do końca życia- aż muszę sobie faktycznie przejrzeć całego instagrama, żebym wiedział, komu mam podziękować! A tak serio, to totalnie traciłem ochotę na dalszą rozmowę z Domańską, bo jedyne, czego teraz potrzebowałem, to świętego spokoju i możliwości bycia sam ze sobą.
Zerknąłem w jej stronę, kiedy znów zaczęła mnie przepraszać i kiwnąłem głową, jednocześnie wypuszczając dym z płuc. Okej, przyjąłem do wiadomości. Nie musisz tego powtarzać sto razy, bo to i tak nic nie da. Nie sprawi, że nagle zapomnę o całej tej pojebanej sytuacji i będziemy dalej żyć długo i szczęśliwie razem. -Też cię kocham, Anka i też nie rozumiem, dlaczego nie możemy stworzyć normalnego związku, tylko zawsze coś się dzieje- przyznałem, głośno wzdychając. Ale ogólnie, to byłem w szoku, że udało mi się zapanować nad emocjami na tyle, by ich aż tak bardzo nie uzewnętrzniać. Bo w środku to aż mi się gotowało normalnie, a ścisk w żołądku pogłębiał się z każdym kolejnym zaciągnięciem się fajką. Natomiast, kiedy wspomniała o transporcie do domu, to aż mi się cisnęło na usta, by powiedzieć, że Łukasz nie ma ani prawka ani samochodu, więc marne szanse, że królewicz po cb przyjedzie tutaj, na to zadupie, ale sb powstrzymałem w ostatniej chwili. Ogólnie, to mógłbym ją odwieźć do domu, nie? Korona by mi z głowy nie spadła, najwyżej, gdyby znów próbowała się tłumaczyć, to bym ją ignorował, iksde, ale skoro sama wyszła z pomysłem, żeby ktoś po nią przyjechał, to okej. Ja nie będę nalegać, bo jeszcze wyjdzie, że mi zależy… znaczy, zależy mi, ale nie bd jej teraz tego okazywać. Bo kocham ją, naprawdę, ale jednak znów mnie zraniła, więc muszę sobie to w głowie wszystko poukładać. Może zrobię sobie listę „za” i „przeciw” jak Kat z Euphorii hehe. -To chodź do auta, nie będziemy tak stać jak idioci na środku drogi- dopaliłem papierosa, po czym skierowałem się w stronę samochodu, zajmując miejsce rzecz jasna za kierownicą. A może jednak ją odwiozę? Nie no, Hubi, nie szalej tak. Pozwól siostrze przerwać super cute i namiętne chwile państwu Domańskim.
https://selkiewo.forumpolish.com/t926-anka-firankahttps://selkiewo.forumpolish.com/f30-focza-2https://selkiewo.forumpolish.com/t927-ankaskakanka
Re: ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery
Sro Sty 26, 2022 7:18 pm
Anka Domańska
Anka Domańska
ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery DqDSiJoona mi robi numery, a ja wtedy robię numery PDh0Zaxona mi robi numery, a ja wtedy robię numery 3KFn8jAona mi robi numery, a ja wtedy robię numery M0616OBona mi robi numery, a ja wtedy robię numery S806zxQ
DOMEK NA FOCZEJ
ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery 5e7ba847f5d758858a1a8ddc990e5feb
16
169
znam cb krótko,
ale szczerze
ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery DqDSiJoona mi robi numery, a ja wtedy robię numery PDh0Zaxona mi robi numery, a ja wtedy robię numery 3KFn8jAona mi robi numery, a ja wtedy robię numery M0616OBona mi robi numery, a ja wtedy robię numery S806zxQ
DOMEK NA FOCZEJ
ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery 5e7ba847f5d758858a1a8ddc990e5feb
16
169
znam cb krótko,
ale szczerze
Wypomnienie mi ilości wypitego w Sylwestra alkoholu było, owszem, poniżej krytyki, ale zarazem takie... trafne. Nie miałam zamiaru się z tego powodu dąsać, nawet, jeżeli rzeczywiście brzmiało to w ustach Huberta dość... kuriozalnie, bo jakoś nigdy nie wpadłabym, że to akurat on będzie mnie pouczał w kwestii tego, ile należy wychylić kieliszków na imprezie, żeby nie przesadzić i nie odpierdalać głupot, tak? Ale, jeżeli tylko będzie mi dane, to następnym razem na pewno posłucham, ok? - To też, ale wcale nie miałam zamiaru specjalnie przytaczać aspektu alkoholu, bo... masz rację, nie jest on żadnym wytłumaczeniem. A już tym bardziej wymówką - pokornie spuściłam głowę, patrząc na czubki swoich butów, podczas gdy nie byłam w stanie ustać spokojnie w miejscu, przechodząc nerwowo z nogi na nogę. Niby nie padały tutaj krzyki, wyzwiska, ostre oskarżenia, ale... stresowałam się niemiłosiernie. Dam sobie rękę uciąć, że mniejszy stres będzie mi towarzyszył przed maturą z matmy. Niby to egzamin dojrzałości, który ma zadecydować o całym moim dorosłym życiu, ale... co, jeżeli to Hubi był tą nieodłączną jego częścią, bez którego sb go nie wyobrażałam? I bez niego to wszystko nie miało najmniejszego sensu? Chyba wcześniej nie przypuszczałam, że aż tak bardzo się w Jasińskim zadurzyłam... Fuck.
