Góra Dół
Selkiewo
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

https://selkiewo.forumpolish.com/t430-hubert-jasinskihttps://selkiewo.forumpolish.com/t455-thcjuszek-duzy-buszek#1480https://selkiewo.forumpolish.com/t456-hubii#1481https://selkiewo.forumpolish.com/f129-pietro-czwarte-m-29https://selkiewo.forumpolish.com/t463-thcjusz
1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem
Wto Wrz 28, 2021 9:29 pm
Hubert Jasiński*
Hubert Jasiński*
1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem UvXKTOp 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem PWFeOmy 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem VcEhZsb 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem DfkcC3f 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem 76TzViL
BLOK NA MAGELLANA
kc cb anka
19
188
pole, pole, łyse pole, ale mam już plan
pomalutku, bez pośpiechu wszystko zrobię sam
1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem UvXKTOp 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem PWFeOmy 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem VcEhZsb 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem DfkcC3f 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem 76TzViL
BLOK NA MAGELLANA
kc cb anka
19
188
pole, pole, łyse pole, ale mam już plan
pomalutku, bez pośpiechu wszystko zrobię sam
Strasznie wczoraj zachlałem. Pamiętam pierwszy po brzegi wypełniony alkoholem kieliszek, natomiast ostatniego już tak niekoniecznie. Po raz kolejny zbłaźniłem się przed Tycką, wydzwaniając do niej kilkanaście, a może i kilkadziesiąt razy, finalnie nagrywając się jej na sekretarkę. A wiecie, co jest najlepsze z tego wszystkiego? A to, że przespałem się z młodszą siostrą najlepszego kumpla.
Gdybym pisał bloga albo nagrywał storytime z życia Huberta Jasińskiego na tiktoku, to pewnie tak by to wyglądało - marne parę zdań, jednak mimo wszystko tak celnie opisujących moje życie, że aż mi się słabo robiło. Zabawne, że potrafiłem pomagać innym, że trochę dzięki mnie kilka miesięcy temu Iga pogodziła się z Ernestem, chociaż sytuacja wcale nie była kolorowa, a nie byłem w stanie poukładać swojego życia.
Letycka zostawiła mnie przecież w chuj dawno, a ja do tej pory nie pozbierałem się po rozstaniu. Wciąż dzwoniłem do niej w randomowych sytuacjach, najczęściej najebany w trzy dupy, kiedy znacznie bardziej i intensywniej odczuwałem otaczającą mnie rzeczywistość, a ona za każdym razem prosiła, bym dał sobie już spokój, bo ona i tak do mnie nie wróci. Podobnie było i tym razem, na, można powiedzieć, że pożegnalnej imprezie, którą postanowiłem zorganizować u siebie na chacie, bo kurwa zaraz październik, nie? Połowa naszej klasy pewnie wyjedzie na studia do innych miast, a ci, co zostaną w Selkiewie, pójdą do roboty i nie będzie już czasu na coweekendowe chlanie. Kolejnym powodem, dla którego ta porządna impreza musiała się odbyć, był fakt, że moi najlepsi przyjaciele wkrótce zostaną rodzicami, a ja chrzestnym, hehe dlatego trzeba było wznieść toast za Hankę, by zdrowo nam rosła i nie brała przykładu z ojca i wujka, bo źle na tym wyjdzie. W każdym razie, najebałem się jak szpadel, chociaż, jako odpowiedzialny gospodarz imprezy wcale tego nie planowałem, a na sam koniec wylądowałem w łóżku, uwaga, z Anką, czyli młodszą siostrą Ernesta. Ja pierdolę… aż chciałoby się zaśpiewać słynny tekst jak do tego doszło??? nieee wieeem, ale stało się i cholera, całe szczęście, że Erni i Iga nie zostali do końca imprezy i nie byli tego świadomi.
Kurwa, obudziłem się jakoś nie wiem, o której godzinie, chociaż słońce napierdalało przez okno dosyć mocno, więc podejrzewam, że była może jedenasta albo dwunasta, nieważne. Wciągnąłem na szybko gacie na dupę i taki jeszcze trochę zawiany, rozejrzałem się po pokoju, ale Anki brak. Pomyślałem, że może się zawinęła, nie??? No każda laska by tak zrobiła, szybki numerek i naura, na chatę, dlatego byłem niemalże przekonany, że w tym przypadku też tak było, ale… ale kurwa, wtarabaniłem się do łazienki, a tam pod prysznicem kto???? No Anka! Jezus, tak się speszyłem jak głupi (jakbym jej wczoraj nago nie widział… chociaż nwm, nie pamiętam), w każdym razie wycofałem się z tej łazienki i grzecznie czekałem, aż wyjdzie. A lać mi się tak chciało… ech, szkoda gadać. -Sory, nie wiedziałem, że jesteś w łazience. Myślałem, że poszłaś już na chatę- rzuciłem od razu, kiedy tylko wyszła z łazienki, ale przyznam szczerze, że dziwnie się czułem ze świadomością, że ja… że ona… że my wczoraj ten teges…
https://selkiewo.forumpolish.com/t926-anka-firankahttps://selkiewo.forumpolish.com/f30-focza-2https://selkiewo.forumpolish.com/t927-ankaskakanka
Re: 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem
Sro Wrz 29, 2021 5:01 pm
Anka Domańska
Anka Domańska
1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem DqDSiJo1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem PDh0Zax1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem 3KFn8jA1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem M0616OB1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem S806zxQ
DOMEK NA FOCZEJ
1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem 5e7ba847f5d758858a1a8ddc990e5feb
16
169
znam cb krótko,
ale szczerze
1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem DqDSiJo1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem PDh0Zax1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem 3KFn8jA1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem M0616OB1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem S806zxQ
DOMEK NA FOCZEJ
1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem 5e7ba847f5d758858a1a8ddc990e5feb
16
169
znam cb krótko,
ale szczerze

Młoda, idziesz ze mną do Hubiego na zakończenie wakacji? Mówił, że możesz wpaść. Nie pamiętam już nawet, czy Erni wystosował podobną wiadomość w SMS-ie, czy na żywo, co wtedy robiłam, czy byłam zajęta, czy odrabiałam matmę, czy może w głowie obmyślałam już outfit na wcześniej wspomniane wyjście, nie wiem. Wiedziałam jednak, że na samo wspomnienie imienia Jasińskiego robiło mi się za każdym razem gorąco. I to tak przyjemnie gorąco. Ciężko mi było określić, co dokładnie mogło to oznaczać, natomiast, jakby się nad tym głębiej zastanowić, to czy niewystarczającym świadectwem tego, że kumpel starszego brata mi się podoba, był fakt, że w ogóle nie kręciło mnie oglądanie się za kolegami z klasy? Ich końskie zaloty, zaproszenia na piwo? Za to, wchodząc na Insta, obsesyjnie sprawdzałam, czy Hubert nie dodał przypadkiem czegoś na story. Bo jeżeli to nie było dosadnym argumentem na to, że nie był mi obojętny, to ja nie wiem, co mogło być. Choć w sumie to wiem... ale dojdę do tego za moment, dobra?
Do domu Huberta dotarliśmy z Ernestem i Igą jako jedni z pierwszych, przesypując chipsy do przeróżnych misek, oczywiście, każdej z innej parafii, jak to na imprezę małolatów przystało, śmiejąc się nawzajem ze swoich żartów (ja z tych Hubiego śmiałam się najgłośniej, ok>) i wyczekując reszty gości, którzy niebawem również się pojawili. Godziny mijały prawie tak szybko, jak starszyzna opróżniała kieliszki wódki. Hubert to w ogóle tak się odpalił, że ja nie wiem, jakim cudem koło czwartej, kiedy odprowadzaliśmy do drzwi przyszłych rodziców Hani, jeszcze trzymał się na nogach. Co więcej, to wtedy właśnie pierwszy raz złapał mnie za rękę i uśmiechnął się tak, że autentycznie zmiękły mi kolana. Sama wypiłam dosyć niewiele, bo pod czujnym okiem starszego brata to był co najmniej wyczyn, ale na pewno dziękuję sobie teraz w duchu za to, że tak się stało, bo tylko dzięki temu mogłam zapamiętać wszystko, co działo się tej nocy. DOSŁOWNIE WSZYSTKO. To, jak Hubert zaprowadził mnie do swojego pokoju, omijając sterty wątpliwej świeżości ubrań na podłodze, jak położył mnie na swoim łóżku, zaczynając całować i automatycznie zakradając się dłońmi pod moją bluzkę, żeby następnie przenieść się w kierunku guzika spodni, których zresztą niedługo potem zostałam pozbawiona i... Kurde, co ja wam będę mówić, było cudownie. I nie wiem, czy to kwestia jego doświadczenia, czy tego, jak mocno byłam chłopakiem zajarana, odkąd tylko pamiętam, jednak jeszcze długo po tym, wpatrując się z szerokim uśmiechem w sufit, podczas gdy Hubi smacznie już chrapał, nie mogłam do końca otrząsnąć się z myśli, do czego właśnie doszło.
Wstałam przed nim, bo poczułam nagłą potrzebę odświeżenia się zanim mnie zobaczy, zresztą, nie sądziłam, żeby miał coś przeciwko, jeżeli skorzystam z prysznica, tym samym kradnąc jedną z jego koszul, tak? Zawsze marzyłam, żeby to zrobić, lecz tym bardziej nie przypuszczałam, że ten zechce zobaczyć mnie jeszcze przed wdzianiem białej części garderoby na ramiona, wparowując do łazienki jak do siebie (choć w sumie to był u siebie heh), automatycznie pesząc się, kiedy zobaczył mnie nagą, czego skutkiem było odczekanie aż zakończę prysznic po drugiej stronie drzwi. Serio? - Nie no, możesz wejść - odezwałam się, wychodząc już jedną nogą z kabiny, pośpiesznie wycierając się ręcznikiem, który akurat był pod ręką, aby następnie wsunąć na tyłek wczorajsze majtki, a na chude ramiona jego koszulę ukradzioną z szafy. - Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko - wskazałam na swój strój, przełykając głośno ślinę, jednocześnie zastanawiając się, czy powiedzieć dalszą część - ale nie wzięłam sobie nic na przebranie, bo... - no właśnie, bo co? Bo w swoich najśmielszych planach nie sądziłam, że spędzimy razem noc? Bo nie dopuszczałam do myśli faktu, że mogłabym ci się na tyle spodobać, że będziemy uprawiać seks? - bo nie wiedziałam, że tak skończy się ten wieczór - uśmiechnęłam się leciutko, mimo wszystko nieco speszona sytuacją, przekładając mokre włosy na jedno ramię, w dalszym ciągu stojąc na środku tej łazienki, bo nie miałam pojęcia, że chce się odlać. Na stwierdzenie, że pewnie poszłam już na chatę, podciągnęłam nosem, wzruszając niedbale ramionami. - Nie no, napisałam Erniemu, że zostanę jeszcze na drugą rundę, co nie? - zażartowałam z poważną miną, chcąc zobaczyć jego reakcję, czego nie byłam w stanie sobie odmówić, słowo daję, zresztą, może właśnie przez to podświadomie chciałam sprawdzić, czy miałby ochotę zrobić to jeszcze raz, bo... bo ja chyba tak.
https://selkiewo.forumpolish.com/t430-hubert-jasinskihttps://selkiewo.forumpolish.com/t455-thcjuszek-duzy-buszek#1480https://selkiewo.forumpolish.com/t456-hubii#1481https://selkiewo.forumpolish.com/f129-pietro-czwarte-m-29https://selkiewo.forumpolish.com/t463-thcjusz
Re: 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem
Sro Wrz 29, 2021 6:39 pm
Hubert Jasiński*
Hubert Jasiński*
1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem UvXKTOp 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem PWFeOmy 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem VcEhZsb 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem DfkcC3f 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem 76TzViL
BLOK NA MAGELLANA
kc cb anka
19
188
pole, pole, łyse pole, ale mam już plan
pomalutku, bez pośpiechu wszystko zrobię sam
1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem UvXKTOp 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem PWFeOmy 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem VcEhZsb 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem DfkcC3f 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem 76TzViL
BLOK NA MAGELLANA
kc cb anka
19
188
pole, pole, łyse pole, ale mam już plan
pomalutku, bez pośpiechu wszystko zrobię sam
Szczerze mówiąc, to wszystkiego bym się spodziewał, ale nie tego, że aż tak mi odbije i pod wpływem alkoholu zaciągnę Ankę do łóżka. Znaczy… owszem, była ładna, zgrabna, zabawna i z pewnością miała mnóstwo adoratorów, których Erni musiał pewnie odganiać od siostry miotłą, ale… no właśnie, nosiła to samo nazwisko, co mój kumpel, w dodatku była młodsza i taka niewinna, a ja? Nie sądzę, bym był dla niej dobrym materiałem na chłopaka i właśnie dlatego dla nas obojga lepiej by było, gdyby do niczego między nami nie doszło. Kurwa… dlaczego nie można cofnąć czasu, co? Wypiłbym jeszcze kilka kieliszków i zasnął gdzieś pod stołem, a Domańska zawinęłaby się o tej czwartej z Igą i Ernim na chatę.
Zignorowałem jej słowa, stojąc jak idiota pod drzwiami łazienki, w międzyczasie korespondując z Igą i za wszelką cenę próbowałem wybić jej z głowy ten durny pomysł wspólnego szukania jej telefonu. W innej sytuacji okej, zgodziłbym się, wręcz nalegał by pomogli mi ogarnąć mieszkanie i przy okazji wygrzebać ten jej telefon cholera wie skąd, ale teraz? Z nagą Anką w łazience? Nie ma mowy, jeszcze mi życie miłe i jestem zbyt młody i przystojny, by umierać. Heloł, dopiero przeszedłem fizyczny glow up po stracie Tycki, tak? -Nie, luz. Możesz ją zatrzymać- powiedziałem, mając cichą nadzieję, że może to chociaż trochę nakłoni ją do opuszczenia mojego mieszkania, ale chyba serio byłem głupi, skoro tak pomyślałem, bo Anka wcale do wychodzenia nie była chętna. -Też nie sądziłem, że tak to się skończy- przyznałem szczerze, podnosząc na nią wzrok, bijąc się z myślami, czy dopowiedzieć drugą część zdania, czyli coś w stylu, że ale zapomnijmy o tym, bo to nigdy nie powinno mieć miejsca, jednak dziewczyna uprzedziła mnie, mówiąc coś, przez co kurwa prawie zawału dostałem. Aż mnie podcięło, serio… i lać mi się ze stresu jeszcze bardziej zachciało. -Jak to napisałaś Ernestowi, że zostajesz? To on wie, że tutaj jesteś?- przetarłem twarz dłonią, próbując zebrać myśli, bo jeżeli to prawda, to żegnaj Selkiewo, żegnaj życie, żegnajcie wszyscy. -Przed chwilą powstrzymałem ich przed przyjściem tutaj, bo Iga zostawiła wczoraj… znaczy dzisiaj telefon, a ty napisałaś swojemu bratu, że nadal tutaj jesteś? Anka, czy ty naprawdę pragniesz mojej śmierci?- nie no, ja się załamałem w tym momencie, aż oderwałem się od tej futryny i ruszyłem w kierunku kuchni, żeby się napić… wody, oczywiście. I zaraz się zleję. -Przecież on mnie zajebie, jeszcze jak się dowie, że my…. że no- zgarnąłem ze stołu prawie pustą już butelkę wody i zasiadłem na parapecie, przy okazji odpalając szluga na uspokojenie.
https://selkiewo.forumpolish.com/t926-anka-firankahttps://selkiewo.forumpolish.com/f30-focza-2https://selkiewo.forumpolish.com/t927-ankaskakanka
Re: 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem
Sro Wrz 29, 2021 7:30 pm
Anka Domańska
Anka Domańska
1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem DqDSiJo1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem PDh0Zax1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem 3KFn8jA1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem M0616OB1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem S806zxQ
DOMEK NA FOCZEJ
1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem 5e7ba847f5d758858a1a8ddc990e5feb
16
169
znam cb krótko,
ale szczerze
1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem DqDSiJo1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem PDh0Zax1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem 3KFn8jA1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem M0616OB1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem S806zxQ
DOMEK NA FOCZEJ
1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem 5e7ba847f5d758858a1a8ddc990e5feb
16
169
znam cb krótko,
ale szczerze
Tak naprawdę to chyba nikt nie sądził, że wczorajsza impreza zakończy się w ten sposób. Ani ja, ani Hubert, a już tym bardziej mój Bogu ducha winny starszy brat, który pewnie nieświadomie obracał się teraz na drugi bok, albo gładził brzuch swojej życiowej partnerki, wspierającej go w tych ciężkich chwilach batalii ze samym sobą zwanej kacem. Mi na całe szczęście nie towarzyszył żaden; ani ten moralny, ani ten, od którego bolała głowa i generalnie całe życie przed oczami przelatywało, bo... bo tak naprawdę Hubert zawsze gdzieś z tam z tyłu głowy był osobą, z którą chciałam dzielić łóżko. I to nie tak grzecznie w stylu wspólnego spania na kolonii, czyli rączki na kołderkę i tak dalej, bo wczoraj te ręce były dosłownie wszędzie i nadal drżałam z podniecenia, kiedy o tym myślałam. Podobnie było zresztą, kiedy pozwolił mi zatrzymać swoją koszulę, bo... wiedziałam już, że moja piżama poleci w odstawkę na rzecz tej białej chłopaka, tak? I to było takie... niesamowicie miłe, jakby się nad tym zastanowić. Równie dobrze mógł przecież powiedzieć wypierz i oddaj, bo potrzebuję na rozpoczęcie roku akademickiego albo na pogrzeb dziadka, tak? A on mimo wszystko pozwolił zachować, mając świadomość, że część garderoby prawdopodobnie już nigdy do niego nie wróci. - Ale chyba nie żałujesz? - aż sama się sobie dziwię, że zdecydowałam się na tak odważne pytanie, ale wiadomo przecież nie od dziś, że do skrytych bądź nieśmiałych osób nie należałam. Jasiński zresztą też nie, więc odpowiedzenie na proste pytanie nie winno być dla niego problemem, prawda? Uniosłam na chłopaka wzrok, lekko zagryzając wargę, bo chwilowo zaczynałam obawiać się, że może jednak stwierdzić, chuj, żałuje i lepiej będzie, żebym już poszła, podczas, gdy z włosów stale kapały mi na biały materiał koszuli kropelki wody, co znaczyło mniej więcej tyle, że wyjść musiałabym w mokrych włosach. I bez godności. A tego bardzo nie chciałam.
I nim zdążyłam się wytłumaczyć, że to z Ernim to był tylko żart i że wcale do niego nie napisałam, bo aż taka nienormalna nie jestem, żeby donosić starszemu bratu, że zostałam na noc u jakiegokolwiek chłopaka stąpającego po tej ziemi, niezależnie czy był to Jasiński, czy nie, to Hubert od razu w popłochu przedstawił mi swoją krótką wymianę zdań z Igą, której to skutecznie wybił z głowy pomysł przyjazdu tutaj. - Nie no, twoja śmierć to ostatnie, czego bym teraz chciała - wzruszyłam ramieniem, lekko unosząc kącik ust, bo taka była prawda; przecież źle mu nie życzyłam, wręcz wydawało mi się, że wczoraj pokazałam właśnie, że chciałabym mu robić same miłe i przyjemne rzeczy, tak jak on mi, podczas gdy... on ewidentnie przejął się faktem, że jestem siostrą Erniego. Tak, dokładnie. Więzami krwi. Naprawdę dziś nagle miało to dla niego aż takie znaczenie? Nie przypominałam sobie, żeby stało to na przeszkodzie wczoraj chociażby. - Boże, a co za różnica, czy moim bratem jest Ernest Domański czy, nie wiem, Usain Bolt? - yyyy, co? - Temu drugiemu, co prawda, na pewno byś nie spierdolił, ale to nie w tym rzecz w ogóle! - potrząsnęłam głową, jakbym chciała te durnowate myśli z niej wyrzucić, ruszając na bosaka za Hubertem w głąb pokoju. - Erniego nie powinno obchodzić, z kim się spotykam, tak? Tak ogólnie - wywróciłam oczami, żeby Jasińskiego nie odstraszyć, bo zaraz jeszcze pomyśli, że to jego miałam na myśli w kontekście spotykania się. Ponoć chłopaków takie rzeczy odstraszały. - Ja nie komentowałam jego związku z Igą, bo co mi do tego? Nie uważam więc, żeby on miał jakiekolwiek prawo komentować to, co robię ja - obruszyłam się, lekko wydymając wargi, bo serio nie docierało do mnie, dlaczego Hubi tak bardzo obawia się konfrontacji z moim bratem. Bez pytania poczęstowałam się papierosem z paczki, sadzając jedno udo na parapecie, nie mając za bardzo chęci ciągnąć gadki na temat Ernesta czy kogokolwiek, kim nie powinniśmy się obecnie przejmować. - Że my co? - spojrzałam na niego spod byka, wkładając szluga między wargi, bo w głowie się nie mieściło, że niby takie doświadczone chłopczysko, a boi się na głos wypowiedzieć słowa s e k s. - Nie wiem... Mi się tam podobało - po raz kolejny dzisiaj wzruszyłam gwałtownie ramionami, tym razem odwracając wzrok, żeby wyjrzeć za okno, odpalić papierosa, a potem kątem oka obserwować Jasińskiego. - Oprócz tego, że ze dwa razy nazwałeś mnie jakimś dziwnym imieniem. Takim niespotykanym - zmarszczyłam lekko brwi, nie potrafiąc sobie go przypomnieć - to mimo wszystko mi się podobało - westchnęłam głęboko, kiedy kilka obrazów sprzed kilku godzin przeleciało mi przed oczami, po czym ponownie się zaciągnęłam, opierając ramieniem o futrynę okna, przez które wyglądałam jakby od niechcenia. - I to ma być powód, dla którego mój brat ma chcieć cię zabić? Tylko dlatego, że dobrze się bawiłam? - prychnęłam głucho, bo ten cały bro code ani trochę do mnie nie przemawiał. I fakt, nie byłam facetem, więc może tego nie do końca rozumiałam, ale może ta lojalność wobec Ernesta to była tylko wymówka, a Hubertowi tak naprawdę ani trochę się nie podobało i dlatego chciał mnie spławić? Aż zakuło mnie w żołądku na myśl, że mogłoby tak być. - Za mało od siebie dałam? - spytałam cicho, po raz kolejny zaskoczona swoją bezpośredniością, bo nie byłabym w stanie żyć w tej nieświadomości. Nawet, jeżeli miałam wprowadzić Huberta, a co się za tym ciągnie siebie, w zakłopotanie. Najwyraźniej w tym to mogłabym się wręcz trudnić...
https://selkiewo.forumpolish.com/t430-hubert-jasinskihttps://selkiewo.forumpolish.com/t455-thcjuszek-duzy-buszek#1480https://selkiewo.forumpolish.com/t456-hubii#1481https://selkiewo.forumpolish.com/f129-pietro-czwarte-m-29https://selkiewo.forumpolish.com/t463-thcjusz
Re: 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem
Czw Wrz 30, 2021 12:06 am
Hubert Jasiński*
Hubert Jasiński*
1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem UvXKTOp 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem PWFeOmy 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem VcEhZsb 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem DfkcC3f 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem 76TzViL
BLOK NA MAGELLANA
kc cb anka
19
188
pole, pole, łyse pole, ale mam już plan
pomalutku, bez pośpiechu wszystko zrobię sam
1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem UvXKTOp 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem PWFeOmy 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem VcEhZsb 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem DfkcC3f 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem 76TzViL
BLOK NA MAGELLANA
kc cb anka
19
188
pole, pole, łyse pole, ale mam już plan
pomalutku, bez pośpiechu wszystko zrobię sam


Z tą koszulą to było tak, że po pierwsze, widok Anki ubranej w moją jedyną, odświętną część garderoby lekko mnie zaskoczył, bo tak jak mówiłem wcześniej, nie spodziewałem się dziewczyny w pod prysznicem w łazience, a tym bardziej tego, że w międzyczasie zdążyła jeszcze wygrzebać skądś koszulę. A po drugie to cóż, po co mi ta koszula, skoro na Domańską pasowała idealnie? Niech ma jakąś pamiątkę po mnie, kiedy już zejdę z tego świata, ewentualnie wyjadę gdzieś daleko, do Australii na przykład, żeby nie dopadł mnie gniew jej brata. Gorzej, jeżeli na tym innym kontynencie znalazłby się drugi Ernest, taki podrabiany i on zdecydowałby się wymierzyć na mnie sprawiedliwość. Ech, ciężkie to życie. W każdym razie, tym pytaniem wybiła mnie z zamyślenia i niestety, ale mój jeszcze nie do końca trzeźwy mózg nie zrozumiał, że powinienem odpowiedzieć jej jakoś sensownie, czyli tak lub nie, więc posłałem jej jedynie wymowne spojrzenie, które miało tę sprawę załatwić. -Usain wygląda na spoko ziomeczka w grafice googli i nie sądzę, żeby był w stanie komukolwiek za cokolwiek coś zrobić. A z Ernestem różnie bywa- pokiwałem powoli głową, chociaż doskonale wiedziałem, że nasz wspaniały Erni mistrzem bicia się nie był, za to mógłby dostać złoty medal w kategorii obrażalscy i uciekający od problemów, czego doskonały przykład mogliśmy obserwować kilka miesięcy temu. Heh, teraz przynajmniej mogę się szczycić tym, że ja zdałem maturę, a on jeszcze nawet do niej nie podszedł. Wracając jednak do Anki, która wciąż nie odpuszczała, westchnąłem głośno, zerując butelkę wody. -Ale uwierz, mi, że go to obchodzi. Pamiętasz, jak w zeszłe wakacje spotykałaś się z tym ziomkiem od nas ze szkoły? Kurwa, pojechaliśmy wtedy z Ernim i chłopakami do Władysławowa i twój brat kurwa przez cały tydzień gadał tylko o tobie i o tym typie. I kazał nam obczajać jego instagrama czy nic nie wrzucał z tobą- aż się zaśmiałem krótko, przypominając sobie wakacyjny, zjebany tydzień we Władysławowie. -On jest poza jakimkolwiek prawem, Anka- może nie powinienem tak podpierdalać kumpla przed jego młodszą siostrą, ale może wtedy zrozumie, że jej brat jest nadopiekuńczy i serio… naprawdę nie chciałem narażać się na obrazę z jego strony. -Że było kute wczoraj- i pyyyk, wielki thcjusz pokazał swoje prawdziwe oblicze i przestał w końcu owijać w bawełnę, bo skoro Anka leciała prosto z mostu, to ja też będę. Ale dobra, może jednak za chwilę, bo to mi się tam podobało postanowiłem jednak przemilczeć. Ale… -Jakim imieniem?- aż mi się gorąco zrobiło, bo przecież doskonale znałem to imię. Słyszałem je przecież wiele razy, wypowiadałem jeszcze częściej, ale nie sądziłem, że najebany aż tak nie będę w stanie się kontrolować. Strzepnąłem nerwowo fajkę do pustej już butelki, po czym zaciągnąłem się mocno, patrząc uparcie na obrazek na ścianie, który dostałem od babci. Fajny taki, ze starszym dziadkiem, Żyd to chyba był i niby pieniądze ma przyciągać. Nwm, zobaczymy, póki co to ani pieniędzy ani niczego nie widać. -Ale nie czaisz tego, że sióstr najlepszych kumpli się nie tyka? Szczególnie tych młodszych? Dlatego lepiej będzie, jeżeli nigdy więcej się to nie powtórzy. Powinienem o tym pomyśleć wczoraj i nie stawiać cię w takiej sytuacji, za co przepraszam. Ale zapomnij, okej?- niepewny jej rekacji, zerknąłem w jej stronę, powoli wypuszczając dym z płuc. Jednak, kiedy usłyszałem jej kolejne pytanie, znowu mnie zatkało na moment. Przecząco pokiwałem głową. -To nie chodzi o to, czy dałaś za dużo, czy kurwa za mało, rozumiesz? Nie w tym rzecz. Jesteś wspaniałą dziewczyną, ale… ale no nie mogę, czaisz?- wzruszyłem lekko ramionami, dopalając w międzyczasie fajkę. Nie lubiłem takich rozmów, nie lubiłem gadać o poważnych tematach, a ten tak trochę podpadał pod taki. -A poza tym, to nadal kogoś kocham- kocham, a sie z tb przeruchałem i tym optymistyczno-pesymistycznym akcentem postanowiłem zakończyć, nawet podniosłem się z parapetu i uderzyłem do lodówki, bo jednak mój dobrze napojony brzuch domagał się jedzenia. -Co chcesz zjeść?
https://selkiewo.forumpolish.com/t926-anka-firankahttps://selkiewo.forumpolish.com/f30-focza-2https://selkiewo.forumpolish.com/t927-ankaskakanka
Re: 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem
Czw Wrz 30, 2021 4:41 pm
Anka Domańska
Anka Domańska
1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem DqDSiJo1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem PDh0Zax1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem 3KFn8jA1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem M0616OB1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem S806zxQ
DOMEK NA FOCZEJ
1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem 5e7ba847f5d758858a1a8ddc990e5feb
16
169
znam cb krótko,
ale szczerze
1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem DqDSiJo1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem PDh0Zax1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem 3KFn8jA1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem M0616OB1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem S806zxQ
DOMEK NA FOCZEJ
1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem 5e7ba847f5d758858a1a8ddc990e5feb
16
169
znam cb krótko,
ale szczerze
Na historię z Władysławowa pokręciłam tylko głową, głośno wzdychając. Owszem, Erni był moim bratem, ale to w dalszym ciągu nie upoważniało go do prześladowania moich potencjalnych partnerów, a już tym bardziej jakichkolwiek działań, które wykraczałby ponad normy moralne, w ich kierunku. W dalszym ciągu to było moje życie, czy mu się to podobało, czy nie. Rozumiałam nadopiekuńczość, ale chęć odegrania się na Hubercie, bo było kute już nie. Zresztą... co za stwierdzenie. Ręce opadały, co postanowiłam skwitować kolejnym westchnięciem, bo... serio? - To co, rozumiem, że to twoja częsta praktyka i mam nie brać tego do siebie? Tego, że było kute? - aż się gorzko zaśmiałam pod nosem, bo nie wyobrażałam sobie teraz przejść do porządku dziennego, jak gdyby nigdy nic się nie stało. Choć z tego, co zdążyłam wywnioskować z rozmowy, tego właśnie Jasiński chciał, proponując chwilę później, bym, uwaga, zapomniała o sprawie. Zabolało. Nie powiem. Spuściłam wzrok, za bardzo nie wiedząc, co o tym myśleć. O tym, że potraktował mnie właśnie jak pierwszą lepszą, albo raczej którąś z kolei, dodatkowo traktując odgórnie z racji tego, że łączyły mnie z Ernestem więzy krwi. Chore. - Czyli jakbym miała starsza, to inaczej by to wyglądało? - wskazałam na przestrzeń między nami, wypowiadając słowo to, bo jak inaczej miałbym tę dziwną relację niby opisać? - Nie przepraszaj, skoro nic to dla ciebie nie znaczyło - mruknęłam pod nosem, przełykając głośno ślinę, bo na nic tak naprawdę była jego skrucha, skoro wcale nie martwił się o to, co JA poczuję. Chodziło mu tylko i wyłącznie o mojego brata, świetnie. Przestałam w tym momencie czuć, by ta rozmowa dokądkolwiek zmierzała, więc wyrzucając niedopalonego papierosa przez uchylone okno, wstałam z parapetu na równe nogi, zastanawiając się, czy to dobry moment, żeby wyjść. Tak po prostu. Rozejrzałam się po pokoju w poszukiwaniu spodni, nie bardzo potrafiąc ich zlokalizować, bo była to niejako moja przepustka do domu. - Skoro tego chcesz - wzruszyłam ramionami z wyraźnym fochem na stwierdzenie, bym zapomniała o sprawie, nawet już na chłopaka nie patrząc, choć było mi niewyobrażalnie smutno, że akurat tak potoczyła się nasza rozmowa. Najwyraźniej nie byłam gotowa, by usłyszeć tak bardzo wprost, że nie chce mieć ze mną nic do czynienia, tak? - Nieważne, naprawdę. Na pewno nie była to Anka, przez co zaczynam się zastanawiać, czy Erniego bardziej wkurzyłoby to, że mnie zaciągnąłeś do łóżka, czy to, że tak naprawdę potraktowałeś mnie jako zabawkę, próbując się wyleczyć z uczuć do innej - wzruszyłam gwałtownie ramionami, głośno myśląc, dostrzegając w końcu wystającą spod łóżka nogawkę dżinsów. - Wychodzi na to, że trzeba go będzie o to zapytać, żeby się dowiedzieć, po prostu - dodałam jeszcze, zachowując się jak skończona gówniara, bo przecież to jasne, że nie polecę teraz do Erniego pochwalić się, co odwaliłam pod wpływem alkoholu z jego kolegą, tak? Przynajmniej dla mnie było to jasne, nie wiem, jak dla Hubiego. Wydarłam siłą spodnie, energicznie wciągając je na tyłek, ze dwa razy podskakując, żeby w ogóle się tam znalazły, bo wiadomo, że nosiłam o rozmiar mniejsze, bo wtedy fajnie opinały pupę. - Czyli dałam za mało. Dobrze, już wszystko zrozumiałam, Hubert, na serio - odburknęłam - więc nie musisz mi teraz mówić, że jestem wspaniała, skoro dajesz mi wyraźny sygnał, że już więcej się to nie powtórzy i mogę spierdalać - trochę zaczynał łamać mi się głos, z racji tego, że nie często przyszło mi takie rozmowy przeprowadzać. - Żałuję po prostu, że tak się stało, bo... - urwałam na moment, unosząc na niego wzrok znad tych zapinanych w popłochu spodni, zastanawiając się, czy w ogóle dokończyć to zdanie - bo... nie wiem, jakoś inaczej wyobrażałam sobie ten pierwszy raz, ok? To wszystko - wzruszyłam ramionami zawiedziona, z powrotem odwracając wzrok, bo poczułam ogarniający mnie wstyd, kiedy przyznałam się, że to pierwsze takie moje zbliżenie. Które, w dodatku, miało taki właśnie finał. - Nie jestem głodna - odpowiedziałam, mimo że pewnie niedługo, jak na złość, zacznie mi burczeć w brzuchu. - Nie będę ci zawracać głowy, masz pewnie ciekawsze zajęcia niż zadawanie się z młodszą siostrą swojego kumpla - podkreśliłam, odnajdując przy okazji swój telefon na szafce nocnej. - Zawsze możesz zadzwonić do tej całej Tycki, żeby ją poinformować, że kucie z inną nie pomogło i dalej ją kochasz, tak? - dowaliłam na koniec do pieca, nawet już nie zważając za bardzo na słowa, i kiedy spodziewać by się mogło, że będzie to ostatnie zdanie, które wypowiem przed opuszczeniem jego domu, w tym momencie spróbowałam odblokować swojego Iphone'a i... kurwa... - Mogę jeszcze podładować chwilę telefon zanim sobie pójdę? - spytałam, pokazując mu czarny ekran, jakby potrzebował potwierdzenia, że nie zostaję tu z własnej woli, a sytuacji losowej, jaką był rozładowany telefon, po czym stanęłam w bezruchu w miejscu, czekając na wyrok.
Serce dudniło mi jak szalone, bo mimo tego, że poczułam się przez Huberta odrzucona i bardzo zraniona, to nie zmieniało to faktu, że dalej coś do niego czułam, tak? Nie potrafiłam do końca opisać, co to takiego, ale czułam. Coś. I może na danym moment przysłaniało to wszystko rozczarowanie jego postawą i całą sytuacją, ale mimo wszystko liczyłam, że będę mogła zostać jeszcze te kilka minut, nawet, jeżeli mielibyśmy siedzieć w grobowej ciszy. Nie byłam pewna, czy chłopak w ogóle zdaje sobie sprawę z tego, jak mogłam się poczuć, ale miałam ogromną chęć powiedzenia mu, że totalnie nie umie w tę grę zwaną uczuciami, i to może właśnie dlatego ta panna potraktowała go tak, a nie inaczej. Bo jeżeli przyszło jej kiedykolwiek czuć to, z czym właśnie ja się mierzyłam, to szczerze jej współczułam.
https://selkiewo.forumpolish.com/t430-hubert-jasinskihttps://selkiewo.forumpolish.com/t455-thcjuszek-duzy-buszek#1480https://selkiewo.forumpolish.com/t456-hubii#1481https://selkiewo.forumpolish.com/f129-pietro-czwarte-m-29https://selkiewo.forumpolish.com/t463-thcjusz
Re: 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem
Czw Wrz 30, 2021 6:19 pm
Hubert Jasiński*
Hubert Jasiński*
1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem UvXKTOp 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem PWFeOmy 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem VcEhZsb 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem DfkcC3f 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem 76TzViL
BLOK NA MAGELLANA
kc cb anka
19
188
pole, pole, łyse pole, ale mam już plan
pomalutku, bez pośpiechu wszystko zrobię sam
1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem UvXKTOp 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem PWFeOmy 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem VcEhZsb 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem DfkcC3f 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem 76TzViL
BLOK NA MAGELLANA
kc cb anka
19
188
pole, pole, łyse pole, ale mam już plan
pomalutku, bez pośpiechu wszystko zrobię sam

-Ja ci się nie muszę wcale z tego tłumaczyć, a poza tym, to czego ty po tym ode mnie oczekujesz, co?- spytałem, jednocześnie też odbijając trochę pałeczkę, bo tak właściwie to dokładnie - do czego ta rozmowa zmierzała? Czułem się tak, jak byśmy co najmniej przysięgali sobie miłość aż po grobową deskę, a ona robiła mi awanturę, że spoźniłem się na rodzinną kolację. Ech, mogłem się nie odzywać, tylko grzecznie i w ciszy zaczekać, aż wyschną jej włosy i sobie po prostu pójdzie. -Nie potwierdzam, nie zaprzeczam skwitowałem krótko, ale tak, gdyby była starsza, to całkiem możliwe, że sprawy wyglądałyby inaczej. Albo, gdyby przynajmniej była bliźniaczką Ernesta, tak jak Lenka i Maks… związki w ekipie z siostrami ziomków były możliwe, wszyscy doskonale o tym wiedzieliśmy, więc dlaczego w przypadku moim i Anki było to nierealne? Tylko i wyłącznie dlatego, że była młodszą siostrą Domańskiego? A może to ze mną po prostu było coś nie tak i za wszelką cenę nie dopuszczałem do siebie myśli, że od teraz nasza relacja miałaby się zmienić o sto osiemdziesiąt stopni, od zwykłego mówienia sobie siema na szkolnym korytarzu do wysyłania sobie dwuznacznych spojrzeń i dzielenia jednego łoża? Zresztą, w którym właściwie momencie zacząłem rozważać Ankę jako potencjalną kandydatkę na moją laskę? -Luz, w takim razie więcej nie będę przepraszał- wzruszyłem ramionami, przyjmując pozę a wyjebane kurwa, nie bd się przejmował, nie to nie, bo może w ten sposób na serio do niej dotrze, że naprawdę lepiej by było, gdybyśmy oboje o tej całej sytuacji zapomnieli.
W milczeniu obserwowałem, jak szukała spodni. W sumie to sam powinienem coś na siebie narzucić, a nie siedzieć, czy tam stać w samych bokserkach, ale w chwili, kiedy chciałem ruszyć w kierunku szafy, Anka znów się odezwała, trochę podnosząc mi tym samym ciśnienie. -Nie potraktowałem cię jak zabawkę i nie próbowałem się w ten sposób wyleczyć z uczuć do innej. Zresztą, jeżeli tego nie chciałaś, to mogłaś to przerwać, tak? Albo od razu powiedzieć nie, szczególnie, że widziałaś w jakim byłem stanie- tak, najlepiej teraz wszystko zwalić na alkohol, który wczorajszego wieczora przeze mnie przemawiał i kto wie, może gdybym był trzeźwy, to nie doszłoby między nami do niczego? Heh, na pewno by tak było, jeszcze nie byłem aż tak durny, by w pełni świadomy brać się za Domańską. -A, kurwa, rób co chcesz- machnąłem ręką, bo nie chciało mi się po raz kolejny wdawać z nią w dyskusję na temat tego, że powie o tym Ernestowi, czy tylko sobie żartuje. -Daję ci wyraźny sygnał, że się nie powtórzy, bo się nie powtórzy, okej? I to nie ze względu na to, czy dałaś z siebie dużo czy mało- bo jeśli miałbym być szczery i z tego, co pamiętam oczywiście, to noc spędzona z Anką była zajebista, ale tyle, nic więcej. Ale czekaj, co ona powiedziała? -Jak to pierwszy raz?- zmarszczyłem brwi, automatycznie podchodząc trochę bliżej dziewczyny. -Czyli mam rozumieć, że przespałaś się ze mną, w dodatku najebanym, świadoma tego, że to będzie twój pierwszy raz?- no teraz to mi z kolei ręce opadły. Nie wiedziałem naprawdę, czy mam się zacząć śmiać, czy może płakać, a może po prostu Anka mnie wkręca, żeby wzbudzić we mnie jakieś poczucie winy? Nie wiem, laski są pokręcone i zawsze wszędzie spiskują i knują dziwne rzeczy, a my, faceci nigdy nie wiemy, o co im tak naprawdę chodzi. I ja się wcale nie dziwię, że wyobrażała sobie to inaczej, ale też nie powinna mnie stawiać teraz w takiej sytuacji. -Myślałem, że laski w kwestii pierwszego razu mają wszystko zaplanowane i że chcą to zrobić z kimś, kogo kochają, a nie na imprezie, z najebanym kumplem starszego brata- pokręciłem głową, decydując się też w końcu na włożenie na siebie szarej bluzy, swoją drogą mojej ulubionej, oraz czarnych krótkich, dresowych spodenek, bo akurat leżały gdzieś tam na wierzchu. -Ja pierdolę, Anka…- westchnąłem głośno, unosząc jedną brew do góry, bo naprawdę, teraz do końca życia będzie to podkreślać? -Nie, nie mogę. To wszystko nie jest takie proste, jak ci się wydaje. Czy ty w ogóle kiedykolwiek kogoś kochałaś? Ale tak naprawdę? I ten ktoś cię zranił albo nie mówił różnych, istotnych rzeczy ze swojego życia?- palnąłem nagle, ale sory, imię Tycka zawsze działało na mnie w dziwny sposób, nie wiem czy to dlatego, że mi jej brakowało, czy dlatego, że poniekąd byłem wciąż na nią wkurwiony. A może jedno i drugie? Albo kiedy jednego dnia panna daje ci kosza, a drugiego jest z twoim najlepszym kumplem?
Ten jej telefon to też kurwa wiedział, kiedy się rozładować, nie? Akurat teraz, kiedy atmosfera między nami zrobiła się gęsta i jedynym słusznym wyjściem z tej sytuacji było to, gdyby dziewczyna po prostu wyszła, żeby nie zrobiło się jeszcze gorzej. -Możesz, a ja zaraz wracam- kiwnąłem głową i uwaga, poszedłem się w końcu odlać!!! Bo te nerwy i ta cała sytuacja nie pozwalała mi, żebym dłużej katował swój pęcherz. W każdym razie, tę sprawę załatwiłem szybko i wróciłem do Anki, w sensie do pokoju, gdzie była Anka, po drodze też zgarniając z komody swój telefon.
Gdybym chociaż w minimalnym stopniu był świadomy, że Domańska coś do mnie czuje, to może zachowałbym się inaczej w stosunku do niej. I na pewno nie zaciągnąłbym jej do łóżka, ale tak się składało, że wciąż żyłem w nieświadomości, więc tak, nie zdawałem sobie sprawy z tego, że moje słowa i moje zachowanie mogło ją zranić.
https://selkiewo.forumpolish.com/t926-anka-firankahttps://selkiewo.forumpolish.com/f30-focza-2https://selkiewo.forumpolish.com/t927-ankaskakanka
Re: 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem
Czw Wrz 30, 2021 7:40 pm
Anka Domańska
Anka Domańska
1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem DqDSiJo1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem PDh0Zax1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem 3KFn8jA1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem M0616OB1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem S806zxQ
DOMEK NA FOCZEJ
1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem 5e7ba847f5d758858a1a8ddc990e5feb
16
169
znam cb krótko,
ale szczerze
1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem DqDSiJo1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem PDh0Zax1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem 3KFn8jA1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem M0616OB1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem S806zxQ
DOMEK NA FOCZEJ
1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem 5e7ba847f5d758858a1a8ddc990e5feb
16
169
znam cb krótko,
ale szczerze
Spojrzałam na Huberta, nawet przez krótką chwilę zastanawiając się, co takiego mogłabym mu odpowiedzieć, ale... - W sumie to... teraz już chyba niczego - odparłam zrezygnowana odnośnie pytania, czego od niego oczekiwałam, bo jeżeli serio nie miał zamiaru się spowiadać ze swoich aktywności związanych z pannami, to mogłam się domyślać, że rzeczywiście bywa to częsta praktyka. Wobec czego... powiedzmy, że nie liczyłam na cuda, tak? Zresztą, za kogo ja się uważałam, aby móc czegoś od niego oczekiwać? Na końcu języka miałam jeszcze, że może, ale to MOŻE, doceniłabym, gdyby nie nazywał naszego zbliżenia kuriozalnym kuciem, ale... koniec końców, stwierdziłam, że chyba jednak szkoda zachodu. I tak by nie zrozumiał, nie? Przyznania, że gdybym rzeczywiście była starsza, to pewnie coś by to w ogólnym rozrachunku zmieniło, nawet nie skomentowałam, bo... serio? Nie nadążałam z tymi ich dziwnymi ustaleniami, bo w głowie mi się nie mieściło, że Erni naprawdę wolałby oddać mnie w sidła jakiegoś zupełnie obcego banana, którego ani trochę nie znał i nie wiedział, jak może mnie potraktować, aniżeli spropsować relację z dobrze mu znanym kumplem, z którym się praktycznie wychował, i który z całą pewnością czułby respekt dla jego młodszej siostry. Gdzie więc w tym wszystkim były sens i logika, co? Nie będąc w stanie odnaleźć ani jednego, ani drugiego, usiadłam na kraju łóżka, zakładając jeszcze na stopy cudem odnalezione skarpetki w liście marihunaen, wsłuchując się w tłumaczenia chłopaka. - Rzecz w tym, że ja tego chciałam, nie rozumiesz? - zmarszczyłam czoło, unosząc na niego wzrok. - To nie tak, że nigdy wcześniej o tym nie myślałam, i nagle mi się coś w głowie poprzestawiało po alkoholu - sama nie byłam pewna, że dobrze robię, mówiąc to wszystko, ale... czy jemu serio się wydawało, że poszłabym z nim do łóżka tak po prostu, nie żywiąc jakichkolwiek uczuć? Zwłaszcza, jeżeli miał to być mój pierwszy raz? Bicie serca nasiliło się jeszcze bardziej niż wcześniej, o ile było to w ogóle możliwe, ja natomiast wsparłam dłonie na materacu łóżka - W jakim stanie? Nie wyglądałeś wcale, jakbyś nie wiedział, co robisz. Zwłaszcza, kiedy przenieśliśmy się tutaj - wskazałam głową na łóżko, zaciskając lekko wargi, pijąc, oczywiście, do późniejszych igraszek, bo przy wczorajszych ruchach Hubiego to nawet szop pracz z Niedolisek mógł się schować. Mimo, że sama zaczęłam temat pierwszego razu, to jego pytania zaczynały wprowadzać mnie w zakłopotanie, dlatego spuściłam wzrok, przełykając głośno ślinę. - Ja też nie muszę ci się z niczego tłumaczyć...  - odpowiedziałam w odwecie za jego wypowiedź sprzed kilku minut, próbując odblokować telefon, który w międzyczasie podłączyłam za zgodą chłopaka do ładowarki. Czy chciałam wzbudzić w nim wyrzuty sumienia? Nie wiem. Może trochę. Z kolei, co, u licha, pozwoliło mi sądzić, że to go w ogóle ruszy, co? Z całą pewnością nie chciałam w odpowiedzi usłyszeć, że to, do czego między nami doszło, już nigdy się nie powtórzy, a jednak. - Ja pierdolę - tym razem już nie wytrzymałam i aż palnęłam się otwartą dłonią w czoło, podnosząc wzrok na chłopaka znak ekranu telefonu. - Czy ty nie kapujesz, że ja ciebie nie postrzegam jako kumpla mojego brata? - tutaj wjechała mina i gest dłonią murzynki z mema, bo już powoli traciłam cierpliwość. - Ja na ciebie patrzę jak na Huberta. Zajebistego, atrakcyjnego, wyluzowanego gościa, który, tak się składa, przyjaźni się z moim bratem, to wszystko - wywróciłam oczami, spuszczając dłoń i z powrotem klepiąc coś w telefonie. Czy aż tak ciężko było to zrozumieć? Na stwierdzenie, że laski zazwyczaj mają zaplanowany swój pierwszy raz, i pewnie jeszcze oczekują łóżka usłanego rożami, świeczek i relaksującej muzyki (Iga?), aż wypuściłam telefon na materac, gwałtownie unosząc na Jasińskiego wzrok. - Jebać te laski. Serio = wzruszyłam ramionami. - Tę twoją byłą też jebać, skoro coś jej w tobie nie pasowało i nie potrafiła tego docenić - burknęłam bez skrupułów, skoro w moich oczach pewnie niejedna chciałaby się wczoraj w nocy zamienić ze mną miejscem, a tu nagle pojawiała się jakaś Letycka, która to wszystko na własne życzenia odrzucała. Obłęd. - Nie, nigdy nikogo tak naprawdę nie kochałam. Może pozornie. Ale nigdy tak na sto procent. Nie było mi dane się przekonać - odpowiedziałam zgodnie z prawdą, podciągając nosem i modląc się, żeby ten telefon jak najszybciej się naładował. - Ale jak tak ciebie słucham, to może i lepiej, że tak się stało. I nie mam zielonego pojęcia, o czym bredzisz. Jakie znowuż niemówienie istotnych rzeczy w życiu? - zmarszczyłam czoło, bo teraz to już nie wiedziałam zupełnie, do czego pije. Erni nigdy nie wspominał na głos, jakoby Hubi przeżył jakieś burzliwe rozstanie, ale najwyraźniej tak właśnie było. Nim jednak było mi dane czegokolwiek się dowiedzieć w temacie, chłopak zniknął w łazience, a ja opadłam ze zmęczenia na łóżku, znów wlepiając wzrok w sufit, głęboko wzdychając. Gdy z powrotem pojawił się w pomieszczeniu, z pustym pęcherzem, podniosłam się do pozycji siedzącej, patrząc bacznie na swojego towarzysza. - Nie chcę, żebyśmy się teraz przez to wszystko unikali - rzuciłam, żeby zabić ciszę, a zarazem wyrazić swoją szczerą obawę. - Ja naprawdę nic Erniemu nie powiem - no i na co ja liczę? Że po takich zapewnieniach Hubi rzuci nagle, że jebać to, chodźmy się ruchać? Żałosne, Anka, żałosne.
https://selkiewo.forumpolish.com/t430-hubert-jasinskihttps://selkiewo.forumpolish.com/t455-thcjuszek-duzy-buszek#1480https://selkiewo.forumpolish.com/t456-hubii#1481https://selkiewo.forumpolish.com/f129-pietro-czwarte-m-29https://selkiewo.forumpolish.com/t463-thcjusz
Re: 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem
Czw Wrz 30, 2021 9:48 pm
Hubert Jasiński*
Hubert Jasiński*
1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem UvXKTOp 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem PWFeOmy 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem VcEhZsb 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem DfkcC3f 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem 76TzViL
BLOK NA MAGELLANA
kc cb anka
19
188
pole, pole, łyse pole, ale mam już plan
pomalutku, bez pośpiechu wszystko zrobię sam
1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem UvXKTOp 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem PWFeOmy 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem VcEhZsb 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem DfkcC3f 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem 76TzViL
BLOK NA MAGELLANA
kc cb anka
19
188
pole, pole, łyse pole, ale mam już plan
pomalutku, bez pośpiechu wszystko zrobię sam
-Teraz? A wcześniej czegoś oczekiwałaś? - spytałem, dalej drążąc temat, bo tego typu teksty niestety, ale nie pozwalają na zwyczajne olanie sprawy. Szczególnie, że rozmawialiśmy ze sobą szczerze (w miarę).
No tak, wiadomo, że laski nigdy nie będą w stanie zrozumieć logiki facetów, ale naprawdę, w większości przypadków te nasze zasady działały i pomagały unikać wszelkich nieporozumień. Jasne, że czasami lepiej byłoby wyswatać własną siostrę z najlepszym ziomkiem, którego znało się na wylot i przeżyło różne, dziwne przygody, ale może właśnie w tym leżał problem? Że za dużo się wiedziało i za dużo widziało i to było głównym powodem, dla którego starszy brat nie chciał, by jego siostra wiązała się z jego ziomkiem.
I tak, w dalszym ciągu nie zatrybiłem, że Anka musiała mnie na swój sposób lubić i właśnie dlatego wczorajszy wieczór potoczył się w taki, a nie inny sposób. Aż cisnął mi się jakiś durny tekst na usta odnośnie do tego, że tego chciała, ale w ostatniej chwili ugryzłem się w język, nie chcąc dolewać jeszcze oliwy do ognia, dlatego wzruszyłem jedynie ramionami. -Ale trzeźwy też nie byłem, nie? - automatycznie zerknąłem w stronę łóżka, starając się teraz nie myśleć o tym, co się wczorajszej nocy na nim działo. Bo działo się dużo i teraz, biorąc pod uwagę, że to był jej pierwszy raz, to o kurwa. Jak kłoda na pewno nie leżała i aż zaczęło mnie zastanawiać, skąd się tego wszystkiego nauczyła. Pewnie z pornoli jakichś, z Katarzyną Bella Donną w roli głównej, hehe.
Pokiwałem głową, bo fakt, też nie musiała mi się z niczego tłumaczyć, zresztą, nawet mnie jej sprawy prywatne nie powinny interesować, bo kim ja byłem? Jak się chwilę później okazało, wcale nie tylko kumplem starszego brata, bo proszę atrakcyjnym gościem byłem. I wyluzowanym i zajebistym w dodatku. -To mi jest niezmiernie miło, że w ten sposób mnie postrzegasz - nawet jej uśmiech posłałem, trochę krzywy, ale jednak! I czy to ten moment, kiedy ja powinienem jej powiedzieć, że słuchaj Anka... okej, wcale nie postrzegam cię jako młodszą siostrę Erniego, jesteś mega fajną laską, z poczuciem humoru, piękną w dodatku i dawaj, cho do łoża, jebać wszystkich? Hehe, tak nie bd, bo to nie żaden film ani nie forum, tylko prawdziwe życie. Ale, że jebać Tyckę? Oj, młoda, grabisz sobie, grabisz! Nawet usta otworzyłem, żeby wystosować jakąś obronę w stosunku do osoby Pomorskiej, ale wtedy musiałbym Domańską wtajemniczyć w tę skomplikowaną relację, jaka nas łączyła i nie. Nie chciałem tego robić. -To się ciesz, bo miłość to same problemy. Ale pamiętaj, że jak się kiedyś zakochasz, to bądź szczera z tym typem. I niczego nie ukrywaj, bo to się zawsze źle kończy, a prawda i tak wyjdzie na jaw - a w szczególności, jeśli chodzi o ukrywanie związku z innym typem, bo tak, panna Letycja miała i może nadal ma faceta, a ja dowiedziałem się o tym zupełnie przypadkiem. Fajnie, nie??? W każdym razie, po powrocie z łazienki, Anka znów mnie zaskoczyła tym, co powiedziała, dlatego podniosłem wzrok znad ekranu telefonu, bacznie przyglądając się dziewczynie. -Nie musimy się wcale unikać. Przecież możemy normalnie gadać ze sobą, chodzić na imprezy, tak jak do tej pory - wzruszyłem delikatnie ramionami, bo ja byłem w stanie przejść do porządku dziennego, jak gdyby nigdy nic się między nami nie wydarzyło. Pytanie tylko, czy Anka będzie? -Już ci powiedziałem, rób co chcesz - ja nie wiem, na co ona liczyła w tym momencie. Że wstanę i powiem, chodź się ruchać? No iksde po prostu. W każdym razie wstałem, schowałem telefon do kieszeni bluzy i jak gdyby nigdy nic, położyłem się na łóżku, kątem oka zerkając na dziewczynę. No co? Niewygodnie mi tam było po prostu.
https://selkiewo.forumpolish.com/t926-anka-firankahttps://selkiewo.forumpolish.com/f30-focza-2https://selkiewo.forumpolish.com/t927-ankaskakanka
Re: 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem
Czw Wrz 30, 2021 11:54 pm
Anka Domańska
Anka Domańska
1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem DqDSiJo1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem PDh0Zax1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem 3KFn8jA1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem M0616OB1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem S806zxQ
DOMEK NA FOCZEJ
1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem 5e7ba847f5d758858a1a8ddc990e5feb
16
169
znam cb krótko,
ale szczerze
1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem DqDSiJo1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem PDh0Zax1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem 3KFn8jA1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem M0616OB1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem S806zxQ
DOMEK NA FOCZEJ
1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem 5e7ba847f5d758858a1a8ddc990e5feb
16
169
znam cb krótko,
ale szczerze
- Zanim zacząłeś określać nasz seks jako kuriozalne kucie? Tak. Odrobiny szacunku - odparłam lekko naburmuszona, bo tak, stale kuło (lol) mnie to stwierdzenie. I ja rozumiem, że to pewnie jakiś dziwny slang ekipy Huberta i mojego brata, ale, na litość boską, mogą sobie tak mówić między sobą, tak? Jestem prawie pewna, że żadna laska, tuż po przebudzeniu na chacie gościa, u którego spędziła poprzednią noc, nie chce słyszeć, że kilka godzin wcześniej była kuta, tak? Chyba, że rzeczywiście miałam jakieś wygórowane wymagania, to wybaczcie. Inaczej sobie po prostu to wszystko wyobrażałam. I nie, nie liczyłam na gładzenie po policzku i zapewnienie, że było super (choć to byłoby, swoją drogą, miłe), ale wszystkie teksty, które do tej pory odnosiły się do wspólnie spędzonej nocy były w moich oczach co najmniej... rozczarowujące.
- A nie, no to w takim razie przepraszam cię, że wykorzystałam twój stan upojenia do swoich niecnych czynów. Nie wiem, jak mogłam się tak zachować - uniosłam w bezradnym geście dłonie na wysokość obojczyków, zaraz potem głośno wzdychając i kręcąc głową na boki, kiedy sprawdzałam stan baterii telefonu. Jeszcze chwila. Nie wiem, czy Hubi chciał udowodnić mi, że wina leżała w większości po mojej stronie i sama ochoczo wskoczyłam mu do łóżka, ale przecież nie zrobiłabym tego, gdyby sam nie zainicjował pewnych działań, tak? Zresztą, po co w ogóle omawialiśmy, kto w tym wszystkim bardziej zawinił, co? Stało się, to się stało. Różnica była taka, że Jasiński obawiał się reakcji mojego brata, ja ani trochę. - Tak? Bo dosyć dziwnie to okazujesz - skomentowałam odnośnie tego, jak bardzo doceniał, w jaki sposób go postrzegam. Wtedy wiedziałam już, że nie do końca zdawał sobie sprawę, jak mocno siedział mi w głowie. I to nie tylko dzisiaj, ale i na co dzień. Lecz tego nie zamierzałam powiedzieć mu już w tak dosadny sposób. - Domyślam się - odparłam jeszcze w odpowiedzi na te złote rady bruneta odnośnie miłości, która to tak go doświadczyła, że teraz uważał się co najmniej za eksperta. - Ale nie uważam, żeby na miłość składały się same problemy. Spójrz na Ernesta i Igę - wzruszyłam jednym ramieniem. - Mimo tak młodego wieku, w którym przyszło im zostać rodzicami, jakoś dają sobie radę, nie? A nie sądzę, żeby nie mieli pod górkę - uśmiechnęłam się mimo wszystko kącikiem ust, bo... kurczę, oni w pewnym sensie dawali mi nadzieję na to, że prawdziwa miłość naprawdę istnieje. Mimo, że odkryta po tak długim czasie, ale istnieje. Z przerwami, rozterkami, rozłąkami, ale istnieje. Cały czas.
Gdy tak klepnął na łóżko na miejsce obok, podniosłam wzrok znad telefonu, odgarniając włosy na plecy. - Tyle że bez seksu? - spytałam dla stuprocentowego upewnienia, jak miałaby nasza relacja po tym wszystkim wyglądać, bo... nie wiem, co ja liczyłam, że w przeciągu kilku minut przestanie mu przeszkadzać, że jestem młodszą, a nie starszą siostrą Erniego? Bzdura. - Nie chcę mu mówić - stwierdziłam bez zawahania, patrząc w dalszym ciągu na Jasińskiego. - Nie uważam, żeby była to jego sprawa, poza tym... lepiej będzie spał, nie mając pojęcia, do czego tu doszło po imprezie, ok? - wzięłam głęboki oddech, sprawdzając raz jeszcze, na jakim etapie ładowania była bateria, i kiedy zdałam sobie sprawę, że na dojechanie do domu rozrywki w telefonie mi wystarczy, odłączyłam kabelek, odrzucając go na podłogę, a następnie zrywając się z tego łóżka, któremu towarzyszyło na chwilę obecną zbyt wiele wspomnień związanych z wczorajszą nocą, bym bez skrupułów mogła dzielić je z Hubertem. - Nie wiem, czy będę tak potrafiła. Wiesz, nie patrzeć na ciebie przez pryzmat tego, do czego doszło - wzruszyłam ramieniem, starając się być w pełni szczerą, bo... naprawdę nie wyobrażałam sobie gadania z Jasińskim od jutra o pogodzie. Ani dzisiaj, ani za tydzień. - Za bardzo cię lubię, żeby wczorajsza noc nie miała nic dla mnie znaczyć, po prostu - było to najszczersze wyznanie, na jakie było mnie dzisiaj stać, bo powoli brakowało mi sił na wymyślenie sposobów i słów, które miałby chłopakowi dać do zrozumienia, że dla mnie wczorajsza noc nie była jak każda inna. Dla mnie była jednym słowem wyjątkowa. - Ale to nieważne - machnęłam ręką, w której zaciskałam telefon, raz jeszcze rozglądając się po pomieszczeniu. - Będę się zbierać - zakomunikowałam, co pewnie niezmiernie go ucieszyło, po czym chwyciłam za torebkę, która leżała na krześle, będąc praktycznie gotową do wyjścia. - Odprowadzisz mnie do drzwi? - spojrzałam na niego wyczekująco, bo chyba z filmów powinien wiedzieć, że nawet w przypadku one night stand faceci prawie zawsze oprowadzali dziewczyny do drzwi, ba, nawet taksówki im zamawiali, podczas gdy on leżał wywalony na łóżku, przez co ani trochę nie zdziwiłabym się, gdyby zaraz oznajmił mi, że przecież wiem, gdzie są drzwi. Masakra. Ciężki okazał się ten powrót do rzeczywistości po imrezie, oj, ciężki.
https://selkiewo.forumpolish.com/t430-hubert-jasinskihttps://selkiewo.forumpolish.com/t455-thcjuszek-duzy-buszek#1480https://selkiewo.forumpolish.com/t456-hubii#1481https://selkiewo.forumpolish.com/f129-pietro-czwarte-m-29https://selkiewo.forumpolish.com/t463-thcjusz
Re: 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem
Pią Paź 01, 2021 11:31 pm
Hubert Jasiński*
Hubert Jasiński*
1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem UvXKTOp 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem PWFeOmy 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem VcEhZsb 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem DfkcC3f 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem 76TzViL
BLOK NA MAGELLANA
kc cb anka
19
188
pole, pole, łyse pole, ale mam już plan
pomalutku, bez pośpiechu wszystko zrobię sam
1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem UvXKTOp 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem PWFeOmy 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem VcEhZsb 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem DfkcC3f 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem 76TzViL
BLOK NA MAGELLANA
kc cb anka
19
188
pole, pole, łyse pole, ale mam już plan
pomalutku, bez pośpiechu wszystko zrobię sam

-To przepraszam więc, że cię tym uraziłem, zatem teraz będę to określał jako romantyczne, intymne zbliżenie pomiędzy tobą i mną, zmysłowe scalenie naszych ciał, z dużą dozą przyjemności płynącej z każdego, nawet najdrobniejszego dotyku. Teraz może być?- uniosłem do góry obie brwi, wyczekująco wpatrując się w Ankę. Heh, miało się tą czwórkę, czy tam piątkę z polskiego u Kamila, nie? Dzięki, kostki, czasem potraficie się zachować przyzwoicie a czasem skazujecie na przedwczesne ojcostwo. A gładzenie po policzku i śniadanie do łóżka po wspólnie spędzonej nocy były okej i powiem więcej, byłem w stanie to zrobić, tyle, że w innych okolicznościach przyrody, że tak powiem. Gdyby Anka była moją dziewczyną, gdybym ją kochał, to serio, robiłbym wszystko, by była szczęśliwa, ale no, nie bd moją laską. -Też nie wiem, ale wybaczam ci- czy próbowałem całą winę zrzucić na Domańską? Dokładnie taki był mój plan. A tak na serio, to zdawałem sobie sprawę, że wina, o ile można było to tak nazwać, leżała po obu stronach, bo bez mojej inicjatywy i bez jej chęci, nic by się nie wydarzyło. Powiem nawet więcej! Wina, tak prawdę mówiąc, leżała bardziej po mojej stronie, bo to ja wiedziałem o wszelkich zasadach i umowach, jakie mieliśmy z chłopakami, a także byłem w pełni świadomy tego, kim blondynka jest. Więc, jeżeli ktoś tu był winny, to ja, ale przecież publicznie w życiu się do tego nie przyznam. -Taki jestem, pewnych rzeczy nie przeskoczysz- rozłożyłem ręce w geście pokazującym moją bezradność, bo takiego mnie polubiła, to takiego teraz ma. W sumie to nie ma, ale powiedzmy, że wiadomo o co chodzi, nie? -Oni są jakimś wyjątkiem, naprawdę. Istnieje też druga opcja, że miłość wygląda dokładnie tak, jak między Igą i Ernestem, a to ze mną jest coś nie tak. Albo po prostu jestem skazany na samotność- wzruszyłem ramionami, bo ej, gdyby się tak zastanowić głębiej nad moim życiem uczuciowym, to nigdy nie udało mi się stworzyć w pełni szczęśliwego związku. I za każdym razem byłem praktycznie w stu procentach przekonany, że to ta jedyna, a koniec końców rozstawaliśmy się i nie było mowy o powrocie. Coś w tym kurde bele musi być.
W każdym razie, musiałem te dogłębne analizy zostawić na inny moment, bo Anka wciąż siedziała na łóżku i wciąż ładowała swój telefon, a na dodatek nasza rozmowa zmierzała do tego, że może dojdziemy do jakiegoś porozumienia. -Dokładnie tak - przytaknąłem na jej słowa, bo rzecz jasna, o żadnym seksie nie mogło być mowy. Z kolejną kwestią, jaka padła z jej ust też się zgadzałem, chociaż w tym momencie nie wiedziałem jeszcze, że kilkanaście godzin później przyjdzie mi do głowy plan jak tę całą sytuację obrócić w małą zemstę za ten nieśmieszny żart z randką z Igą, jednak póki co, pokiwałem głową.
I w końcu dochodzimy do momentu, kiedy telefon Anki jest w miarę naładowany, a dziewczyna decyduje się na opuszczenie mojego mieszkania, tuż przed wyjściem rzucając słowami, które powinny chwycić mnie za serce i sprawić, bym totalnie zmienił zdanie. Według scenariuszy różnych filmów, szczególnie komedii romantycznych, powinienem teraz wstać z łóżka i powiedzieć coś w stylu wiesz, tak naprawdę to też nie będę mógł patrzeć na ciebie tylko i wyłącznie jak na siostrę kumpla. Jesteś wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju, kocham cię od dawna, ale nigdy wcześniej nie odważyłem ci się tego wyznać, ewentualnie faktycznie, zamówić jej taksówkę i pomachać białą, mokrą od łez chustką z okna. Natomiast, co zrobiłem ja? Owszem, wstałem, nawet podszedłem do niej i zmierzyłem wzrokiem. -Z czasem może zapomnisz i będzie tak jak dawniej- i nawet poklepałem ją lekko po ramieniu, po czym przepuściłem w drzwiach.-Odwiózłbym cię, ale to się może źle skończyć- a poza tym, przecież nie ma daleko na chatę, nie? I jest środek dnia, więc nikt jej nie porwie. -Tooo dzięki, że wpadłaś i w ogóle. Trzymaj się, młoda- i w ogóle? To było dziwne Hubert, bardzo dziwne.
https://selkiewo.forumpolish.com/t926-anka-firankahttps://selkiewo.forumpolish.com/f30-focza-2https://selkiewo.forumpolish.com/t927-ankaskakanka
Re: 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem
Czw Paź 07, 2021 6:58 pm
Anka Domańska
Anka Domańska
1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem DqDSiJo1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem PDh0Zax1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem 3KFn8jA1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem M0616OB1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem S806zxQ
DOMEK NA FOCZEJ
1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem 5e7ba847f5d758858a1a8ddc990e5feb
16
169
znam cb krótko,
ale szczerze
1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem DqDSiJo1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem PDh0Zax1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem 3KFn8jA1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem M0616OB1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem S806zxQ
DOMEK NA FOCZEJ
1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem 5e7ba847f5d758858a1a8ddc990e5feb
16
169
znam cb krótko,
ale szczerze
Spojrzałam na niego lekko... zaintrygowana, bo mocno zadziwił mnie dobór słów chłopaka. I nie, żebym go wcześniej miała za nieuka czy ignoranta w kwestiach lekcji języka polskiego, ale mimo wszystko zaskoczył. Nawet, jeżeli dla niego miniona noc nie była tym wyniosłym, zmysłowym scaleniem naszych ciał, jak to trafnie określił. - Może. Tylko po co się trudzić, skoro i tak o wczorajszej nocy zapominamy i już nigdy o niej nie rozmawiamy? - rzuciłam czysto retorycznie, wzruszając ramionami, tym samym nie oczekując żadnej odpowiedzi, która tylko przytłoczyłaby mnie jeszcze bardziej niż ta cała sytuacja, po czym spuściłam wzrok, pakując telefon do torebki. Tego przyjęcia przeprosin już nawet nie skomentowałam, bo przecież sama obróciłam to wszystko w śmieszny żart, tak samo jak stwierdzenia, że taki już jest, co... umówmy się, było absolutnie najgorszą z istniejących wymówek, niezależnie od tego, czego dotyczyłaby sytuacja. Taki jestem. I chuj. - Albo sam siebie skazujesz na samotność - odparłam nieprzemyślanie, podsuwając mu kolejną z możliwych opcji, dlaczego to z miłością mu nie do twarzy, unosząc brwi ku górze i zasuwając skórzaną kurtkę. - Nie wiem, Hubert, w tym ci już nie pomogę - stwierdziłam, ostatni raz poprawiając torebkę i kierując się do drzwi wyjściowych. Chodziło mi oczywiście o to, że raczej przy mnie nie przekona się, czy jest mu pisana ta miłość, czy nie, skoro przez swoje uprzedzenia zamyka się na jakąkolwiek relację romantyczną, która, kto wie, może miałaby rację bytu, a może nie, ciężko było to stwierdzić, skoro sam nie dawał nam nawet cienia szansy. I nie mówię tu o jakiś górnolotnych deklaracjach czy zbyt szybkim wejściu w związek, które mogłaby nas przytłoczyć, tylko o zwykłym spotykaniu się, tak po prostu, jak chłopak i dziewczyna. Jak Hubert i Anka. A nie jak Hubi i młodsza siostra jego kolegi, za którą wciąż mnie miał.
To ostentacyjne poklepanie po ramieniu i te pokrzepiające jak skurczybyk słowa były dla mnie... eh, no co tu dużo mówić, gwoździem do trumny, bo skoro już kilka minut temu czułam się chujowo, tak teraz zrobiło mi się chyba jeszcze gorzej. - I w ogóle - powtórzyłam za nim, zaciskając ciasno wargi w gorzkawym uśmiechu, po czym odchrząknęłam, mijając go w drzwiach i ostatni raz spoglądając na bruneta przez ramię. - Na razie, Hubert. Miłego ogarniania mieszkania. Pamiętaj o telefonie Igi i... - tutaj na sekundę przerwałam, zastanawiając się, czy to w ogóle powiedzieć, ale... a chuj, co mi tam - i nie zapomnij o tej gumce, którą wyrzuciłeś pod łóżko, bo na fazie nie ogarnąłeś, gdzie masz kosz w pokoju. Elo - przerzuciłam długie włosy na plecy... i tyle Ankę widzieli. Przynajmniej przez najbliższe dni, bo wtedy nie wiedziałam jeszcze, że zawitam w skromnych progach Jasińskiego o wiele szybciej, niż by się tego spodziewał. A ja tym bardziej.

/zt. x2
Re: 1. Mówisz do mnie zdejmij majtki, no bo nie lubisz jak w majtkach jestem
Sponsored content

Skocz do: