Lodzia Kiepska, a dokładniej Leokadia Kiepska z domu Martyniuk to kobieta z klasą. A dokładniej 4 klasą podatkową w Niemczech, gdzie przez kilka lat jeździła na szparagi. Sama siebie określa jako kobietę kreatywną, ale nie ma się co dziwić — jej mąż, oprócz tego, że nigdy nie chybia (dzieci, kieliszkiem do ust, w zgadywaniu ras psów), to raczej nie ima się stałej pracy. A dewolaje to on lubi. Na szczęście, jako prawdziwa kobieta biznesu Lodzia załapała się na kierowniczkę zmiany w sklepie mięsnym.
Urodziła się nieco przedwcześnie, bo jej mama na wieść o stanie wojennym się nieco zestresowała i chyba nie chciała uciekać w razie czego z brzuchem, więc biedną Lodzie wypchnęła o 3 tygodnie za wcześnie. Mimo wszystko rosła i rozwijała się bardzo dobrze, a wśród dzieciaków od Martyniuków była najstarsza i w zasadzie to w niej rodzice pokładali całkiem spore nadzieje. Ma nawet maturę! Znaczy, nie zdała rosyjskiego, ale z polskiego i rachunków już tak. A to, że oblała rosyjski, to jej tata uznał wręcz za przejaw patriotyzmu lokalnego. Olgierda poznała na dożynkach, gdzie zaimponował jej tym, że w czasie zabawy w nie pękniecie balonu, gdy tańczyło się przytulańca. Przegrali jako pierwsi. A to był niezbity dowód na jego płodność. Jakby mało było powodów do dumy, to tego dnia za los na loterii wygrał też świnie. Czasem mówi, że co dwie świnki, to nie jedna. Cóż… Może właśnie przez takie teksty Lodzia stała się mistrzynią w rzucaniu laczkiem. Celność wynosi jakieś 9/10.
- Jest mamą trojaczków Kiepskich. Okazało się, że pękł nie tylko balon na dożynkach;
- Podmienia mężowi zioło na rozmaryn, żeby nie przepalił się za dużo. Może i mówi na niego Stary, ale kocha go. I jest o niego zazdrosna jak cholera — więc lepiej niech Kryśka spod dziewiątki pilnuje swojego Leśka;
- Jest kobietą bardzo rodzinną, dlatego wszystkie święta zawsze u nich. I w tym okresie na przemian da się słyszeć: “Nikt mi w tym domu nie pomaga” oraz “Wyjdź mi z tej kuchni i nie kręć mi się pod nogami”;
- Ma irracjonalny lęk przed kartonami stojącymi na poboczu drogi;
- Czasem na złość staremu mówi, że gdyby wyszła za takiego Marka Markowiaka , który miał migomat, to by sobie inaczej życie ułożyła;
- Kocha swoje młodsze rodzeństwo i czasem trochę im matkuje;
- Umie wymienić imiona królowych życia. Z pocztem Królów Polski jest znacznie gorzej;
- Uważa, że Tomasz Karolak to bardzo zdolny aktor;
- Nosi w portfelu połówkę banknotu 2000 kolumbijskich pesos. Nikomu nie mówi dlaczego;
- W każde święta szykuje każdemu łuskę karpia i grosik, które owija w ręczniki kuchenne;
- Zamontowałaby w kuchni kamerkę, żeby w razie przyłapać tajemniczego złodzieja Eco mydła;
- Jest tradycjonalistką — ma dwa fotele przedzielone ławą, kosz pod zlewem, szmatkę na rączce piekarnika i ulubiony palnik na kuchence;
- Ma konto na skajpaju i tiktoku;
- Zdobyła certyfikat A1 z angielskiego na Duolingo;
- Zawsze uważa, że wszyscy inni są głodni i musi koniecznie nakarmić wszystkich gości, którzy ich odwiedzają. Jej dewolaje i schabowe nie mają sobie równych w gminie;
- Prenumeruje Chwile dla Ciebie ;
- Jest taką poliglotką, że gdyby miała kiedyś swój sklep mięsny, to nazwałaby go Chris P. Beacon