- Nie, Hubert, nie masz pojęcia, co byś w takiej sytuacji zrobił, ok? - podniosłam gwałtownie głowę, zaciskając wargi i patrząc na niego zza zmrużonych powiek, bo... naprawdę? Będziemy się teraz licytować, kto jak by w danej sytuacji postąpił? - Nie masz pojęcia, co byś zrobił, gdyby, nie wiem, stało się tak, że pocałowałbyś, na przykład, Igę - oho, robi się ciekawie. Mimowolnie skrzyżowałam ręce, mocniej zaciskając palce. - Wiem, że to mocno odrealniony scenariusz - no bo gdzie ty i Iga, phi - ale chodzi mi o to, że jeżeli to byłby ktoś z bliskiego otoczenia i stałoby się to bardzo niespodziewanie, to nie wiesz, jak byś zareagował. Po prostu nie wiesz - oczywiście o jakiś wcześniejszych wybrykach na linii Iga-Hubert to ja pojęcia bladego nie miałam, bo niby skąd? Mój starszy brat akurat z takich rzeczy mi się nie zwierzał, nigdy, podczas gdy ja teraz, AKURAT NA TAKIM PRZYKŁADZIE, starałam się mojemu jeszcze chłopakowi uświadomić, że... no, takim pouczaniem, gdzie naprawdę nie ma on pewności, jakby się zachował, bo nieznane są wyroki boskie, tak? To daleko nie zajdziemy, oj, nie zajdziemy. Jakby... przeprosiłam już przynajmniej cztery razy, tak? A on, jak widać, tych przeprosin miał już serdecznie dosyć, zresztą, zawsze w ten sposób reagował, więc... po co w ogóle te usilne próby zrzucenia na mnie poczucia winy? Czułam się już wystarczająco winna. I to tak w chuj. A mimo wszystko, to i tak nic nie dawało. - Czyli sądzisz, że samolubna Anka zrobiła to tylko i wyłącznie dla siebie, tak? Żebyś nigdy się nie dowiedział i żeby uszło jej to na sucho? Świetnie - dobrze, że przynajmniej jasno określił, jakie ma o mnie zdanie, tak? Bo teraz wiedziałam już, jak zerojedynkowo Jasiński myślał, nie zwracając kompletnie uwagi na to, że kolejną bójką rozpierdoliłby całą imprezę, może nawet Łukasza albo siebie posadziłby w szpitalu... I fakt, może te opublikowane zdjęcia wbrew woli popchnęły mnie do tego, żeby mu w końcu opowiedzieć, co stało się na Sylwestra, ale to nie tak, że chciałam mu nie mówić wcale, tak? Planowałam. Może jak dojechalibyśmy na miejsce? Może jak wrócilibyśmy już do domu? Nie wiem tego. Wiem natomiast, że w końcu by się dowiedział. I to ode mnie.
