Góra Dół
Selkiewo
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

https://selkiewo.forumpolish.com/https://selkiewo.forumpolish.com/https://selkiewo.forumpolish.com/https://selkiewo.forumpolish.com/https://selkiewo.forumpolish.com/https://selkiewo.forumpolish.com/
Pusta sala lekcyjna
Czw Lut 04, 2021 8:11 pm
Selkiewo
Selkiewo
Pusta sala lekcyjna Empty
DOMEK NA FOCZEJ
Pusta sala lekcyjna E3009b6720894f66de0f92665720c7d1421e5842
0
0
Znów popłynę na morze kąpać się z gwiazdami,
Znów popłynę na morze, spotkam z kolegami.
Admin
Pusta sala lekcyjna Empty
DOMEK NA FOCZEJ
Pusta sala lekcyjna E3009b6720894f66de0f92665720c7d1421e5842
0
0
Znów popłynę na morze kąpać się z gwiazdami,
Znów popłynę na morze, spotkam z kolegami.

Pusta sala lekcyjna

Re: Pusta sala lekcyjna
Sro Lut 10, 2021 8:50 pm
Dominik Leszner
Dominik Leszner
Pusta sala lekcyjna QhO4Cnd Pusta sala lekcyjna NipQJlC Pusta sala lekcyjna ERllReX
BLOK NA MORSKIEJ
na czerwony dywan wchodzę w klapkach
18
183
wchodzę sobie na blok, wszystkie ziomy z rakietami
i każdy w spokoju chce to, mordo, odpalić
Pusta sala lekcyjna QhO4Cnd Pusta sala lekcyjna NipQJlC Pusta sala lekcyjna ERllReX
BLOK NA MORSKIEJ
na czerwony dywan wchodzę w klapkach
18
183
wchodzę sobie na blok, wszystkie ziomy z rakietami
i każdy w spokoju chce to, mordo, odpalić

Wcale nie planowałem się dzisiaj pojawić na czas, bo, kurczę, jakoś nie przepadam specjalnie za formalnymi imprezami, nieważne, czy to czyjeś wesele, czy złote gody, czy nawet studniówka, oficjalne wydarzenia napawają mnie lekkim cringem, a ich rozpoczęcia ciągną się w nieskończoność, która i tak w ostatecznym rozrachunku jest stratą czasu, także... tak, dzisiaj zdecydowałem, że na własną studniówkę się delikatnie spóźnię. Zwłaszcza, że zaproszona przeze mnie siora również miała obsuwę, a Mati w pierwszej kolejności nie planował przyjechać na czas, więc, no cóż, wszystko mi jedno, kiedy próg i mury szkoły przekraczam po godzinie osiemnastej, słysząc, jak z sali gimnastycznej dochodzi mnie głos Drąga, który brzmi klasycznie tak, jak gdyby miał drąga w dupie, tym bardziej utwierdzając mnie w przekonaniu, że nie ma się co jeszcze tam pokazywać przy stoliku. Z rękami w kieszeni spodni dobranymi kolorystyczne do krawatu (to mama, jak coś) zasuwam pospiesznym krokiem do szatni, gdzie zostawiam kurtkę, a po drodze zauważam leciutko otwarte do jednej z sali drzwi, w których dostrzegam potencjał, bo... a może by się tak jeszcze chwilę posnuć po szkole, a dopiero potem zrobić wejście smoka, co? Brzmi to ogólnie jak plan.
Wchodzę zatem do środka, przymykając za sobą drzwi, po czym staję przy oknie, wyglądając przez nie w sumie bez większego celu, bo... no, czego ja niby tam szukam? Szczęścia? To już dawno mnie opuściło, choć... nie powiem, ostatnio i tak miałem jakieś lepsze dni, które mniej więcej od października zaczęły zdarzać się rzadziej, więc zawsze to jakiś powód do świętowania. Nieważne, nie będę przecież się mazgaił, bo rzuciła mnie dziewczyna przez moją głupotę, tak? Dziewczyna, która zresztą ze dwa dni temu zadzwoniła do mnie w środku nocy i... Ach, dobra, kuźwa, nie opowiadam, bo bez sensu znów wracać do punktu wyjścia, tak? Jebło, to jebło, na chuj drążyć temat. Choć jakoś tak ta kwestia Szawuły i jej niespodziewanego telefonu nie daje mi za cholerę spokoju, przez co wpadam na genialny pomysł, co by sobie przed imprezą, na której zresztą na pewno moja była kobieta będzie, zajarać na rozluźnienie gibonka, a co. Nie widzę przeciwwskazań, toteż z paczki papierosów wyciągam wypielęgnowanego, równiusieńkiego blanciora, którego bez namysłu zapalam, otwierając uprzednio okno, a wraz z tą czynnością, ze względu na przeciąg, zatrzaskują się z hukiem drzwi. I kiedy odwracam się gwałtownie w tamtym kierunku, przytrzymując dym z wcześniej odpalonego skręta w płucach, to... o, kurwa. - Hej - rzucam typowo stłumionym dla palacza zielska głosem, odchylając głowę do tyłu i powoli wypuszczając strużkę dymu bokiem, w kierunku otwartego okna. Mrugam kilkukrotnie, nie wiedząc, jak się zachować, bo oto moim oczom ukazuje się Pola i... o jacież pierdolę, w jakim wydaniu. - Chcesz? - macham głową na tego blanta, co trzymam między chudymi palcami, przełykając głośno ślinę i zastanawiając się, czy powinienem powiedzieć coś na temat tej zajebistej kiecki, ale... ostatecznie odpuszczam, zdając sobie sprawę z tego, że mogłaby źle to odebrać. - Drąg coś będzie jeszcze pierdolił do mikrofonu? Bo jak tak, to nie idę póki co do środka - rzucam czysto informacyjnie, po raz kolejny się zaciągając i wydmuchując powietrze przez okno, w miarę jak odwracam chwilowo wzrok, żeby przypadkiem nie zjechać nim w miejsca na ciele brunetki, które od pewnego czasu były mi zakazane.
https://selkiewo.forumpolish.com/t483-apolonia-szawulahttps://selkiewo.forumpolish.com/t496-ej-pola-daj-spisachttps://selkiewo.forumpolish.com/t506-polciahttps://selkiewo.forumpolish.com/t507-apolonia-szawulahttps://selkiewo.forumpolish.com/f89-focza-6https://selkiewo.forumpolish.com/t534-apolonka
Re: Pusta sala lekcyjna
Nie Lut 14, 2021 6:00 pm
Pola Szawuła
Pola Szawuła
Pusta sala lekcyjna JoMPUwh Pusta sala lekcyjna T1Vpio8 Pusta sala lekcyjna L8DXTBM
DOMEK NA FOCZEJ
Pusta sala lekcyjna Tumblr_inline_p7go6mkEVo1t40kq9_250
18
172
nie wiem, ja nie mam recepty na szczęście
nie wiem, ni licencji na inteligencję
Pusta sala lekcyjna JoMPUwh Pusta sala lekcyjna T1Vpio8 Pusta sala lekcyjna L8DXTBM
DOMEK NA FOCZEJ
Pusta sala lekcyjna Tumblr_inline_p7go6mkEVo1t40kq9_250
18
172
nie wiem, ja nie mam recepty na szczęście
nie wiem, ni licencji na inteligencję
Zdążyli zjeść obiad, a atmosfera była tak gęsta, że można było dosłownie ją kroić jak tego kotleta twardego co rzucili im zaraz po rosole. Co się z nią działo? Przecież Pola była grzeczną dziewczynką, prawda? Dużo się uczyła, mało wychodziła z domu, jeszcze mniej piła, a już w ogóle nie kłamała. No nic, z powodu własnej głupoty okłamała Adama już po raz kolejny, z jakiegoś głupiego powodu chcąc przed nim ukryć fakt, że od początku tego roku zaczęła palić jak lokomotywa jakieś ukraińskie fajeczki, które cudem zdobywała od Markowiczów bo przecież klikanych już nigdzie w Polsce nie sprzedawali.
Poza tym w głowie miała nadal wydarzenia sprzed dwóch dni. A w sumie to raczej ich nie miała, bo kompletnie nie pamiętała drogi do domu i jeszcze bardziej nie pamiętała momentu, w którym stwierdziła, że dobrym pomysłem będzie zadzwonienie do najbardziej wkurwiającego człowieka na całym, bożym świecie. No dobra, trochę przesada, ale już na miarę Selkiewa to plasował się w czołówce. Chociaż usilnie próbowała sobie przypomnieć jakie słowa padły podczas tej rozmowy i czy w ogóle jakieś padły bo może równie dobrze nie była w stanie sklecić żadnego zdania, to nic nie chciało do niej wrócić. Pewnie już przekopała nawet cały internet, żeby sprawdzić czy właściwie jest sposób na odzyskanie skradzionych przez alkohol wspomnień. Cóż, na razie jeszcze nic nie wymyśliła, a jakoś nie miała w planach jeszcze raz kontaktować się z Lesznerem, żeby całą sprawę wyjaśnić. Tym bardziej, że przecież nie była z kamienia, chociaż czasem się mogło wydawać, że Pola to jakieś humanoidalne stworzenie, które nie potrzebuje czegoś takiego jak bliskość czy rozrywka. Co prawda nie do końca tak było i czasem nawet brakowało jej Dominika, ale oczywiście to była Pola i prędzej by jedynke z czegoś dostała niż przyznała się do ewentualnej tęsknoty za Lesznerem.
Rozejrzała się dookoła i nie widząc żadnego z nauczycieli w zasięgu wzroku spróbowała nacisnąć klamkę. Uśmiechnęła się sama do siebie i weszła do środka, z torebki próbując wyciągnąć paczkę fajek, kiedy krótkie hej uświadomiło jej, że nie jest sama. - Cześć - bąknęła, zaciskając palce na tekturowej paczce. Ciągle patrząc się na Lesznera, wyciągnęła cienkiego papierosa z paczki. Kurwa, kurwa, kurwa. Przez chwilę się gapiła jak sroka w gnat i w sumie nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Tylko oddech jakoś przyśpieszył, co raczej było widać przez tę - nagle głupią - sukienkę. - Nie dzięki, ale może użyczyłbyś ognia? - zagadnęła, unosząc jedną brew ku górze w pytającym geście i podeszła nieco bliżej, zabierając oczywiście ze sobą małą torebkę. - Na razie skończył, właściwie to już po rosole, nie wiem może się jeszcze na coś załapiesz. Mati zdążył jeszcze walnąć jakąś przemowę i tyle w sumie - streściła najkrócej jak można było wydarzenia z sali, nie wdając się w szczegóły. I pewnie przystanęła gdzieś obok, żeby wypuścić dym z ust no bo pewnie jak nie on odpalił to sama w końcu znalazła jakąś durną zapalarę. Czuła, że powinna coś powiedzieć odnośnie tego głupiego telefonu, ale jakoś słowa nie mogą opuścić jej ust.
Re: Pusta sala lekcyjna
Pon Lut 15, 2021 7:26 pm
Dominik Leszner
Dominik Leszner
Pusta sala lekcyjna QhO4Cnd Pusta sala lekcyjna NipQJlC Pusta sala lekcyjna ERllReX
BLOK NA MORSKIEJ
na czerwony dywan wchodzę w klapkach
18
183
wchodzę sobie na blok, wszystkie ziomy z rakietami
i każdy w spokoju chce to, mordo, odpalić
Pusta sala lekcyjna QhO4Cnd Pusta sala lekcyjna NipQJlC Pusta sala lekcyjna ERllReX
BLOK NA MORSKIEJ
na czerwony dywan wchodzę w klapkach
18
183
wchodzę sobie na blok, wszystkie ziomy z rakietami
i każdy w spokoju chce to, mordo, odpalić
Czy bywały momenty, w których cholernie tęskniłem za Polą? No jasne. I to nawet nie chodziło o sam fakt spędzania razem czasu, czy nawet jakiś cielesnych wybryków, bo pod tym względem to akurat należał mi się jakiś order uśmiechu za cierpliwość, ale nie w tym rzecz. Jakby, świadomość tego, że ma się gdzieś tam we wszechświecie tę swoją osobę jest niesamowitym komfortem psychicznym. Śmiem nawet twierdzić, że dzięki temu spokojowi ducha miałem coraz lepsze stopnie w szkole i niestraszna mi była momentami matura, natomiast teraz... Ach, szkoda gadać, bo znów opuściłem się w nauce masakrycznie, wieczory woląc spędzać na graniu w Fifę, łojeniu wódy i włóczeniu się po mieście. Życie. Czy telefon Poli w środku nocy jakieś dwie doby temu sprawił, że moje serce zabiło mocniej, bo węszyłem w tym jakąś próbę powrotu do siebie? I tak, i nie, bo... ciężko było mi uwierzyć, że akurat teraz, po tylu miesiącach, a zarazem tak blisko końca roku, kiedy to wszyscy mieliśmy się rozstać na dobre, ona zapragnęła z zacieśnić więzi. Natomiast, z drugiej strony, gdyby gdzieś tam z tyłu głowy w ogóle o mnie nie myślała, to przecież kompletnie zalana by nie zdzwoniła, tak? Nie miałem zatem pojęcia, jaki był cel tego nocnego połączenia, do którego niezaprzeczanie doszło, i które pewnie sporo namieszało w mojej głowie po takim czasie, jednak... nie wiedziałem nawet, czy ten temat warto było przy Poli zaczynać zaczynać. A już na pewno nie na trzeźwo. Dobrze, że ja chociaż miałem w planach w przeciągu kilku minut skuć się jak szmata. - No pewnie - odpowiadam, kiedy wypuszczam dym z płuc, macając wszystkie możliwe kieszenie w poszukiwaniu zapalniczki, o którą mnie poprosiła. - Proszę - podstawiam jej przedmiot pod nos, sam nawet odpalając, tak, jak to przed damą przystało, mrużąc lekko oczy i przyglądając się dziewczynie w ciszy. Od kiedy ona paliła? A może przejęła nawyk od kogoś innego? Może jakiś jej nowy gach pali, co? A nawet jeżeli, to gdzie on teraz niby jest? Jezu, żałosny byłem, zadając sobie te setki pytań w głowie, patrząc na Polę badawczo, jakby była okazem gatunku wymierającego. Heh, a może właśnie była? Bo drugiej tak wyjątkowej dziewczyny to ja jeszcze nie poznałem, jak żyję. - Jezu, słyszałem - aż pacnąłem się w czoło, krzywiąc z zażenowania, kiedy mówimy o wystąpieniu Matiego na scenie, bo... - jakby tego było mało, to przecież prawie jeszcze powiedział, że jak ktoś nie porucha dziś w nocy, to nie zda matury, debil, nie? - wywracam oczami, kręcąc głową na boki, kiedy wyglądam znów przez okno, zaciągając się blantem. Nie wiem w sumie, po co mówię to na głos, skoro Szawuła chyba niespecjalnie zainteresowana jest kwestią seksu, a już na pewno nie wierzy te zabobony, ale... wait, a co, jeśli w międzyczasie zmieniła zdanie? Co, jeśli to we mnie był jakiś odwieczny problem i mogłem sobie w tym momencie przystawić do czoła dwa palce, które układałby się w literę L jak loser? Albo pistolet? Do wyboru, to koloru. - Myślę, że jakoś ogarnę - uśmiecham się lekko, bo wiem już, że jak wjedzie gastro faza, to nie będzie zmiłuj. Zdobędę ten rosół, choćbym miał panią Wiesię, kucharkę, po stopach całować. - A... ten - zaczynam niepozornie, zaciągając się w międzyczasie raz jeszcze, tym razem odwracając już wzrok w kierunku Szawuły - z kim przyszłaś? - rzucam NIBY LUŹNO, przełykając ślinę i wkładając wolną rękę do kieszeni, no bo co... zapytać z czystej ciekawości nie mogę?
Re: Pusta sala lekcyjna
Sponsored content

Skocz do: