Urodził się w rodzinie, w której było wiele psów. Jego rodzice hodowali Ogary Polskie. Sławek od najmłodszych lat brał udział w wystawach i szkoleniach. Ojciec Sztosicki należał do koła łowieckiego, co jego syn zawsze potępiał. Dopiero, gdy był starszy zrozumiał, że polowanie to część hodowli psów myśliwskich, której nie da się przeskoczyć. Nie miał zamiaru jednak kontynuować tradycji swojej rodziny i tę przyjemność pozostawił swojemu młodszemu bratu.
Sławomir - od kiedy zaczął rozróżniać rasy psów - ukochał sobie rasę Welsh Corgi Pembroke (nie mylić z Cardiganami!). Męczył rodziców, że chciałby takiego tylko dla siebie. Rodzice kręcili nosem, bo przecież w domu było tyle psów, a mały Sławek chciał jeszcze jednego - i to takiego, który nijak do ogarów nie pasuje. Kiedy myślał, że już wszystko stracone, rodzice sprezentowali mu na 14-ste urodziny szczeniaka jego ukochanej rasy. Psiak miał na imię Jerry i stał się najlepszym przyjacielem chłopaka. Przeżyli razem wiele szkoleń, wystaw i obozów. Jerry zmarł, gdy miał 14 lat. W sercu swojego Pana, zostanie już na zawsze.
Było dla niego jasnym, że swoje życie zwiąże z psami. Wybrał studia we Francji na kierunku Kynologia. Zrobił również uprawnienia na Międzynarodowego Sędziego Kynologicznego oraz wiele kursów dotyczących szkolenia psiaków.
To właśnie podczas studiów we Francji poznał swoją żonę. Zakochał się w niej po uszy. Yvonne była wspaniałą kobietą. W ich małżeństwie nie było praktycznie żadnych problemów. Założyli hodowlę Corgi i jeździli po wystawach. On zajmował się szkoleniami, ona była psim fryzjerem. Doczekali się syna, którego nazwali Pascal. To wszystko przerwał jednak tragiczny wypadek samochodowy, w którym zginęła Yvonne. Dwa lata temu mieli jechać razem na seminarium. Pech jednak chciał, że Sławek się rozchorował. Nie chciał, aby jego ukochana ominęła szkolenie, na które tak się cieszyła. Pojechała sama. Była zmęczona jazdą i zasnęła za kierownicą. Sławomir uważa, że to tylko i wyłącznie jego wina. Wyrzuca sobie, że jeśliby pojechał razem z nią, to pewnie nic by się nie stało.
Po śmierci żony zaczęły się problemy z Pascalem. Syn zaczął imprezować, chorować, oddalać się od swojego ojca. Oboje nie mogli się pozbierać po tym, co zgotował im los. Sławek postanowił, że wrócą do Polski. Znalazł (podobno) najlepszego psychoterapeutę w Polsce, który przyjmuje w Gdańsku. Chciał żeby jego syn pozbierał się po śmierci matki.
Kupił dom w Selkiewie, gdzie ma w planach otworzyć szkołę tresury psów. Póki co w jego domu jest 5 Corgi Pembroke, z którymi jeździ na wystawy. Co prawda syn niechętnie mu w tym pomaga jednak pod tym względem Sławomir jest niesamowicie stanowczy i bez wyrzutów sumienia zrzuca Pascala o czwartej nad ranem by pakować wszystko do auta.
- nie przepada za alkoholem i nie pali papierosów;
- zna francuski oraz angielski;
- płacze na Bollywoodach;
- jest idealnym przykładem człowieka, którego określa się mianem
Pysiaczka;
- uwielbia Chińską kuchnie;
- jest leworęczny;
- jego ulubiony zespół to
Bon Jovi;
- nie ma pojęcia dlaczego syn nazywa go
Boomer.