Przynajmniej w jednym się zgadzaliśmy; nie mieliśmy bladego pojęcia, dlaczego akurat nam się to wszystko przytrafiało. Przecież jesteśmy dobrymi ludźmi. I razem, i z osobna. I może żyjemy trochę w niezgodnie z tym, co Bozia prawi w każdą niedzielę, ale... czy naprawdę aż tak ten Schafter na górze nas nienawidził? Miałam ochotę rzucić, że przecież ja jestem idiotką, więc mogę postać, ale ostatecznie chęć znalezienia się w promieniu kilku centymetrów od Huberta, a mniej więcej tyle dzieliło nas, kiedy zajęliśmy miejsca w samochodzie, była zdecydowanie zbyt silna. Z tych nerwów i stresu, jak tylko zasiadałam na miejscu pasażera, z przyzwyczajenia chwyciłam za pas bezpieczeństwa, jak to zawsze, jakoś w połowie drogi do klamry, orientując się... - Boże drogi, co ja najlepszego robię - syknęłam sama do siebie, głęboko wzdychając. Aż się nerwowo przez łzy roześmiałam, momentalnie puszczając ten pas wolno i kuląc się nieco na siedzeniu ze wstydu. Czułam się w tym momencie żałośnie. Jeszcze Hubi pomyśli sobie, że poczułam się na tyle pewnie po zaproszeniu do samochodu, że teraz pewnie myślę, że mnie odwiezie, heh. Rany boskie...
Ponownie odblokowałam telefon, desperacko poszukując numeru nie kogo innego jak Erniego (no bo kogo innego niby?) spośród zapisanych kontaktów, po czym pospiesznie kliknęłam w jego imię na ekranie, przykładając aparat do ucha. Jeden sygnał, drugi, trzeci, czwarty, piąty... Erni, no co z tb? Od siostry nie odbierzesz?! - Kurwa. Spróbuję jeszcze raz - powiedziałam sama do siebie, ponownie wybierając numer brata. Powtórka z rozrywki. Matko święta, naprawdę? Erni, do chuja wafla, co ty robisz? Pewnie dziecko. Naprawdę nie odbierzesz w TYM momencie od własnej siostry? Nie no, to są jakieś jaja... Próba numer trzy. Czas, start... Kątem oka zerkałam tylko na Huberta, przygryzając nerwowo dolną wargę, bo... no cóż, umówmy się, na chwilę obecną nie wyglądało to ani trochę obiecująco. A ja czułam się jeszcze bardziej żałośnie...
https://selkiewo.forumpolish.com/t430-hubert-jasinskihttps://selkiewo.forumpolish.com/t455-thcjuszek-duzy-buszek#1480https://selkiewo.forumpolish.com/t456-hubii#1481https://selkiewo.forumpolish.com/f129-pietro-czwarte-m-29https://selkiewo.forumpolish.com/t463-thcjusz
Re: ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery
Sro Sty 26, 2022 10:40 pm
Hubert Jasiński*
Hubert Jasiński*
ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery UvXKTOp ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery PWFeOmy ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery VcEhZsb ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery DfkcC3f ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery 76TzViL
BLOK NA MAGELLANA
kc cb anka
19
188
pole, pole, łyse pole, ale mam już plan
pomalutku, bez pośpiechu wszystko zrobię sam
ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery UvXKTOp ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery PWFeOmy ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery VcEhZsb ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery DfkcC3f ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery 76TzViL
BLOK NA MAGELLANA
kc cb anka
19
188
pole, pole, łyse pole, ale mam już plan
pomalutku, bez pośpiechu wszystko zrobię sam
No ok, chociaż, tak jak mówię, nie wiem, czy będzie jeszcze jakiś następny raz. Przynajmniej nie jestem w stanie teraz powiedzieć, czy jeszcze na jakąkolwiek imprezę pójdziemy jako para, czy też nie. Ale przynajmniej dobrze, że się ze mną zgodziła co do alkoholu, i że miała świadomość, że procenty w organizmie nie działają jak złagodzenie winy.
Kolejne jej słowa i cóż, tym razem to Anka miała rację, bo faktycznie, człowiek dopiero w danej sytuacji jest w stanie podjąć taką, a nie inną decyzję, mimo że wcześniej kilka razy zastanawiał się (albo i nie) jak postąpić. Jednak.... serio kurwa, nie ma w Selkiewie innych lasek, tylko Iga? I jeszcze miałbym się z nią właśnie pocałować? Aż mnie normalnie serce zabolało na samą myśl, bo owszem, jeszcze jakiś czas temu wiele bym dał, żeby pocałować Berezowską przypadkiem, ale dziś takie rzeczy przywoływały nieszczególnie fajne wspomnienia, dlatego też mimowolnie się skrzywiłem. I tak coś mi się zdawało, że niedługo to nie będzie miało najmniejszego znaczenia z kim będziemy się całować, heh. -No proszę, jaka ty wspaniałomyślna jesteś, tylko niektóre sprawy lepiej załatwiać od razu, a nie dawać je na przeczekanie. Zresztą, jeżeli myślisz, że ja na serio zacząłbym napierdalać wtedy Łukasza na środku salonu przy wszystkich, to super się cieszę, że nadal masz o mnie takie zdanie. I w takim razie w ogóle nie widzisz, że się zmieniam, że się staram, że nie reaguję tak przesadnie na wiele rzeczy, jak wcześniej - bo dawniej to już dawno pierdolnąłbym tym wszystkim, zerwał z Domańską i wrócił do Selkiewa, a zdaje mi się, że nadal tutaj stoję, nadal jesteśmy w związku i wcale nie krzyczę tak głośno, że słyszą mnie aż w Sopocie. Ale cóż, skoro Anka tego nie docenia.... to może doceni jakaś inna hehe.
Kiedy wsiedliśmy do auta, kątem oka obserwowałem sytuację z pasem, ale w żaden sposób tego nie skomentowałem. Na kolejne słowa, które skierowane były bardziej do niej samej niż do mnie, również w żaden sposób nie zareagowałem. Siedziałem sobie po prostu, na luzie, nawet jakoś szczególnie się od niej nie odsuwając, co jakiś czas zerkając w stronę dziewczyny, chociaż i tak w większości skupiałem wzrok na metalowej barierce umiejscowionej przy drodze. Okej, czyli totalnie nie chciała bym ją odwoził, skoro nieustannie dzwoniła po tego kogoś, kto miał ją odebrać. I rzecz jasna, nie miałem zielonego pojęcia, że chodziło o Erniego, chociaż w sumie kto inny mógłby tu przyjechać? Heh, tata Domański i przy okazji miałby szansę mnie zabić i zakopać gdzieś w lesie. Ale dobra, za moment miała nastąpić trzecia próba nawiązania połączenia z Ankowym wybawcą i, no, może jak faktycznie nie będzie odbierać, to może zaproponuję jej podwózkę do domu? Kto wie?
https://selkiewo.forumpolish.com/t926-anka-firankahttps://selkiewo.forumpolish.com/f30-focza-2https://selkiewo.forumpolish.com/t927-ankaskakanka
Re: ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery
Pią Sty 28, 2022 1:05 pm
Anka Domańska
Anka Domańska
ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery DqDSiJoona mi robi numery, a ja wtedy robię numery PDh0Zaxona mi robi numery, a ja wtedy robię numery 3KFn8jAona mi robi numery, a ja wtedy robię numery M0616OBona mi robi numery, a ja wtedy robię numery S806zxQ
DOMEK NA FOCZEJ
ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery 5e7ba847f5d758858a1a8ddc990e5feb
16
169
znam cb krótko,
ale szczerze
ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery DqDSiJoona mi robi numery, a ja wtedy robię numery PDh0Zaxona mi robi numery, a ja wtedy robię numery 3KFn8jAona mi robi numery, a ja wtedy robię numery M0616OBona mi robi numery, a ja wtedy robię numery S806zxQ
DOMEK NA FOCZEJ
ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery 5e7ba847f5d758858a1a8ddc990e5feb
16
169
znam cb krótko,
ale szczerze
