Góra Dół
Selkiewo
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

https://selkiewo.forumpolish.com/t825-agata-lesznerhttps://selkiewo.forumpolish.com/t840-mowie-ladne-rzeczy-lecz-uwielbiam-brzydkie-rzeczyhttps://selkiewo.forumpolish.com/t846-agatkahttps://selkiewo.forumpolish.com/f149-przyczepa-nr-24https://selkiewo.forumpolish.com/t847-agatulka#5917
Agata Leszner
Pią Sty 29, 2021 9:26 pm
Agatka Leszner
Agatka Leszner
Agata Leszner LTLdtxp Agata Leszner Io6gCMb Agata Leszner 3DouN8G
POLE KEMPINGOWE
it s britney, bitch
17
172
złapiemy stopa na tripa
byle do Chałup, a potem to chill out
Agata Leszner LTLdtxp Agata Leszner Io6gCMb Agata Leszner 3DouN8G
POLE KEMPINGOWE
it s britney, bitch
17
172
złapiemy stopa na tripa
byle do Chałup, a potem to chill out
Agata Michalina Leszner

data urodzenia: 26/06/2003

miejsce urodzenia: Balice koło Krakowa

cechy charakteru: śpioch, buntownik, freeganin

orientacja: życie to pierdolona gra, w której trzeba spróbować wszystkiego

stan cywilny: noszę pierścionek na serdecznym palcu, bo sama go sobie kupiłam za resztkę hajsu

miejsce zamieszkania: pole kempingowe

zawód, miejsce pracy: heh

edukacja: ZSM, profil matematyczno-fizyczny, klasa druga

w Selkiewie od: trzech lat

Witaj nieznajomy, pytanie do ciebie mam


elo, z dalekiej podróży człowieku
Mieszkałyśmy z matką same, w niewielkim domku we wsi niedaleko Krakowa. Nie mogłam mówić, że czegoś mi brakowało, bo moja rodzicielka starała się zapewnić mi dobre życie, spełniać moje zachcianki, kupować modne ciuchy, bym pod żadnym względem nie czuła się gorsza od moich krakowskich koleżanek, które swoją drogą, uważałam za jakieś zdziry i siksy, bo tak się mizdrzyły do tych chłopaków z klasy, na każdą dyskotekę szkolną wymalowane jakby co najmniej na trasę miały iść i tym sposobem zarabiać na życie (bardzo poważne przemyślenia jak na dziewczynkę chodzącą do czwartej czy piątek klasy szkoły podstawowej, ale taka była prawda). Tak więc, wracając, nie brakowało mi niczego, no, może oprócz normalnej, pełnej rodziny. Brakowało mi ojca, którego matka wyrzuciła z domu, tuż po tym, jak nakryła go któregoś wieczora, jak gźdźił się z jakąś landryną w ich sypialni. Brakowało mi starszego brata, który wyprowadził się z chaty wraz z ojcem twierdząc, że musi go pilnować, bo sam sobie nie poradzi. W sumie słusznie, ojciec nigdy nie był jakiś wielce błyskotliwy, wystarczyło, że ktoś mu pokazał flaszkę, a już, rzucał wszystko i leciał się napić, pewnie też przy okazji wyruchać jakieś baby, czego matka się na pewno domyślała, ale wtedy, tamtego razu to przegiął pałę i słusznie, że go wyrzuciła... chociaż nie powiem, ale właśnie tęskniłam za nim czasem, za tym, jak opowiadał śmieszne anegdotki, przynosił mi czekoladę lub chodził na wywiadówki do szkoły i nie mówił matce, że znów nazbierałam kilka jedynek z polskiego i  historii.
Sprawiłam rodzicom wiele problemów. Nie byłam aniołkiem, nawet nie starałam się nim być. Robiłam to, na co miałam ochotę, nie zważając na surowe konsekwencje, które czekały mnie później. Żyłam chwilą, dawałam się wciągać w pojebane akcje kolegom ze szkoły, przez co moja mama wielokrotnie była wzywana na dywanik do dyrekcji. Miałam szlabany, kary... ale, co z tego? Wystarczyło, że pozmywałam naczynia, odkurzyłam w domu, a było mi wybaczane wszystko to, co złe, bo byłam jeszcze dzieckiem i mogłam robić głupoty, tak? Przychodziłam więc do domu poobijana, bo napierdalałam się z chłopakami gdzieś na Starym Mieście, a później wracałam busem na chatę, starając się za wszelką cenę unikać dziwnych spojrzeń rzucanych mi przez mohery, bo kurwa, nic im do tego, tak? Co z tego, że byłam upierdolona błotem i piachem, że miałam rozdarte spodnie na kolanach, a z wargi lała mi się krew?
W wieku jakoś czternastu lat marzyłam, by w moim życiu pojawił się ktoś, kto zmieni je o sto osiemdziesiąt stopni. Modliłam się o to każdego dnia, wieczorami wypatrywałam przez okno rycerza na białym koniu, który zabierze mnie stąd daleko i pokaże przy okazji piękny świat, którego nie znałam. Zaczynałam się dusić w tym miejscu, w którym żyłam, w sensie w Balicach, bo Kraków był dość spoko i planowałam się tam przeprowadzić, kiedy pójdę do liceum... ale niestety, nie było mi to dane. Zresztą, za chwilę opowiem, ale póki co skupić się chcę na tym rycerzu na białym koniu, który pojawiał się póki co jedynie w moich marzeniach. Heh, nawet pojawiał się w moich snach, a jeden z nich tutaj nawet przytoczę, bo czemu nie? I tak był ciekawszy niż całe moje dotychczasowe życie.  Moja ciotka mieszkała od wielu lat we Włoszech, gadałam z nią kilka razy przez telefon, zawsze przysyłała mi paczkę na urodziny czy święta. Jednak nigdy nie spodziewałam się, że zaprosi mnie do siebie do Włoch. W dodatku chciała zapłacić za moją edukację, za moje przyjemności, tłumacząc, że tylko w ten sposób może wynagrodzić mi to, że wcześniej nie miałyśmy ze sobą kontaktu. I tak oto zaczęła się moja wielka, włoska przygoda. Zajebiście, nie?
Chodziłam do szkoły z ludźmi, którzy nigdy nie zaznali biedy. Którzy nie zastanawiali się, czy pieniądze przeznaczyć na rachunki i zakupy w spożywczaku, czy może na nowe modne ciuchy. Imponowało mi to jak cholera, chciałam się stać taka, jak oni. To był mój główny cel. Początkowo ciotka spełniała większość moich zachcianek. Chciałam nową sukienkę na imprezę? Luz. Chciałam nowy telefon? Zero problemu. Sprawiło to, że zaczęłam postrzegać ludzi jak rzeczy, które mogłam kupić, nie jak żywe istoty, które miały uczucia. Wszystko było fajnie, jednak pyk, nagle przeskok do następnej sceny, gdzie mój własny chłopak zmusił mnie do romansu z nauczycielem. Dlaczego? Bo chciał się na nim odegrać za to, że facet oblewał go na każdym teście. Chciał, by nauczyciel poczuł jak to jest, gdy traci się coś ważnego. Chłopakowi chodziło tylko o stypendium, którego nie dostał za słabe oceny z przedmiotu, a nauczyciel... cóż. Faktycznie, zakochał się we mnie. Znaczy, początkowo wbrew pozorom nie było łatwo do niego dotrzeć. Próbowałam, chodziłam za nim, zapisałam się na zajęcia dodatkowe, które prowadził. Wszystko na nic. Miałam się poddać, powiedzieć chłopakowi, żeby wymyślił inną zemstę... aż pewnego wieczora facet zaproponował mi podwózkę do domu.
Co nas łączyło? Gorący romans rzecz jasna. We śnie to wszystko wydawało mi się tak bajeczne, on, taki idealny, wspaniały i cudowny, traktujący mnie jak prawdziwą księżniczkę...
Pamiętam, że po przebudzeniu to długo nie mogłam dość do siebie i wrócić do szarej rzeczywistości, która... no właśnie. Uderzyła we mnie ze zdwojoną siłą, bo kilka dni później moja mama zginęła w wypadku samochodowym. I, jedyną rodziną, jaka mogła sprawować nade mną opiekę, był ojciec, który... kurwa, mieszkał na drugim końcu Polski, w jakimś Selkiewie, czyli dziurze zabitej dechami, bo jak obczajałam na mapie, to to miejsce praktycznie nie istniało. Pamiętam, jak płakałam, pakując wszystkie swoje rzeczy, jak jechałam pociągiem, przez całą drogę uparcie wpatrując się w okno, czując tak, jakbym była w jakimś pierdolonym teledysku. Ale to, co zastałam, kiedy przyjechałam na miejsce...
Ojciec.... mieszkał kurwa w przyczepie kempingowej. Był kurwa pierdolonym alkoholikiem, który całe dnie spędzał poza domem, wracając w środku nocy (albo nawet i nie wracając), nawet nie zwracając na mnie uwagi. Ja się wcale nie dziwiłam bratu, który, kiedy tylko skończył osiemnaście lat, wyprowadził się stąd, tylko szkoda, że nie miał warunków, by wziąć mnie do siebie. Serio, ja bym mogła nawet spać na materacu, nawet na wycieraczce, byle nie tutaj... to wszystko nie miało dla mnie najmniejszego sensu, w którymś momencie chciałam nawet ze sobą skończyć, ale wtedy... pojawiła się dla mnie nadzieja, światełko w tunelu. Pojawił się on, mój książę na białym koniu, który się mną zajął, pokazał Selkiewo od tej pięknej strony,  pokazał piękno zachodzącego słońca odbijającego się w tafli morza. Był pierwszym, który całował mnie czule, podczas mojej pierwszej imprezy na plaży, pokazując mi później wszystkie uroki bycia kochaną.
Tworzyliśmy zgrany duet i pomimo, że był starszy, wcale nie traktował mnie jak jakąś małolatę, która nie zna życia. Wręcz przeciwnie, przy nim czułam się kimś ważnym, przy nim świeciłam jak ta jedna, największa gwiazda na niebie pośród milionów innych, nic nie znaczących. Ale, rzecz jasna, nic nie może wiecznie trwać i nasza historia również dobiegła końca, w sumie to do tej pory nie wiem dlaczego. Nagle, któregoś dnia oznajmił mi, że z nami koniec, a moje serce pękło na milion kawałków. To było jakoś w czasie ostatnich wakacji, a ja od tego czasu przestałam się totalnie przejmować opinią innych i postanowiłam w pełni korzystać z życia, poznając wszystko, co do tej pory wydawało mi się być dziwne? Znalazłam sobie nowe towarzystwo, kręcę w sumie z kim popadnie. Nie wstydzę się swojego ciała, nie mam oporów do tego, by pokazać się randomowemu chłopakowi nago, powiedzmy, kilkanaście minut po tym, jak go poznałam. Jednak, mimo wszystko, cały czas mnie do niego ciągnie, bo stara miłość nie rdzewieje, prawda? Chuj z tym, że jak się w nim zakochałam, to miałam jakieś piętnaście lat, ale teraz mam siedemnaście (osiemnaście niedługo) i już wiem, że to co czułam było prawdziwe. A kręcę z innymi, daję się im wykorzystać tylko po to, by jemu zrobić na złość i ojcu przy okazji też, by się opamiętał i przestał pić.
Ta, ale pieprzę to, powroty na chatę latem piękne są eloo.
https://selkiewo.forumpolish.com/https://selkiewo.forumpolish.com/https://selkiewo.forumpolish.com/https://selkiewo.forumpolish.com/https://selkiewo.forumpolish.com/https://selkiewo.forumpolish.com/
Re: Agata Leszner
Nie Sty 31, 2021 1:00 am
Selkiewo
Selkiewo
Agata Leszner Empty
DOMEK NA FOCZEJ
Agata Leszner E3009b6720894f66de0f92665720c7d1421e5842
0
0
Znów popłynę na morze kąpać się z gwiazdami,
Znów popłynę na morze, spotkam z kolegami.
Admin
Agata Leszner Empty
DOMEK NA FOCZEJ
Agata Leszner E3009b6720894f66de0f92665720c7d1421e5842
0
0
Znów popłynę na morze kąpać się z gwiazdami,
Znów popłynę na morze, spotkam z kolegami.

Karta zaakceptowana!

Witaj na naszym forum!
Oj Agata, Agata, Agata... Zdecydowanie nie należysz do aniołków, prawda? Z jednej strony się nie dziwię bo nie miałaś lekkiego życia, ale z drugiej strony... Czy jesteś pewna że taki rozwiązły tryb to na pewno najlepszy pomysł? W końcu ponoć u niektórych użytkowników panuje choroba weneryczna, dlatego byłabym uważna przy doborze partnerów. Mam nadzieję, że prędko odnajdziesz swojego księcia na białym koniu i ponownie poczujesz co to znaczy być kochana. Póki co... Oto Twój znienawidzony dom!

Możesz teraz uzupełnić tematy w swoim przyborniku lub od razu rozpocząć rozgrywkę. Pamiętaj, na napisanie pierwszego posta przysługują Ci trzy dni od chwili zaakceptowania karty postaci!
Baw się dobrze! Agata Leszner 817185475

Skocz do: