- Do Selkiewa przyjechał około roku temu, niedługo po tragicznym wypadku samochodowym, w którym zginęła jego młodsza siostra. Nie opowiada o tym wydarzeniu, a w każdym razie nie każdemu i nie przy każdej możliwej okazji. To on prowadził wtedy samochód, więc obwinia się o jej śmierć. Głównie dlatego postanowił opuścić Sopot, właśnie z powodu wyrzutów sumienia i powracającego wrażenia, że to on powinien zginąć, a nie jego młodsza siostrzyczka. Na domiar złego ma wrażenie, że rodzice również go o to obwiniają, więc w pewien sposób wyjazd do Selkiewa był dla niego ucieczką od problemów i właśnie od rodziców.
- Pracuje jako nauczyciel wychowania fizycznego w zespole szkół. Jest to pierwsza szkoła w jakiej naucza, nie licząc praktyk, które odbywał na studiach - to jednak miało miejsce jeszcze w Sopocie. Lubi swoją pracę, nauczanie dzieciaków sprawia mu niemałą frajdę i nie wyobraża sobie siebie na jakimkolwiek innym stanowisku, a w każdym razie - nie w najbliższym czasie. I jasne, że młodzież w tym wieku bywa wkur... denerwująca, ale Skalski nie pozwala, żeby emocje brały nad nim górę w pracy i nawet jeśli ma ochotę kogoś porządnie zdzielić w łeb, to raczej tego nie robi. No, chyba że książką w tył głowy, jak Snape.
- Od śmierci siostry źle sypia i bez leków nasennych przepisanych przez psychiatrę nie jest praktycznie w stanie zasnąć. W gorsze dni bierze też leki uspokajające, ale na szczęście z upływem czasu tych dni jest coraz mniej. Eryk wierzy, że jeszcze kiedyś będzie sypiał normalnie i bez posiłkowania się lekami. I choć wie, że wypadek nie był jego winą, bo winny spowodowania śmierci jego siostry (mężczyzna jadący tirem pod wpływem alkoholu) odsiaduje karę więzienia, to jednak podświadomie wciąż wyrzuca sobie, że nie powinien jej wtedy ze sobą zabierać. Dziewczynka w końcu miała dopiero 10 lat i była jego oczkiem w głowie...
- Skalski stara się ostatnio skupić bardziej na sobie, swoim zdrowiu psychicznym i fizycznym i znaleźć jakichś znajomych, coby nie skończyć na starość w mieszkaniu z pięcioma kotami. Ostatnio zaczął też wychodzić do pubów czy klubów, a poza tym sporo ćwiczy - głównie jeździ na rowerze, biega i pływa. Jeśli chodzi o sporty zespołowe, to najbardziej ukochał sobie piłkę nożną i koszykówkę, ale swoich uczniów stara się nie zamęczać wciąż jednym i tym samym i wprowadza ich możliwie jak najmocniej w różnorodny świat sportu.
- Po wypadku zrezygnował z samochodu i po Selkiewie porusza się wyłącznie rowerem i czarno-czerwonym motorem (zakupionym za swoją część odszkodowania z firmy ubezpieczeniowej kierowcy tira, choć oczywiście nie wyłącznie, bo jakieś swoje oszczędności też w niego wpakował).