POLE KEMPINGOWE 28 180 Czasami bywa miły Ale tylko czasami POLE KEMPINGOWE 28 180 Czasami bywa miły Ale tylko czasami | Tymon Martyniuk data urodzenia: 24/12/1993 miejsce urodzenia: Gdańsk cechy charakteru: wielbiciel aktywności fizycznej, samotnik, gruboskórny orientacja: Heteroseksualny stan cywilny: Kawaler miejsce zamieszkania:Pole kempingowe zawód, miejsce pracy: Myjnia samochodowa, pracownik myjni edukacja: Średnie, bez matury w Selkiewie od: Urodzenia z lekką przerwą Witaj nieznajomy, pytanie do ciebie mam
Tymon – najmłodszy z rodzeństwa, chyba najbardziej krnąbrny, mało posłuszny, pyskaty. Urodził się w Gdańskim szpitalu w samą wigilię. Przez wiele lat sądził, że sprawił swoim rodzicom cudowny prezent, ale po latach matka oznajmiła mu, że poród był nie do zniesienia. Imię dostał po jakimś bohaterze mało znanej książki. Nim poszedł do przedszkola już wszyscy wołali za nim Timon – na cześć małej surykatki z filmu „Król Lew”. Po latach to przezwisko stało się jego sceniczną nazwą. Rodzice kochali wszystkie swoje dzieci, chociaż jemu to akurat zwisało. Widział, że ciężko pracują, sprzedawali legalne towary na targu w Tczewie, a co weekend jeździli do Warszawy po dostawę. Mieli mało czasu dla swoich pociech, ale za każdym razem kiedy tylko znaleźli chwilę dawali im to co najlepsze. Miłość, bezpieczeństwo, radość. Od czasu do czasu spełniali również ich marzenia . Tymon na swoje dziesiąte urodziny dostał Spider-Mana, któremu świeciły oczy. Do dzisiaj trzyma go w szufladzie, choć najstarsza siostra od wielu lat próbuje mu go ukraść. Najmłodszy z Martyniuków nigdy nie przykładał wagi do nauki, uciekał ze szkoły żeby pograć z kumplami w kosza lub piłkę nożną. Choć nigdy nie podniósł głosu na rodziców to wiedział, że w jakimś stopniu ranił ich swoją postawą. Gimnazjum było najgorszym okresem w życiu Tymona. Popadł w złe towarzystwo i jedyne z czego nie miał zagrożenia to Wychowanie Fizyczne i biologia. Tak! Uwielbiał anatomię. Przez chwilę nawet nauczyciel miał nadzieje, że zmieni chłopaka i już widział swojego ucznia jako lekarza. Niestety nic z tego. I choć w trzeciej klasie poprawił oceny, a jego średnia wynosiła ponad 4,0 to uważał szkołę za zło konieczne. Zawsze było go pełno, nie potrafił usiedzieć w miejscu, nie dla niego było siedzenie przy książkach. Żeby nie przebywać w domu zapisał się na kurs tańca. Rodzice z racji braku czasu machnęli tylko ręką wierząc, że mu przejdzie. Nie przeszło. Długo bił się z myślami czy iść do liceum, ale za namową starszych sióstr złożył podanie na profil matematyczno-fizyczny i jakimś cudem przyjęli Tymona z otwartymi ramionami. Po jakiś dwóch miesiącach wiedział, że popełnił wielki błąd. Zupełnie mu nie szło, bił głową w mur, wolał siedzieć na dworze, spełniać się w tańcu. Zdecydowanie książki nie były dla niego. Przetrzymał jednak do końca szkoły, nie podszedł do matury, a kiedy tylko dostał świadectwo ukończenia edukacji pod koniec kwietnia wyjechał z miasta do Warszawy. Chciał się spełniać zawodowo w tańcu, ale rzeczywistość go lekko przytłoczyła. Nie mógł dostać nigdzie godnej i zarazem dobrze płatnej pracy dlatego za namową kumpli przyjął propozycję bycia prywatnym tancerzem na wieczorach panieńskich. Mniej godna praca, ale dobrze płatna. Ogółem rzecz biorąc został striptizerem (o wdzięcznej nazwie Timon) i to za świetną kasę. Nie wstydził się tej roboty, ale jego rodzina już chyba nieco tak, bo mało kiedy pisali lub też dzwonili. Nic dziwnego. Kumple szybko rzucili plotkę o jego pracy na małe Selkiewo. Tymek nie miał przez jakiś czas do czego wracać, ale starość nie radość. Coraz mniej kobiet chciała żeby na ich imprezach tańczył facet starszy niż ich przyszły małżonek. Martyniuk wrócił do rodzinnego miasta, zatrudnił się na myjni, bo chyba jedynie do tej roboty miał wykształcenie i kupił sobie niezłą przyczepę kempingową. Może właśnie dlatego dzieci jego siostry wolą siedzieć u niego niż we własnym domu rodzinnym?
- Jest samotnikiem, można go spotkać w barze przy piwku. Zapewne coś tam odburknie, ale nie licz na owocną rozmowę chyba, że masz magiczne moce - Nigdy nie był zakochany, jego praca mu na to nie pozwalała, a on sam nie szukał. Po co sobie zrzucać na głowę kłopoty? - Uwielbia jeść, ale jedynie zdrowe jedzenie - Trudno go zranić, ma dosyć mocny i twardy pancerz. Jego charakterystykę można zacząć od ciętego języka i czarnego poczucia humoru - Ma dwie fretki, nadał im imiona Jedna i Druga. - Kocha swoje siostry nad życie. Próbuje akceptować ich wybory, ale czasami ich nie rozumie. Jak na przykład małżeństwa swojej najstarszej siostry. Nie to, że nie lubi szwagra, jedynie go akceptuje.
|
|
DOMEK NA FOCZEJ 0 0 Znów popłynę na morze kąpać się z gwiazdami, Znów popłynę na morze, spotkam z kolegami. Admin DOMEK NA FOCZEJ 0 0 Znów popłynę na morze kąpać się z gwiazdami, Znów popłynę na morze, spotkam z kolegami. | Karta zaakceptowana! Witaj na naszym forum!Tymek! Jestem pod wielkim wrażeniem twojej odwagi i chęci podążania za marzeniami. Taniec na pewno jest zdecydowanie ciekawszy niż matematyka, to nie ma wątpliwości. A skoro ewidentnie masz rękę do dzieci (widać po siostrzeńcach!) to może powinieneś pomyśleć o zorganizowaniu dodatkowych zajęć tanecznych dla najmłodszych mieszkańców Selkiewa? Tak czy siak, oto Twoje mieszkanie! Możesz teraz uzupełnić tematy w swoim przyborniku lub od razu rozpocząć rozgrywkę. Pamiętaj, na napisanie pierwszego posta przysługują Ci trzy dni od chwili zaakceptowania karty postaci! Baw się dobrze! |
|