Góra Dół
Selkiewo
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

https://selkiewo.forumpolish.com/t483-apolonia-szawulahttps://selkiewo.forumpolish.com/t496-ej-pola-daj-spisachttps://selkiewo.forumpolish.com/t506-polciahttps://selkiewo.forumpolish.com/t507-apolonia-szawulahttps://selkiewo.forumpolish.com/f89-focza-6https://selkiewo.forumpolish.com/t534-apolonka
1. coś dobija się do mych drzwi - nostalgia
Czw Kwi 22, 2021 11:03 am
Pola Szawuła
Pola Szawuła
1. coś dobija się do mych drzwi - nostalgia JoMPUwh 1. coś dobija się do mych drzwi - nostalgia T1Vpio8 1. coś dobija się do mych drzwi - nostalgia L8DXTBM
DOMEK NA FOCZEJ
1. coś dobija się do mych drzwi - nostalgia Tumblr_inline_p7go6mkEVo1t40kq9_250
18
172
nie wiem, ja nie mam recepty na szczęście
nie wiem, ni licencji na inteligencję
1. coś dobija się do mych drzwi - nostalgia JoMPUwh 1. coś dobija się do mych drzwi - nostalgia T1Vpio8 1. coś dobija się do mych drzwi - nostalgia L8DXTBM
DOMEK NA FOCZEJ
1. coś dobija się do mych drzwi - nostalgia Tumblr_inline_p7go6mkEVo1t40kq9_250
18
172
nie wiem, ja nie mam recepty na szczęście
nie wiem, ni licencji na inteligencję
odjebała sie nie ma co

Nie mam pojęcia dlaczego ja w ogóle napisałam do Dominika, przecież miałam sobie dać z nim spokój, bo pajac, bo z tych wszystkich osób, które mnie nie rozumieją on nie rozumiał mnie najbardziej. Tylko, że kiedy na tej jebanej studniówce odwaliłam się jak miliony monet dla gościa, który w ogóle nie powiedział mi nawet dobrze cześć (pewnie wymyślam, wiadomo jak to z pamięcią) a on przyszedł sobie z inną, to Leszner zagadał na fajce. Chyba przypomniałam sobie, że w nie był takim totalnym totalnym pajacem. Jakoś znowu się zaczęłam śmiać ostatnio, mimo tego, że poziom stresu już dawno wyszedł poza skalę. Wiadomo, to być albo nie być odnośnie olimpiady, przyszłości i tak dalej. To wszystko działo się właśnie teraz, a ja jak nigdy wcześniej potrzebowałam rozproszenia mojej uwagi bo jeszcze trochę to wyląduje w szpitalu na zawał. A jeżeli moja pamięć mnie nie zawodziła to Domin swoją osobą potrafił skutecznie odciągnąć moją uwagę od nauki, zresztą przecież z tego też powodu powiedziałam mu naura. Czy to nie głupie, że teraz to ja jadę swoją czerwoną limuzyną pod jego mieszkanie?  Nie wiem, działałam spontanicznie co do mnie było zdecydowanie niepodobne: napisałam, wzięłam kluczyki i wyszłam z domu. Dobrze, że o portfelu, telefonie i butach nie zapomniałam. Sama byłam zaskoczona, kiedy zaparkowałam już na Morskiej. I w sumie im się obejrzałam, stałam już przed drzwiami z telefonem i portfelem w ręku, kluczami od domu i samochodu zawieszonymi na palcu bo przecież nie pomyślałam, żeby zabrać torebkę. I nagle się jakoś głupio zestresowałam, myśli, które się jakby schowały za ścianą, teraz  ruszyły. Co ja tu robię? Co on sobie pomyśli? To bezsensu! Nie no, przecież ostatnio gadaliśmy w miarę normalnie, nawet lepiej niż normalnie. I dlaczego mnie tak interesuje co u niego robiła Sara??? To tylko kilka z nich. Nie ma co, jestem mistrzem jeżeli chodzi o relacje międzyludzkie. Zanim jednak zdążyłam stchórzyć, obrócić się na pięcie i zrobić z siebie idiotkę w inny sposób, drzwi się otworzyły, a ja się uśmiechnęłam. - Cześć - rzuciłam na przywitanie i chyba jak zawsze od jakiegoś czasu w pierwszej chwili nie wiem czy mam go przytulić na powitanie, zbić pionę czy co, więc taktycznie zacisnęłam palce na portfelu.
Re: 1. coś dobija się do mych drzwi - nostalgia
Nie Kwi 25, 2021 8:21 pm
Dominik Leszner
Dominik Leszner
1. coś dobija się do mych drzwi - nostalgia QhO4Cnd 1. coś dobija się do mych drzwi - nostalgia NipQJlC 1. coś dobija się do mych drzwi - nostalgia ERllReX
BLOK NA MORSKIEJ
na czerwony dywan wchodzę w klapkach
18
183
wchodzę sobie na blok, wszystkie ziomy z rakietami
i każdy w spokoju chce to, mordo, odpalić
1. coś dobija się do mych drzwi - nostalgia QhO4Cnd 1. coś dobija się do mych drzwi - nostalgia NipQJlC 1. coś dobija się do mych drzwi - nostalgia ERllReX
BLOK NA MORSKIEJ
na czerwony dywan wchodzę w klapkach
18
183
wchodzę sobie na blok, wszystkie ziomy z rakietami
i każdy w spokoju chce to, mordo, odpalić
- 3 -

Niewątpliwy był to fakt, że ja, Dominik Leszner, od jakiegoś czasu ewidentnie byłem, jak to się teraz mówi, na fali. W sensie, na fali w rozmowach z osobami trzecimi, po prostu dobre flow miałem, bo naprawdę spoko się z każdym dogadywałem, dzięki czemu udało mi się nawet odnowić kontakt z byłą dziewczyną, która już jakiś czas temu (chyba z pół roku, ziom) powiedziała mi bye bye, nie pozostawiając w sumie żadnych nadziei na to, że zaraz jej się odwidzi i będziemy mogli do siebie wrócić, więc to był nie lada wyczyn. Przez pewien czas rzeczywiście myślałem, że tak będzie, bo przecież dobrze było nam razem, tak? Ona była piękna, ja bardzo cierpliwy (if you know what I mean) i przede wszystkim dobrze się dogadywaliśmy, mimo, że początkowo nawet nie wróżono nam najlepiej ze względu na poziom aspiracji (wiadomo, kto miał ambitniejsze) i odmienne zainteresowania, no ale koniec końców te przypuszczenia się potwierdziły, bo Szawuła postanowiła zakończyć ze mną współpracę, odcinając się grubą krechą, która wymazana została dopiero na Studniówce. I nic nie wskazywało na to, że raz jeszcze ma się między nami jakaś niewidzialna granica pojawić, odkąd całkiem sporo po szkole gadaliśmy. I w sumie, to początkowo tylko na rozmowach się kończyło. Wiadomo, żadnego tam ckliwego wspominania starych czasów, które ja sam sobie nie raz fundowałem, przeglądając nasze wspólne zdjęcia, ale bieżące sprawy, śmieszki i memy to była nasza specjalność, tak? Aż do dziś, kiedy niespodziewanie napisała, co robię i gdzie jestem, bo w sumie... to by wpadła. Aha. I wszystko byłoby fantastycznie, gdyby nie to, że była już u mnie Sara, z którą uczyłem się do matury i ostatnią rzeczą, której chciałem, było odesłanie jej do domu (choć ten dekolt to mogła sobie odpuścić, bo średnio na liczbach mogłem się skupić), natomiast w międzyczasie okazało się, że jednak musi wracać, także... No cóż, witaj, Polu!
Modliłem się tylko, żeby dziewczyny nie spotkały się w drzwiach, bo wyglądałoby to co najmniej dziwnie, ale, na szczęście, nim Szawuła dotarła na Morską, Opała była już pewnie dawno u siebie. - Cześć, Pola - uśmiechnąłem się, wpuszczając ją do środka, kiedy usłyszałem dzwonek, po czym zamknąłem za dziewczyną drzwi, czekając aż ściągnie buty. - Chodź, wejdź. Mówiłaś, że głodna jesteś - popędziłem ją ruchem dłoni w kierunku kuchni, choć drogę znała przecież doskonale - szczerze, to nie wiem, co mam w lodówce, ale zaraz obczaimy - zaśmiałem się pod nosem, ją usadzając pewnie przy stole, a sam buszując w poszukiwaniu jedzenia. - Co słychać? Nudziłaś się w domu czy zjada cię stres przed maturą i chciałaś odreagować? - spytałem luźno, patrząc na nią zza drzwiczek lodówki, a zaraz potem zagląająć w jej głąb. - Maaaaaam... spaghetti z wczoraj z obiadu. Jakaś zupa. Ale w sumie to ja nie wiem, co to za zupa - zajrzałem do garnka, ale ciężko mi było określić, na serio, bo każda smakowała dla mnie tak samo. - Albo mogę ci też zrobić jakieś kanapki. Jak wolisz - uwiesiłem się na drzwiczkach lodówki, patrząc na dziewczynę wyczekująco, przez co możliwe, że przypatrzyłem się może aż za bardzo. Heh. - Ładnie ci w takich włosach - skomentowałem bez namysłu, uśmiechając się półgębkiem, bo w sumie... czemu miałem jej tego nie powiedzieć, skoro nadal mieliśmy sporo relacje i ten komplement nie miał drugiego dna, co? No właśnie.

Skocz do: