Góra Dół
Selkiewo
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam
Czw Sty 21, 2021 12:43 am
Radek Sobkowiak
Radek Sobkowiak
Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam MQedNTP Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam Io6gCMb Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam RuIKDR7
POLE KEMPINGOWE
Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam Giphy
21
191
chciałem wejść jak najwyżej wyskoczyć przez okno
dziś co najwyżej to możesz mnie cmoknąć
Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam MQedNTP Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam Io6gCMb Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam RuIKDR7
POLE KEMPINGOWE
Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam Giphy
21
191
chciałem wejść jak najwyżej wyskoczyć przez okno
dziś co najwyżej to możesz mnie cmoknąć

Jak daleko sięgnąć wzrokiem — nic. Chociaż w ich przypadku "nic" było pojęciem względnym, bo przecież byli oni. Był rozgrzany asfalt i sięgające horyzontu pole żyta, czy pszenicy. Rado nie wiedział, czego, ale mając obok siebie Hankę, tak naprawdę było mu wszystko jedno. Siedział na bluzie, bo koc leżał na tylnym siedzeniu golfa, przygnieciony torbami z ciuchami i kratą piwa perła eksport minus dwa, bo akurat jedno z cichym syknięciem podał dziewczynie.
Zatrzymali się tuż za granicą wsi, gdzie teoretycznie mogli przecież wrócić i poprosić o przekimanie na sianie, w razie, gdyby psiarskie jeździły, ale w rzeczywistości nie myślał, że tu jeździli.
Nad jednym z pól wzbijał się pod niebo tuman kurzu — kombajn wyjechał w pole, ale jego załoga pozostawała zdecydowanie zbyt daleko, żeby można było rozpoznać, kto jest kim.
Czuł pieczenie z lewej strony twarzy, bo właśnie tam padało na niego słońce przez szybę — w golfie miał klimę, więc nie otwierał okien, ale w zasadzie trochę żałował. Nie miał nic przeciwko temu, by w czasie jazdy wystawić ryj przez okno i drzeć się o tym, jak jest wolny. Bez użycia słów rzecz jasna — dźwięki mniej lub bardziej wyartykułowane były wystarczającym wyrazem. Ale teraz też było dobrze.
Nie umiał w wielkie słowa, ale gdyby było inaczej, gdyby ustawił się w innej kolejce do boga, to być może mógłby otwarcie powiedzieć Hance, że w takie dni jak ten to ją kocha najbardziej. Ale był prostym chłopakiem.
Drugie syknięcie oznaczało, że otworzył puszkę dla siebie. Nie wypije całego, raptem kilka łyków dla ochłody, bo w klimatyzowanym aucie utrzymało przyjemną temperaturę. Żubr toto nie był, ale już trudno.
Ściągnął z głowy czapkę z daszkiem i wierzchem dłoni przetarł czoło, żeby znów osłonić oczy od słońca. I serio brakowało mu słów, więc tak spojrzał na Hankę i wyszczerzył się.
- Zajebiście, że chciałaś pojechać ze mną do Karpacza. - pensjonat od jakiegoś wuja, któregoś z ziomków, a po drodze ponoć zajebiste widoki. I jak tak patrzył na Haniutę, to stwierdzał, że miał rację.
Za nimi, na żerdziach od starego ogrodzenia, które musiało trzymać w ryzach konia lub bydło, przysiadł jakiś ptak i zaczął coś po swojemu szwargolić. Jakby nie po ichniemu, ale co się dziwić, jak tu blisko niemieckiej granicy. Jakaś grupka dzieciaków na rowerach minęła ich, przyglądając im się z pewną dozą ciekawości, ale też nieufności.
We wsiach, gdzie jest jedna droga wlotowa, a jedna wyjazdowa, nie sposób zauważyć obcych. Dzieciaki mieli na kierownicach przewieszone stare wiaderka po śledziach, których fioletowe odbryzgi zdradzały, że przewoziły jagody.
- Ej Hanka… A ty chciałabyś się kiedyś ze mną ożenić? Nie, że teraz, bo o… - Przytrzymując piwo, przechylił się na bok, żeby ze spodenek ze skaczącym kotem wywinąć na drugą stronę kieszeń, z której wypadło trochę paprochów. - Ale tak ogólnie. - Bo on by mógł. Wtedy każdy by wiedział, że Hanka to już nie od Domańskich, a Sobkowiakowa by była. Matka by się ucieszyła, bo już mu głowę suszyła, że mógłby o wnuki się postarać. Ale jakoś nie teraz… Teraz chciał ją zabrać do Karpacza. Nawet śniadanie mieli w cenie pokoju, a to już prawie ojl inkluziw, czy jakoś tak. No bo jakoś tak to wypadało, że już ze trzy lata ze sobą są. Z przerwami i jeśli liczyć ich pierwsze zejście się. No do kupy to będzie ze trzy lata. Albo cztery. Zresztą chuj. Na wakacjach i po szkole matma nieważna.

@Hanka Domańska
https://selkiewo.forumpolish.com/t250-hanna-domanskahttps://selkiewo.forumpolish.com/t260-dzis-pozno-pojde-spachttps://selkiewo.forumpolish.com/t262-hankahttps://selkiewo.forumpolish.com/t263-hanna-domanskahttps://selkiewo.forumpolish.com/f20-parter-m-11https://selkiewo.forumpolish.com/t264-notyoufatjesus
Re: Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam
Pon Sty 25, 2021 5:36 am
Hanka Domańska
Hanka Domańska
Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam VOjgxxJDo lata nie piechotą, a golfem zapierdalam QHI7iZ1Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam GimVnnS
BLOK NA MAGELLANA
Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam HHH6DVw
20
162
se wychodzę, nie za niego po chodniku idę
gra gitara już jest chyba w trzeciej lidze
Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam VOjgxxJDo lata nie piechotą, a golfem zapierdalam QHI7iZ1Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam GimVnnS
BLOK NA MAGELLANA
Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam HHH6DVw
20
162
se wychodzę, nie za niego po chodniku idę
gra gitara już jest chyba w trzeciej lidze
to ja dam stajla haneczki

Podobało jej się. Nawet jeżeli poza niej, Radka i golfa nie było życia dookoła to była zadowolona. Usłana piegami twarz ozdobiona była jeszcze błogim uśmiechem. I jak tak sobie siedziała, w krótkich portkach i jakimś topiku, bo przecież było niesamowicie ciepło, to w sumie myślała, że nic więcej do szczęścia nie potrzebowała. No bo ostatecznie to miała Radka, nie? A mówią, że nieważne gdzie, a ważne z kim. Zresztą Karpacz całkiem spoko miejsce, miejscówka pewnie też nienajgorsza. Najważniejsze, żeby mieli gdzie się przekimać, po swojej autostopowej podróży to jej pasowało nawet siano w stodole.
Rozłożyła się wygodniej na swoim fotelu, zadzierając nogi do góry. Zerknęła jedynie na Radka czy nie zaczyna jej coś tam marudzić, że kurwa gdzie z girami. Tylko, że w sumie jakoś się tym przestała za chwile przejmować. Chyba im się udzielił ten sielski klimat wioski, na której się zatrzymali. Gdzieś tam jeździli chłopaki na traktorze, a w tle z drugiej strony chyba widziała krowę, ale nie była do końca pewna. Słońce przyjemnie grzało przez zamknięte szyby.
Przejęła od niego butelkę z perełką, a długie paznokcie zastukały o szkło. Z poczuciem błogiej ulgi bierze kilka łyków. Ona to wolała w sumie Żuberka, ale Perła nie była zła, szczególnie w tak gorący, letni dzień.
- No jasne, że chciałam z tobą jechać, czemu bym miała gnić w Selkiewie? - rzuciła, chociaż to nie tak, że nie mieliby co robić, ale i tak miała sobie wybrać urlop w robocie, co nie? Uśmiechnęła się do niego pięknie, tak jak się uśmiechała tylko do niego i jakoś tak poczuła, że chce go złapać za rękę. No to wyciągnęła łapę w jego stronę, a już po chwili splotła ich palce ze sobą, paznokciem rysując wzorki na zewnętrznej stronie jego dłoni. Czuła promienie słoneczne na swojej skórze i w sumie nic więcej nie było jej potrzebne.
Dlatego trochę spięła się, kiedy Radek tak z dupy wyskoczył z tym pytaniem. Trochę się spięła, bo dla niej temat małżeństwa to trochę ciężki temat. Szczególnie jak jej stara zrobiła sobie wielkie nic z przysięgi ktorą złożyła i wyjechała z jakimś typem do USA.
- Radek, proszę cię - trochę przypominała teraz małą dziewczynkę, z wydętymi lekko ustami, która jeszcze nie wiedziała, czy jest smutna czy obrażona. - Nie chcę się hajtać na tą chwilę - wyrzuciła, po czym wypiła sporą część piwa duszkiem, bo inaczej nie będzie w stanie mu tego powiedzieć. - I nie, że z tobą, ale ogólnie. No bo co to zmieni, że przed połowią wsi i księdzem Tadziem przyrzeknę ci miłość? Nie wystarczy, że powiem ci tu i teraz, że cię kocham? - spytała, wyjaśniając swoje stanowisko. Aż się poprawiła na swoim miejscu, siadając twarzą do jego profilu. Nie pamiętał? Jak wychodziła z chaty, po ogarnięciu dosłownie wszystkiego i darła się, wrzeszczała i ryczała, jak to ona nienawidzi swojej matki. Po prostu nie wierzyła w instytucję małżeństwa, ale to nie tak, że nie chciała zakładać rodziny. - Hej, spójrz na mnie - rzuciła, bo może minęło pięć sekund, ale ona to nie chciała, żeby się na nią obraził za to. Bo było tak zajebiście, po co to psuć?
Re: Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam
Wto Sty 26, 2021 3:54 pm
Radek Sobkowiak
Radek Sobkowiak
Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam MQedNTP Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam Io6gCMb Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam RuIKDR7
POLE KEMPINGOWE
Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam Giphy
21
191
chciałem wejść jak najwyżej wyskoczyć przez okno
dziś co najwyżej to możesz mnie cmoknąć
Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam MQedNTP Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam Io6gCMb Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam RuIKDR7
POLE KEMPINGOWE
Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam Giphy
21
191
chciałem wejść jak najwyżej wyskoczyć przez okno
dziś co najwyżej to możesz mnie cmoknąć
Radek romantykiem wielkim nie był. A przynajmniej nie według ogólnie przyjętych, zachodnich standardów. Restauracją dla niego było miejsce, gdzie koło talerza leżały sztućce, a on zawsze się bał, że jakby poszedł do jeszcze jakiejś lepszej, to by mu się z tego stresu wszystko pojebało i żeby stamtąd uciec, to widelcem zjadłby zupę.
Ale taka pizza z sosem, czy kebsik, to były w porządku. A raz nawet zabrał Haniutę do Gdyni na chińczyka, bo widział odcinek Kuchennych Rewolucji, a jak była tam Magda Gessler to psów chyba nie podają, nie? Taki był z niego gentleman, że byle gdzie jej nie zabierał.
I teraz w sumie było mu dobrze, bo nad głową nie było szefa, ani żadnych marudnych ziomków, co by chcieli go na browar wyciągnąć. No bo tak, to niby spoko, ale czasem fajnie było tak z Hanką trochę sam na sam. Teges śmieges fą fą fą.
A że laska z niej była zajebista, to Radek wiedział, że to odpoczynek nie tylko od jego kumpli, ale i tych jej, bo na bank przynajmniej na połowie imprez jakiś fagas kręcił się koło niej i próbował dobrać, jak tylko Radek znikał z pola widzenia. Niektórzy mówili, że przesadzał, ale jemu to po prostu nie pasowało — jak inaczej miał uzyskać pozycję samca alfa, jak mu jakieś trabodudki szwendały się koło nóg. Łokieć, pięta i nie ma klienta.
- Mamy mieć pokój daleko od cymberguya. - Pochwalił się swoją zaradnością, bo w sumie to nie lubił, jak pijane debile nakurwiali w te krążki o trzeciej.
Idyllowa sceneria została zakłócona odrzuceniem oświadczyn.
Nie, żeby się po części tego nie spodziewał, ale może w jakimś stopniu chociaż liczył, że powie, że jak już będzie miała brać ślub to z nim.
Zawsze byłby tym pierwszym pośród odrzuconych nie? I jakby się nagle jej coś odwidziało, to nie musiałby walczyć o swoje miejsce.
- To nie oświadczyny Hanka, nie bój się. Jakbym się oświadczał, to byś o tym wiedziała. - Powiedział, rzucając głosem, który miał pokazać, że to wcale nie tak, że prawie podeptała mu serce. - I już tam nie przekręcaj moich słów, ‘kay? - Bo to nie tak, że to zaraz musiało się stać, tylko no. Tak ogólnie kiedyś mogłoby się. - No ale dobra, tak tylko gadam. Zapomnij. - Machnął ręką, ale ani kropelka mu się z piwa nie ulała. Zwłaszcza, jak powiedziała, że go w sumie kocha. Radzio był oportunistą. Los dawał mu cytryny, to zwykle robił lemoniadę. Ale z Hanką to się czasem czuł, jakby z miejsca miał cytrynówkę.
Ale nie tylko w środku zrobiło się niespodziewanie ciężko, bo znad linii lasu ciągnęły się ciemne chmury, a na pustej drodze pojawiły się ciągniki, które na szybko wiozły, co się dało, żeby nie zamokło.
- Ej dobra… - Pociągnął łyka, gdy powiedziała, że miał się na nią spojrzeć. - Luz jest… na spokojnie. Jedziemy w góry, jebać tam. Dokończysz moje? - Nie, że był pizda, ale nagły upał został przegnany przez ciężkie krople na masce. Radek może i głupi był i czasem kręcił bączki pod Tesco w Gdańsku, ale no wiózł swoją lejdi, to nie mogło się jej nic stać. A mieli do przejechanie jeszcze ze 150 km, no może 200.

@Hanka Domańska
https://selkiewo.forumpolish.com/t250-hanna-domanskahttps://selkiewo.forumpolish.com/t260-dzis-pozno-pojde-spachttps://selkiewo.forumpolish.com/t262-hankahttps://selkiewo.forumpolish.com/t263-hanna-domanskahttps://selkiewo.forumpolish.com/f20-parter-m-11https://selkiewo.forumpolish.com/t264-notyoufatjesus
Re: Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam
Czw Sty 28, 2021 4:19 pm
Hanka Domańska
Hanka Domańska
Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam VOjgxxJDo lata nie piechotą, a golfem zapierdalam QHI7iZ1Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam GimVnnS
BLOK NA MAGELLANA
Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam HHH6DVw
20
162
se wychodzę, nie za niego po chodniku idę
gra gitara już jest chyba w trzeciej lidze
Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam VOjgxxJDo lata nie piechotą, a golfem zapierdalam QHI7iZ1Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam GimVnnS
BLOK NA MAGELLANA
Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam HHH6DVw
20
162
se wychodzę, nie za niego po chodniku idę
gra gitara już jest chyba w trzeciej lidze
Domańska też nie była typową babeczką. Można było ją określić raczej jako tą, która wypije ze swoim chłopakiem piwsko, zje pickę i poprzeklina kiedy reprezentacja polski w piłkę nożną znowu zrobi z siebie kretynów na jakiejś międzynarodowej imprezie sportowej. Ba, była zagorzałą fanką Lechii Gdańsk #arkagdyniakurwaświnia. Także jej to nawet lepiej pasował ten kebab, gdzie mogła jeść za pomocą widelca albo i bez, na yolo (jest taki kebs w Gdyni niedaleko wejścia na plażę, polecam), niż fancy restauracji, gdzie wypadało odjebać się jak miliony moment. No to zdecydowanie nie dla niej było. Podobnie jakieś luksusy typu hotel Gołębiewski na mazurach. Nie, jej wystarczył jakiś mały pokój w pensjonacie w Karpaczu, skoro miała jechać tam z Radziem. W sensie super, jak Sobek się ogarnie i wyskoczy z jakimś takim gestem, bo to w sumie pokazuje, że mu zależy, ale no Hanka raczej wstawiłaby zdjęcie na insta z kebsem a nie bukietem róż. Pewnie by się trochę zaśmiała, jakby dostała je tak z dupy. Wolałaby już rzadziej jakiś bilet na koncert dostać. Wiesz o co chodzi? Z niej taka romantyczka jak z koziej dup trąba.
- No i dobrze. Chociaż bym zagrała, zagramy? - spytała. Bo w sumie Hanka to nie lubiła jak ją ktoś darciem mordy budził, ale jednocześnie popykałaby. Tak dla rywalizacji, może by się założyli głupio i musiałby ją nosić na barana przez cały czas?
Źle się czuła z tą sytuacją, a Hanka nie lubiła się czuć źle. Bo to nie tak, że go nie kochała. W tej chwili była przekonana, że to on będzie świadkiem procesu marszczenia się jej popisanej atramentem skóry i może nawet będą bawić wnuki zajebistymi historiami. Tylko, że nie mogła się przełamać do całej instytucji małżeństwa, która u rodziców się nie sprawdziła.
- No nie rób tak - mruknęła, bo czuła się teraz winna, a nie chciała się tak czuć. Westchnęła ciężko. Bo tak do końca nie była pewna, czy on rozumiał co siedziało w jej głowie. - Przecież wiesz, że to nie chodzi o ciebie. I że nie mówię nie na zawsze - dodała, czując potrzebę usprawiedliwienia się jakoś. Taka to już głupia była, bo normalnie miałaby wywalone. Ale to był Radek no i kłócili się czasem, ale teraz nie chciała, chyba że zacznie jakoś nie tak jakby sobie życzyła jej odpowiadać, no to nawet w locie mu z tego samochodu wyskoczy a to była taka furiatka wariatka, że bez problemu by to zrobiła. Po prostu jakby jej się teraz próbował oświadczyć to pewnie by odmówiła. Czuła, że to całe hajtanie się w tak młodym wieku to nie był dobry pomysł. Po prostu.
- Ta, dawaj - rzuciła, bo pewnie tak się tym zestresowała wszystkim, że swoje już dawno wypiła i czas było złapać za następne. Jak tak dalej pójdzie to ona do Karpacza dojedzie najebana jak księciuniu.

@Radek Sobkowiak
Re: Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam
Pią Sty 29, 2021 5:34 pm
Radek Sobkowiak
Radek Sobkowiak
Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam MQedNTP Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam Io6gCMb Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam RuIKDR7
POLE KEMPINGOWE
Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam Giphy
21
191
chciałem wejść jak najwyżej wyskoczyć przez okno
dziś co najwyżej to możesz mnie cmoknąć
Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam MQedNTP Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam Io6gCMb Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam RuIKDR7
POLE KEMPINGOWE
Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam Giphy
21
191
chciałem wejść jak najwyżej wyskoczyć przez okno
dziś co najwyżej to możesz mnie cmoknąć
Radek również kibicował Lechii Gdańsk (#arkagdyniakajagodek). Co by jednak powiedział, gdyby usłyszał, że nie chodzą do restauracji, bo Hanka myśli, że musiałby się odjebać, jak milion dolców? Cóż… Dla niego zawsze tak wyglądała, nawet gdy sos czosnkowy skapnął jej na bluzkę. A może szczególnie wtedy? Śmiał się po cichu z tych wszystkich tępych dzid swoich kumpli, które jedyne, o czym potrafiły pierdolić, to sałatkę z jakim gunwnem ostatnio zjadły. A i to liczyły, czy aby za dużo liści sałaty nie zjedzą.
- No proste… I nawet w nocy zagramy, jakiś frajerom pod oknem jak będziesz chciała. - Zaśmiał się i położył dłoń na jej udzie. A jakby ktoś miał problem, to by mu gonga wyjebał i tyle.
Problem był z nimi taki, że najpewniej oboje byli furiatami, a z takimi to niestety nigdy nie wiadomo. Jeszcze Radek wkurwiony sam by wyskoczył z auta, chociaż to on był kierowcą. Ale no ile to już razy schodzili się i rozchodzili. Jakby ciągnęło ich do siebie. On nie wiedział, czy Hanka była o niego chociaż trochę zazdrosna, ale jemu gula skakała w gardle za każdym razem, gdy jakiś frajer się koło niej kręcił. A już zwłaszcza ten pedał Zamojski. Znaczy no… Chciałby, żeby to był pedał, bo wtedy nawet mógłby mu trochę odpuścić. Ale ten chłopaczek, chociaż przecież starszy od Radka, tak go wkurwiał, że na samo wspomnienia Radek miał ochotę zawrócić do Selkiewa tylko po to, żeby mu jebnąć.
Cały Sobek. Problem w tym, że nie do końca to kontrolował i w sumie to też bywało przedmiotem kłótni. Znaczy to nie tak, że Hankę, czy inną kobietę by uderzył! W życiu! Każdy, kto podnosi rękę na kobietę w jego chorym umyśle, znajdował się na jednej linii z pedofilami. Tyle w temacie.
- Wiem. Luz Hanka… Przecież wiem. - Nie używał może ładnych zdrobnień i nie szczerzył się z miejsca jak głupi do sera, ale no kurwa, jak mógłby się na nią gniewać? Znaczy, mógłby, ale no jechali na urlop. Nie po to wziął wolne w robocie, żeby później spędzić czas w pokoju w pensjonacie.
Podał jej piwo, a potem wrzucił bieg. Wycofał tak, żeby nie wjechać do rowu i ruszył przez wieś.
- No weź się rozchmurz. Bo się zatrzymam na tamtym mostku i wrzucę cię do wody. - Rzucił do niej, przerzucając bieg, a potem dłonią wylądował na jej udzie, lekko je ściskając.
- Słuchaj… mam dla ciebie taką propozycję. I myślę, że to będzie fair. Ja jestem Twój, to wiesz. Ty jesteś moja. I ty to wiesz. Jak będziesz gotowa na ślub, to mi powiesz. Ja wtedy pokminie co dalej, ale nie że z miejsca padnę na nóżkę, ok? - Rzucił jej szybkie spojrzenie i na chwilę odjął dłoń z jej uda, żeby zredukować bieg przed zakrętem.
Gdyby była zwykłą dupą, na bank by się obraziła, że nie jest romantyczny, bo jak to laska ma się prosić o ślub. Ale Hanka powiedziała, że nie chce. No jak chce być z Hanką, to musi to uszanować. A jeśli jej się zmieni to ma mu powiedzieć i gra gitara.

@Hanka Domańska
https://selkiewo.forumpolish.com/t250-hanna-domanskahttps://selkiewo.forumpolish.com/t260-dzis-pozno-pojde-spachttps://selkiewo.forumpolish.com/t262-hankahttps://selkiewo.forumpolish.com/t263-hanna-domanskahttps://selkiewo.forumpolish.com/f20-parter-m-11https://selkiewo.forumpolish.com/t264-notyoufatjesus
Re: Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam
Sro Lut 03, 2021 8:14 am
Hanka Domańska
Hanka Domańska
Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam VOjgxxJDo lata nie piechotą, a golfem zapierdalam QHI7iZ1Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam GimVnnS
BLOK NA MAGELLANA
Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam HHH6DVw
20
162
se wychodzę, nie za niego po chodniku idę
gra gitara już jest chyba w trzeciej lidze
Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam VOjgxxJDo lata nie piechotą, a golfem zapierdalam QHI7iZ1Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam GimVnnS
BLOK NA MAGELLANA
Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam HHH6DVw
20
162
se wychodzę, nie za niego po chodniku idę
gra gitara już jest chyba w trzeciej lidze
Człowiek to jednak przewrotna istota. Hanula by chyba wyszła z siebie i stanęła obok, gdyby chciała spać albo jakieś teges śmeges fąfąfą ze swym oblubieńcem Radosławem przeprowadzić, a jakaś banda debili napierdalałaby w cymberguya, ale sama bardzo chętnie poprzeszkadza innej parze debili, która była na tyle głupia, aby pokój obok tej gry dać sobie wcisnąć.
Dlatego uśmiechnęła się nieco złośliwie. - Dobra, a założymy się o coś? - zagadnęła, sugestywnie poruszając przy tym brwiami. Niech nie da jej się prosić, co? Przecież mogło być nawet całkiem zabawnie! Oczywiście najpierw założywszy, że to ona zostanie zwycięzcą tego mini turnieju.
Hanka była takim psem ogrodnika, bo niby nie wiedziała co od niego chce i czasem ją niemiłosiernie wkurwiał, ale tak mocno, że mogłaby go poduszką udusić we śnie, a jednocześnie Domańska miała wrażenie, że dostałaby kurwicy, gdyby zobaczyła go z jakąś inną zdzirą. Tak, dziewczyna, która zdobyłaby serce Sobka automatycznie stałaby się zdzirą, szmatą itd. Czy to było zdrowe? Oczywiście, że nie. Ba, Domańska w tych chwilach niesamowitego zdenerwowania skierowanego w stronę Sobka to nawet nie pamiętała dlaczego go lubiła. Może dlatego czasem uciekała do Zamojskiego? Bo nie był tak pojebany jak Sobek? I tu kolejna sprawa, bo niemiłosiernie wkurwiało ją nastawienie Radka do Pietruchy. Przecież tylko się przyjaźnili i ten brak zaufania to jakaś potwarz i hańba i normalnie zniesławienie jakieś. - Nawet nie próbuj, zabiję cię - no bo mogła być i spoko i cool, ale zimnej wody to nie lubiła. Przynajmniej nie aż tak, żeby dać się wrzucić do jakiegoś strumyka.
A ona się już wkurzała, no bo ile można ten temat ciągnąć? Pomijając, że ona chciała wyjaśnień to od razu jakaś rozdrażniona była. Westchnęła ciężko. - A możemy o tym nie myśleć? Chyba mamy jeszcze czas, co? - to nie tak, że nie była wdzięczna za wyjście z tą propozycją. Tylko raz, to była Haneczka, a dwa, Haneczka średnio radziła sobie z okazaniem wdzięczności, szczególnie w takich sytuacjach.

@Radek Sobkowiak
Re: Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam
Wto Lut 09, 2021 2:10 am
Radek Sobkowiak
Radek Sobkowiak
Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam MQedNTP Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam Io6gCMb Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam RuIKDR7
POLE KEMPINGOWE
Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam Giphy
21
191
chciałem wejść jak najwyżej wyskoczyć przez okno
dziś co najwyżej to możesz mnie cmoknąć
Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam MQedNTP Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam Io6gCMb Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam RuIKDR7
POLE KEMPINGOWE
Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam Giphy
21
191
chciałem wejść jak najwyżej wyskoczyć przez okno
dziś co najwyżej to możesz mnie cmoknąć
Cwaniacki uśmiech pojawił się na jego twarzy, gdy powiedziała, że chce się o coś założyć. Zmieniając bieg, przez chwilę jeszcze patrzył do przodu, dopiero za zakrętem przyglądając się Hance.
- Jeśli nie boisz się, że przejebiesz, to dawaj. Podaj swoją cenę. - Powiedział dumny z siebie, bo przecież no jak niby Hanka mogła wygrać. Fajna była i pewnie nawet mądrzejsza od niego, ale no jakby już nawet w cymbergaja była lepsza, to Radek musiałby przełknąć męską dumę i oczywiście… nikomu na świecie, nigdy o tym nie wspominać.
Czy Radek miewał inne dziewczyny? A i owszem, coś się zdarzało od czasu do czasu, gdy akurat mieli przerwę. Ale wystarczyłby jeden telefon, czy es od Domańskiej, a laska musiałaby zbierać swoje ciuchy z podłogi i wypierdzielać. W jakimś chyba sensie ratował jej nawet kudły przed wyrwaniem — taki bohater.
Powroty i rozstania i dla niego były męczące. Każdy jej kumpel potencjalnym fagasem, który chciał ją zaliczyć. A przecież wszyscy wiedzieli, że była jego.
Nie w sensie przedmiotowym rzecz jasna, a raczej ponadczasowym. A przynajmniej, tak w swojej głowie widział to Radek. No bo ostatecznie, kiedyś musiał być ostatni powrót, bo którym nie przychodziło już rozstanie.
Do Karpacza dotarli na jakieś dwie godziny przed zachodem słońca, dlatego nie było sensu, żeby iść w jakieś góry czy coś. Niby w golfie, na tylnym siedzeniu stały browary, ale Radek nie po to karierę robił, żeby Hance czegoś żałować. Zabrał więc ją na promenadę, co by popatrzeć, czy nie ma jakichś ćwoków w szalikach wrogiej drużyny. Ale cały patrol odbył się bez kłopotu. Usiedli nawet w ogródku piwnym, gdzie mieli widok na cały deptak.
Nagle ni stąd, ni zowąd pojawiło się kilkoro cyganów, którzy zaczęli podzwaniać puszkami.
- Pan da 5 zł, pan da… - Jęczał mu prawie do ucha chłopak, na jego oko 19-letni.
- Ile? - Zapytał Radek, prawie wypluwając łyk piwa. - Do roboty byś się wziął lepiej… - Rzucił wyraźnie wkurwiony.
Cygan odwrócił się do Hanki, ignorując Radka, jakby go nie rozumiał.
- Pani da 5zł. Pani da. - Zadzwonił jej puszką, niemal przed twarzą.
No Radek takiej zniewagi nie mógł znieść.
- Nie słyszałeś, co do ciebie powiedziałem, cwelu? - Spytał, podnosząc się z krzesła tak gwałtownie, że upadło ono na ziemię.
Re: Do lata nie piechotą, a golfem zapierdalam
Sponsored content

Skocz do: