BLOK NA MAGELLANA 30 186 Gdybyś nie istniała, miastu by wygodniej się żyło Jestem tu. Byłem tam. Zresztą w sumie, kto nie był BLOK NA MAGELLANA 30 186 Gdybyś nie istniała, miastu by wygodniej się żyło Jestem tu. Byłem tam. Zresztą w sumie, kto nie był | Kamil Cyprian Berezowski data urodzenia: 19/02/1991 miejsce urodzenia: Gdański szpital cechy charakteru: dobry, mistrz pióra, niespokojny sen orientacja: heteroseksualny stan cywilny: kawaler miejsce zamieszkania: ul. Magellana zawód, miejsce pracy: nauczyciel języka polskiego w Zespole Szkół Morskich edukacja: tytuł magistra z Uniwersytetu Gdańskiego z polonistyki, specjalizacji pedagogicznej w Selkiewie od: urodzenia z przerwami Witaj nieznajomy, pytanie do ciebie mam
Dzień dobry, Panie Psorze! Wchodzę do klasy, patrzę na twarze tych miłych, młodych ludzi i uśmiecham się. Znam każdego z nich z imienia, ksywki i nazwiska, nawet jeżeli po długich miesiącach w tej nieco dusznej klasie dalej nie pamiętam kto jaki ma numer w dzienniku. Chyba mnie lubią, nie wiem. Dobra, Jadźka się może trochę kitra na lekcjach za książkami, ale no niech już nie spina tyłka, co nie? Kiedy byłem w ich wieku nie wyobrażałem sobie, że skończę jako nauczyciel liceum, po którym jeszcze nie tak dawno bujałem się razem z Brzozą. Kojarzycie Brzozę, to jest, psora Brzozowskiego. Nadal mam bekę, jak przypomnę sobie minę Suchej, przepraszam, psorki Suchodolskiej od gery, kiedy zobaczyła mnie w pokoju nauczycielskim. Myślała, że przyszedłem za rodziców pogadać o Jadźce, bo się ostatnio matka nie stawiła. O tak, Idze się to nie spodobało. Myślałem, że zje mnie wzrokiem na korytarzu, no, ale ja się też tego nie spodziewałem. Na początku uczyłem jedynie podstawowego polaka klasy biologiczno-chemiczne, a resztę etatu łapałem w gimnazjum w Selkiewie. Życie mnie mnie, tak tak pamiętam. No, ale potem dowalili tą reformą oświatową, która była tak potrzebna, jak Tadeusz w Panu Tadeuszu. Nazwa jest, ale podczas czytania ogarniasz, że równie dobrze mogli to nazwać Ksiądz Robak. No i szczęście się uśmiechnęło bo się cały etat w licbazie zwolnił, a że bardziej po drodze mi z młodzieżą niż z dzieciaczkami z podstawówy, no to mówię czemu nie. Poza tym całą swoją podstawówkę spędziłam z matką w szkole Czemu Sucha mnie nie lubi? Pewnie nadal ma żal o popisaną ścianę. Co napisałem? Tu byliśmy, Kameo i Kuban. Generalnie nauczyciele w większość za mną nie przepadają; ta cała konserwa nie rozumie, że polski jest tak samo progresywny jak cały świat. Dlatego wprowadzam naszych uczniów w XXI wiek. Sięgamy po współczechę, szukam młodych zdolnych. No co? Ostatecznie większość z nich zdaje maturkę, mogę się nawet pochwalić jedną olimpijką z polskiego, gruba sprawa. Podjarany byłem, tak jak wtedy, kiedy miałem sześć lat i znalazłem prezenty pod choinką. Co robię w wolnym czasie? Wtedy, kiedy nie oceniam kartkówek, wypracowań i tak dalej? Trochę rapuję, piszę teksty, generalnie do szuflady. Jaram się tym od licbazy. Jakoś nigdy nie udało mi się z tym wybić, zresztą w tamtym czasie chyba królował nieco inny rap na polskiej scenie. Pamiętam, że na zaliczenie na polaku wrzuciłem na beat opis przyrody z Pana Tadeusza. Babeczka, świętej pamięci pani Poniedzielska, nie była zachwycona. Oprócz tego bujam się po okolicy z Brzozą, jak za starych dobrych czasów. Nie, jeszcze nie znalazłem swojej Julii. A może ja jestem Julią, wypatrującą Romea na balkonie? #równouprawinienie. Dlaczego zostałem nauczycielem? A to nawet całkiem zabawna historia. Bo generalnie zawsze wiedziałem, że pójdę na polonistykę. Ot, pisanie szło mi nieźle, analizy tekstów wchodziły jak złoto, a lektury połykałem w całości. Nie miałem pojęcia co potem, ale hej, przecież byłem już w Gdańsku, świat miał stać przede mną otworem. Miałem zrobić praksy, no to z braku laku matka załatwiła mi po znajomości coś właśnie w naszym selkiewskim gimnazjum. I powiem wam, że się zajarałem na maksa. Na tyle, że wybrałem specjalistykę pedagogiczną i tak to się kręci. Dalej robię jakieś szkolenia i inne dopełnienia, ale nie żałuję. Naprawdę to lubię! Bereza, tak na mnie wołali ziomkowie z trzepaka, który stanowił centrum mojego dzieciństwa, które było całkiem spoko. Generalnie chyba byłem dzieciakiem raczej bezproblemowym. Za przeproszeniem ciepłym moczem lałem na komentarze ziomeczków, czepiających się mojego staruszka, który przynajmniej uczciwie zarabiał na chleb wożąc ich leniwe dupska. Dobra, trochę bardziej krzywiłem się, jak mama chciała dawać mi buziaka za każdym razem jak wbijałem na obiad do szkolnej stołówki. Na szczęście po czasie to ogarnęła i w sumie nie było zgrzytów. Ksywa się w miarę przyjęła i tak się za mną ciągnęła przez w sumie wszystkie etapy mojej edukacji. Tak, nawet wtedy jak Jadźka darła mi się pod drzwiami i robiła przypał przy chłopakach. No cóż, teraz mogę jej się odpłacić, co nie? Tylko, żeby nie było, prace sprawdzam sprawiedliwie. Jak? Prosto, każę im się podpisywać numerem z dziennika. I tak go nie pamiętam, nawet nie wiem czyją pracę w ręku trzymam.
|
|
DOMEK NA FOCZEJ 0 0 Znów popłynę na morze kąpać się z gwiazdami, Znów popłynę na morze, spotkam z kolegami. Admin DOMEK NA FOCZEJ 0 0 Znów popłynę na morze kąpać się z gwiazdami, Znów popłynę na morze, spotkam z kolegami. | Karta zaakceptowana! Witaj na naszym forum!W końcu selkiewskie liceum ma nauczyciela polskiego, którego da się lubić! Młodzież zdecydowanie za Tobą przepada, także nie spier... nie zepsuj tego, Kamilu! Oto Twoje mieszkanie. Możesz teraz uzupełnić tematy w swoim przyborniku lub od razu rozpocząć rozgrywkę. Pamiętaj, na napisanie pierwszego posta przysługują Ci trzy dni od chwili zaakceptowania karty postaci! Baw się dobrze! |
|