Podniosłam wzrok znad telefonu, kiedy chłopak zarzucił mi, że tym razem to ja nie zauważyłam jego wielkiej przemiany i tego jak się stara, podczas gdy... - Hubert, jeszcze przed sekundą sam powiedziałeś, że byłbyś w stanie go na imprezie zabić i... - westchnęłam, kręcąc głową na boki, bo już sama nie wiedziałam... czy ta rozmowa w emocjach i nerwach miała w ogóle jakikolwiek sens? Na pewno nie sprawiała, że stawaliśmy się sobie bliżsi, a zarazem wskazywała drogę ku szybszemu pogodzeniu się, wręcz przeciwnie, miałam wrażenie, że coraz bardziej nas od siebie oddalała, czego nie mogłam wręcz znieść. - Zresztą, nieważne - ucięłam więc krótko temat, powracając wzrokiem do telefonu, który, miałam ogromną nadzieję, że mój brat w końcu odbierze, tak? Bo mimo, że jeszcze przed chwilą ze wszystkich sił łaknęłam bliskości (w miarę możliwości, rzecz jasna) Jasińskiego, tak teraz chciałam jak najszybciej znaleźć się już w domu i móc schować głowę pod kołdrą, a zarazem całkowicie odciąć się od świata zewnętrznego, czego niesamowicie w tym momencie potrzebowałam. Błagam, byle tylko Erni nie pytał o szczegóły, pomyślałam, raz jeszcze wybierając jego numer i poruszając nerwowo nogą, modląc się, żeby tym razem odebrał, bo nie miałam zamiaru prosić Huberta o podwózkę, ponieważ wiem, z czym by się to wiązało. Kolejne minuty milczenia, niepotrzebnych oskarżeń, do niczego nieprowadzącej rozmowy... Nie chciałam w dalszym ciągu tego przeżywać, zresztą... Hubi chciał czasu, tak? Tak, jak ja kiedyś go potrzebowałam, kiedy nasz związek zawisnął na włosku, choć tak wprawdzie to się skończył, bo przecież zerwał ze mną w szpitalu. Tak czy inaczej, on wtedy uszanował moją wolę, więc ja miałam zamiaru postąpić teraz tak samo. Przynajmniej do czasu, póki jego nieobecność w moim życiu nie będzie sprawiała mi fizycznego bólu, tak? A istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że tak, niestety, może się stać. - Halo? Erni, słyszysz mnie? - dzięki Bogu, w końcu odebrał! Przynamniej tak mi się zdawało, choć po głosie to jakiś taki niemrawy był, więc nie mam pojęcia, czy go wybudziłam z jakiejś drzemki popołudniowej, czy o co chodziło. Boże, gdybym ja tylko wiedziała, o co naprawdę chodziło. - Możesz teraz gadać? Mam sprawę - podciągnęłam głośno nosem, zasuwając zamek torebki, którą miałam pod nogami i przygotowując się do wyjścia, bo to chyba oczywiste, że nie brałam pod uwagę scenariusza, w którym Erni mówi, że jest zajęty i nie może po mnie przyjechać, prawda? - Poczekaj moment - powiedziałam do słuchawki, po czym otwierając drzwi, wygramoliłam się z przedniego siedzenia, biorąc ze sobą torebkę i stając na równe nogi przed samochodem. Spojrzałam ostatni raz w stronę Huberta, przykładając telefon do klatki piersiowej, a moja dolna warga mimowolnie zaczęła drżeć. - Ja... nie wiem, co więcej mogę powiedzieć. Po prostu... napisz albo zadzwoń, jak będziesz gotowy pogadać. Ja... ja poczekam, ile będzie trzeba, ok? - przełknęłam głośno ślinę, zdając sobie sprawę, jak mocna obietnica właśnie wybrzmiała, po czym, zgarniając swoją kurtkę z tylnego siedzenia, zarzuciłam ją na ramiona, nie mówiąc do chłopaka nic więcej, po czym... zniknęłam z jego pola widzenia. Powracając tym samym do rozmowy z bratem, któremu, no cóż, jednym słowem kazałam jechać w wyznaczonym kierunku, póki nie zauważy idącej poboczem sieroty, którą będzie musiał odholować do domu i... To wszystko. Już chuj w to, że przecież Hubert jechał w tym samym kierunku i wcale nie musiałam ściągać tutaj Ernesta, tak? Ale... czy cokolwiek, co ostatnio działo się w naszych życiach, było choć trochę racjonalne? No właśnie. Nikogo nie powinien więc zadziwić podobny obrót spraw. Tak czy inaczej, po jakiejś godzinie i siedmiu spalonych szlugach, w końcu na horyzoncie pojawił się mój super bohater w postaci starszego brata, któremu natychmiast rozpłakałam się na przednim siedzeniu, prosząc, by odwiózł mnie do domu, bo znów wszystko się zjebało i nie jest tak, jak być powinno...

/zt.
Re: ona mi robi numery, a ja wtedy robię numery
Sponsored content

Skocz do: